Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [278]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Truskawa
Pamiętnik internetowy
Biegam, więc żyję.

Izabela Weisman
Urodzony: 1972-02-
Miejsce zamieszkania: Żory
365 / 483


2012-12-10

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
22 mroźne kilosy (czytano: 788 razy)



Na termometrze minus dwanaście. Przez chwilę zastanawiam się nawet czy sobie nie odpuścić. Zimno jak diabli ale wzrok mojej dzikuski nieobytej, Nadieżdy Krupskiej mówi: ubieraj się matka i idziemy. Idziemy. No kogo jak kogo ale Duśki to ja zwieść nie mogę.

Włażę do szafy. Koszulka z długim rękawem, do tego bluza z kapturem, czapka, rękawiczki, bawełniane legginsy i luźne spodnie plus ciepłe skarpteki. Po dwie warstwy wszystkiego. Doszłam do wniosku, że trzecia warstwa to chyba potrzebna jest producentom, a nie mnie. Ja tam się zimy i wilków w lesie nie boję.

Wychodzimy z domu, odpalam endomondo i biegniemy. Od początku jest dobrze. Duś trochę ciągnie ale jakoś mi to nie przeszkadza. Po dwóch kilosach i tak zrównujemy tempo i biegnie nam się świetnie! Doszłam do wniosku, że ja na mrozie biegam najlepiej. Bez formy jestem a tu proszę. Noga kręciła się ślicznie, oddech w porządku i mogłabym dzisiaj nawet góry przenosić. Pod górkę na Szczejkowskiej wbiegam krokiem baletnicy i zaraz za wiaduktem pakuję się do lasu. Tam gdzie zawsze zresztą.

Lecę do źródełka. Jak zwykle stali bywalcy nie zawodzą i tankują wodę. Wymieniamy uprzejmości, chwilę rozmawiamy, rzucamy złote myśli na temat mojego psa i ruszam w dalszą drogę. Kawałek pod górkę, a potem w lewo i dalej pod górkę. Obiegam kawałek wyciętego lasu ale po chwili znowu otaczają mnie wielkie drzewa. Nie na długo jednak i kiedy zbiega z górki znowu mam przed sobą cały goły plac, a tam jelenie. Nie podobało im się, że mnie spotkały na swojej drodze. Z godnością uniosły łby i statecznym ale zdecydowanym krokiem udały się w sobie tylko znane miejsca. Tak myślałam przynajmniej bo potem widziałam je jeszcze dwa razy. :)
Przez te jelenie zaczęłam przyglądać się temu co na drodze, a tam istne szaleństwo. Najróżniejsze tropy, z których znajomy wydawał mi się tylko trop liska cytruska, bo on charakterystycznie biega. A poza tym pewnie dziki, jelenie, saryńki, bobry (no może przesadzam, bo one chyba właśnie śpią i w tej części lasu na pewno ich nie ma) no i wiewiórki (Krzysiek, są wiewiórki u nas w lesie??). Zauważyłam też ślady drapieżnika w butach biegowych ale biegły w lewo, a ja myk i lecę w prawo. W dziki las. I bardzo miła niespodzianka, bo tam na ścieżkach znalazłam tylko swoje własne, dzień wcześniejsze ślady, Duśki rzecz jasna też. Przy okazji doświadczam lekkiego szoku, bo wyraźnie widać jak bardzo supinuję. Makabra.

Kluczymy z Dusią po lesie i naglę czuję straszny smród. Po chwili dostrzegam siatkę i już wiem. Dobiegłam do kurzarni, ale przynajmniej wiem gdzie jestem, bo nieco się pogubiłam. Znowu skręcam w prawo i dalej od razu w lewo i jestem już niemal przy ul. Palowickiej w Szczejkowicach. A co tam – myślę sobie, raz przeprawię się na drugą stronę i zobaczę co tam jest. Nie wiem od kiedy to ze mnie taki Jaś Wędrowniczek ale faktem jest, że od pewnego czasu zaczynam wyniuchiwać nowe ścieżki. Znak, że po latach przestałam bać się lasu. Nic ciekawego jednak nie widzę więc wracam szybciutko na „swoje” śmieci i po chwli mam już stawy, potem krzyż, a potem biegnę w kierunku altanki, gdzie ostatnio myśliwi świętowali udane polowanie. Postanawiam jednak nie zahaczać o to miejsce, kolejny ostry zwrot w prawo i po kilkuset metrach jestem zupełnie zdezorientowana i autentycznie nie wiem gdzie jestem. Czuję narastającą panikę bo co u diabła w środku lasu robi ten dom. Przyglądam mu się z rosnącym zdziwieniem i strachem aż nagle oświeca mnie chyba duch święty bo walę się wreszcie w czółko i myślę: Ty ciemniaku nie krzesanico, ośla łąko nie małołączniaku. To jest TEN budynek, z TYM psem co chciał zeżreć Krupską tylko widzisz go sieroto z innej perspektywy z nieco innej ścieżki. Ulga jaką poczułam nie da się opisać. W tym kontekście opowieść o wujku Krzysztofie, który zgubił się na własnej budowie przestała mnie nagle bawić.

Potem już wbiegam na swoją zwykłą ścieżkę. Biegnie mi się fantastycznie, nogi mnie niosą, ptaki śpiewają, a tu idzie sobie rodzina. Mama, dzieciuch w wózku i tata. Patrzę co robi matka, a ona oddaje ojcu smycz do której był przyczepiony coś jakby mały słoń, tylko bez trąby. Przynajmniej tak się to to ruszało. Kiedy podbiegłam bliżej zrobiło mi się nieswojo, bo to nie był żaden słoń tylko prawdziwy mastiff. Pies, który ogromnie mi się podoba ale Larousse postraszył, że jak raz ruszy do ataku to nawet właściciel może mieć i raczej będzie miał kłopot żeby go zatrzymać. No i oczywiście kiedy przebiegam obok nich słyszę jak grzmot wydobywa się z paszczy bydlęcia. Na miękkich nogach oddalam się od niebezpiecznej rodziny, poganiana przez jakieś małe, białe gówienko, którego wcześniej nie zauważyłam. Szczekało w każdym razie. Z tego wszystkiego, mimo, że na liczniku było już kilkanaście kilosów, na wysokości byłej huty Gichta lecę w lewo i robię dodatkową, trzykilometrową pętelkę.

Potem już wybiegam z lasu, lecę sobie leciutko jeszcze w kierunku dworcowej i kręcę nochem, bo widzę, że szlaban na przejeździe opuszczony i trzeba będzie chwilę postać na tym mrozie. Nie martwiłam się oczywiście o siebie tylko o Krupiszona. Ostatecznie biorę psinę na ręce i rozcieram jej ciałko, żeby choć trochę ją dogrzać. Widzę już pociąg a przed pociągiem krokiem gazeli przebiega sobie ni mniej ni więcej tylko kolega BIEGACZ, co żadnych pociągów się nie boi. A to gałgan – myślę. W każdym razie już rozpracowałam kolegę i wiem, kogo tak kopytka noszą tuż przed kolejami śląskimi. :)

Jeszcze raz potem zatrzymuję się na światłach, a potem rynek i domek i 22 km. Miód z benzyną jak mówi Ela. Rewelka. Tak biegać to ja lubię. Zima jest super i oby była długa i mroźna. Może tak szybko dobre samopoczucie mnie opuści. I to by było na tyle. :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


DamianSz (2012-12-10,10:02): Podziwiam. Mnie jak na razie nie chce się tyle biegać a tym bardziej pisać -) ps. ja też ma na jednej trasie źródełko gdzie stale ktoś wodę nabiera.
mamusiajakubaijasia (2012-12-10,10:04): A`propos liska. Kiedyś w szkole dzieci miały wymienić postaci z wierszy dla dzieci (nomen omen). No i wśród wyliczanki jednego bardzo niewyrośniętego młodzieńca padło ni mniej ni więcej tylko: lisek CHRYSTUSEK :)
mamusiajakubaijasia (2012-12-10,10:06): po chwili mam już stawy, potem krzyż... Z niepokojem oczekiwałam łokcia tenisisty i kolana praczki!
bartus75 (2012-12-10,10:11): proszę nie biegaj :) fajnie się biega w zimie, dziś zamówiłem sobie taki komin co się zakłada na szyję i głowę :D jedyne co mi przeszkadza to twardość nawierzchni! i twradość butków które jednak chyba nie są przystosowane do takich mrozów :(
dziadekm (2012-12-10,10:44): Ja w tym rejonie w sobotę wpadłem wprost przed lufy polujących myśliwych, więc uważaj z tymi bocznymi ścieżkami...:)
tygrisos (2012-12-10,11:04): Szacun :)
kris0309 (2012-12-10,11:09): Super! Jakbym widział swój bieg... Co do wiewiórek to powiem Ci szczerze, że jeszcze nie spotkałem. Całą resztę na czele z jeleniami (nie jestem pewien czy to nie są daniele przypadkiem) jak najbardziej. Co do rodziki z pieskami, to też ich spotykam co jakiś czas i spierzam przed tym olbrzymem... Swoją drogą wiesz kto to?...
kris0309 (2012-12-10,11:11): I jeszcze jedno, może zmniejsz już trochę kilometraż bo jak tak dalej pójdzie to pobiję swoje wszystkie rekordy... ;) Idziesz jak burza!
Michał1980 (2012-12-10,11:36): Fajnie opisane, ja też uwielbiam biegać zimą.
paulo (2012-12-10,12:30): wyobraż sobie, że ja wczoraj mniej więcej tyle samo zrobiłem i dzisiaj, podobnie jak Ty czuję si świetnie:) Więc, nich ta zima dalej trwa :)
Truskawa (2012-12-10,15:51): No, że pisać Ci się nie chce to widzę, ale że biegać też nie? Jakoś nie wierzę Damku. I na żadnych zawodach ostatnio nie byłeś? A co z Bochnią proszę kolegi szanownego?
Truskawa (2012-12-10,15:52): Chrystusek jest równie dobry jak Cytrusek ( to wynalezek mojego kolegi Andrzejka). A z kolana i łokcia to nie mogę Gaba. Poryczałam sie ze śmiechu. Swietny koment. :))
Truskawa (2012-12-10,15:53): Nie przejmuj sie Bartek butami. Moje tez nie zimówki ale dają radę. A dlaczego mam nie biegać?? :D
Truskawa (2012-12-10,15:55): dziękuję Maciek. :)
Truskawa (2012-12-10,15:55): A no fakt Jarek. Często ich ostatnio słychać w lesie. :( I tak najgorsze co widziałam w ich wykonaniu to polowanie na kaczki w zeszłym roku. Ja chyba jednak tego "sportu" nie rozumiem. No i kiedyś jak pan myśliwy stał to ostrzegał gdzie można iść a gdzie lepiej nie. Teraz mają to w dupie. Generalnie nie bardzo ich lubię.
Truskawa (2012-12-10,15:57): A tak zapytałam o te wiewióry bo ze dwa lata temu widziałam jedną rudą kilka razy. Mieszkała przy tej ścieżce za wiaduktem i wkurzała mi psa. :) Daniele mają chyba nakrapiane dupki. Tak mi się wydaje. :D A ta rodzina to nie mam pojęcia kto to, ale ich psa się boję i mijam szybciutko. :)
Truskawa (2012-12-10,15:58): Właśnie bardzo chętnie zmniejszyłabym kilometraż ale tam jest taki jeden facet, co jak tylko go wyprzedzę to on wieczorem znowu jest numerem jeden i jakos tak nie idzie mi narazie to zmniejszanie. :))) Luzik, za chwile też pobije wszystie swoje rekordy. :)))
Truskawa (2012-12-10,15:59): Rewelka Michu. Bieganie zimą jest super. :)
Truskawa (2012-12-10,15:59): No właśnie Paweł. Cos w tej zimie jest. A potem na wiosnę biega się jeszcze lepiej. :)
renia_42195 (2012-12-10,16:03): Przy minus 12 to ja bym "se" odpuściła ;) Twarda jesteś :)
darianita (2012-12-10,16:12): ...fajnie było biegać oczami wyobraźni , świetna relacja z treningowego biegania , uwielbiam biegać zimą...pozdrawiam.
Truskawa (2012-12-10,16:20): A ja myślę Renia, że wcale nie. Jesli jeździsz na nartach to bieganie zimą jest dla Ciebie. :)
Truskawa (2012-12-10,16:21): Dziękuję Darek. Widać "waryjotów" wcale nie jest tak mało. I bardzo dobrze. :)
papaja (2012-12-10,17:29): Tak, bieganie w mrozie to jest to! Mnie na weekend poniosło w Bory Tucholskie. Pięknie było, ach...
Truskawa (2012-12-11,07:21): Ale mnie zazdrość zeżarłą Asia o te Bory. I tak dawno w nich nie byłam, że prawie zapomniałam, że w ogóle są. :)
KR (2012-12-11,10:23): pieknie, wszystko tak jak powinno byc, tak trzymaj, gratuluje
jacdzi (2012-12-11,11:51): Ale trening! Dalas popalic, no ale masz szczescie ze jestes dziewczyna-nic Ci nie moglo odpasc od mrozu ;-)
Marysieńka (2012-12-11,15:57): Jak to dobrze, że mieszkam w lesie...żaden smród mi nie zagraża.....:))
snipster (2012-12-11,19:57): Miód z benzynką :) szalejesz w lesie, aż strach pomyśleć co będzie w nowym roku, wszystkie bobry wyemigrują doszczętnie z tego lasu :)
bartus75 (2012-12-12,10:31): hej butami się takl bardzo nie przejmuje ale wybiegania po 20.pare km sprawiają że rozgrzane stopy szczególnie kostki spotykają się co jakiś czas z lodem ii śniegiem co nie jest fajne .. a nie biegaj tylko bo nie mam mozliwości Cie dogonić taki zabiegany jestem że tylko weekendy zostają :D
Truskawa (2012-12-12,11:29): Dzięki Kazik. Ale trochę się obawiam, że jak będę tak trzymać to się do wiosny zajadę. Znowu. :))
Truskawa (2012-12-12,11:30): O nie Jacku. Już wymieniam co mogło mi zamarznąć: uszy, nochal, i wszystkie dwadzieścia w miare chudych paluszków. :)
Truskawa (2012-12-12,11:31): hehe Marysiu, ta zapachowa niespodzianka właśnie w lesie jest ukryta. :))
Truskawa (2012-12-12,11:32): Piotrek ,ja tak do końca to nie jestm pewna czy te bobry są bo nie widziałam. No ale jednak mimo wszstko nie podejrzewam żeby to nasz leśniczy tak arcyciekawie ogryzał te drzewka. :)))Ale zęby ma.. chociaż jednak nie takie. :D
Truskawa (2012-12-12,11:33): Uhm.. w takim razie Bartus z przykrością muszę napisać: nie ma takiej możliwości żebym przestała biegać. Nie mogę, bo Krzysiek już całkiem zostawi mnie z tyłu a ja jednak wciąż mam nadzieję, że go z tego pierwszego miejsca strącę. Ale tak delikatnie. :))







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
04:49
kuzag
01:12
Marco7776
23:56
camillo88kg
23:43
przystan
23:39
inka
23:30
Roadrunner
23:21
conditor
23:12
Lektor443
22:21
pixel5
22:03
kornik
22:00
kos 88
21:50
Przemek_Czersk
21:49
rdz86
21:46
milosz2007
21:44
radosc
21:43
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |