Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [41]  PRZYJAC. [95]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kasjer
Pamiętnik internetowy
miałem szczęście...

Grzegorz Perlik
Urodzony: 1955-11-18
Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
68 / 129


2014-10-24

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
kożuchy z mleka, pety i bieżnia (czytano: 1346 razy)

 

kożuchy z mleka, pety i bieżnia

Po przerwie spowodowanej zapaleniem Achillesa wracam do biegania w pełnym wymiarze. W czasie prawie 3-miesięcznej przerwy zmieniło się trochę.

Po pierwsze niestety przytyłem. Nie nakładam sobie jakiegoś specjalnego reżimu w odżywianiu, bo moim celem jest bieganie a nie bieganie dla wyników. Traciłem na wadze w sposób naturalny to i przytyłem w taki sam sposób. A efekt takiego przytycia wiadomy – i wolno i ciężko.

Druga zmiana jest niezależna ode mnie. To pora roku i szybko nadchodzący wieczór. Nie mam już praktycznie szansy w tygodniu wyjść na trening w ciągu dnia a co za tym idzie na bieganie po lesie. Nie mam obaw, że mnie wilki zjedzą (chociaż ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałem się niedawno, że w pobliskich ostromeckich lasach zadomowiła się wataha wilków – 2 dorosłe z trójką młodych) ale w takim nocnym bieganiu zagrożeniem są wystające korzenie.

I jest trzecia zmiana, utrudniająca mi trenowanie, ale z drugiej, niebiegowej strony, bardzo ciesząca. Część trasy, na której trenuję to obecnie plac budowy nowej, bardzo potrzebnej dla osiedla na którym mieszkam , linii tramwajowej. Ścieżka rowerowo-piesza, po której biegałem jest obecnie częściami gotowa ale częściami to wykopy. A do tego wyłączono część oświetlenia i najzwyczajniej nie da się tam biec.

Cóż było robić? Po chodnikach nie lubię biegać. I twardo, i ludzie, i psy, i samochody. Pomyślałem o naszym małym, osiedlowym stadionie. Bieżnia żużlowa, okrążenie 350m, oświetlenia nie ma ale wystarczająca ilość światła dociera z pobliskiego orlika.

Do stadionu mam ok. 1km więc odcinek dobry na wstępną rozgrzewkę. Na stadionie pusto. Zacząłem biegać kółka. Jedno, drugie, trzecie, kolejne. Nie liczyłem ich tylko opierałem się na wyliczeniach zegarka. Przebiegnięcie 6km strasznie się dłużyło. Potem był kolejny trening. Tym razem w towarzystwie dwóch innych biegaczy. Każdy swoim tempem, każdy przeciwnie do kierunku wskazówek na zegarze, każdy swój dystans. Nuda straszliwa. Jedno kółko, drugie, trzecie… Nawet muzyka sącząca się ze słuchawek też jakaś taka nudna się zrobiła. Szóste kółko, dziesiąte, piętnaste… Trening ciągnął się jak flaki w oleju. A to tylko 6km.

Byłem tam chyba 5 razy a wczoraj zbuntowałem się. Trudno, będę lawirował między ludźmi na chodnikach, zwalniał przed skrzyżowaniami, przeskakiwał czasem przez smycze, bo pani z lewej a pies z prawej. 6 km mocnego treningu minęło bardzo szybko. Odżyłem. Tym bardziej, że po dolegliwościach Achillesa nie ma już śladu a podwyższona waga nie stanęła na przeszkodzie w uzyskaniu średniego tempa 5:10.

W czasie tego treningu pomyślałem, że moja wiedza, jak jest w Piekle poszerzyła się. Bo nie wiem, czy wiecie, że w Piekle zamiast tego co my nazywamy ziemią są same niedopałki papierosów i to tych najtańszych, a ich smród zastępuje powietrze do oddychania. Wiem też, że w Piekle na śniadanie podają codziennie kożuchy z odrobiną mleka, na obiad pieczone nietoperze a do kolacji herbatę z mlekiem.

I wiem też teraz, że każdy biegacz, który tam trafi musi codziennie przebiec maraton na stadionie.

Mam nadzieję, że będę

miał szczęście

i nigdy tam nie trafię.

Czego i Wam w przededniu Halloween życzę :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2014-10-24,11:36): och ten Ackilles :( Fajnie, że pozwolił już Ci biegać. Może jeszcze jakiś chociażby półmaraton w tym sezonie? :)
kasjer (2014-10-24,12:43): koleżanka prosiła, żeby dodać, że w Piekle jest pełno padalców :))
andbo (2014-10-24,14:25): ...i że tam w ogóle nie podają piwa!! Oszczędzaj Achillesa - na wiosnę się przyda, a nadwagę przekuj w "siłę" i będzie "gitarrra"!. Zdrówka życzę
alchemik (2014-10-24,21:02): Czyli masa już jest teraz rzeźba.A w tym piekle jeszcze faceci muszą chodzić w "rajstopkach" ze stópkami.Powodzenia w treningach.
birdie (2014-10-25,08:24): Ledwo z kontuzji wyszedł a już lata po 5"10.:(a takie miałam wredne plany i ukryte nadzieje..
Mahor (2014-10-25,18:00): Achilles trafiony strzałą zszedł do piekieł i tam nabytą mocą zesłał na biegaczy zemstę srogą...teraz trafiło na Ciebie...Uważaj na drugi strzał...Mściwy jest skubaniec :)







 Ostatnio zalogowani
marczy
13:58
Mikesz
13:56
chris_cros
13:51
Paw
13:40
karollo
13:21
biegacz54
13:16
benek88
13:09
VaderSWDN
12:58
Admin
12:57
BemolMD
12:51
BOP55
12:49
Andrea
12:48
henrykchudy
12:43
rezerwa
12:40
kirc
12:39
Stonechip
12:29
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |