Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [364]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Krzysiek_biega
Pamiętnik internetowy


Krzysztof Bartkiewicz
Urodzony: 1975-04-05
Miejsce zamieszkania: Toruń
108 / 193


2012-10-15

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Poznań maraton, mój 97 maraton (czytano: 2282 razy)

 

Poznań maraton był moim jedenastym maratonem w tym roku. Tym razem pełniłem role pace makera dla Krzysztofa Górnego którego celem było uzyskanie wyniku w granicach 2.33(wyszło 2:37.15). Pojechałem tam jak większość zawodników dzień wcześniej, od organizatora miałem zapewniony bezpłatny udział i nocleg w hotelu camping na Malcie-jak większość zawodników elity, ale nie trzeba być aż takim mocnym. W domku zostałem zakwaterowany wraz z Boroja Drogo, Serbem który od dwóch lat mieszka już w Polsce z zaprzyjaźniona Polką-nieco się zdziwiłem że ma 5 numer startowy, okazało się że napisał do organizatorów list treści iż nie ma może wielkich wyników, ale ma ukończonych ponad 200 maratonów i jest rekordzistą Serbii w biegu 24h (210km, a w maratonie biega powyżej 4h), podając link do zestawienia. Faktycznie wynik jaki osiągnął nie jest imponujący, tym bardziej że nasi panowie mają znacznie lepsze wyniki w biegu 24h, ale jak widać wystarczy umieć sprzedać się marketingowo żeby być zapraszanym przez organizatorów

Wcześniej jednak udałem się na targi Poznańskie w celu odebrania numeru startowego (okazało się że numer mam na recepcji w hotelu i tym samym nie mogę korzystać z pasta party ani brać udziału w losowania auta, chyba że kupon komuś podam i jeszcze dziś wrzuci do urny. W hali spotykam Karolinę Rakieć i jej męża którego mam prowadzić. Uzgadniamy strategię, następnie decyduje się na pasta party płacąc 4 pln (tyle kosztowała dokładka, lub dla osób bez kuponu). Zwiedzam expo, kupując dwa żele dla Kenijczyków i dla siebie podkolanówki kompresyjne ze stoiska CEP-w których następnego dnia decyduje pobiec z racji iż od dłuższego czasu mam problem z łydką

Następnie odjazd na Malte, kolacja w restauracji Camping-tutaj też nam zaserwowali makaron, jednak w sumie dwie porcje to jeszcze mało więc dobrze iż miałem z sobą kanapki i decyduje się jeszcze w takim razie coś przegryźć, rozmowa z zawodnikami (od managera Wałbrzycha i Panasiuka) oczywiście nie obiło sie echem o zawodnikach od Węgra skąd pochodzi m.in.Elisha mimo dobrych nagród nikogo tutaj od niego nie było a przecież organizator dawał dobre warunki startowe, okazało się że w regulaminie jest zapiska o kontroli antydopingowej...Spac kładę sie ok 23-iej


Rano śniadanie o 6.30. Wyjątkowo zasmakował mi twaróg w śmietanie, do tego 3 duże bułki z masłem. Czuję że lekko przesadziłem, ale do startu mam jeszcze dwie godziny, więc powinno to wszystko ze mnie zejść. Po raz pierwszy w tym roku decyduje się iż nie wezmę żadnych odżywek, nawet głupiego żelu gdyż z byt jeszcze pełny się czuje po śniadaniu. Pogoda zdawać by się mogło idealna na wyniki. Robię ok 2km rozbiegania w tym 4 rytmy, do tego ok 40 pompek żeby wzmocnić ramiona które w maratonie muszą trochę popracować. Żeby ucelować w 2.33 to średnio musi wyjść ok 2.37/km. Tak więc po starcie pierwszy i drugi kilometr wyszedł idealnie, następnie coś jakby nie tak, jakby za szybko, ale przecież znałem konfiguracje trasy i wiedziałem że musimy mieć trochę zapasu, ponadto pod koniec dziesiątego km, było mocno w dół. Tak więc po 10 km międzyczas 36.05 (kolejne to 36.15 i 36.20) i Krzysztof Ambitnie do 30 km się trzymał, czułem jednak że bardzo głośno oddycha, więc biegnie na pograniczu swoich możliwości. Na 30 km też staje się komfortowa sytuacja gdyż dochodzimy 3 osoby z prowadząca kobietą, Krzysztof na 32 km zwalnia i na 34 km pod górę totalnie puszcza, szkoda gdyż jak bić rekord życiowy-to miał idealną sytuację. Więc zatrzymuje się i pomagam mu pod górę. Z nami biegł od samego startu Grzegorz Gronostaj z Wrocławia który ambitnie biegł do 32 km z nami i jak zauważył że tempo spada, to ruszył do przodu uzyskując wynik końcowy 2:34.08 bijąc rekord życiowy. My uzyskaliśmy wynik końcowy 2:37.14-dla Krzysztofa jest to drugi wynik więc może być z siebie zadowolony. Jestem pod wrażeniem organizacyjnym maratonu, niestety smutno mi się zrobiło usłyszawszy jak ktoś z zawodników na 14 km zasłabł i mimo szybkiej pomocy, nie udało się uratować 35-latka, podobno był to atak serca, przed czterdziestką jak ktoś dostaje ataku, to w rzadkich przypadkach wychodzi podobno się z tego cało. w miasteczku maratońskim kręcę się jeszcze ok. godziny i po przeprowadzonych testach antydopingowych dla pierwszej trójki kobiet i mężczyzn odjeżdżam podstawionym dla nas autokarem do hotelu. Gdzie mam jeszcze obiad i możliwość spędzenia jeszcze jednej nocki-z której nie korzystam.

Co do trasy, to pierwsza dyszka bardzo szybka, później kilka kręceń, ale ogólnie szybko z lekkimi podbiegami, po dwudziestym kilometrze były też jakieś podbiegi, ale za to z wiatrem, więc uważam że też szybko i prosto, po 30 km dopiero było pod wiatr, i pod górkę, więc trzeba było mieć trochę zapasu żeby mieć z czego tracić po 30 km. z Pierwszej dziesiątki tylko jeden zawodnik jak widziałem pobiegł równo. Ciężko mi określić czy można tu bić rekordy życiowe gdyż nie biegłem na poważnie, uważam że pogoda sprzyjała w uzyskiwaniu dobrych wyników, i końcówka trasy mogłaby być bardziej płaska i bez wiatru...

A teraz kilka faktów. W Poznaniu oficjalnie wystartowało trzech pace makerów, jeden miał do 32 km prowadzić na rekord trasy z możliwością ukończenia biegu, drugi miał prowadzić Adama Draczyńskiego do 25km, trzeci natomiast kobietę na rekord trasy do 25 km

Ciekawa sytuacja nastąpiła na 32 km . Pace maker Kirui Edwin (zwycięzca m.in. maratonu we Wrocławiu) idąc na rekord trasy, idealnie miał międzyczasy uzgodnione w kontrakcie, Jednak zawodnik który miał iść na rekord, osłabł i na 32 km miał ok 40 sekund straty do prowadzącego. Wówczas po spełnieniu roli zająca stanął i poczekał na kolegę, do swojego managera powiedział że do mety dotruchta. Wówczas minął go Yator Edwin i na mecie uzyskał 2:16.16-trzeba przyznać że czas bardzo słaby, jak słusznie oceniłem nie przygotował się do maratonu, gdyż mocno pracował nad szybkością, jest to zawodnik który dychę pobiegnie w 28 z małym hakiem, z tego spokojnie mógłby biec na 2:08, ale się nie przygotował...Do drugiego zbliża się Adam Draczyński, dlatego z truchtu musiał włączyć tzw drugi bieg żeby nie być dogonionym. Z tego co wiem pace makerzy mający kontrakt za swoja role mieliby otrzymać 500 euro, trzeba przyznać że są to kwoty i duże i małe, duże jak za fakt prowadzenia kobiety tylko do 25 km, a małe idąc na rekord trasy do 32 km.. Czasami mocno trzeba się namęczyć żeby półmaraton wygrać za takie pieniądze, a tu spokojny bieg prowadzenia kobiety... Na czwartym miejscy przybiegł pace maker Adama Draczyńskiego-trzykrotny zwycięzca półmaratonu w Pile. Na bieg nie dojechało trzech Kenijczyków od Niebudka i jedna Kenijka od Szurowskiego



Wyniki maratonu - mężczyźni:

1. Yator Edwin, KEN - 02:16:16
2. Kirui Edwin, KEN - 02:17:38
3. Draczyński Adam, POL - 02:18:30
4. Wambua Nduva Boniface, KEN - 02:21:20
5. Iurchuk Volodymyr, UKR - 02:24:00
6. Hryhoryeu Dzmitry, BLR - 02:26:21
7. Kazymyrow Olexandr, UKR - 02:26:43
8. Pramau Uladzislau, BLR - 02:28:09
9. Marysiak Adam, POL - 02:28:29
10.Piotraschke Paweł, POL - 02:28:44


Wyniki maratonu - kobiety:

1. Kouhan Sviatłana, BLR - 02:35:08
2. Meloch Arleta, POL - 02:41:12
3. Moser Hadas, IZR/POL - 02:46:22
4. Vinitskaya Alena, BLR - 02:47:18
5. Brych-Pająk Ewa, POL - 02:48:41
6. Ukleja Monika, POL - 02:55:09


Problem jest z Moser Hadas, ktoś wie dla kogo Ona biega? w Poznaniu niby jako miejscowa, w mediach widzę że widnieje jako USA i jako Izrael...

w uzupełnieniu odnośnie Hadas otrzymałem takie dane:
ur. 04/15/1985 w Izraelu
najpierw w 2003 wyjechała do USA , studiowała biologię molekularną i tam reprezentowała barwy uniwersyetu Świętej Barbary (poprzedni link) potem w 2007-2009 wróciła do Izraela gdzie studiowała na uniwersytecie Ben Guriona biochemię. A obecnie studiuje w Poznaniu na uniwersytecie medycznym.

Szczęśliwym posiadaczem Volvo V40 został Pan Andrzej Maldzis z Poznania, który dystans maratoński pokonał w czasie 04:55:59 (numer startowy 4751). Do Tokyo w przyszłym roku pojedzie Beata Nienadowska z Elbląga a uroczy weekend w Lizbonie spędzi Pan – Cezary Czajka z Jankowic, który jako 2012 wbiegł na metę.


VIP
Imię i nazwisko Czas
Ryszard Grobelny – Prezydent Miasta Poznania 04:25:04
Mirosław Kruszyński – Zastępca Prezydenta Miasta Poznania 04:42:59
Iwona Guzowska 03:38:43
Scott Jurek 03:15:25


Moje maratony w 2012 roku:
15.04.2012: Łodz maraton 2:57.40 (pace maker 3.00)
06.05.2012: Opole maraton 2:30.38 (3 miejsce/160 sklasyfikowanych)
02.06.2012: Plitvice marathon 2:39.25 (4/183)
09.06.2012: Kysucky Maraton 2:29.31 (2/99)
17.06.2012: Lebork Maraton 2:32.46 (3/219)
15.08.2012: Gdansk Maraton 2:27.46 (4/630)
02.09.2012: Forchheim Marathon 2:30.27 (1/213)
09.09.2012: Vilnius Marathon 2:31.22 (2/450)
16.09.2012: Wrocław Maraton 2:27.48 (6/3900)
07.10.2012: Jersey Marathon 2:35.02 (4/429)
14.10.2012: Poznań Maraton 2:37.15 (19/5420)(pace maker 2:33)

Kiedy następny maraton? jak zdrowie pozwoli to może za dwa tygodnie gdzieś pobiegne

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Szymek06 (2012-10-15,14:17): Krzysiek graty za kolejny udany start. Hadas Moser chyba biega bez managera. Z tego co wiem to mieszka i studiuje na UM w Poznaniu.
Krzysiek_biega (2012-10-15,14:32): dzięki za komentarz, w takim razie powinna być wpisywana jako Polka i w rankingu najlepszych polskich maratonek może być ujęta, z drugiej zaś strony kwestia jeszcze tego jakie ma obywatelstwo, to że mieszka u nas - nie znaczy że ma obywatelstwo Polskie. Podobnie kiedyś było z Olgą Kalendarową Ochal
robaczek277 (2012-10-15,14:53): Gratuluje, czytam wszystkie twoje wpisy i jestem pod wrażeniem jak biegasz, prezentujesz wysmienity stabilny poziom.
suchy (2012-10-15,15:03): Triathlonista, o którym piszesz - Tomek, na maraton zdecydował się na... 2 tygodnie przed startem :) Zrobił jedną 30stkę i wystarczyło z 60-70km/tyg biegania na taki wynik. Oczywiście nie wspominam tu pracy włożonej w rower czy wodę, która trzeba liczyć w dziesiątkach godzin tygodniowo.
Krzysiek_biega (2012-10-15,15:07): Piotr: też dużo jeżdżę na rowerze, no może nie tyle dużo co często (4-40km, przy czym 40km raz w tygoniu tylko na grzyby) i być może to u mnie też owocuje w osiąganych tegorocznych wynikach. Obecnie jednak muszę zdecydowanie rower odpuścić bo szwankuje mi przy pedałowaniu kolano, ale co ciekawe-przy bieganie z kolanem jest ok...:)
krasicki_ifitnessy (2012-10-15,21:57): http://natemat.pl/35487,po-smierci-maratonczyka-w-poznaniu-o-tym-sie-nie-mowi-ale-na-maratonach-ludzie-mdleja-i-traca-przytomnosc
Krzysiek_biega (2012-10-15,22:18): ADAM (Wolly 11) dosłownie w pierwszych odruchu szok-ale to tylko chwila i następnie czytam tekst i porażka. Nie będe tego komentował, wypowiadają się tam ludzie którzy niby coś tam wiedzą, ale są przekupieni przez firmy produkujące różne świństwa...:(
Krzysiek_biega (2012-10-16,10:05): Z nami biegł od początku nie triathlonista, lecz Grzegorz Gronostaj, za pomyłkę przepraszam, już skorygowałem informację
suchy (2012-10-16,11:50): W temacie tri i Tomka, zerknij Krzysiek na ten wywiad: http://www.irontriathlon.pl/5-pytan-do-tomasza-spaleniaka/ generalnie pytanie numer 4 :)
Krzysiek_biega (2012-10-16,12:03): Wywiad przeczytałem :"4. Jaką objętość treningową tygodniowo wykonujesz w najcięższym okresie treningowym. W najcięższym okresie treningowym pływam ok. 18 km, jeżdżę na rowerze ok. 400 km i biegam ok. 80 km. W ciągu tygodnia jest to 14 jednostek, a czas treningu dochodzi do 30 godzin.":)







 Ostatnio zalogowani
kuzag
01:12
Marco7776
23:56
camillo88kg
23:43
przystan
23:39
inka
23:30
Roadrunner
23:21
conditor
23:12
Lektor443
22:21
pixel5
22:03
kornik
22:00
kos 88
21:50
Przemek_Czersk
21:49
rdz86
21:46
milosz2007
21:44
radosc
21:43
Stonechip
21:42
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |