Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [41]  PRZYJAC. [95]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kasjer
Pamiętnik internetowy
miałem szczęście...

Grzegorz Perlik
Urodzony: 1955-11-18
Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
42 / 129


2013-12-14

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
prosta budowa biegacza (czytano: 899 razy)

 

prosta budowa biegacza

Sobota to pewnie dla wielu biegaczy, dla mnie też, okazja do dłuższego pobiegania. Wstałem dzisiaj trochę później niż do pracy. Śniadanie, kawa, trochę posiedziałem przy komputerze. Przebrałem się i wychodzę na trening. Taki w założeniu na 15km.

Już na początku stwierdzam, ze nie założyłem paska pulsometru. Trudno, nie chce mi się wracać. Dzisiaj spokojne tempo, dam radę bez niego. Chłodno, tak ok. 3 stopni, bezwietrznie, lekka mgiełka. Czego więcej chcieć?

Początek swobodny ale za szybki. Miało być 6:00/km a widzę 5:35. Ale nic to. Muzyczka w uszach, w lesie nikogo poza mną. Dobrze jest.

Na 10 km spotykam Jurka. Jurek wprowadzał mnie kiedyś w świat biegaczy. Pokazał co i jak, poznał z innymi biegaczami. Taki mój biegowy ojciec. Od 2 lat nie biega. Jakiś poważny problem z kolanem uniemożliwia mu to. Ale może chodzić z kijkami i w to się bardzo zaangażował. Właśnie wybrał się rowerem na mierzenie trasy do treningów. Bo Jurek szykuje się do pokonania dystansu maratońskiego w nordic walking. Chwila rozmowy z Jurkiem i biegnę dalej a Jurek rowerem w druga stronę. Ja biegnę, on jedzie. A kiedyś razem przemierzaliśmy fordońskie lasy i górki. Żal mi Jurka, bo wiem, że nordic walking to dla niego tylko substytut biegania. Może jeszcze kiedyś pobiegniemy jakiś trening albo zawody? Bardzo bym tego chciał.

Bardziej dla Jurka niż dla siebie.

Biegnę dalej. Dziwnie mi się biegnie dzisiaj. Nogi chcą a głowa jakaś zniechęcona. Pomyślałem wtedy, że biegacz to jednak bardzo prosto zbudowana istota. Właściwie składa się z dwóch części – głowy i nóg. Reszta służy mu tylko do zakładania pięknych strojów i numerków w czasie zawodów. Bo tak to jest, że najistotniejsze są właśnie głowa i nogi. To te dwa elementy decydują o tym jak biegniemy. Czasem głowa z przodu jak u żyrafy wąchającej stokrotki a nogi z tyłu, ciężkie jak u słonia. Czasem nogi jak u gazeli a głowa chce się schować jak strusiowi, w piach, i poczekać. Tylko czasem i głowa i nogi pędzą razem jak gepard i uciekająca przed nim antylopa.

Ja dzisiaj przerabiałem wariant drugi.

Gdzieś na 15km, a do końca było jeszcze około 3km, głowa się zbuntowała. Przeszedłem w marsz. Potem jeszcze raz. I jeszcze raz. No nie szło. Byłem zdegustowany, wręcz wkurzony na siebie.

I przyszedł ostatni kilometr. W okolicach przystanku przy bydgoskim Centrum Onkologii widzę młodą, 20-paroletnią dziewczynę. Idzie o kulach w kierunku szpitala. Podchodzi do krawędzi jezdni i czeka na dogodny moment do przejścia na drugą stronę jezdni. A ruch duży i kierowcy nie kwapią się, żeby ułatwić jej przejście. Ona stoi, ja biegnę powoli. Mijamy się. Ona ostrożnie stawia każdy kolejny krok. Dlaczego tak jest? Może to tylko chwilowa niesprawność, ale dlaczego taka młoda osoba musi patrzeć pod swoje nogi, by pokonać kolejne metry? Dlaczego nie może patrzeć do przodu, w przyszłość? Nie może się do mnie uśmiechnąć i pozdrowić jak biegaczka biegacza? Może chciałby biegać, tak jak Jurek kiedyś a ja teraz? I poczuć to zmęczenie i znużenie w głowie lub w nogach. Przyjąć je z radością.

W mojej udręczonej dzisiejszym biegiem głowie znowu odezwała się myśl, że…

miałem szczęście…

A z tą myślą pytanie – dlaczego to ja mogę tak się cieszyć moja prosta budową biegacza? Dlaczego?

Ps. Na zdjęciu Jurek i ja.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


jacdzi (2013-12-15,07:22): Los bywa okrutny... Cieszmy sie wiec tym co mamy i czerpmy z tego szczescie.
(2013-12-16,07:16): może nie ma sensu pytać "dlaczego", lepiej zapytać "po co" i jak to moje szczęście może posłużyć... mnie lub innym... dzięki za wpis
piTTero (2013-12-16,14:33): celny wniosek, aż mi moja tymczasowa kontuzja nagle stała się mniej upierdliwa. Pozdrawiam:)
Honda (2013-12-16,15:29): Skoro wszyscy mieliśmy i mamy nadal szczęście, dzięki któremu możemy biegać - nigdy nie zapomnijmy go wykorzystać! A co do dwóch opcji - głowa lub nogi, to u mnie jest jeszcze jedna - brzuch :( Który tak często nie daje mi spokoju mimo, że i głowa i nogi bardzo chcą...
thorunczyk (2013-12-25,22:22): Bardzo trafne przemyślenia. Tak to już jest, że zwykle nie doceniamy tego co mamy, odczuwamy dopiero dotkliwą stratę... Pomyślności życzę i wiele zdrowia :)







 Ostatnio zalogowani
soniksoniks
12:41
Kazim
12:31
biegacz54
12:31
gall
12:30
gpnowak
12:20
Admin
12:20
mateusz
12:08
Rajmund
12:07
pawlo
11:59
Gapiński Łukasz
11:58
stanlej
11:44
czewis3
11:29
Ann93
11:27
Stonechip
11:18
kirc
11:12
Leno
10:57
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |