Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [33]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
ultramaratonka
Pamiętnik internetowy
ku pamięci

Ewelina Świątek
Urodzony: -10--1--
Miejsce zamieszkania: Borzęcin Duży
81 / 125


2012-08-23

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
XVIII Energa Maraton Solidarności - 15.08.2012 (czytano: 488 razy)

 

Maraton Solidarności to ulubiony maraton mojego kolegi, tu debiutował, poza tym uwielbia Trójmiasto, a w szczególności Sopot.
Mi był potrzebny w tym czasie maraton w ramach długiego wybiegania do B7D, a w Trójmieście nie byłam od lat. Ups... w Sopocie to chyba w ogóle nie byłam...
Jeszcze dogranie reszty składu do samochodu i wesołą 4 - osobową ekipą ruszyliśmy w drogę.
Niezwykły był ten samochód, istna beczka śmiechu - 3 facetów obdarzonych poczuciem humoru i ...ja.
Miałam po drodze czytać kodeks, hehehe ... nawet go nie wyjęłam z torby.
Dodatkowy bonus - dwóch kolegów to doświadczeni ultrasi w biegach 12 i 24 h, a trzeci to serwisant, usłyszałam sporo opowieści jak się przygotować i co się dzieje z człowiekiem przy takim wysiłku. Ciekawa to dla mnie lekcja, zwłaszcza że w przyszłym roku chcę podjąć wyznanie biegu 12h.

A maraton.... cóż... żal patrzeć jak się potencjał imprezy marnuje. Wieloletnia tradycja i czas jakby się zatrzymał. Organizatorom chyba nie zależy na zwiększeniu frekwencji i poprawieniu opinii o tym biegu.
Biuro zawodów było małe, ale pakiety we wtorek wieczorem odebraliśmy sprawnie i bez kolejki. Przy niespełna 1000 uczestników zapisanych to żaden sukces. W pakiecie drobiazgi od sponsorów i koszulka.
Koszulka delikatnie mówiąc nieładna i mało maratońska. Ok, nie wszędzie muszą być techniczne, ale jeśli już jest przygotowywana to niech ma logo biegu przynajmniej takiej wielkości jak logo sponsora. Lubię kosmetyki firmy Ziaja, ale wielka reklama nowego produktu na plecach i malutki znaczek maratonu z przodu koszulki to przesada. Ładne koszulki nosimy na co dzień, co nam i innym przypomina o dobrym biegu, ale nie tym razem.
Nie mam zastrzeżeń do zabezpieczenia trasy i nie znam Trójmiasta na tyle, żeby marudzić co do wytyczenia trasy drogą prowadzącą do Westerplatte (choć wiele nie widać).
Ogromną skuchą organizatorów były dwie rzeczy:
1. brak jakiegokolwiek jedzenia na trasie - to nie jest bieg na 10 km, tylko maraton! Nikt nie oczekuje obiadu, ale cukier w kostkach czy banany to jednak powienien być standard. Przy tak długim wysiłku coś słodkiego jest praktycznie obowiązkowe i to bez względu na poziom wytrenowania. Może warto zauważyć, że tylko 29 osób złamało 3h, a ponad połowa uczestników biegła powyżej 4 h (grupa z pacemakerem na 4:30 to praktycznie sami debiutanci). Wielu z tych osób brak cukru obniżył komfort biegu, albo mocno utrudnił realizację przedstartowych założeń.
2. brak toalet na trasie - to już jakaś masakra. Bieg odbywa się w mieście, nawet faceci mieli problem, żeby znaleźć krzaczki, a kobiety ... radźcie sobie same. Kiedy dotrze do orgów, że maraton to na tyle długi i nieprzewidywalny bieg, że nawet wytrenowanym i przygotowanym osobom może się zdarzyć potrzeba skorzystania z toalety, a panie nie ukucną na środku ulicy!!!
Po biegu można było skorzystać z masażu. Ja ograniczyłam się do odebrania regeneracyjnej słodkiej bułki i piwa (fajny zestaw) i pobiegłam po depozyt. Tu było szybko i sprawnie.
Jedyne w czym rozumiem orgów to fakt, że na rynku starego miasta nie ma jak rozwiązać kwestii pryszniców, dlatego my umówiliśmy się z naszą gospodynią, że wpadniemy do niej na szybkie mycie (choć pokoje już zwolniliśmy przed maratonem).

Mimo tych krytycznych uwag co do organizacji, dla mnie sam wyjazd był bardzo udany - bieg poszedł zgodnie z planem, a dodatkowo spędziłam świetny czas ze znajomymi.
Zarówno z moimi towarzyszami podróży, z którymi jeszcze we wtorek wieczór w mało poważnych i zupełnie niestartowych nastrojach spacerowaliśmy po sopockim molo. A przed startem także spotkałam sporo znanych i lubianych biegaczy oraz poznałam nowych.
I dlatego lubię imprezy biegowe :-)
A wynik, jak się uda to dobrze, ważniejsi są ludzie :-)))

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Patriszja11 (2012-09-01,16:27): Zgadzam się, najważniejsi są ludzie. Energa Maraton odbywa się z różnicą tygodnia/dwóch do Maratonu Brzegiem Morza i myślę sobie, że organizatorzy obu imprez mogliby się dogadać i rozdzielić te terminy wówczas oba maratony na tym by zyskały przyciągając więcej chętnych biegaczy.







 Ostatnio zalogowani
bur.an
07:52
michu77
07:40
bobparis
07:12
biegacz54
06:54
Admin
06:51
POZDRAWIAM
06:20
Stonechip
05:44
Wojciech
05:33
Arti
00:56
Borrro
00:12
marwil
00:08
tomekpolom
00:03
Marcin Nosek
23:35
Bodzioo
23:28
tomekki
23:10
Jawi63
23:03
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |