2014-06-08
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Długie. (czytano: 488 razy)
Długie wybiegania sprawiają, że świat staje się jakiś taki… mały.
Zaczęło się chyba od tego, że postanowiłam chodzić do pracy piechotą.
To tylko 4km, jadąc tramwajem (czyli dojście do przystanku, poczekanie te 2-3 minuty, przejazd i dojście z przystanku do pracy) byłabym szybciej może o 5 minut, a zawsze zostaje w kieszeni kasa za bilet. No i parę kalorii więcej wysyłam w kosmos.
Tak więc niezależnie od pogody dzielnie drepczę swoją trasę do pracy.
W ubiegłym tygodniu musiałam podjechać do swojej przychodni na badania. Mogę się tam dostać na dwa sposoby: jadąc tramwajem do centrum miasta i przesiadając się do autobusu (godzina jak nic) lub autobusem jeżdżącym raz na dwie godziny. Pojechałam więc rano, okazało się że badanie mogę mieć dopiero za ponad 2 godziny, więc postanowiłam wrócić do domu. Zastanawiałam się tylko chwilę, nim ruszyłam skrótami w kierunku domu. Niecałe 3km. Gdy wracałam na badanie to też już tylko piechotą.
I teraz wiem, że jeżeli nie będę musiała być elegancko ubrana, albo będzie to gdzieś dalej i tramwajem/autobusem będę jednak szybciej, to będę chodzić piechotą.
Natomiast bieganie… Treningi szybkościowe i tak robię na bieżni, bo wygodnie się liczy i jest płasko, nie tracę energii na walkę z ukształtowaniem terenu. Zwyczajowa pętelka wystarcza, chociaż dla urozmaicenia biegam ją raz w jedną, raz w drugą stronę, czasami z drobnymi modyfikacjami. Ale w końcu się nudzi, w końcu przychodzi ten dzień, gdy biegnie się te 2-3 godziny. I właśnie wtedy nagle się okazuje, że świat jest mały. Że miejsca, które kiedyś były „ło, to daleko”, teraz są na wyciągnięcie 40 minut truchtu. Że bez problemów mogę się zapuszczać w miejsca, gdzie nie dojechałabym ani samochodem, ani nawet rowerem, no, przynajmniej nie bez problemów i kombinowania.
Świadomość tego wszystkiego daje niesamowite poczucie wolności i… możliwości, tak po prostu.
Wyciągam coraz to większe mapy planując dłuższe treningi, kombinuję coraz to nowe konfiguracje na znanych pętlach. I daje mi to spokój i jakąś taką siłę, z której potrafię czerpać na co dzień.
Dzisiaj również mam w planach dłuższy trening, chociaż nie będzie to długie wybieganie.
Postanowiłam zajrzeć na Żabie Doły i sprawdzić, czy łabędziom wykluły się już pisklęta. Gniazdo jest parę metrów od ścieżki, tylko częściowo osłonięte sitowiem.
Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga |