Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
59 / 151


2015-03-06

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Sprawdzian. (czytano: 392 razy)



Musiałem jeszcze raz zmierzyć się z tras± sprzed tygodnia (poprzedni wpis), bo:
- wydłużyłem mój tygodniowy kilometraż i musiałem upchn±ć gdzie¶ te parę kilosów
- chciałem sprawdzić, czy kilka dni biegowych wpłynęło pozytywnie na moj± kondycję, ponieważ wprowadziłem mocniejsze elementy treningowe; tak, treningowe, bo mogę z dum± powiedzieć, że zacz±łem trochę z siebie dawać podczas niektórych biegów
Trasa prawie identyczna jak tydzień temu, czyli 19 km, suchy asfalt, mokry asfalt, ¶nieg, błoto. Wprawdzie ¶nieg pojawił się prawie dwa kilometry wcze¶niej i skończył odpowiednio póĽniej ale nie założyłem raczków, bo puch był mokry i płytszy niż poprzednio a oblodzeń prawie wcale nie było. Moje trailówki z nie największym bieżnikiem utrzymywały stopę stabilnie na nawierzchniach ¶cieżek.
Gdy człowiek jest zmęczony podczas biegu, to ma ochotę zatrzymać się, choć na chwilę, To daje mu szansę na lekki odpoczynek i wytchnienie. Nie my¶li wówczas o tym najgorszym, o ponownym ruszeniu. Zatrzymać się jest łatwo ale ruszyć ponownie, a szczególnie pod gorę, to już gorsza sprawa. A tak wła¶nie miałem tydzień temu. Niby cieszyłem się, że miałem przerwę na fotki, na rozmowę z s±siadem, na kilkukrotne zabawy z raczkami (przypinanie, odpinanie) ale za każdym razem ponowny start powodował ból w mię¶niach. Samochodziarze wiedz± jak to jest z autem. Gdy już jedzie, to można zwolnić i ponownie, powoli, rozpędzać pojazd na małym gazie, co nie powoduje nadmiernego spalania. Ale, gdy się zatrzyma, gdy ostudzi silnik, to ponowny rozruch i rozpędzenie samochodu opłacone jest wiadrem paliwa. Nie mówi±c już o gwałtownym, szybkim, nabraniu dużego tempa. Tak wówczas miałem ja, nie tylko zatrzymywałem się ale i lekko zmarzłem. Moje ponowne ruszanie do biegu zużywało większe ilo¶ci energii niż w sytuacji, w której biegłbym cały czas. Poza tym organizm spalał zasoby z wewnętrznej spiżarki na szybkie ogrzanie samochodu, znaczy się ciała. Pewnie to było też powodem mojego słabego czasu i dużego zmęczenia. Dzisiaj nie robiłem fotek, nie bawiłem się z raczkami i tylko raz zwolniłem (cały czas truchtaj±c), by opisać turystom trasę, któr± się poruszali w niewiadomym (dla nich) kierunku.
Czas pokonania dystansu miałem lepszy o kilka minut. Może to żadna rewelacja, bo przecież byłem nastawiony na wygran± z sob± samym, więc pewnie pod¶wiadomie cisn±łem, ale w trakcie biegu jak i po nim czułem się fizycznie o wiele lepiej niż tydzień temu a to też jest ważne.
A jak fizyka nie pada, to psychika nie siada.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2015-03-07,18:37): Marku, czyli pniesz się w górę :) Brawo! Czyli plon wkrótce możesz zebrać niezły :)
Hung (2015-03-07,19:11): Pawle, pnę się, bo tu same górki, i nawet jak trzeba wrócić w dół, do domu, to jest to tylko rozluĽnienie przed następn± górk±, postępem. Dzięki.







 Ostatnio zalogowani
ibi92
14:31
Jaro43
14:25
slawek_zielinski
14:20
Admirał
14:16
maratonczyk
14:16
Bartu¶
14:13
gacu¶
14:09
marand
14:08
Marcel1182
14:07
ab
13:59
maraton56
13:39
42.195
13:29
Andrea
13:27
orfeusz1
13:17
mieszek12a
12:51
Admin
11:58
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |