Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
162 / 338


2013-12-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
ta ostatnia niedziela (czytano: 469 razy)

 

Coś jest w stwierdzeniu, że Święta to ciężki okres dla biegaczy. Każdy biegacz, który nie jest uziemiony niczym stary gruchot w garażu, w Święta jak ten wilk do lasu ciągnie na ścieżki biegowe.
Jak tu nigdzie nie wyskoczyć, jak jest teoretycznie wolne, a na dodatek pogoda jest wiosenna?

Nie ma złej pogody, ani dziwnych sytuacji, jak już coś ktoś zaplanuje, albo najdzie ochota na śmiganie, to po prostu idzie się przebiec.

Święta wyszły lekko hardkorowe. W sumie nabiegałem 54 kilosy w trzy dni po lesie, w różnym tempie... i dobre nawet to było.
Zaliczyłem "Fartownego" crossa, średnio-dłuższe wybieganie na głodniaka o poranku, oraz średnie śmiganie akurat jak zachodziło słońce. Końcówka z czołówką, jednak było fajowo mimo mega kaca :p
Było więc tragikomicznie, lekko zaspanie, trochę nóg plątanie, na kacu latanie i nawet nie czuję, że rymuję ;)

Po dniu przerwy i przeproszeniem się z gimnastyką z serii "core stability" i saunę (oraz ciacho - babka piaskowa mmmm :)), w sobotę zachciało mi się znowu aktywniej poherlać.
Początki były ciężkie, ale nie zamierzałem odpuszczać. Starałem się nieco deptać, szczególnie na podbiegach. Zbiegi traktowałem tak połowicznie na złapanie oddechu, jednak tempo również poganiałem. Na prostych odcinkach akurat było najłatwiej. Czułem ogólnie gimnastykę, na której poza "core" robiłem skipy A i C stojąc w miejscu. Podczas biegu miałem wrażenie, że nogi są ołowiane, nie mogę ich podnieść do góry.

W ogóle było ble. Odczucia spore na NIE, no może nie spore, ale takie połowiczne, jednak jest tu pewne ale...
Przypominało mi się powiedzonko - chcesz biegać szybciej? musisz nauczyć się i przyzwyczaić do biegania poza strefą komfortu.
Od połowy tego crossa pojawiało mi się co jakiś czas jedynie wyro przed oczami, na które miałem chęć wskoczenia plackiem i odsapnięcia ;)

Sobotni aktywny crossik nie miał za dużo wspólnego z komfortem, mimo niskiego tętna. No może nie tak niskiego, ale kiedyś jechałem normalne wybiegania po tym lesie na większych skokach tętna.

Po wszystkim doszedłem do wniosku, że organizm użył chyba tajnej broni i założył jakiś bezpiecznik w sobie, żeby się mocniej nie zmęczyć... po świątecznym maratonie obżarstwa i pijaństwa. Te ostatnie chyba sporo zostawiło, więc dobrze w sumie, że Święta takie nie są za często :p


Ta ostatnia niedziela (roku) była trochę inna, niż typowe niedziele.

Była akcja wspólnego zebrania się i radosnego przebiegnięcia dwóch tras, w zależności od kto co chciał. Fajna inicjatywa, która niestety ma szanse na powodzenie raz kiedyś. Wiadomo, każdy biega inaczej, jeden mniej, drugi więcej, trzeci szybciej, a czwarty... unika lasu.
Zebrało się więc moje Bractwo Biegaczy, ludki z akcji BBL który już regularnie pokonują kilometry, oraz ogólnie ZGZB (Zielona Góro Zacznij Biegać). Razem dokładnie 30 osób, co jak na warunki ZG jest ilością sporą. W ogóle to szykuje się powtórka w Nowy Rok, ale o tym innym razem ;)

Postanowiłem dzielnie towarzyszyć tyłom i wspierałem wolniejsze duszyczki... a że na podbiegach pchałem (za plecy!!!) ;) no cóż, fajnie było ;)
czasem biegłem tyłem, czasem prawie tuptając w miejscu, jednak było zabawnie i śmiesznie. Takie oderwanie od mojego biegania.
Może te bieganie tyłem dla niektórych nie było motywujące... ale z drugiej strony obiecałem, więc nie było lipy z mojej strony i do końca towarzyszyłem owym tyłom. Miło się gawędziło ;)


Muszę zacząć systematycznie trzaskać te ćwiczenia na "core", tak samo jak robić jakieś ćwiczenia na barki, na nogi, na łydki, na ręce, na plecy, na na na nannnnnnaaaaaaaa wszystko. Ech, jak sobie przypomnę moje początki i tą myśl w głowie "bieganie jest przecież takie prosteeee..." ;)
Bez tego jednak wiem, że jest ciężej, boleśniej, tak samo jak bez rozciągania. Fajnie, ale tylko do czasu.

a propos czasu
Jak ten czas leci... tydzień, mimo wszystko lekko hardkorowy, zleciał bardzo szybko, ale to jest normą, jak jest trochę dni wolnych od pracy.
Nie mówię już o tym, że cały rok zleciał jeszcze szybciej.
Podsumowań nie wiem czy będę robił, bo trochę nie lubię dzielić czegoś, co jest ciągłe... statystyki jednak fajnie wyglądają.
Zadowolony jestem z najważniejszego - jestem w jednym kawałku, nie choruję (od ponad roku!), reszta chyba przyjdzie sama.

Wyszło chaotycznie, niczym fryty na talerzu... ale jakiś taki roztrzęsiony po tym Świętach jestem ;)

Fota z owej ostatniej niedzieli.
Musiałem oczywiście zrobić coś inniejszego. Na głowie się nie dało stanąć, w związku z tym musiałem wywalić jęzor ;)



Aloha

pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


jacdzi (2013-12-30,12:45): Fajnie ze udalo Ci sie byc aktywnym w tym swiatecznym okresie. A nie jest to latwe, wszystko ciazy.
snipster (2013-12-30,12:56): Jacku, z ciążeniem to nie było tak źle, gorzej było z płynnością ;)
krunner (2013-12-30,13:12): Dobrze, że wywaliłeś, bo bym Cię nie znalazł :) pozdr
snipster (2013-12-30,14:14): w sumie to mógłby być rebus ;)
adamus (2013-12-30,14:23): Piotr, absolutnie nie zgadzam się z stwierdzeniem, że Święta to ciężki okres dla biegaczy. Ja uważam dokładnie na odwrót; dla mnie to najfajniejszy okres do biegania.
snipster (2013-12-30,14:26): Mirek, same Święta to najlepszy okres do biegania, zgadzma się w pełni, ale te dodatki... świąteczne, ciasta, kac.. no to robi różnicę dla żołądka i wątroby ;) raz w roku można pofolgować ;)
maleńka26 (2013-12-30,21:42): spora gromadka Waszego bractwa.pozdrawiam.
snipster (2013-12-30,21:51): Lucy, spora gromadka to by była, jakby wszyscy się zjawili ;)
KR (2013-12-31,11:12): Oby Ci w Nowym Roku zdrowie dopisywało, kontuzje omijały, plany były realizowane i nie brakowało miłych spotkań w miłym towarzystwie takich jak te o których piszesz.
snipster (2013-12-31,11:17): KR, Dzięki Wielkie! Tobie również bezkontuzjowatości i pomyślności na trasach, jak i poza nimi :) oby radocha trwała wiecznie i były ku temu powody







 Ostatnio zalogowani
camillo88kg
23:43
przystan
23:39
inka
23:30
Roadrunner
23:21
conditor
23:12
Lektor443
22:21
pixel5
22:03
kornik
22:00
kos 88
21:50
Przemek_Czersk
21:49
rdz86
21:46
milosz2007
21:44
radosc
21:43
Stonechip
21:42
Pathfinder
21:34
lordedward
21:14
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |