Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
109 / 151


2016-07-20

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Homolanie (czytano: 537 razy)

 

To był XXVIII Bieg Homolan w Kudowie Zdr. z dystansem 15 km.
Ale kim byli (są) Homolanie? Znałem rodzinę Homolków z czechosłowackiej komedii, ale Homolan nie. Przed startem powiedziano nam, że Homolanie, to byli tacy miejscowi policjanci, którzy w dawnych czasach pilnowali porządku na swojej części Bursztynowego Szlaku, który kusił oprychów do niełatwego ale niezgodnego z prawem zarobku.
Jeden z organizatorów zafascynował się ich historią i umieścił Homolan w nazwie biegu.
Od kilku lat wiedziałem o tej imprezie ale albo mi się nie chciało nań jechać, albo w tym czasie był inny bieg. W tym roku zapomniałem o Kudowie i gdyby nie przypomnienie przez kolegę, który chciał mnie zabrać ze sobą, to znowu nie poznałbym tej imprezy.
Zapisałem się elektronicznie, zadzwoniłem, by dowiedzieć się jak i kiedy mam zapłacić 10 zł. bo w regulaminie nie znalazłem takiej informacji, i pojechałem z żoną, by po biegu pokijkować w pięknym, kudowskim parku.
28 edycja a zawodników niewielu. Cóż, taka zaściankowa tradycja.
Pani wzięła ode mnie dziesięć zeta a w zamian dała mi kwit i talony: na jedzenie, na prysznic i kartkę pomocową dla chorej dziewczyny. Następnie pan miał dać mi numer startowy, ale najpierw poprosił o dane. Podałem imię i nazwisko.
- Data urodzenia?
- Jestem już zapisany elektronicznie – odpowiedziałem.
- Miejsce zamieszkania proszę.
- Przecież jestem za …
- Data urodzenia.
- Zapisany jestem, nie ma pan moich danych w kompie?
- Nie mam tej kartki.
Jakie jaja, on nie ma kartki. A od czego jest ten komputer, z którym próbuje sobie poradzić i zapisy elektroniczne? Podałem co chciał ale jego uparte przerywanie mi i nie wytłumaczenie swoich niedociągnięć pozostało mi w pamięci. Okazało się potem, że mój upór w wyjaśnianiu jego niekompetencji zaszedł mu za skórę.
Porównując (wcześniej) wyniki z ubiegłego roku, wyszło mi, że z moim czasem mogę mieć ładną lokatę. Ale gdzie tam, przyjechali zawodowi amatorzy i nawet mój kolega, z czasem lepszym ode mnie o około 9 min. zajął dopiero 4 miejsce. Mój czas był lepszy niż przewidywałem i rok temu miałbym podium z dużym zapasem, a teraz nawet medalu pamiątkowego nie chciano mi dać. A były medale? Myślałem, że ich nie było, bo na mecie cisza, znaczy się ludzie kibicowali ale medali ni chu, chu. Nie szkodzi – pomyślałem, wszak to tylko dyszka wpisowego. Ale mój kolega chciał się dowiedzieć jaką zajął lokatę, bo musiał jechać do Wro. Wrócił z medalem i dyplomem. Może za czwarte miejsce są takie wyróżnienia? Poszedłem i ja, zastając pana wypisującego dyplomy dla podiumowców, więc mu nie przeszkadzałem, ale spytałem drugiego (wspomnianego wcześniej) o dyplomy uczestnictwa.
- Będą podczas rozdawania nagród.
- A te medale (leżały na stole)?
- Medale nie.
No i dobra. Podczas oczekiwania na porcję bigosu zagadnął mnie zawodnik.
- Ale ciężko się pana goniło, dopiero koło kaplicy doszedłem pana (moja kategoria – około 20 sekund lepszy był).
- Tak? nie wiedziałem, bo ja goniłem samego siebie (koleżanka mi odeszła na tak wielką odległość, że nie miałem kogo ścigać).
Ciekawe, że już kolejna osoba mówi mi, że mnie goniła.
- A pan jakie miejsce zajął? - spytałem.
- Dziewiąte w kategorii wiekowej.
To skąd on ma medal i dyplom? Poszedłem znowu do panów zza biurka ale zagadnąłem tego pierwszego. Okazało się, że jak ktoś wyjeżdża, to oni pamiątki dają wcześniej. Wielkie nieba! Wprawdzie zawody niszowe, niewielu biegnących, ale żeby wszystkim wręczać medale i dyplomy podczas medalowania najlepszych, to chyba przesada?
- No ale ja właśnie jadę - kłamałem, bo miałem iść na kijki, ale i tak się okazało, że z kijków rezygnowaliśmy na rzecz zwiedzenia skansenu (do którego trzeba było pojechać – więc nie skłamałem) przy akompaniamencie festiwalu ludowego Kłodzka Róża.
- Pana nazwisko?
Sprawdził, wypisał dyplom, wstał, wręczył mi papier, na szyi zawiesił medal, podał rękę i pogratulował. To jest firma, a nie jak ten od laptopa.
Bieg był fajny, trasa trudna ale pozwalająca odrabiać straty z podbiegów, z czterema pętlami.
Ciekawe tylko, czy znajdę wyniki, bo ten od lapka nie wróżył solidnej roboty.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2016-07-21,08:02): Impreza z cyklu: chcesz otrzymać dwa w jednym-bądź wytrwały ! Co to znaczy nie poddawać się :)
Hung (2016-07-21,15:50): Pawle, jedni mówią wytrwały inni myślą upierdliwy. Lubię jasne sprawy, dlatego mogę być upierdliwy, chociaż wolę wytrwały.







 Ostatnio zalogowani
stanlej
10:01
Robertkow
09:54
kamil.run
09:43
Namor 13
09:40
fundacja_daszrade
09:38
Stonechip
09:31
Baart1980
09:18
mateusz
09:14
WrunnerS
09:09
kasjer
08:35
cinekmal
08:34
biegacz54
08:29
Borrro
08:26
EwaBiega
08:10
platat
08:03
martinn1980
08:01
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |