Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [364]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Krzysiek_biega
Pamiętnik internetowy


Krzysztof Bartkiewicz
Urodzony: 1975-04-05
Miejsce zamieszkania: Toruń
109 / 193


2012-10-23

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Afera antydopingowa (czytano: 1109 razy)

 

Człowiek na którym się wzorowałem zostaje bankrutem i obrzucony przysłowiowym błotem

W poniedziałek Międzynarodowa Federacja Kolarska pozbawiła sportowca wszystkich siedmiu tytułów z powodu stosowania niedozwolonego wspomagania. Miał ponad 600 kontroli antydopingowych, nigdy nie wpadł i nagle na podstawie świadków zostaje pozbawiony wszelkich tytułów. Mało tego ma oddać w sumie chyba ok 15mln dolarów za kontrakty i wygrane w Tour De France, a podobno prawo nie działa wstecz.. Zbadanie jednego zawodnika to koszt ok.tysiąca euro, czyli 600.000 euro poszło na marne? ile jeszcze prawdy wyjdzie na jaw w innej dyscyplinie sportu? Przestałem oglądać żużel, obecnie mam dość piłki nożnej i teraz wychodzi na to że przestane oglądać kolarstwa.

A co z maratonami? ostatnio był transmitowany maraton w Amsterdamie, gościu na motorze podaje jakąś odżywkę zawodnikowi elity, od tego myślałem są punkty żywieniowe gdzie zarówno wolontariusz jak i trener może podać zawodnikowi coś do picia, na większości myślę imprezach takie coś jest zabronione (chyba że się mylę). Mało tego, osoba siedząca z tyłu na motorze ręcznie wskazywała prowadzącemu w którym momencie ma ścinać jezdnię żeby nie tracić dodatkowych metrów...

Ostatnio dowiedziałem się że niby w takich maratonach m.in.(po namyśle ocenzurowałem o jakie maratony konkretnie chodzi) i wielu innych gdzie są uzyskiwane znakomite wyniki, zwycięzcy nie są kontrolowani bo niby nie zgadza się na to organizator. Są na razie tylko pomówienie, ale podobne pomówienia są odnośnie Armstronga. Kenijczycy którzy tak twierdzą robią to być może z zazdrości, być może coś w tym jest, gdyż argumentując że organizator dużo by na tym stracił gdyby na jego biegu wpadł oszust i dany maraton traci i reklamę i miejsce w rankingu, gdyż jak wiadomo są maratony które się biją o to żeby być jak najwyżej w rankingu najszybszych biegowych tras. Po części winni jesteśmy my kibice - bo zawsze lubimy patrzeć na znakomite czasy uzyskiwane w maratonie, niekoniecznie patrząc czy dany zawodnik gra uczciwie

Mało tego, nie jeden - a kilku Kenijczyków przebywających wcześniej w Polsce twierdzi że było świadkami podawania środków zabronionych przez zawodnika światowego formatu, ja tylko obserwuje kiedy wybuchnie kolejny konflikt. Wygląda na to że nie jest tam tak barwnie jak opisują to inne portale. Obecnie zauważyłem że jeden drugiemu dołki kopie. Zapewne nasz rynek już dawno byłby nimi mocno oblegany gdyby nie fakt iż sami wzajemnie utrudniają wyjazd na Europe. Taki mały przykład: miała pojawić się u nas kobieta która mogłaby dychę biegać regularnie po 32 minut (wynik z maratonu ma 2.22), ale drogę do Polski zamknął jej jeden z braci który też chciał u nas biegać, lecz na testach wypadł zbyt słabo żeby go tutaj zaprosić - gdyż zwyczajnie miałby problemy odrobić nawet bilet, wobec tego postawił twarde warunki jak on nie dostanie zaproszenia, to On jej nie puści.. Jak widać samo zaproszenie nie wystarczy, będąc managerem trzeba liczyć się z kosztami gdzie Oni chcą najczęściej pokrycie jeszcze biletu i trzeba zaprosić ich parami i niekiedy można zaobserwować że jeden jest bardzo mocny, a drugi bardzo słaby...

Odnośnie testu, to wygląda to tak iż na kilka dni przed planowanym przyjazdem robią 5 razy po 2km z przerwą ok 400m truchcie (pisze ok, gdyż podobno kółko ma więcej i przy pięciu okrążeniach wychodzi ok 2100m.) Tak więc test obecnego chłopaka który w Świebodzinie o ponad minutę pobił rekord trasy należący do Henryka Szosta wyglądał tak iż 5 razy ok 2100m pobiegł średnio po 5.46!! Dla porównania Joel Komen zwycięzca półmaratonu w Wałbrzychu i drugi w Skarżysku na tych testach ani jednego odcinka nie pobiegł poniżej 6 minut. Teraz wprawdzie w Lubinie Samuel Kemboi przegrał z Arturem Kozłowski, ale wspomniany Kenijczyk uskarża się na ból mięśnia dwugłowego

Ktoś zadał mi pytanie, gdyż Grzegorz Gajdus organizuje wyjazd na obóz i czy kwota 7000 pln to drogo? Nie byłem w Kenii, ale jak się dowiedziałem indywidualnie 2 tygodnie pobytu to koszt ok 5000PLN gdzie jest wliczony koszt podróży samolotem, transport Nairobi - Iten) nocleg w hotelu z wyżywieniem, do tego trzeba doliczyć ubezpieczenie według własnej sugestii (koszt nawet 1500pln) i wiza 50 dolarów. (Do Kenii podobno najtańsze połączenia są z Włoch (już od 1500PLN). Nie mniej na pewno fajna
wycieczka, ja nigdy nie byłem na obozie i jak widać można się obejść i robić dobre wyniki. Popularność biegowa wzrasta, o czym nadał specjalny program Uwaga w TVN i wszelkie obozy mają swoich zwolenników, na obóz do Kenii zdaje się jest brak miejsc, a jeżeli zostało, to bardzo niewiele, w tym czasie będzie silnie rozgrywany Cross w Nairobi który warto sądzę zobaczyć

Obecnie jedna z naszych zawodniczek-maratonek (nazwisko do mojej wiadomości) również została przyłapana za posiadanie niedozwolonej substancji w organizmie, na razie po odwołaniu trzeba czekać na oficjalny werdykt ze strony PZLA.

Wracając jeszcze do Armstronga i werdyktu, idąc tą drogą to wszystkie wyniki na świecie w każdej dyscyplinie powinny zostać anulowane bo okazuje się że kontrole nie są tak doskonałe...Mam jego autobiografię i nie wyrzucę jej, jest dobrze napisana i szkoda tylko że pewne fakty po tylu latach wychodzą na jaw. Ja obecnie mam mętlik w głowie i nie mam zdania na ten temat czy przy tylu kontrolach, na podstawie świadków można kogoś pozbawić tytułów..


Jeżeli chodzi o mnie to zapisałem się na maraton do Lozanny, czarno jednak to widzę, może się jakoś ułoży, ale dzisiejszy ból łydki był tak gwałtowny że nie mogłem wyjść na trening, udałem się na godzinny masaż ręczny, ale widzę to za mało. Tak więc na czwartek jestem umówiony do specjalisty Krzysztofa Piszczakowskiego w Śniadowie (ode mnie 250km w jedna stronę) który najbardziej z tych obieganych dotąd osób potrafił mi pomóc, tak więc dla mnie to walka z czasem, być może do startu już nie wyjdę na trening, może skuszę się na jakieś sobotnie rozbieganie. Dziwię się natomiast innym którzy doznają kontuzji, a jak mają gdzieś dalej jechać do specjalisty i wydać kilka stówek - to wolą pół roku cierpieć...

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Rufi (2012-10-23,21:43): Po przeczytaniu artykułu w wyborczej jakiś tydzień temu na temat Amrstronga - nie wierzę w czysty sport zawodowy i tyle. Nie wierzę.
suchy (2012-10-24,08:00): Nie ma czystego sportu na wysokim poziomie. Często nawet "amatorzy" dostają tzw. "warningi: :) :) :) bo myśleli, że ich odżywki są czyste a znajdowały się w nich, o czym nie wiedzieli :) , środki zabronione...
Krzysiek_biega (2012-10-24,08:12): Po Tobie Piotrze się nie spodziewałem że tak napiszesz, jeszcze kilka tygodni temu wierzyłeś że Elisha jest czysty, z tej wypowiedzi wynika już co innego. A przypominam że nie wierze że taki Elisha jest czysty i podejrzewam go o branie środków dopingujących. Co do amatorów to większość zbytu "producentów" trafia w ręce amatorów i dobrze że są mimo to jakieś tam kontrole, bo gdyby nie one, mielibyśmy już pewnie wynik poniżej 2h w maratonie i w Polsce byłby wysyp wyników poniżej 2:20... Podobno wprowadzono kontrole niezapowiedziane, to jest bardzo dobre rozwiązanie, ale powinna też temu przeciwdziałać policja i w przypadku zwykłej kontroli patrolu jak znaleźli by przy sportowcu jakieś środki zabronione - automatycznie zawodnik byłby zdyskwalifikowany..
Krzysiek_biega (2012-10-24,08:24): Kiedyś byłem fanem Marion Jones, później Armstronga - niestety obaj powiązani z aferą dopingową. Był jeszcze Stefano Baldini który chyba zakończył karierę, ale za to nie został na niczym z tego co wiem przyłapany i obecnie ciężko mi być fanem jakiegokolwiek innego sporowca światowego formatu. Już wole naśladować amatorów jak Jarka Janickiego, wszak do niego mi dużo jeszcze brakuje, ale w tym roku nawet jego zaskoczyłem:)
zbig (2012-10-25,16:23): Czysty sport to taki, w którym wszyscy zawodnicy mają równe szanse. (Czyli taki komunizm) Ten sam trening, to samo odżywianie, ta sama ilość snu, taka sama odnowa biologiczna, ten sam sprzęt i w końcu ten sam organizm? To nie realne! Chyba, że rywalizować mają ze sobą bliźniacy jednojajowi, ale kto by chciał to oglądać? Czysty sport to fikcja i tyle. W sporcie nie ma komunizmu. Zawsze ludzie będą kombinować. A, założę lepsze buty, to lepiej pobiegnę i wygram. Kupię sobie lepsze odżywki, to się szybciej zregeneruję. Podam inny wiek, to zajmę lepsze miejsce i wygram. Skrócę trasę to samo i w końcu ... zażyję dobre lekarstwo, to się szybciej zregeneruję i bez problemu pobiegnę co tydzień maraton i jeszcze go wygram, podczas gdy inni zawodnicy stracą 2 , 3 miesiące na regenerację po wyczerpującym, maratońskim starcie. Więc ludziska kombinują, próbują oszukują. Powodów może być tysiące. Dla kasy, dla sławy, dla satysfakcji z osiągniętych wyników. W końcu się sami przed sobą usprawiedliwią. Cel uświęca środki. No, bo przecież inni też biorą, to o co chodzi? Ostatnio obejrzałem film o kuźni etiopskich zawodników i zawodniczek w Afryce. Trener wpisywał seniorów za juniorów, zapisywał biegaczy pod obcymi nazwiskami. Małe dziewczynki kilkunastoletnie brały przykład z góry, jak oszukiwać. Co sobie mogły myśleć widząc swojego „GURU” jawnie biorącego udział w fałszerstwach? Jak dorosną będą robić to samo. Jestem tego pewien! Oszukują organizatorzy zapisując zawodników np.: z Ukrainy i Białorusi, czy Kenii już po zamknięciu list startowych, co moim zdaniem jest niedopuszczalne… A np. : organizując bieg i nie pisząc w regulaminie ile osób będzie nagradzanych? Sytuacja może być niejasna, gdy reguły gry nie są precyzyjne. Weźmy na przykład, że znajomy organizatora biegnie w biegu i zajmuje 5-te miejsce i nagle ku zdziwieniu biegaczy nagradza się aż 6 osób w open, a gdy zajmie 2-gie miejsce nagradza się tylko 3 osoby, żeby zawodnik(znajomy) dostał więcej! Takie rzeczy niestety się dzieją na naszych ukochanych zawodach ulicznych i nic na to nie poradzimy, bo kontroli żadnej nie uświadczysz. Te dyskwalifikacje, to jedynie pokazówki dla mediów, a tak naprawdę nic się nie robi w kierunku wyrównania szans w sporcie. Dlaczego? A kto by chciał oglądać zawody w których wszyscy maja podobny poziom? My przecież lubimy oglądać GWIAZDY, „gladiatorów sportu”! Przewagę jednego, czy dwóch okrążeń stadionu! Lidera miażdżącego swoją przewagą rywali. Sport nie ma nic wspólnego z uczciwością, rycerskimi zasadami, bohaterstwem… Sport to cała natura człowieka.







 Ostatnio zalogowani
Marco7776
23:56
camillo88kg
23:43
przystan
23:39
inka
23:30
Roadrunner
23:21
conditor
23:12
Lektor443
22:21
pixel5
22:03
kornik
22:00
kos 88
21:50
Przemek_Czersk
21:49
rdz86
21:46
milosz2007
21:44
radosc
21:43
Stonechip
21:42
Pathfinder
21:34
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |