Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [50]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Varia
Pamiętnik internetowy
Wariacje biegowe starszej pani

Joanna Grygiel
Urodzony: ------
Miejsce zamieszkania: ŻARKI LETNISKO
30 / 66


2014-09-01

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Spodziewany koniec lata, czyli Ósemka - reaktywacja. (czytano: 487 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: www.lesne-ludki.net

 

Koniec lata witałam zawsze niechętnie, ale pełna energii, nowych planów i pomysłów. Teraz mam wrażenie, że jakiś potwór wyssał ze mnie wszystkie siły i jestem jak oklapły balonik, a sama myśl o powrocie do pracy powoduje jeszcze większe oklapnięcie.

A przecież lato było piękne i wyjątkowo udane, działo się ciągle wiele ciekawych rzeczy. Może za wiele jak na starszą panią i nie daję już rady? Tak, mam wrażenie, że po urlopie zdecydowanie potrzebuję odpoczynku. A może tylko mam nie najlepszy dzień i dlatego tak to odbieram? Choć wczoraj też był nie najlepszy...

Wczoraj cała ekipa Leśnych Ludków wystartowała w Przełajowej Ósemce w Blachowni. Ja oczywiście też. Mam wielki sentyment do tego miejsca, bo startowałam tam od samego początku mojej biegowej "kariery". Zaczynałam oczywiście od kijków. Trzy lata temu przewędrowałam Ósemkę z kijkami, wkrótce potem pokonałam tam pierwszy nordicowy maraton -- w całkiem niezłym czasie (6 godzin z jakimś malutkim haczykiem). Pamiętam ciągle emocje z tym związane, wszystkie kryzysy i niesamowitą radość na mecie. Rok później w Ósemce już biegłam i znów wiążą się z tym ciepłe wspomnienia, bo to był jeden z moich pierwszych biegowych startów i jeden z pierwszych pucharów, które zdobyłam w tej dyscyplinie (za trzecie miejsce w kategorii). Co roku spotykamy się w listopadzie z KKTA Blachownia na niedzielnym biegu przełajowym i zawsze - niezależnie od pogody - atmosfera jest niezwykle gorąca.

Gdy zatem rok temu okazało się, że Ósemki nie będzie, poczułam się rozczarowana. I z tym większym entuzjazmem powitałam tegoroczną reaktywację tej świetnej imprezy. Wiedziałam, że Jacek Chudy stanie na głowie, żeby wszystko zagrało i tak się oczywiście stało.

Łatwo jest wypaść z biegowego rynku, trudniej na niego wrócić. To prawda, że liczba chętnych do biegania i startowania w zawodach rośnie bardzo szybko. Ale liczba organizowanych imprez -- jeszcze szybciej! I nie wystarczy zaproponować ciekawą trasę i piękny medal, by przyciągnąć chętnych. Organizatorzy mnożą atrakcje, utrudnienia i nagrody. Toteż widać, jaką Ósemka ma renomę, skoro po rocznej przerwie (i mając bardzo silną konkurencję w postaci trzeciej rundy Czterech Pór Roku, odbywającej się tuż obok, bo w Bobolicach) zdołała zgromadzić prawie 450 zawodników.

W tym 8 Leśnych Ludków :) Pięć Ludków biegło (w tym ja), a trzy maszerowały z kijkami. Nie jestem zachwycona swoim występem. Zaczęłam jako tako, ale od razu wiedziałam, że będę miała problemy, bo dla mnie ciągle jest za gorąco. Na dodatek zbierało się na burzę i powietrze było w moim odczuciu "ciężkie". Wszyscy zachwycali się pogodą, ale ja chyba wolałabym, żeby lunęło. W każdym razie bardzo szybko zaczęłam odczuwać przegrzanie, a na dodatek po trzecim kilometrze złapała mnie paskudna kolka (co zdarza mi się bardzo rzadko) i przez chwilę szłam zwijając się z bólu. Nie ma się co usprawiedliwiać - miałam nie najlepszy dzień. Biegałam ciężko i bez przyjemności, witając metę z uczuciem ulgi. Ostatecznie dotarłam 40 na 61 pań, jako 4 w swojej kategorii. Mogło być lepiej, ale przecież jeszcze parę lat temu nawet bym nie wierzyła, że w ogóle jestem w stanie biegać w zawodach, więc po co marudzę? :)

Trasa wokół stawów jest naprawdę malownicza. Jak zawsze była świetnie przygotowana - każdy korzeń pomalowany, każda odnoga oznaczona, więc nie sposób zabłądzić.
Na mecie czekał na każdego piękny żeliwny medal i kiełbaska w żurku. A w pakiecie startowym (za 25 zł) koszulka techniczna. Tej sprzed trzech lat używam do tej pory, bo świetnie się sprawdza. Czego więcej oczekiwać od biegu? No tak, niektórzy jeszcze liczą na fajne nagrody do rozlosowania :) Też były! A ja załapałam się na czajnik elektryczny i muszę przyznać, że los tu się spisał na medal, bo nasz stary czajnik właśnie zaczął odmawiać posłuszeństwa.

Kasia, która szła z kijkami, była czwarta w generalce kobiet i druga w swojej kategorii. To jednak Adrian, też z kijkami, wzbudził w tym roku podziw wszystkich Leśnych Ludków - za niesamowity, spektakularny finisz! Długo potem dochodził do siebie, ale wykazał niezwykłą waleczność. Zresztą, jest z zawodów na zawody coraz lepszy.

Niestety, to, co w wykonaniu niektórych nordicowów zobaczyłam (a także usłyszałam) na trasie, nie zachęca mnie do powrotu do tej dyscypliny...

P.S. Zachęcam do lektury opowieści Kasi z górskiego maratonu w Tyrolu:
http://lesne-ludki.net/index.php/relacje-zawody/344-41-silvretta-ferwall-marsch-galtuer-23-sierpnia-2013
... i jeszcze raz zapraszam wszystkich na Żarecką Szóstkę w tę sobotę!!!


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
frytek
02:10
zmierzymyczas.pl
01:00
piotrpieklo
00:32
lordedward
23:36
orzelek
23:20
kaes
23:10
kos 88
22:56
Gregorius
22:55
Fredo
22:52
Lektor443
22:46
farba
22:43
rdz86
22:43
lachu
22:38
soniksoniks
22:29
benfika
22:12
rolkarz
22:05
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |