Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
218 / 338


2015-02-04

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
flora (czytano: 947 razy)

 

Świstu gwizdu, styczeń przeszedł w p...u ;)
Kontuzje jak na razie omijają mnie, te fizyczne głównie, chociaż czasem czuję jeszcze łydę i lekki przykurcz jednego z mięśni płaszczkowatych. Problem z rzepką z tamtego roku praktycznie jest już ugaszony dzięki sukcesywnemu rozciąganiu czworogłowych i mięśni wokół nich, wszystko w różnych pozach, dziwnych, ale co najważniejsze - skutecznych :)
Mimo wszystko nie jest tak różowo...
Sam już nie wiem, ale ostatnio coraz więcej zwątpień u mnie.

W przeciągu dwóch miesięcy mógłbym policzyć treningi na palcach dwóch rąk, które mi się udały z tym, co planowałem. Reszta to problemy. Albo byłem słaby, albo zmęczony, albo pogoda i wMordęWind, względnie wMordęŚniegWind, ale przede wszystkim problem z bebechami.

Wczoraj biegnąc byłem wręcz zmaltretowany, mimo toalety wcześniej. Oczywiście najgorsze było w trakcie, jednak zdołałem dobiec do domu.
Coraz częściej doświadczam problemów tej hmmm natury. Podejrzewam, że przez te problemy jestem momentami słaby jak "Bolka Trampki". Czasem przypominają mi się czasy z końcówki września zeszłego roku, kiedy przechodziłem grypę żołądkową. Oczywiście w mniejszej skali, ale każde takie coś jest masakrą, bo po czymś takim jestem wyżuty jak guma z historyjką w środku z Kaczorem Donaldem.

Może to jest jeszcze pokłosie tej tamtej grypy żołądkowej... nie wiem


Próbowałem sporo różnych rzeczy. Powoli już mi się pomysły kończą.
Zrezygnowałem nawet z jogurtów rano. Nie jem już jabcoka za dnia przed bieganiem, które czasem w połączeniu z bananem robiły masakrę ;)
Obiadki... też już chyba wszystko przechodziłem. Nie ważne, czy jest to pizza, schaboszczak, obiadek wege, z lub bez zupki, pierogi, naleśniki, małe czy duże. W większości przypadków, bo zdarzają się jednak dni, kiedy jest względnie ok, jednak większość przypadków to masakra.
Obiad po 12ej, bieganie czy o 17 czy o 19 prawie nie robi różnicy, przeważnie kończy się problemami.
Wiadomo czym to skutkuje. Luźny trening jeszcze to pikuś, ale przecież samym szuraniem niczego się nie wybiega. Drugie zakresy, przebiechy, czy podobne zabawy z prędkością, albo jeszcze lepiej Crossy, to znowu masakra.

Powoli czuje się coraz słabszy.
Są dni takie jak wczoraj, kiedy jestem wręcz wypruty, bez sił i niestety rykoszetem mocno dostaje moja psycha. Zamiast świstu, gwizdu, wiatru w uszach... jest mruczenie bebechów i obawa, czy to już, czy jeszcze chwilę można coś tam depnąć luźną łydką ;)

Bieganie rano... próbowałem, ale rano na głodniaka to ja mogę co najwyżej sobie również luźno poszurać. Mocniejsze akcenty odpadają. Nie potrafię biegać mocno bez paliwa. Nie i ch... nie mogę.

Jedynie kiedy mi się biega ok, to weekendy po śniadaniu.
Jeszcze trochę i przestanę wcinać obiady w pracy zadowalając się bułko-kanapką. Może to i jakieś wyjście? hmmm

kurcze, co się stało z moją florą?
Odstawiłem już słodycze, w dni kiedy nie biegam, bo i to kiedyś powodowało problemy.

Jeszcze trochę i zostanie mi wcinanie za dnia suchego chleba z wodą ;)
zamienię się w konia i będę mógł niezmącenie sobie biegać ihaha :)


Ciekawym jest również fakt, że w dni biegowe zamieniam się w odkurzacz. Wciągam podświadomie chyba wszystko, co mi wpadnie w ręce :)


Z fajnych treningów ostatnich czasów to np. drugi zakres po lesie, kawałek drugiego zakresu z podbiegami, albo wybieganie w parszywej pogodzie, które mimo słabego początku udało mi się dociągnąć do końca bez jakiegoś szalenowego dryfu tętna pod koniec, mimo iż było pod górę ;)
Fajne też było jednak te mini przetarcie-rozbieganie w Forst.

Czekam też na lepszą pogodę, bo co chcę coś mocniejszego sobie wykonać, to albo ślisko, albo śnieg, albo wiatr. Zima jest bardzo niefajna pod tym kątem. Może trzeba będzie się przeprosić z bieżnią w jakimś klubie fitness, bo szkoda czekać dwa miesiące na pogodę.


A za tydzień pierwszy półmaraton :)
już nie mogę się doczekać, aby wydrzeć ryjka na mecie Barcelony będąc lekko sponiewieranym :)
o ile oczywiście moja flora mi na to pozwoli...



Aloha

pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


michu77 (2015-02-04,14:03): ...też mi się zdarzały takie okresy, gdy bez papieru na trening, a bez tabletki na zawody - nie dało rady. Ale samo przyszło, samo... po pewnym czasie poszło...
Piotr Fitek (2015-02-05,08:14): hmm, a jakie to jogurty jesz - naturalne? Może więcej kasz - jaglanych, jęczmiennych przyda Ci się?
paulo (2015-02-05,08:28): ja przez ostatnie dwa tygodnie w sumie przebiegłem może 15 km i wcale sie tym nie przejmuję. Po prostu mi sie nie chciało i stwierdziłem ostatecznie "taki mamy klimat" :)
snipster (2015-02-05,08:43): Piter, jak na obiad jadłem kasze, różnego rodzaju to było jeszcze gorzej ;) a na śniadanie jadłem różne smakowe jogurty różnych firm, naturalny mnie odrzuca smakowo :p
snipster (2015-02-05,08:45): Paulo, no widzisz... ja trochę zluzowałem w ostatnich dwóch tygodniach, ale i tak wyszło po 82-89km na tydzień. Sytuacja lekko odwrotna ;)
(2015-02-05,10:27): to może ryż z warzywami na parze? :-) rozdelikatnił się żołądek :-) a bieganie na bieżni z fitnesie to masakra - od razu sie człowiek poci jak szczur - ja tak nie mogę ;-)
snipster (2015-02-05,10:39): Peter, no ale przynajmniej na krótko można pośmigać ;) a poci... to dobrze, fajnie jak tak pot zalewa oczy, prawie jak w lecie. Prawie robi jednak wielką różnicę :))) bo po wszystkim trzeba wrócić w pizgawicy do domu
Marysieńka (2015-02-05,11:20): Snipi....bez obrazy,,,,zalatuje mi tutaj "moherowymi" dolegliwościami....a tak całkiem serio może czas wybrać się do gastrologa?????
Piotr Fitek (2015-02-05,18:44): smakowe - to zło. A bardziej poważnie tam jest dużo cukru, za dużo. Lepszy jest naturalny, albo jeszcze lepsze: kefir, maślanki. Maślanki zresztą masz smakowe. A jogurt naturalny możesz wzbogacić ziarnami, miodem.
Piotr Fitek (2015-02-05,18:46): Co do kasz, to być może to poważniejszy&inny problem. Kasze są wyjątkowo zdrowe (zwłaszcza te wspomniane) i powinny być dobrze wchłaniane. Pozostaje Ci się dobrze przyjrzeć swojej diecie, i codziennym życiu (bo pewien wpływ też może mieć np. poprzez stres) powodzenia :)
snipster (2015-02-05,19:55): Maryś, moheruję, wszak nie jestem Tytanem i też mam swoje słabości... a lekarz, jak nic już nie będzie pomagało to owszem
snipster (2015-02-05,19:59): Piter, wiem wiem, że to zUoooo. Nie cierpię jednak naturalnych, tak samo jak odrzuca mnie Kefir czy Maślanka. Nie ma takiej opcji, abym to kiedykolwiek wypił. Już mi kiedyś ktoś próbował jogurt naturalny zmajstrować z dodatkami, ale... nie mogę się przemóc ;) odnośnie kaszy to problem jest jedynie przy bieganiu. Normalnie nie mam problemów z trawieniem, tylko bieganie pobudza moje wnętrzności od jakiegoś czasu dość intensywnie. Nie jest tak, że byle co zjem i fik do WC po chwili. Na razie testuję różne rzeczy, na szczęście jest jeszcze parę opcji
Truskawa (2015-02-05,22:58): Współczuję. Czekolady się najedz. Tej czarnej albo coś. Przez tydzień nie będziesz toalety oglądał z bliska. :))
snipster (2015-02-06,11:33): Iza, taaaaa czekolada jest skuteczna, ale tylko do pewnego momentu ;)
maleńka26 (2015-02-07,10:02): Piotruś kiedy robiłeś ostatnio badania? Współczucia , organizm płata Ci ostatnio figle.Wracaj do zdrowia.
żiżi (2015-02-08,16:00): Może jakaś dieta,na ogół gorzka herbata i ewentualnie ryż-przy takich dolegliwościach zazwyczaj pomagało a może w koncu przejdzie jak to Michał stwierdził-zdrówka Snipi bo wolę jak czytam optymistyczne wpisy.P.s. obrazek nie wskazuje,że byś ,aż tak zle się czuł:)))Zdrówka:)
Mahor (2015-02-08,21:56): Tak tak "sraczka"to rzadkie i uporczywe zjawisko...:)







 Ostatnio zalogowani
wochu6662
08:17
mariuszkurlej1968@gmail.c
08:12
platat
08:10
Darekkloda
07:35
IR@S
07:29
StaryCop
06:29
bobparis
06:16
Arti
00:36
aktywny_maciejB
00:34
passta
23:34
przemek300
23:33
Darasek
23:05
Admirał
22:41
tomasso023
22:40
tadeusz.w
22:39
lordedward
22:37
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |