Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

GrandF
Panfil Łukasz
LKS Maraton Turek

Ostatnio zalogowany
2024-03-25,17:25
Przeczytano: 411/2806317 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


PE w Wielobojach – Inowrocław 2015
Autor: Łukasz Panfil
Data : 2015-07-09

Inowrocław. 4-5 lipca. Najgorętszy weekend trwającego od dwóch tygodni lata. Stadion im. Inowrocławskich Olimpijczyków zamienił się w istną, pogodową „patelnię”. 35 stopni w cieniu! W tych warunkach przyszło zmagać się zawodnikom w rozgrywkach o awans do superligi – wielobojowej elity europejskiej.

Na inowrocławskiej arenie walkę toczyła pierwsza i druga liga najwytrwalszych lekkoatletów Europy. Dziesięciobój jest fantastycznym przekrojem złożoności lekkiej atletyki. Nie ma drugiej takiej konkurencji lekkoatletycznej, w której specjaliści stanowiliby tak zwartą i zżytą grupę. Nic dziwnego. Zawodnicy spędzają ze sobą podczas samej tylko rywalizacji okrągłe dwa dni.



Nasze zespoły – męski i żeński miały w swoich szeregach zdecydowanych liderów – Karolinę Tymińską i Pawła Wiesiołka. Karolina, siódma zawodniczka ostatnich igrzysk olimpijskich w siedmioboju legitymuje się drugim wynikiem w historii polskiej lekkiej atletyki – 6544 punkty (72 pkt do rekordu Polski Małgorzaty Nowak). Posiada ogromne, kilkunastoletnie doświadczenie w startach międzynarodowych. Paweł jest zupełnie nowym „nabytkiem”. Doskonałym wynikiem na poziomie 8140 pkt wdarł się przed miesiącem na czwartą pozycję polskiej listy All-time. Tylko siedmiu zawodnikom w historii naszej, rodzimej królowej sportu udała się sztuka przekroczenia magicznej bariery 8 tysięcy punktów. Ostatnim Polakiem, który tego dokonał był aktualny rekordzista Polski Sebastian Chmara. We wrześniu minie 17 lat od momentu kiedy 8303 pkt „uzbierał” we francuskim Talence (4 miesiące wcześniej ustanowił rekord kraju – 8566pkt).

Superstars in Inowroclaw

Zdecydowanie największą gwiazdą sobotnio – niedzielnych zmagań była wicemistrzyni olimpijska z Aten - Austra Skujyte. Występująca w drugiej lidze 36 letnia zawodniczka ma bardzo zbliżony rekord życiowy do naszej Karoliny Tymińskiej i niemal identyczną średnią najlepszych dziesięciu wyników w karierze – 6399 Skjuyte do 6385 Karoliny. Litwinka jest jednak absolutną mistrzynią skuteczności. Z międzynarodowych, seniorskich imprez przywiozła cztery medale. Jest również rekordzistką świata w nieoficjalnej konkurencji rozgrywanej przez panie – dziesięcioboju.



Na inowrocławskim stadionie pojawiła się również Laura Ikauniece-Admidina – wicemistrzyni Europy w siedmioboju sprzed trzech lat.

W męskiej stawce startujących znalazło się dwóch zawodników z aktualnej czołówki światowej. Wspomniany Wiesiołek – numer „16” tegorocznych list światowych i Hiszpan Pau Tonnesen plasujący się pięć oczek wyżej z rezultatem 8247 pkt. W stawce równolegle rozrywanych zmagań wielobojowych drugoligowców można było zobaczyć rekordzistę Łotwy w 10-boju – Edgarsa Erinsa (8312 pkt w 2011r), 22. zawodnika Igrzysk Olimpijskich w Londynie.

Malkontenci kręcili nosem – że nie mamy drużyny, że reszta odbiega od liderów, zwłaszcza od ośmiotysięcznego Wiesiołka, że superliga nie dla nas. Jeżeli niektórzy „narzekacze” przybyli na inowrocławską arenę, zapewne zmienili zdanie o naszym teamie. Walka, walka, walka! Polacy zaprezentowali wojowniczą postawę, walcząc o każdy punkt. Jeśli coś nie wychodziło, była złość. Najprawdziwsza sportowa. Pożądana. Motywująca. Rekordy życiowe nasi manifestowali w euforyczny sposób. Przede wszystkim jednak, w naszym zespole było widać jedność i braterstwo. Polscy reprezentanci wspierali się i motywowali wzajemnie.



Ocena

Prześledźmy indywidualne starty naszych zawodników. Z reprezentacyjnej ósemki biorącej udział w zmaganiach punktowała najlepsza trójka zarówno wśród pań jak i panów. Oto jak sobie radzili:

Paweł Wiesiołek. Lider naszego męskiego zespołu stanął na wysokości zadania. Uzyskał trzeci wynik w karierze. Indywidualnie zajął również trzecią pozycję. Rezultat 7767 jest tym cenniejszy, że uzyskany w czwartym już w tym sezonie starcie. Paweł ustanowił jeden indywidualny rekord życiowy – 14.49 na 110m p.pł. Cieszy stabilizacja na tym poziomie. Miejmy nadzieję, że nasz „ośmiotysięcznik” powtórzy wynik z Gotzis (8140) na MŚ w Pekinie.

Krzysztof Miara – 7031 pkt. Poprawił rekord życiowy w o 237 punktów. Poprawił dwa indywidualne rekordy życiowe, trzy wyrównał. W trzech innych konkurencjach uzyskał wyniki zbliżone do życiowych. Po raz pierwszy w karierze przekroczył barierę 7 tysięcy punktów. Uczynił to w najważniejszym momencie. Brawo!

Michał Krawczyk – 7091 pkt. Również pierwszy raz „zdobył siedmiotysięcznik”. Rekord życiowy poprawiony o 138 pkt. Trzy indywidualne rekordy życiowe i trzy wyniki zbliżone do rekordowych. Występ niezwykle udany.

Rafał Abramowski – nie ukończył z powodu skręcenia stawu skokowego podczas rozgrzewki przed konkursem skoku o tyczce. Wielka szkoda, bo zawodnik był tego dnia w doskonałej dyspozycji. W siedmiu konkurencjach, które zdołał ukończyć udało mu się poprawić aż trzy rekordy życiowe i otrzeć się o najlepszy wynik w karierze w skoku w dal. Szczególnie cieszy 10.97 uzyskane na 100m, co stanowi poprawę o trzy dziesiąte sekundy! Po 7 konkurencjach Abramowski zgromadził 5125 pkt. Oznacza to mniej więcej tyle, że tylko wyrównując pozostałe trzy rekordy życiowe osiągnąłby również barierę 7000pkt. Start Rafała jest dowodem na prawidłowość wykonywanej pracy treningowej.



Karolina Tymińska - 6174 pkt. Pierwsza pozycja w klasyfikacji indywidualnej. Uzyskane minimum kwalifikacyjne na mistrzostwa świata w Pekinie. Karolina wraca do formy!

Izabela Mikołajczyk – 5745 pkt. Piąty wynik w karierze. Wysokie, piąte miejsce indywidualnie. Występ wykazujący stabilizację formy – przed miesiącem Iza uzyskała w Krakowie rezultat 78 punktów lepszy. Wyrównany rekord życiowy na 100m p.pł. Start udany.

Agnieszka Borowska – 5419 pkt. Stabilizacja na poziomie pięciu i pół tysiąca punktów. Ósmy wynik w karierze, który od drugiego dzieli 167 punktów. Uzyskany wynik w okolicach średniej najlepszych dziesięciu rezultatów w karierze. Plus.

Klaudia Muchlada – 5229pkt. Najmłodsza z naszych reprezentantek, zaledwie 20-letnia zawodniczka. Start bardzo zbliżony do zanotowanego przed miesiącem podczas mistrzostw Polski w Krakowie gdzie zawodniczka zgromadziła 5266pkt. Cieszy stabilizacja na tym samym poziomie. Występ na plus!

Awans!

Najważniejszą informacją, która w godzinach wieczornych rozbrzmiała na Stadionie im. Inowrocławskich Olimpijczyków był fakt awansu naszej reprezentacji do Europejskiej Superligi! Zajęliśmy drugą pozycję za Szwajcarią, z którą toczyliśmy zacięty bój do samego końca. Miejsce w superlidze jest tylko dla dwóch zespołów:

1. Szwajcaria – 39694
2. Polska – 39229
3. Hiszpania – 39069
4. Włochy – 37053
5. Szwecja – 36710
6. Rumunia – 33775

Studiując wyniki uzyskane w rozgrywkach superligi, Polska z „inowrocławskim” wynikiem zajęłaby szóstą pozycję, a więc utrzymałaby się w europejskiej elicie elit. Spadek do pierwszej ligi zaliczyły reprezentacje Holandii i Czech.



Wyniki indywidualne (I Liga):

Mężczyźni:


1. Martin Roe (Nor) – 7875
2. Pau Tonnesen (ESP) – 7841
3. Paweł Wiesiołek (POL) – 7767
4. Lars Vikan Rise (NOR) – 7742
5. Jonas Fringeli (SUI) – 7528

13. Michał Krawczyk (POL) – 7091
16 Krzysztof Miara (POL) – 7033

Kobiety:

1. Karolina Tymińska (POL) – 6174
2. Linda Zublin (SUI) – 6047
3. Valerie Reggek (SUI) – 5894
4. Michelle Zeltner (SUI) – 5782
5. Izabela Mikołajczyk (POL) – 5745
6. Lisa Linnell (SWE) – 5697

10. Agnieszka Borowska (POL) – 5419
12. Klaudia Muchlada (POL) - 5229

Poziom inowrocławskiej imprezy podniosła również zwyciężczyni zmagań drugoligowych – Łotyszka Laura Ikauniece-Admidina. Laura będzie ten występ dobrze wspominać – poprawiła o 34 punkty rekord życiowy! 6470 pkt to aktualnie 6. wynik na tegorocznych listach światowych.


Wyrosła Rzepka jędrna i krzepka...

Słowa pochwały należą się oczywiście trenerom. Szczególnie jednemu. Markowi Rzepce. Trener Marek dokonuje cudów. Czarodziej. Z magią ma jednak niewiele wspólnego. Jest po prostu doskonałym fachowcem. Takich szkoleniowców ze świecą szukać. Marek Rzepka wziął się za trenerkę w niezwykle trudnej pod wieloma względami konkurencji. Pomijając zawiłości szkoleniowe w tym koktajlu cech motorycznych dziesięciobój potrzebuje absolutnej bazy lekkoatletycznej. Nadzwyczajnej ilości szeroko pojętego sprzętu, a co za tym idzie odpowiedniego zaplecza finansowego. Poza tym czasu i cierpliwości. Droga do wielobojowego mistrzostwa jest wyjątkowo długa i żmudna zarówno dla zawodników i trenera. Wydawało się, że trener Rzepka porwał się z motyką na słońce wkraczając na dziesięciobojową od niemal dwóch dekad pustynię w Polsce.



Tegoroczny rekord życiowy Pawła Wiesiołka i reszty jego podopiecznych świadczy o tym, że „jak się chce to można”. Obecność Rzepki na wielobojowym podwórku to nie przypadek. Funkcjonuje on tutaj od ponad dwóch dekad. Nieobce jest mu podium krajowego czempionatu. Po srebro sięgał już jako junior podczas wielobojowych MP w Poznaniu. W „dorosłych” zmaganiach również ma na swoim koncie medal – brąz zdobyty 14 lat temu. Przegrał wówczas z aktualnym szkoleniowcem doskonałych sprinterek i wieloboistów Michałem Modelskim oraz olimpijczykiem z Turynu w bobslejach – Ireneuszem Żurawiczem. Rzepka był również czterokrotnym finalistą halowych mistrzostw Polski (m.in. dwukrotnie piąty). Oto jak przebiegała kariera zawodnicza trenera Marka:



Obecnie Marek Rzepka oprócz wspomnianego Wiesiołka ma w swojej „stajni” trzech pozostałych członków teamu na inowrocławski PE – Abramowskiego, Krawczyka i Miarę. Męski zespół mógłby zatem nosić spokojnie nazwę „Rzepka Team”. Poza tym pod skrzydłami trenera Marka trenuje Magda Sochoń – posiadaczka 17. wyniku w historii polskiej LA. Dodajmy, że Magda właśnie rozpoczyna rywalizację w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy rozgrywanych w Tallinie.

Równać do najlepszych

Pawła Wiesiołka mimo intensywnej, pierwszej części sezonu (4 starty – 7863, 8140, 7657 i 7767) czeka wytężona praca. Będzie chciał z jak najlepszej strony pokazać się na Mistrzostwach Świata w Pekinie. Aby myśleć o medalach imprez międzynarodowych Paweł będzie musiał w przyszłości pokusić się o wyniki wartości rekordu Polski (8566). W ciągu ostatnich ośmiu lat brązowy medal na siedmiu najważniejszych czempionatach (wyłączając ME w Helsinkach 2012) dawały rezultaty w przedziale 8498 – 8586. Poziom ten utrzymuje się bardzo stabilnie. Osiem i pół tysiąca. Zadanie trudne, ale zapewne wykonalne.

W chwili obecnej suma rekordów życiowych Wiesiołka w indywidualnych konkurencjach wynosi – 8347 punktów. W swoim rekordowym starcie, który przyniósł mu wspomniane 8140 pkt, aż w pięciu konkurencjach ustanowił rekordy życiowe, a w jednej był niezwykle bliski (dysk). Start niemal doskonały. Jak to wygląda w przypadku najlepszych w historii? Który z zawodników posiada największą liczbę punktów po zliczeniu indywidualnych rekordów życiowych? Okazuje się, że żaden z „dziewięciotysięcznych” – ani Eaton, ani Sebrle. W tej nietypowej klasyfikacji zwycięża 4-ty w tabelach All-time Dan O’Brien. Z wynikiem 9500 punktów o 5 wyprzedza Ashtona Eatona. O’Brien posiada również największą różnicę między wspomnianą sumą indywidualnych PB’s, a rekordem życiowy w 10-boju. Wynosi Ona 609 punktów. Wśród najlepszych wieloboistów ostatniego ćwierćwiecza najniższą różnicą legitymuje się Dmitrij Karpov – 191 pkt.

Różnica pomiędzy sumą punktów „uzbieranych” z indywidualnych rekordów życiowych, a rekordem w dziesięcioboju wśród najlepszych zawodników ostatnich 25 lat:



Z wyżej wymienionych zawodników, podczas ustanawiania ostatecznych rekordów życiowych dwóch nie zanotowało żadnej „życiówki” indywidualnej – Clay i Hardee. Najwięcej rekordów podczas wielobojowej walki padło u Eatona, Sebrle i Chmary – po 3.



Perspektywy

Przed czterema laty napisałem tekst, który właściwie sprowadzał się do jednego wniosku – regres w wieloboju będzie postępował. Tekst publikowany był w ”Magazynie Lekkoatletycznym” , a przed rokiem znalazł się na łamach naszego portalu. Można go znaleźć TUTAJ .

Po Wielobojowym Pucharze Europy w Inowrocławiu serce trochę urosło. Na pewno zaczęło bić nieco szybciej. Pomijając wartość sportową występu Polaków – z niezwykłą przyjemnością oglądałem jedność naszych reprezentantów, zaangażowanie sztabu szkoleniowego i ogólną, doskonałą atmosferę panującą w naszym obozie. I to chyba też jest jeden z elementów recepty na końcowy sukces.

Będę namawiał – zainteresujmy się tą niezwykle trudną konkurencją stanowiącą najlepsze odzwierciedlenie tego, czym jest Królowa Sportu. Dziesięcobój jest trudny. Żmudny. Niewdzięczny dopóki zawodnik nie zdoła go ujarzmić. Jednak po zakończeniu ostatniej konkurencji – biegu na 1500m możemy obserwować jeden z najpiękniejszych obrazków występujących w ogóle w sporcie. Wspólne celebrowanie dwudniowych zmagań przez ledwie żywych, ale niezmiennie szczęśliwych zawodników.



Równolegle do zmagań pierwszoligowców, we francuskim Aubagne rozgrywano superligę. Trzecią pozycję indywidualnie zajął w gronie mężczyzn Romain Barras – mistrz Europy z Barcelony 2010. Po tymże sukcesie przed pięciu laty Barras wystąpił jeszcze w mistrzostwach świata w Dageu rok później i zniknął. Jak kamień w wodę. Słuch o człowieku zaginął. Mylili się jednak Ci, którzy wyrokowali zakończenie kariery. Barras zmagała się z kontuzją mięśnia płaszczkowatego, a później z całą serią innych urazów. Ominęły go igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata i Europy. I nagle po 4 latach niebytu Romain staje na starcie we francuskim Lunel uzyskując 8001 punktów! Miesiąc później podczas wspomnianej superligi – 8007 punktów! Kariera Barrasa oddaje najlepiej zawziętość, tak charakterystyczną dla przedstawicieli tej konkurencji. Lata ciężkiej pracy, ogromny sukces, ciągnąca w dół spirala kontuzji i urazów, walka o powrót. I po wielu latach widzimy Barrasa znów uśmiechniętego. Jakby nie było tych pięciu lat, które dzielą go od zdobycia tytułu mistrza Europy. Jakby chciał powiedzieć – „nic się nie stało, wróciłem”.

Barras ma dziś 35 lat. Chce zakończyć karierę po Igrzyskach Olimpijskich w Rio. Wierzę w to, że ta olimpijska gorączka za niespełna 400 dni będzie początkiem międzynarodowych sukcesów Pawła Wiesiołka i być może jeszcze któregoś lub którejś z naszych reprezentantów. Tymczasem cieszmy się z tego co jest. Cieszmy się z Superligi!



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
przystan
17:00
Andrea
16:49
jakub738
16:35
JolaPe
16:30
biegacz54
16:30
lupusfalco
16:24
POZDRAWIAM
16:00
Bartu¶
15:41
piotr72gd
15:28
mikeg
14:59
MarcinMC
14:57
gall
14:38
Mikesz
14:37
BemolMD
14:25
Sikor 4Run Team
14:12
marczy
13:58
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |