Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [9]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Pamiętnik internetowy



Urodzony:
Miejsce zamieszkania:
31 / 50


2014-09-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
„In God we trust” (czytano: 610 razy)
(POPRAW WPIS , ZMIEŃ ZDJĘCIE , USUŃ ZDJĘCIE)

 

Bóg: - Halo! Obama, co wy tam wyprawiacie w tych swoich słodkich dziuplach CIA?

Obama: - Oh my God! Boże, to ty?

Bóg: - Sure, a kogo się spodziewałeś?

Obama: - You know, hmm… zresztą ty przecież wiesz wszystko, to po co pytasz?

Bóg: - Lubię pytania retoryczne, a teraz grzecznie odpowiadaj, bo jak mnie zdenerwujesz, to też was mogę podtopić.

Obama: - You know, stosujemy wzmocnione metody śledcze.

Bóg: - Porywacie ludzi, więzicie latami bez możliwości obrony i torturujecie.

Obama: - Oh my God! Aleś ty upierdliwy. Przecież przyznałem publicznie, że torturowanie więźniów to był błąd.

Bóg: - No, słucham, słucham… szczegóły proszę.

Obama: - You know, trochę torturujemy. Takie tam, rażenie prądem, pozbawianie snu i jedzenia, szczucie psami, zmuszanie więźniów żeby się nawzajem gwałcili, you know… podtapianie, czasem jakieś małe pobicie, w sumie nic wielkiego, przecież wiesz.

Bóg: - O.K., mój ty prezydencie całej ludzkości! Wyluzuj, to tylko taka podpucha! Dawnośmy się nie słyszeli, to pomyślałem, zadzwonię do mojego Obamy.

Obama: - Fuck!… aleś mnie przestraszył. Już myślałem, że będziesz robił problemy.

Bóg: - No co ty?!? Obama, kiedy ja wam problemy robiłem w kwestiach politycznych? A torturujcie sobie, urwisy wy moje kochane! Byle w zgodzie z prawem boskim i ludzkim!

Obama: - Boże, you know, my zawsze bronimy demokracji w zgodzie z prawem, poza granicami jurysdykcji naszych sądów. Wybieramy jakieś zapomniane przez Boga zadupia… oh, sorry. You know, Abu Ghraib, Guantanamo, czasem jakieś Kiejkuty, Meksyk. Zwykle obrzeża cywilizowanego świata.

Bóg: - Jasne, spoko. Grunt to nie kalać amerykańskiej ziemi. Też często zlecałem podobne robótki. Wrzeszczący na stosach heretycy zawsze poprawiali mi humor. Moi ludzie wołali przed pracą w Ziemi Świętej: „Bóg tego chce”, teraz zostaliście mi właściwie tylko wy z waszym „In God we trust”. Dobrze, że podtrzymujecie stare, dobre tradycje.

Obama: - Sure, dla ciebie wszystko, Boże. You know, walczymy o pokój i poszanowanie praw człowieka. Przy tej robocie trzeba się trochę pobrudzić.

Bóg: - I know, Obama, I know. Torturujecie i zabijacie, żeby nikt inny nie torturował i nie zabijał.

Obama: - Exactly! Monopol na rozpierduchę, you know?

Bóg: - Tell me about it! No, to teraz przyznaj się, na kogo czekałeś zanim zadzwoniłem?

Obama: - Oh, you know, miał dzwonić ten piekielnik Putin, ale jak zwykle to ja będę musiał do niego zagadać pierwszy. Na samą myśl o tym robi mi się niedobrze.

Bóg: - Don’t worry, dasz sobie radę. Przyciśnij go dla mnie.

Obama: - Wiesz, Boże, czasem sobie myślę, że ktoś wspiera tego antychrysta.

Bóg: - Trafiłeś w sedno. To mój uprzykrzony pierworodny. On wspiera Putina.

Obama: - Oh Jesus! Jezus wspiera Putina?!?

Bóg: - No co ty? Obama, kompletnie ocipiałeś od tej walki o demokrację?!? Jezus to bękart. Mówię o Szatanie, moim zbuntowanym księciu aniołów. Dawno temu trzymaliśmy sztamę, ale się zbiesił jak stworzyłem białego… oh, sorry, człowieka i teraz fika wspierając Putina.

Obama: - Oh my God! Dopiero teraz mi o tym mówisz?

Bóg: - Sorry, but you know, sądziłem, że sam się domyślisz.

Obama: - No to co ja teraz zrobię?

Bóg: - Don’t panic! Stoję po twojej stronie. Wy, Jankesi, zawsze byliście moimi umiłowanymi dziećmi.

Obama: - By the way, Boże, dlaczego tak długo tolerowałeś niewolnictwo?

Bóg: - Obama, aleś ty upierdliwy. Teraz będziesz się mazgaił? Przecież w końcu zrobiłem cię prezydentem najwspanialszego kraju na świecie, a wiesz, że nic nie dzieje się bez mojej woli.

Obama: - Właśnie to mnie niepokoi.

Bóg: - Oh fuck! Nie pień mnie! Mój świat, moje reguły. Jak ci się nie podoba, to w fotelu prezydenckim mogę znowu posadzić jakiegoś białasa.

Obama: - O.K. Przypominam tylko, że mam dosyć głowic nuklearnych, żeby sfajczyć cały ten twój świat.

Bóg: - Jasne, spoko. Nie kłóćmy się, nie chce mi się odbudowywać tego całego burdelu. You know, akt stworzenia, ewolucja, pierwsi ludzie, itd., to wszystko cholernie męczące. Dopóki nie zaczęliście się nawzajem mordować powołując na mnie, mogłem szturchać tylko anioły, ale prócz tych zbuntowanych nie bardzo mi się udały, są takie, fuck, anielsko cierpliwe i rozanielone. Wolę igrać z ludzkością, więc ani mi się waż resetować świat bez mojej zgody!

Obama: - Sure. To co z tym Putinem?

Bóg: - Postrasz go demokracją, a jak mu rura nie zmięknie na samą myśl o demokracji, to poślij lotniskowce i marines.

Obama: - No co ty? Rosji przecież stabilizował nie będę.

Bóg: - Fuck! Słusznie, jeszcze by się od tego rozbuchali jak ci heretycy w Iraku.

Obama: - A nie mógłbyś mi zesłać jakichś boskich mocy? You know, marines mogliby maszerować po wodzie, całe zapasy rosyjskiej wódki zamieniłbym w coca-colę, a Putinowi wyłączył hydraulikę.

Bóg: - Obama, mój ty demokrato, wszystkie rezerwy mocy przydzieliłem już Watykanowi…

Jezus: - Przepraszam, że się wtrącam, ale ja chyba też mam tu coś do powiedzenia.

Obama: - Oh fuck!! Oh my God! Linia na podsłuchu!

Bóg: - Oh fuck!! Oh my God! Obama, nie drzyj mi się do ucha! A ty gówniarzu nie wtrącaj się w rozmowy dorosłych.

Obama: - Jesus?!?

Jezus: - Tak jest, panie prezydencie. Jeśli tata w walce z Putinem odmówi panu boskich mocy, to ja mam pewne nadwyżki. Ostatnio dużo ćwiczyłem.

Bóg: - Ty niewdzięczny bękarcie, to tak się ojcu odpłacasz!?! Spadaj, albo cię gnoju poślę na dół i znów cię ukrzyżują! Pamiętasz jeszcze jak to boli, hę?

Jezus: - Ojcze! To niepedagogiczne!

Bóg: - Precz!

Obama: - Już go nie ma?

Bóg: - Yeah! Ale mu nagadałem, co? Przydzieliłem szczylowi ciut za dużo mocy i niestety nawet twoi tajniacy nie są w stanie zabezpieczyć przed nim prezydenckiego telefonu, sorry. Ledwie mały żydek skończył dwa tysiące lat, a już mu się zdaje, że jest pełnoletni.

Obama: - O.K. To na czym stanęło?

Bóg: - Stanęło na tym, że mocy nie dostaniesz. Ale wiesz co, I’ve got some idea!

Obama: - What?

Bóg: - Ty się zajmij ponowną stabilizacją Iraku, a ja załatwię Putina posyłając do niego kogoś naprawdę skutecznego.

Obama: - Kogo?

Bóg: - Oh, I think you know…

Obama: - Oh my God! Ja to nie ty, nie wiem wszystkiego! Kogo mu poślesz? Znam go?

Bóg: - Oh yes, you know her.

Obama: - To baba? Dawaj! Kto!?!

Bóg: - ANGELA MERKEL, YOU MOTHERFUCKER!

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


Namorek (2014-09-16,22:48): Tekst strasznie inteligentny ! Nie chcę sie wymądrzać lecz nie jest to miejsce na obrażanie najważniejszych symboli wiary chrześcijańskiej . Język oraz porównania skandaliczne ! Wróć Kolego lepiej do tematyki biegowej .
(2014-09-17,13:17): no cóż, dwie sprawy. Po pierwsze, generalnie jak wiesz jestem za swobodą wypowiedzi, ale obawiam się że tym razem Tadeusz nieco przedobrzyłeś. Nie jestem prawnikiem ale sądzę że ktoś mógłby się przyczepić. Zresztą pewnie masz tego świadomość. Po drugie...zawsze z ciekawością czytywałem Twoje teksty, zgadzając się z nimi lub nie, lub częściowo. Tym razem po raz pierwszy jest mi zwyczajnie przykro z powodu użytych przez Ciebie sformułowań. Trochę spierdoliłeś mi dzień. Tobie życzę miłego. Pozdr
paulo (2014-09-18,09:00): trochę polityki w humorystycznym wydaniu :), to najbardziej lubię i tylko to strawiam :). Pozdrawiam autora, czyli Ciebie Tadeuszu :)
aniabazylia (2014-09-18,18:08): A mnie dla odmiany... poprawiłeś humor!Ludzie..trochę dystansu...!!Uśmiałam się do łez.Genialny tekst.Gratuluję i zazdroszczę lekkości pióra.
Hung (2014-10-20,19:22): Każdy ma prawo wierzyć (są ich miliony), że Maria, matka Jezusa, nie była taka niewinna, i że zdradziła swego męża z żołnierzem rzymskim, przez co Jezus – w takiej sytuacji – jest bękartem. Takie samo prawo ma ten, kto twierdzi, że Jezus jest dla niego mistrzem. Nawet nie wierząc w te starożytne wieści, to kto jest ojcem, Józef, Bóg czy Duch Święty? Poczęty w nienaturalny sposób. W tym wypadku można w nienaturalny sposób, bo uznaliśmy Go za Syna Bożego, i ten nienaturalny sposób jest cudem. A sama Maria jest niepokalana, w co też nie wszyscy wierzą. Jeden z problemów, to tłumaczenie oryginału. Czy Maria („Łaski pełna”) była poczęta jako jedyny człowiek bez grzechu pierworodnego, czy tę łaskę otrzymała będąc już na świecie? Dla Boga Jezus jest młokosem, smarkaczem, co nie znaczy, że chodzi zasmarkany, tak jak nie znaczy, że jest niedojrzałym chłopcem w rozumieniu gówniarz, a jedynie, że różnica wieku między nimi jest bardzo duża. Tekst fajny, łączący politykę z religią, prawdę z fałszem i obłudą, powagę z żartem; z przymrużeniem oka. Spod przymkniętych powiek świat widać bardziej ostro, szczególnie wtedy, gdy wzrok już nieco jest zamazany przez zaćmę.







 Ostatnio zalogowani
shymek01
05:20
biegacz54
05:12
orfeusz1
01:40
Isle del Force
00:49
benfika
00:35
romangla
00:26
mariachi25
00:18
przystan
00:13
flatlander
00:10
maciek93
00:03
m!k!
23:21
lordedward
23:12
zdziennik
23:09
Nicpoń
22:59
Pathfinder
22:28
Citos
22:16
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |