2020-08-08
Dostęp do
wpisu:
Publiczny
| Pierwsza Mila z Sebastianem Coe. Zaskakująco mała frekwencja (czytano: 1838 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.allyouneedisrunning.com/
Na portalu MaratonyPolskie.pl przeczytałem o wirtualnym biegu masowym w ramach World Athletics Half Marathon Championships. Nie zastanawiałem się długo, żeby wejść w to. Co mnie do tego przekonało? Po pierwsze - ma to być najliczniejszy bieg w historii, więc fajnie być częścią tej historii. Po drugie - hasło biegu - All You Need is Running, czyli wszystko co potrzebujesz to bieganie. Hasło w punkt, mój punkt. Po trzecie - brak wpisowego, ale możliwość zakupienia medalu i koszulki. Ostatnio szukam bezpłatnych biegów. Limit uczestników ustalono na 100 tysięcy biegaczy. Byłem jednym z pierwszych zapisanych uczestników - 46. Trzeba było jeszcze znaleźć aplikację, dzięki której mógłbym wziąć udział w tym przedsięwzięciu. Mój wybór padł na aplikację Decathlon Coach. Po kilku próbach okazało się, że działa jako tako, tylko często gubi sygnał GPS. Może nie aplikacja, tylko mój telefon, ale zawsze. W Endomondo nie mam takich problemów, ale tej aplikacji nie ma wśród akceptowanych w tym przedsięwzięciu.
Półmaraton odbędzie się 17 października, ale wcześniej organizowane są wyzwania. Oczywiście na wyzwania też się piszę.
Pierwsze wyzwanie - Pierwsza Mila z Sebastianem Coe.
Mila, czyli 1609 metrów, więc musiałem domierzyć ten dystans. Aplikacja aplikacją, ale zawsze chcę mieć realną trasę i zmierzyć czas stoperem zegarkowym.
8 sierpnia - dzień startu.
Trasa miała być płaska z nawrotem na pierwszym kilometrze (nie chciałem robić jakiś nierealnych czasów biegnąc z wiatrem). Start wypadł na drugim kilometrze mojej szosowej trasy T1, nawrót na trzecim kilometrze i jeszcze 606 metrów. Musiałem więc zmierzyć 109 metrów rowerem (53 obroty koła). Na bieg wyruszam więc rowerem. Upał - 32 stopnie i słońce, ale dystans krótki, więc się tym nie przejmowałem. Odmierzyłem co miałem odmierzyć, zaznaczyłem kredą 1609 metrów, zrobiłem zdjęcie mety i czas na rozgrzewkę. Jakoś niespecjalnie mi się chciało rozgrzewać, bo gorąco buchało wokoło. 15 minut rozgrzewałem się jednak. Pełno samochodów, chociaż droga lokalna. Widocznie zrobili tutaj trasę alternatywną, więc ludzie bujają się tędy. W planie miałem włączenie aplikacji biegowej i mierzenie czasu stoperem zegarkowym. Wyłączyć miałem najpierw stoper w zegarku, później aplikację, po sprawdzeniu, że przebiegłem wymagane 1,61 km. Aby nie było różnicy czasowej w tych dwóch pomiarach planowałem wystartować 2 sekundy przed startem aplikacji Decathlon Coach.
START
Staram się na początku nie biec na maksa, ale za to jak najdłuższym krokiem. 0,5 km - 1:52, więc bardzo dobrze. Potem jednak nie utrzymałem tego tempa. Nie pamiętam, żebym się jakoś specjalnie starał, ale może to było wszystko na co mnie było stać? Drugie 0,5km - 1:59. Nawrót i pędzę do mety. Niestety na 1,5 km nie włączyłem międzyczasu, ale licząc średnią biegu na ostatnich 609 metrach wychodzi czas 0,5 km - 1:57. Może nie jest to jakieś imponujące, ale zawsze to lepiej niż 2 minuty. Finisz z wydłużonym krokiem i ...
META
Niestety jakoś niespecjalnie udało mi się wszystko sprawnie powyłączać. Stoper wyłączyłem jako międzyczas, po sekundzie wyłączyłem ostatecznie, chociaż nie musiałem, bo czas i tak miałem. Potem wyłączyłem aplikację, ale zobaczyłem, że jest 1,60 km, więc szybko włączyłem ponownie i dobiegłem do 1,61 km. Kilka sekund mi to zajęło. Niepotrzebne to było, ponieważ system chyba zaliczyłby te 1,6 km. Na trasie słyszałem kilka razy komunikat o zgubionym sygnale GPS. Przy braku sygnału aplikacja nie dodaje dystansu, ale dla wyrównania trochę czasem kluczy gdy sygnał GPS jest. Wszystko się wiec prawie wyrównało, ale mi i tak niespecjalnie pomogło. Czas wirtualny - 6:23, czas rzeczywisty - 6:14, czyli 9 sekund w plecy. Tempo 3:52 min/km, więc było jako tako.
Teraz jeszcze dojazd rowerem do domu. Temperatura po przyjeździe - 34 stopnie. Waga przed wyjazdem na bieg - 75,1 km, po przyjeździe - 74,6. Tylko nieco ponad 1,5 km biegania i 5 km jazdy rowerem, a wyciągnęło ze mnie pół litra wody.
Podsumowując - jakoś nie za bardzo jestem zadowolony z wyniku. Więcej energii, więcej walki by się przydało. A może tylko na tyle mnie było dzisiaj stać? W końcu to szybkość mało co trenuję.
Z moim wirtualnym czasem na razie zajmuję 8 miejsce, z czasem realnym byłbym dwa oczka wyżej. Biegać można jeszcze do 9 sierpnia, więc jak będą końcowe wyniki, to się jeszcze odezwę...
... czołówka biegu:
1. Justinias Čekanauskas (Litwa) M25-1 5:09
2. Bryandt Goh (Malezja) M25-2 5:31
3. Dzmytri Shumak (Białoruś) M30-1 5:40
4. Maciej Pawłowski (Polska) M40-1 5:47
5. Gustavo Aragon (Argentyna) M55-1 5:48
6. Tomasz Kukieła (Polska) M40-2 5:59
7. Tomasz Kozioł (Polska) M35-1 6;17
8. Michał Drelich (Polska) M35-2 6:18
9. Jarosław Kosoń (Polska) M55-2 6:23 (6:14)
10. Rafał Gawin (Polska) M45-1 6:27
Wystartowało 39 osób, większość Polaków, chociaż czołówka zagraniczna. Tylko 39, chociaż uczestnictwo zadeklarowało 121 biegaczy. Widać, że to przedsięwzięcie jeszcze nie zostało spopularyzowane jak na to zasługuje. Oficjalnie zająłem 9 miejsce, ale nieoficjalnie i realnie to by było 7 miejsce z czasem 6:14. W kategorii M55 zająłem drugie miejsce wirtualnie i realnie. Pierwszy był Gustavo z Argentyny.
Strona wyzwania: https://app.allyouneedisrunning.com/pl/challenges/details/20-07-sebastiancoe
Następne wyzwanie to 5 kilometrów - 5K Pokonaj swój rekord życiowy z Eilish McColgan. Już można go wybiegać (10 - 23 sierpnia), więc zapraszam.
Zdjęcie - baner wydarzenia
Link - strona World Athletics Half Marathon Championships Gdynia 2020 Virtual Mass Race
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu
cumaso (2020-08-11,20:09): Dołożyłeś mi sekundę ale wybaczam😄🏃♂️🏃♀️
Jarek42 (2020-08-12,07:30): Dołożyłem i odłożyłem i teraz powinno się zgadzać.
|
