Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [53]  PRZYJAC. [22]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
aspirka
Pamiętnik internetowy
Bieganie na zawołanie

Agata
Urodzony: 19xx-05-23
Miejsce zamieszkania: Modlnica / Kraków / Sosnowiec
27 / 100


2014-10-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
W pogoni za "zielonym" (czytano: 636 razy)

 

Kolejny krok do przodu w mojej biegowej przygodzie. Dokładnie rok temu pokonałam swój pierwszy półmaraton w Rabce, a w minion± niedzielę po raz czwarty przebiegłam ten dystans, tym razem w krakowskim Półmaratonie Królewskim.
Jeszcze tydzień przed biegiem miałam w±tpliwo¶ci, czy startować. W ostatniej chwili, kto¶ zrezygnował ze swojego pakietu i oferował go w tak dobrej cenie, że żal było nie skorzystać, stwierdziłam więc, że to znak by nie czekać dłużej z decyzj±.
Miałam nadzieję, że poprawię swój wynik na tym dystansie, Marzannę zakończyłam z czasem 2:08, więc po dobrze przepracowanym letnim sezonie 2:05 było do osi±gnięcia. Gdy wpisywałam się wcze¶niej na listę podałam czas strefy 2:00, ale potem zmieniłam na 2:10, zakładaj±c, że lepiej zostawić balonik w tyle, niż stresować się, że go nie będę mieć w zasięgu wzroku. Nic pomiędzy niestety nie było. Potem dotarło do mnie, że balonik 2:00 oznacza strefę od 2 do 2:09, więc ostatecznie w dniu startu stanęłam za zielonym balonikiem z cich± nadziej±, że nie odleci za daleko.
Wiedziałam, że pierwsze 10 km w tempie „zielonych” zniosę dobrze, to mój ulubiony dystans i miałam go pod kontrol±. Na wszelki wypadek w punkcie żywieniowym chwyciłam jednak kostkę czekolady, by poziom energii nie spadł niespodziewanie. Generalnie nigdy nic w żadnym biegu nie jadam, od momentu kiedy raz wzięłam do ust tik-taka i zmuliło mnie tak, że niechęć do jakichkolwiek eksperymentów pozostała. Czekolada jednak mnie skusiła, choć dziwna jaka¶ była, bo nie udało mi się jej przełkn±ć - nie żebym krytykowała jej jako¶ć, jedynie chcę wytłumaczyć, iż długo miałam nadzieję, że sama rozpu¶ci się w ustach, co jednak nigdy nie nast±piło…

Balonik nie zatrzymywał się przy punktach odżywczych, więc co jaki¶ czas odległo¶ć pomiędzy nami rosła, ale nie na tyle bym musiała go doganiać i martwić się, że zniknie mi całkiem z oczu. Kilometr po kilometrze upewniałam się, że widać "zielonych", biegli równo, ale mnie coraz trudniej było to tempo utrzymać. Na 17 kilometrze zrezygnowałam z sięgania po wodę, bałam się, że nie nadrobię potem straconych sekund.
Ostatni kilometr - długa prosta, wiedziałam już, że będzie dobrze, mogłam trochę odpu¶cić, pozwoliłam by balonik uciekał, wiedziałam, że i tak mam zapas. Teraz nie wiem o jakim zapasie my¶lałam, bo 2:05 które chciałam uzyskać musiało być daleko za mn±, wbiegaj±c na ostatni± zawrotkę nie widziałam już moich pacemakerów.

Na mecie spojrzałam na tablicę, a tam wy¶wietlił się czas 1:59:30, teraz zrozumiałam, że wcale nie zwolniłam na ostatnim kilometrze, to balonik przyspieszył i dał szansę, takim jak ja na zrobienie życiówki!


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


DamianSz (2014-10-28,14:00): Gratuluję. Z opisu wynika, że w nogach miałas t± życiówkę zapewnion± trzeba było tylko jeszcze głowę do tego przekonać;-) Teraz kolej na maraton.
aspirka (2014-10-28,14:39): Masz rację Damian, głowa to podstawa!
daniel1981 (2014-10-29,11:29): Bardzo dobrze pobiegała¶. PS. Mówię Ci to ja - "zielony balonik" - Daniel Pacemaker na 2:00 ;-). Gratulacje!!!







 Ostatnio zalogowani
widziu
21:08
janeta75
21:06
andreas07
21:03
AdamP
20:51
ksieciuniu1973
20:45
bobparis
20:33
tomasso023
20:21
kasjer
20:20
JuLLaSS
20:16
edik19
19:59
GRZE¦9
19:41
CZARNA STRZAŁA
19:33
crespo9077
19:19
lordedward
19:17
drago
19:12
szyper
19:06
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |