|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | AnKa. (2004-07-16) | Ostatnio komentował | AnKa. (2004-07-24) | Aktywnosc | Komentowano 24 razy, czytano 343 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
ANONIM
(AnKa.) | 2004-07-16, 21:33 Tragedia.
10 lipca o godz.11 rozpoczął się Bieg Szlakiem Zwiniętych Torów. Wystartowało 108 osób. Wśród nich był Zbigniew Kulikowski. Jak się później okazało, był to Jego ostatni bieg. Po minięciu linii mety zasłabł. Podjęto próbę reanimacji. Po upływie pół godziny dociera karetka. Niestety zbyt późno. Zbyszek zmarł w drodze do szpitala.Połączmy się w bólu z rodziną i przyjaciółmi. |
| | | | | |
ANONIM
(Grażyna W.) | 2004-07-17, 17:27 Wyrazy współczucia.
W ostatnim czasie umiera dwóch biegaczy. Najpierw Rysiu Targaszewski, teraz Zbyszek Kulikowski. Zaczynam się zastanawiać , czy to nasze bieganie to aby na pewno samo zdrowie. Serdeczne wyrazy współczucia dla rodziny Zbyszka. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Mariusz2) | 2004-07-19, 09:26 Byłem światkiem tego zdarzenia
Brałem udział w tym biegu.Ciągle przeżywam to wydarzenie.Gdy dotarłem do mety już reanimowano tego pana.Z relacji mojej żony wiem,że zasłabł zaraz po przekroczeniu mety.
Deszcz leje.Zawodnicy wbiegają na metę co chwilę.Obok leży człowiek walczący o życie.Żona tego biegacza wraz z 9 letnią córeczką w szoku.Moje dziecko płaczące na mecie...No coś strasznego.Po prostu tragedia.Nikomu nie życzę takiego widoku.Bardzo współczuję jego rodzinie.
Tak na marginesie tego wydarzenia,to gdyby organizator zapewnił profesjonalną opiekę medyczną na mecie (jak np.w Jarosławcu)pewnie dołoby się człowieka uratować. |
| | | | | |
ANONIM
(KS) | 2004-07-19, 15:10 Wyrazy współczucia!
Wyrazy współczucia dla żony i syna zmarłego tragicznie Biegacza przesyłają - Kasia i Dariusz Sidorowie.
Cóż ciężki dla nas wszystkich jest ten lipiec. Oby to ostatnia taka tragedia. KS |
| | | | | |
ANONIM
(Kamus) | 2004-07-19, 22:34 Tak miał pisane?czy znowu ktoś coś skoncił
Juz kilka lat temu sam ratowałem biegacza na maratonie w Szczytnie-padł w rowie-,sam także padłem po maratonie w Poznaniu i ku mojemu szczęściu zainteresowała sie p.doktor co to za facet słucha trawy-dziękowałem potem w Joggingu-"Gorace serca poznanianek".Sam organizuję i przyznaję nie zawsze była karetka - lekarz tak.Juz teraz wiem KARETKA BYC MUSI -no bo jak potem spojrzeć w oczy np.żony czy córki takiego zawodnika?-no i prokurator popyta także.Co Wy na to?Pozdrawiam |
| | | | | |
ANONIM
(wasyl) | 2004-07-19, 23:19 lekarz
Wśród osób kończących bieg widzę w wynikach znajomych lekarzy...pewnie też pomagali.
Był kiedyś w Mogilnie Maryś Śmigielski,który też podczas treningu zasłabł i niestety nie udało się go odratować.Teraz corocznie jest Bieg im.Mariana Śmigielskiego na dyst. 15 km |
| | | | | |
ANONIM
(AnKa) | 2004-07-19, 23:20 Karetka być musi.
Napisałem o tym tragicznym wydarzeniu, abyśmy wszyscy orgowie i biegacze wyciągnęli wnioski. Dwa najważniejsze to- na biegu powyżej 10 km KARETKA BYĆ MUSI.Drugi, abyśmy dla własnego dobra regularnie się przebadali.Żeby takie zdarzenie nie miało już nigdy miejsca. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Jarro) | 2004-07-20, 00:44 Tragedia i karetka
To ogromna tragedia. Moje najgłębsze wyrazy współczucia dla najbliższych kolegi biegacza.
Jednakowoż biegamy na własne ryzyko. Obecność karetki może, ale nie musi pomóc. Lepiej, gdy jest, ale czy zrezygnujemy ze startu, gdy jej nie ma.
Czy w trakcie wyczerpującego treningu podąża za nami karetka ?.
Dlaczego bieg powyżej 10 km ma być bardziej niebezpieczny od krótszego, n.p. 5-kilometrowego?. A może jest akurat odwrotnie?.
A co z biegami w trudnym, górzystym terenie, albo pod ziemią, w kopalniach, albo nocą. Tam pomoc z zasady dociera z opóżnieniem.
Wydaje mi się, że śmierć biegacza, spowodowana nieznanymi nam przecież przyczynami, nie powinna być punktem wyjścia do odrobinę pochopnych wniosków. |
| | | | | |
ANONIM
(ciba) | 2004-07-20, 07:44 karetka? Kaziu nie strasz prokuratorem
zgadzam się z Jarro startujemy na własną odpowiedzialność- sami tosie sprzeczamy z organizatorami,że po co te badania w Debnie Lęborku czy Gdańsku. Jak Kaziu będzie straszył prokuratorem to przestaną się odbywać biegi, gdzie brak jest plnej służby medycznej, także: easy Kaziu - błagam.Teraz np 18.07.04. w Szczytnie niewielu uwzględniło w swoich przedbiegowych planach czasowych to ,że nagle zmieniła się pogoda i z dnia na dzień buchnęło gorąco . wystartował 156 , a 111 dobiegło. Sam też się zajechałem i od 36 km szedłem. Po drodze widziałem jęczącego leżącego w rowie maratończyka, nad nim dwie osoby i policjant wzywający R-kę, która zaraz dojechała - nie wiem co było dalej. Ile razy wystartujemy jeszcze przeziebieni lub wcześnie po chorobie, czy z kontuzja do tego pcha nas czasem chora pasja i nikt nie mysli o konsekwencjach musi sie jeszcze raz sprawdzić i już na pochybel sobie i komunie. |
| | | | | |
ANONIM
(Kamus) | 2004-07-20, 09:26 Jurku to nie straszenie lecz ostrzeżenie dla mnie także!
Co do Szczytna to tam właśnie gdzie jest szkoła Policyjna -powinna być lepsza "obstawa" niech uczą sie pracy na szosie itd.Jurku ,każde "zejście" człowieka jest rozpatrywane przez prokuratora z "urzędu"-czy nie pomogły w tym osoby trzecie,niedawno w dziwnych okolicznościach zmarł mój szwagier i tak właśnie było.Swoją drogą niech to będzie żółtym światełkiem dla orgów aby pamietali o zapewnieniu dla nas komfortu na wypadek "gdyby coś".No a jak dużo kosztuje karetka to niech org.postara się aby władze lokalne "musiały"taką postawić obowiązkowo.Przecież my biegacze płacimy składki ZUSU nie po to aby powstawały "NOWE PAŁACE".Moim skromnym zdaniem ten wypadek powinien mieć ciąg dalszy-czyli co robić aby pomóc mozliwie szybko.Pewnie,że jesteśmy narażeni na różne niespodziewane zdarzenia-lecz komfort naszego biegu będzie lepszy kiedy wiemy ,że gdyby coś to mamy ZABEZPIECZENIE-i o to mi tylko drogi Jurku C.chodzi.Pozdrawiam .(są maratony,że lekarz porusza się wolno w karetce i pyta zawodników OK?)-Dębno!! |
| | | | | |
ANONIM
(AnKa.) | 2004-07-20, 12:24 Może.
Napisałeś,że obecność karetki może, ale nie musi pomóc. Zobacz jak wiele MOŻE kryć się pod słowem MOŻE- ŻYCIE. Wolę żeby było mniej biegów , niż miałaby się taka tragedia wydarzyć ponownie. Startu nie można absolutnie porównywać do treningu. To dwie zupełnie różne sprawy.
Inna sprawa to badania. Powinniśmy je robić regularnie, tylko i wyłącznie dla własnego dobra.Nikogo w tej chwili nie można oskarżać. Trzeba się przede wszystkim zastanowić. |
| | | | | |
ANONIM
(ciba) | 2004-07-21, 07:57 Rację macie moi mili Kaziu i AnKa
Pewnie,że lepiej jeśli karetka jest, niż jej nie ma na imprezie biegowej. Tak naprawdę to pogotowie chroni nas 24 h, co kolwiek robimy, gdzie kolwiek się zanjdujemy, tak samo policja, czy straż, przynajmniej w teorii. kogoś koto wie że ma problemy ze zdrowiem i startuje można przyrównać do kogoś kto lubi rosyjską ruletkę, ale druga sprawa to taka, że zdażają się wypadki, przypadki, a każdego ludzkiego życia szkoda. POZDRAWIAM |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Kamus) | 2004-07-21, 09:16 Panie i panowie !
Ja niedawno tę sprawę wyjaśniałem Januszowi T,który organizuje biegi truchtem po osiedlu,co będzie jak któreś dziecko zasłabnie,czy masz "papiery"trenera instruktora,pedagogiczne?-jeżeli coś się stanie rodzice przyją do Ciebie.Miałem coś takiego kiedy podczas Crossu Na Skarpie po 2 km dziecko zasłabło i dobrze,że miałem lekarza i pogotowie.Rodzice i tak potem mieli pretensje.."jak można gonić dziecko po takich górkach"-zaznaczam,że dziewczynka przyszła razem z klasą i nauczycielem WF.Uważam ,że powinniśmy domagać się pogotowia na miejscu zawodów,jest to tak samo ważne jak drogocenne nagrody.No i nie wyobrazam sobie aby impreza nie była UBEZPIECZONA od następstw w Warcie czy PZU .Pozdrawiam |
| | | | | |
ANONIM
(Prezes) | 2004-07-21, 19:12 Ja sobie wyobrażam
W niedzielę dla urozmaicenia wakacji zrobiliśmy zawody MTB. Uzbieraliśmy na upominki tyle kasy ile by kosztowało ubezpieczenie rowerzystów. Wybraliśmy to co zrobiła by większość z Was i muszę przyznać że rowerzyści to twardzi ludzie. Mimo kilkudziesięciu wypadków po zawodach nagrodzili orgów brawami.
|
| | | | | |
ANONIM
(Jarro) | 2004-07-21, 23:39 Do AnKi
Jesteś jedną z niewielu osób, które czytają i starają się zrozumieć zamiast manifestować swoje jedynie słuszne poglądy.
Oczywiście masz rację pisząc o słowie MOŻE. Wolisz żeby było mniej biegów.... . Ja też. Powinniśmy robić regularne badania. Zgoda.
A teraz kolejne pytanie pytanie, bo na kilka innych nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Czy jeżeli po wszechstronnych badaniach lekarz doradzi Ci byś zaprzestała biegania, jazdy na rowerze, pływania, czegokolwiek na granicy wysiłku około-maksymalnego, to go posłuchasz?. Czy zaczniesz następnego dnia życie na pół gwizdka ?. Ja mówie uczciwie. Nie wiem. A poza tym: co to znaczy wysiłek zbliżony do maksymalnego?. |
| | | | | |
ANONIM
(Kamus) | 2004-07-22, 10:57 Jarro AnKa -to chyba ON
Nic to jednak ,masz rację i Ty lecz życie płata figla i ten co choruje i narzeka żyje długo a inny zdrowy umiera.My wszyscy jesteśmy trochę szaleni bo tak na dobra sprawę kiedy urośnie temp.po połowie maratonu normalny lekarz by nas wszystkich zdjął z trasy-lecz kiedy na starcie powiedziano by tak: nie biegnijcie bo możecie stracić życie, na pewno kilku wycofało by sie.Tak naprawdę to chcemy zyć i biegać-a jak cenne jest życie przekonałem sie kiedy po wypłynięciu z Lagos po 24h odkryliśmy,że na pokładzie są "blindziarze"ukryci nigerijczycy w maszynowni i w szalupach-chcieli płynąć z nami do Brazylii,zebraliśmy ich w messie i ich pytanie było- na kolanach-czy wyrzucimy ich do Atlantyku?Nie zapomnę tych przerażonych oczu.Potem radości,że nie wyrzucimy,potem smutku,że zawracamy i oddamy ich nigeryjskiej policji.Czasem i my mamy takie stany w maratonie lecz uciekamy od codzienności,czasami kłopotów,nałogów itd.Dla mnie Jarro potrzebne jest by mieć ten mały margines bezpieczeństwa-eto wsio!Pozdrawiam |
| | | | | |
ANONIM
(AnKa.) | 2004-07-22, 14:40 Do Jarro.
Najpierw wyjaśniam. AnKa to są pierwsze litery imienia i nazwiska (Andrzej Karlak) .
Jeśli chodzi o lekarza. Mimo iż jestem też szalony( jak słusznie o nas napisał Kamus), i nieraz przekraczam pewne granice, których raczej się nie powinno przekraczać, gdyby lekarz nakazał mi zakończyć piękną przygodę z bieganiem, to z bólem bym to uczynił. Widziałem całą tą tragedię i naprawdę zmieniła ona moje podejście do sprawy. Będę ją jeszcze widział bardzo długo. |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Kamus) | 2004-07-22, 18:39 Witaj Andrzeju! po takim czasie jesteś rozszyfrowany!
Nasz kolega Rajmund C.-także szalał -900km biegał miesięcznie i z ciężarkami pod górki,dzisiaj ma endoprotezy biodrowe!.Ja także w ub.roku machnąłem 19 maratonów juz koledzy mi wrózyli "skończysz jak Rajmund",w zasadzie jak ogarnie nas jakiś amok to jest to silniejsze od kokainy.Tak do końca to nie wiemy czy bieganie pomaga czy przeszkadza.Mnie pomaga ,chociaz czasem nie mogę patrzeć na buty do biegania jak je ubieram.Potem przechodzi.To tak samo jak z innymi używkami.Jednak tych 24 lat nie oddam za żadne skarby świata!!!.No i gdzie tutaj jest MĄDROŚĆ.Pozdrawiam |
| | | | | |
ANONIM
(Yurek) | 2004-07-23, 10:39 Mądrość a pasja?
A ja chyba zrezygnuję z biegania maratonów i ograniczę się jedynie do półmaratonów i krótszych biegów. Tak przynajmniej teraz uważam. Choć może pasja do maratonów zwycięży i zmienie swoją decyzję.
Jest takie powiedzenie - "Maraton jest niezdrowy, ale przygotowania do maratonu są zdrowe". Dotychczas kładłem nacisk na drugą część zdania. Teraz dochodzę do wniosku, że może jednak maraton to przesada, a jak się biega "połówki" i krótsze dystanse, to też można się cieszyć bieganiem.
|
| | | | | |
ANONIM
(jax) | 2004-07-23, 17:42 Re:
...w Rowach to był dystans 10 mil, umrzeć można również po wejściu po schodach na półpiętro, nie trzeba wcale biegać od razu maratonu. Podejrzewam jednak, że wśród maratończyków przypadki nagłej śmierci są o wiele rzadsze niż wśród osób nie uprawiających sportu... |
|
|
|
| |
|