Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [33]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
ultramaratonka
Pamiętnik internetowy
ku pamięci

Ewelina Świątek
Urodzony: -10--1--
Miejsce zamieszkania: Borzęcin Duży
82 / 125


2012-08-26

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
II Półmaraton Warszawski Zachodni (czytano: 506 razy)

 

Koniec i bomba, kto nie był, ten trąba! :-)))
II Półmaraton Warszawskiego Zachodniego przeszedł właśnie do historii.
Organizatorzy byli łaskawi i w regulaminie zapisali możliwość uiszczenia opłaty startowej w podstawowej wysokości 50 zł w Biurze Zawodów. Biegacz niezmobilizowany wpłaconą już opłatą, mniej skory jest do stawienia się na starcie, kiedy za oknem pada. Prawdopodobnie pogoda sprawiła, iż nie wszyscy zapisani przyjechali, na czym skorzystali spóźnialscy.
Nie rozumiem, w czym przeszkadza ciepły, sierpniowy deszczyk w przebiegnięciu półmaratonu ;-)
Formalności w Biurze Zawodów przebiegły sprawnie i mogłam oddać się ulubionej czynności przedstartowej, czyli powitaniom i ploteczkom ze znajomymi :-)))
Mega sympatycznie jest spotkać bliższych i dalszych, młodszych i starszych znajomych płci obojga, wymienić pozdrowienia, omówić plany startowe, usłyszeć słowa wsparcia i otuchy. Cóż, dla mnie bieganie to dodatek do ludzi :-)
Meta półmaratonu znajduje się w mojej rodzinnej miejscowości, na lokalnych śmieciach chciałam się dobrze pokazać. Może nawet powalczyć o poprawienie życiówki
Sporo wcześniej umówiłam się ze kolegą, że pomoże mi w trzymaniu tempa, ot, taki prywatny pacemaker.
Plany spaliły na panewce :-( Cała energia poszła w naukę, skutecznie blokując mnie na szybkie treningi. Ehh, trudno... Na szczęście Jacek i tak zdecydował się biec ze mną oraz pociągnąć mnie na tyle, ile tylko się da.
Pogodnymi nastrojami stawialiśmy czoła pochmurnemu niebu, które niestrudzenie orzeźwiało nas całkiem sporym deszczem.
Padało na całej trasie, zróżnicowana była tylko intensywność. Po pierwszych trzech kilometrach przestałam zwracać uwagę na kałuże. Poza tym, jak je zauważyć przez zapadane okulary? Skupiłam się na trzymaniu tempa. Zagadana z Jackiem i kolejnymi biegaczami prawie nie zauważyłam, kiedy minęła pierwsza 5-tka. Na punkcie woda, powerade i banan. Łyk wody i dalej ku domowi. W tym kierunku zawsze leci się łatwiej :-) Ze zdziwieniem stwierdziłam, że mamy tempo, ok 15 sek szybciej na kilometr niż planowałam. Dopiero po 15-tym kilometrze zaczęłam zwalniać, ale i tak tylko jeden krytyczny kilometr (dwudziesty) przebiegłam w zakładanym początkowo czasie dla całego półmaratonu czyli w 5:30 min/sek.
Utrzymanie tempa było dla mnie pewnym wyzwaniem. Biegnąc sama zapewne bym się poddała. Na szczęście o morale dbał Jacek. Początkowo oboje nawijaliśmy, później głównie on opowiadał historyjki i dowcipy lub liczył kroki by pilnować rytmu. Dodatkowo na punktach żywieniowych podawał picie, co minimalizowało moje wahania tempa. Prywatny anioł - stróż :-) Właściwie tylko dzięki jego pomocy wpadłam na metę w przyzwoitym czasie, bez stanu agonalnego.
Później okazało się, że zdobyłam pierwsze miejsce wśród kobiet reprezentujących Powiat Warszawski Zachodni. Połowa tej statuetki należy się Jackowi.
DZIĘKUJĘ :-)

Biegło się tym łatwiej, że ten półmaraton ma naprawdę szybką trasę - same długie proste i dopiero na końcu (na ostatnich 3 km) dwie agrafki oraz praktycznie zupełnie płaski profil.
Ponieważ biegniemy wśród pól, to momemtami specyficzne zapachy kapusty czy naturalnego nawozu powodowały zabawne grymasy na niektórych twarzach, a dla wszystkich stanowiły dodatkowy motywator do pośpiesznego opuszczenia danego miejsca.
Na mecie otrzymaliśmy prosty, nieduży, medal o nietypowym prostokątnym kształcie z wizerunkiem patrona biegu Kusocińskiego.
Dekoracje i posiłek, z uwagi na nieprzyjazną aurę, odbywały się na sali gimnastycznej przy szkole w Borzęcinie Duży.
Dla uzupełnienia kalorii kuchnia przygotowała gorącą zupkę, a na deser do woli można było się najeść bananów i brzoskwiń. Ponadto, na dodatkowym stoliku stały napoje gorące (do samoobsługi) i standardowy już uczestnik imprez biegowych czyli Ideal Cafe serwował pyszną (przynajmniej dla mnie)kawę.
W przerwach dekoracji mogliśmy oglądać pokaz tańców latynoamerykańskich wykonanych przez dzieci ze szkoły tańca z Błonia. Wręczenie na nagród przebiegło dość sprawnie. Problem stanowiło kiepskie nagłośnienie, przez które trudno było usłyszeć wywoływane nazwiska.
Na losowaniu nagród nie wszyscy zostali i mogą żałować, gdyż były zarówno nagrody finansowe, jak i rzeczowe. Mimo, że troszkę ono trwało, to posiadacze szczęśliwych numerów z pewnością byli zadowoleni.

Każdemu dogodzić się nie da. Jednak mając porównanie do innych imprez, ten półmaraton zaliczam do udanych organizacyjnie. Widząc zaangażowanie samorządowców i ciężką pracę organizatorów (DZIĘKUJEMY, w szczególnosci dla koordynatorów Radka i Darka) można oczekiwać, że kolejne edycje będą jeszcze lepsze.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Mijagi (2012-08-27,09:47): Piękny wynik i zasłużone podium!!! Warszawa da się lubić!!! Wielkie gratki Ewelina!!!
ultramaratonka (2012-08-27,09:51): Dziękuje :-) wynik był znacznie powyżej oczekiwań, a podium, choćby tylko w lokalnej kategorii to zawsze "wisienka na torcie" ;-)
alchemik (2012-08-27,19:22): Fajnie było a za rok powalczymy z tą trasą mamy pewne rachunki do wyrównania. Połamania palców w czasie egzaminu.Gratulacje za wytrwałość byłaś TWARDA i nie odpuszczałaś a w Krynicy biegnij swoje bo baza jest dobrze przygotowana.
ultramaratonka (2012-08-27,20:06): Nie - dziękuję. Wyrównamy rachunki za rok :-)







 Ostatnio zalogowani
mario1977
20:19
slamar
20:12
error000
20:10
szyper
20:09
DaroG
20:07
mario.s5
19:58
edpokorny
19:55
entony52
19:47
pagand
19:42
Deja vu
19:40
Admin
19:38
Ryszard N.
19:38
s0uthHipHop
19:33
BOP55
19:20
tomiak 75
19:20
japa
19:12
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |