Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [2]  PRZYJAC. [10]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Marco7776
Pamiętnik internetowy
Bieganie w miejscach nieoczywistych

Marek Ratyński
Urodzony: 1976-07-12
Miejsce zamieszkania: Warszawa
25 / 72


2016-11-02

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
2:58:59 czyli Mój Dzień we Frankfurcie (czytano: 552 razy)

 

Marzenia się spełniają. ;-) Owszem, trzeba im trochę pomóc. Czasem to "trochę" oznacza wiele godzin w chłodzie, błocie, w akompaniamencie wielu, gniewnych "wrzasków" wydobywających się z pysków czworonogów pilnie strzegących posesji swoich właścicieli. Nic to jednak, bo warto.
Im trudniej, tym satysfakcja większa.
Od Warszawy przez Ateny, Istambuł, Porto, Moskwę , Belgrad i wiele innych miast, dotarłem wreszcie do Frankfurtu, na swój 20 maraton. Frankfurt, choć nie "działa na wyobraźnię" wielością zabytków, krajobrazów, egzotyką i wyrafinowaną kuchnią ma przy tym ogromną zaletę: jest szybko, jest płasko, jest profesjonalnie.
Kiedy wysiadłem pod imponującymi kopułami głównego dworca, pamiętającego dziewiętnastowieczną potęgę kaizerowskich Niemiec, w głowie miałem tylko jedno zadanie: odpocząć po gonitwie ostatnich tygodni i wystartować.Wystartować i zrobić to na co od tak dawna czekałem !
Parę minut później, w skromnym pensjonacie przy Karlsruhe strasse recepcjonista znał parę słów po polsku. Bardzo konkretnych słów: "Marek, Dzień Dobry. Wszystko dobrze ? Dawaj pieniądze". Pewnie nawet nie wiedział jak jest bezpośredni ;-)
Za parę godzin po odstaniu swojego w kolejkach imponującej FestHalle, odebrawszy pakiet startowy, stanąłem na chwilę w olbrzymiej hali (gdzie tysiące osób pochłaniało olbrzymie ilości pasty) i zainspirowany słowami recepcjonisty powiedziałem sobie: "Frankfurt, Dzień Dobry. Wszystko dobrze ? Dawaj mi mój rekord." I choć nie otworzył przede mną portmonetki ani nie włożył na ramiona medalu przed startem, dał mi możliwości: świetną, maratońską pogodę (ok.10*C, błękitne niebo, brak wiatru), szerokie arterie, dobrego pacemakera.
Nie denerwowałem się, spałem przeszło 11 godzin (zmiana czasu), a następnego dnia o 10:00, z "najszybszej" strefy, ruszyłem na trasę (razem z 11 000 uczestników). Pierwsza strefa była na tyle rozległa, że linię startu przekroczyłem dopiero po minucie od strzału startera,a pacemakera z balonem 2:59, dogoniłem dopiero po 5 km. Mimo szerokich ulic było ciasno, zwłaszcza na zakrętach, w pierwszej części trasy. Nad nami kilkusetmetrowe wieżowce nadawały dostojeństwa wydarzeniu, a obok tysiące mieszkańców, grup animacyjnych, dodawały biegnącym animuszu. Przede mną fala uczestników (za mną pewnie też), wszyscy w tempie poniżej 4:16/km. Myślałem, że wkrótce zaczną słabnąć, ale poziom był naprawdę wysoki. Fala płynęła przez 10 km wśród wieżowców dzielnicy finansowej, obok gmachu Starej Opery, domu Goethego, aby wreszcie koło starej świątyni (zwanej Katedrą), gdzie przez setki lat koronowano niemieckich królów i cesarzy, wbiec na most i przebyć kolejne kilometry po drugiej stronie Menu.
Biegłem wciąż w tłumie z pacemakerem, na 2:59. Kolejne "piątki": 4:10; 4:15; 4:16; 4:16…czasem przed nim, czasem za nim, długie chwile koło niego. Swobodnie, choć bałem się, że nie było zbyt dużo czasu na regenerację po ciężkim przygotowaniu. 21,1 km - 1:28:43 - jest dobrze. Ale to już nie pierwszy raz, kiedy jest dobrze na półmetku. ..a potem były fale: euforia z lekkości biegu, na przemian z odczuwalnym zmęczeniem. I wówczas nieoceniona okazywała się obecność pacemakera. Zaciskałem zęby, kiedy balonik się oddalał. Tak zwalczałem kolejne minikryzysy. Mini, bo ten wielki nie nadszedł. Byłem przygotowany, przygotowany na caaały dystans ;-) Dzięki ci moja determinacjo i uporze w deszczowe wieczory i noce! Dziękuję Pani Trener za ambitny plan. Nie koniecznie wiem co to "drugi i trzeci" zakres i jak stawiać perfekcyjnie stopy i ruszać dłońmi na podbiegach ale biegam szybko, tak szybko jak zawsze chciałem na dystansie maratońskim !!!
35 km, już z powrotem po drugiej stronie rzeki, zbliżamy się znów do centrum, gdzie wyznaczono kilka ostrych zakrętów. A ja ciągle obok pacemakera. Nie, no teraz to ja tego nie zmarnuję ! A gdzie kryzys ? Nogi są ciężkie, ale przecież wciąż biegną, a obok ludzie schodzą, idą, upadają nawet potrącani przez innych biegaczy, przepychanki przy punktach żywieniowych trwają w najlepsze (tylu żeli na punktach nie widziałem na żadnym, z pozostałych 19 maratonów). Wszyscy wokół mają świadomość bliskości magicznej granicy 3h i czy to dla nich pierwszy, czy kolejny raz, każdy chciałby ją pokonać. Zwalniam nieco (4:21) ale jest zapas, ostatnia długa arteria , skręt w lewo i przede mną czerwony dywan FestHalle. A gdzie pacmaker ? Został z tyłu (pobiegł przeszło minutę za wolno).Nie finiszuję, nie mam siły, chcę się pocieszyć chwilą (i przy okazji załapać się na niezłą "focię" ;-)
Choć zegar przekracza 3h wiem, że TO ZROBIŁEM (mam przecież minutę zapasu) .
Przebiegam pod bramką z czasem 2:58:59 netto !!! Wydaję kontrolowane okrzyki, śmieję się głośno i jestem potwornie zmęczony. Znalazłem się po drugiej stronie "bariery", przekroczyłem "Rubikon".
I nawet sobie to wygrawerowałem za 9 E ;-)
A potem miałem czas na podziwianie uroków Frankfurtu. Piękne widoki z nadbrzeża po drugiej stronie Menu, obrazy największych mistrzów w Galerii Sztuki, uroczy, zrekonstruowany ryneczek z Ratuszem. A następnego dnia spojrzałem z góry, z Main Tower, na to wyjątkowe miasto. Miasto, w którym spełniłem moje wielkie Marzenie. Nigdy Ci tego nie zapomnę Frankfurcie !


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2016-11-03,15:29): Marku, jesteś Wielki! Super sprawa i piękne dokonanie i pokonanie tego królewskiego dystansu. A powiedzenie "marzenia się spełniają" jest mi też szczególnie bliskie :) Gratuluję!
Marco7776 (2016-11-04,12:22): Dziękuję Pawle :-) Jesteśmy szczęściarzami, którzy "wykuli" swoje marzenia w tym roku. Życie jest Piękne, bieganie jest piękne, osiąganie celów jest...niesłychanie motywujące :-)







 Ostatnio zalogowani
Wojciech
20:35
marczy
20:29
agajagoda
20:18
gpnowak
20:11
grzk66
20:09
Zedwa
19:47
soniksoniks
19:44
42.195
19:43
Isle del Force
19:35
szakaluch
19:24
insetto
19:09
benfika
18:57
Tyberiusz
18:53
schlanda
18:38
armoniek
18:37
macius73
18:36
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |