2014-08-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| „Znajdź swój typ” (czytano: 389 razy) (POPRAW WPIS , DODAJ ZDJĘCIE)
STACHANOWIEC – temu nigdy dość kilometrów, zawodów, treningów. Buduje formę tyleż wytrwale, co bezowocnie. Widzi światełko w tunelu nawet wtedy, gdy kończy bieg na czworakach. Grunt to biegać, reszta zrobi się sama.
FILOZOF – bieganie to świetna okazja by przyjrzeć się sobie, innym i światu w ogóle. Cierpi zazwyczaj na „alergię wyczynową”. Komplikacje natury wewnętrznej czasem mieszają mu szyki sportowe. Przeciwny biegun BOHATERA-MĘCZENNIKA.
BOHATER-MĘCZENNIK – ideał udanego treningu: biec do utraty tchu, aż do punktu gdy głowa i stopy zamienią się miejscami. Ideał udanej imprezy: przerwać taśmę i zapaść w niebyt, jednak na tyle wolno, aby zdążyć nacieszyć uszy jękiem zachwytu, tudzież przerażenia licznie zgromadzonej publiki.
BOHATER-MASOCHISTA – wiecznie udręczony kontuzjami, zawsze tuż po lub przed wizytą u kolejnego specjalisty. Z pasją i znawstwem opisuje swe liczne boleści. Reaguje nerwowo na wszelkie uwagi sugerujące zmianę hobby.
WYCZYNOWIEC – horyzonty poznawcze wąskie jak sznurowadła. Biega szybciej niż myśli. Nie zwykł pospolitować się z biegową hołotą. Pół amator, prawie zawodowiec. Śni o olimpiadzie, na którą nigdy się nie zakwalifikuje, co trochę psuje mu zazwyczaj wyborne samopoczucie.
PATRIOTA – wieczny manifestant. Biega ku czci, w rewanżu; za, a nawet przeciw. Słabo zna historię wydarzeń, których wzniosłe wyobrażenia mocno go rozpalają. Najchętniej pobiegałby z meldunkami przy okazji kolejnego powstania.
SEKSBOMBA – O! La Bamba! – Co powiesz o moich nowych getrach? Figlarzu, z tyłu też ci się podobają, no popatrz. Ależ jestem dobrze rozgrzana. Pobiegamy razem? Mam nadzieję, że jesteś w formie? Chciałabym się dziś rozgrzać jeszcze mocniej. – Przepraszam, żona na mnie czeka. – Co?!? Idiota! Nie gap się na mój tyłek!
PRORODZINNY – zwykle dynda mu u szyi kamień nigdy nie kończących się obowiązków. Zawsze przy telefonie. Wciąż tłumaczy, przeprasza, spieszy z pomocą często już dorosłym, leniwym dzieciom, które nie mogą czekać, bo to by zdewastowało cały układ pan-niewolnik.
GADŻECIARZ – świat zabawek ponad wszystko. Przeżywa męki gdy ubrudzi nowe buty. Wszystko musi być najnowsze i z górnej półki. Wyprzedaże nie wchodzą w grę. Generalnie na zawodach czuje się jak na krzywym wybiegu dla modelek.
WESOŁEK-OPTYMISTA – wszystko jest wspaniałe, kolorowe i nadzwyczaj piękne. Każde zawody to karnawał radości. Po pięciu minutach w jego towarzystwie człowiek odnosi wrażenie, że ma do czynienia z nałogowym palaczem, który właśnie porzucił tytoń na rzecz czegoś mocniejszego.
PECHOWIEC-MALKONTENT – drogo, źle, niewygodnie. Poczęstunek niesmaczny. Tłok – za dużo biegających. Pustki – za słaby doping. Asfalt nierówny. Albo za a gorąco, albo za zimno. Numer startowy się nie klei, to znów dziadowskie agrafki. Gdyby musiał stanąć na podium, to by złapał kontuzję podnosząc nogę.
INNOWATOR – złota rączka i nóżka. Żal wydawać hajs, kiedy da się coś zmajstrować własnym sumptem. Bukłak z worka po kiszonce, buty trailowe z halówek na meblowych wkrętach, plecak marki „Plecak”, gatki z ceratki, itp. Da się? No pewnie! Podstawa to zmysł praktyczny i twórcza inwencja.
JASKINIOWIEC/CHEWBACCA – wymierający gatunek. Trudno go przeoczyć. Smród starego potu i przetłuszczone kudły. W odróżnieniu od bohatera Gwiezdnych Wojen uzębienie występuje zazwyczaj w stanie szczątkowym. Nierzadko miłośnik brodatych dowcipów genitalnych. Idealny towarzysz długiej podróży w dusznym przedziale.
TEORETYK – O bieganiu wie dużo, zwłaszcza podręcznikowym. Biega np. przymuszony poszukiwaniem odpowiedzi na temat przyczyn zagadkowego spadku krzywej czynnika X fazy B15 w ramach treningu siłowego Atlas M4. Takiemu bieg zawsze się udaje – teoretycznie.
KOLEKCJONER – zbiera niemal wszystko co ma jakiś związek z jego hobby. Poczesne miejsce w kolekcji zajmują rzecz jasna medale, nie gardzi jednak numerami startowymi, torbami po pakietach, zapasem darmowej wody czy bananów. Chętnie zamieści w Internecie zdjęcie kupy z pobocza, którą mijał na ostatnich zawodach. Ach! Wspomnień czar. Cóż to był za start!
BLOGGER – świat musi się dowiedzieć, że: był na treningu; plan zrealizował lub nie; spocił troszeczkę, choć porównując z zeszłotygodniowym „słonym deszczem”, to był tylko „kapuśniaczek”; potknął się niefortunnie mijając starą wierzbę, a mijał trzy razy; pił mało wody, choć porównując z zeszłotygodniową posuchą…
EASY RIDER – luz blues, w niebie same dziury. To kiedy te zawody? A, na wiosnę, spoko. A gdzie? A, tam, wporzo. Do kiedy zapisy? A, już się skończyły, super. Zapowiada się niezła imprezka. Będę, albo i nie, zresztą kogo to obchodzi? Siemanko.
ZOMBIE – ciągle szuka pakietu z poprzedniego sezonu. Z pozoru mózg jest, ale jakby go nie było. Nawet znajdując się w strefie startowej nie wie jeszcze na jakim dystansie pobiegnie. Czasami udaje mu się dotrzeć do linii mety, jeśli przypadkiem zmierza we właściwym kierunku lub po prostu nie rozwali paszczy potykając o swój zmysł orientacji.
EKOLOG – gdzie stanie, tam nasra. To dzięki EKOLOGOM trasy po zawodach wyglądają jak strefa wojny. Najprościej rzecz ujmując, nie ma takiej opcji, żeby po sobie nie zostawić pobojowiska. A co? EKOLOG płaci, więc może znaczyć teren gdzie go najdzie fantazja.
BALANGOWICZ – zawody bez dymka i procentów to jakiś żart. Zabawa dla mięczaków. Twardziele nie rezygnują z używek i cuchną w towarzystwie prawdziwym mężczyzną.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora mamusiajakubaijasia (2014-08-09,21:02): Spore zmęczenie powoduje zapewne, że nie potrafię dopasować się do żadnej z wymienionych opcji, choć szalenie mi się takie ujęcie tematu podoba. Oczywiście istnieje jeszcze jedna możliwość: może ja po prostu nie jestem biegaczką :) mamusiajakubaijasia (2014-08-09,21:14): Filozof - i owszem. Gadżeciarz - ni cholery :) Z tym, że ten filozof też tak nie do końca; ale generalnie myślenie (rozmyślanie) lubię i raczej mi ono nie szkodzi, ani nie przeszkadza w życiu (ni w bieganiu) :) (2014-08-11,07:23): ja też nie mogę się znaleźć w żadnej z kategorii. A może inaczej - w wielu z nich jestem po trochu. Ale walczę z tym :)
|