2014-10-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| ["]["]["] (czytano: 1980 razy)
Dopóki nie dotyka Cię to bezpośrednio, dopóki nie poczujesz tego przez skórę, nie masz żadnego wyobrażenia o bezmiarze tragedii.
W jakimś filmie dokumentalnym o katastrofie kolejowej, była między innymi rozmowa z jednym gościem, który pomagał ogarniać miejsce wypadku, co przekładało się głównie na na przenoszeniu zwłok z reszek pociągu do wyznaczonego miejsca. Pamiętam jak opowiadał, że dopóki były to tylko bezosobowe ciała, to jakoś sobie radził. Do momentu gdy podnosili kobietę, która miała przy sobie torebkę. Ta torebka przy podnoszeniu otworzyła się i wypadły z niej dokumenty. W momencie gdy facet dowiedział się, jak ta kobieta się nazywała, gdy przestała być anonimowa, zaczął przeżywać swoje własne piekło.
W Katowicach, w centrum, był wybuch gazu.
Zmiotło część kamienicy. Widziałam zdjęcia, myślałam, że to straszne, że ludzie zostają z niczym, ale byle żyli, a jeszcze nie wszystkich się doliczono.
Tragedie, większe mniejsze, dzieją się ciągle, więc jakoś specjalnie nie śledziłam, wiedziałam, że wcześniej czy później dotrą do mnie informacje co się stało, co z zaginionymi. Wiedziałam że znaleźli żywą kobitkę i ją wyciągnęli, więc poczułam się spokojna o resztę "zaginionych". Dzisiaj, gdy popołudniu siadłam do kompa, trafiło mnie z całej siły:
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/dariusz-kmiecik-i-brygida-frosztega-kmiecik-nie-zyja,481144.html
Znałam Darka.
Jeszcze z liceum. Chodziliśmy też na te same treningi kung-fu. Podziwiałam go, jego determinację, mądrość, ale i spokój, rozwagę. Później kontakt się urwał, aż zobaczyłam go kiedyś w wydaniu lokalnych wiadomości. Zdziwiłam się trochę, bo nie takie miał plany, ale wydawało się, że dobrze się czuje tam gdzie jest, więc było ok.
Kiedyś zobaczyłam go w Faktach TVNu i byłam wtedy strasznie dumna z niego. Bo to było coś.
I jeśli miałam możliwość oglądania tv (nie mam telewizora od dekady jak nie lepiej) i wiadomości, a trafiłam na jego materiał, to zawsze oglądałam zadowolona, bo te materiały były po prostu dobre.
A teraz....
Pojawiają się jakieś głupie wyrzuty sumienia, że te ostatnie kilkanaście godzin żyłam w słodkiej nieświadomości, że się śmiałam, wygłupiałam i byłam szczęśliwa, gdy jego już nie było.
Bo nagle z bliżej nieokreślonych ofiar wypadku wykrystalizował się mój kumpel i jego rodzina.
Tych z Was, którzy są wierzący, proszę o modlitwę za Darka, Brygidę i Remika.
Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga |