2012-09-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| IV Bemowski Bieg Przyjaźni (czytano: 624 razy)
Już po raz czwarty w Warszawie na Bemowskim osiedlu Przyjaźń odbyła się impreza biegowa w klimacie PRL-u.
Tradycyjnie odbył się bieg rodzinny na dystansie 1 km, a później biegi na 5 km - oddzielnie dla Przodowniczek i Przodowników Pracy.
W tym roku hasłem przewodnim wybrano zdanie "DLA CIEBIE, OJCZYZNO, DBAMY O NASZE SERCA"
Wszyscy uczestnicy otrzymali w pakiecie startowym koszulkę z aplikacją przedstawiajacą prawdziwych Przodowników Pracy oraz kartkę (jakie kiedyś były do sklepów). Po ukończonym biegu, na podstawie owej kartki były wydawane "towary luksowe" tj. chałwa i papier toaletowy szary, zapakowane w bure pudełka opatrzone napisem "opakowanie zastępcze". Odnotować należy, iż w tegorocznej edycji zestaw towarów luksusowych był uboższy niż w latach poprzednich. Widać, w ocenie Komitetu Organizacyjnego mydło Biały Jeleń oraz oranżada z kapslem nie należą już do najbardziej deficytowych produktów gospodarstw domowych biegaczy :-)
Jako dodatkowy, sympatyczny element imprezy to zrealizowany przez władzę w ramach odwilży obyczajowej konkurs na "Przebranie z epoki PRL -u". Kilka dziewczyn naprawdę się postarało, a ich trud odwzorowania tradycyjnych strojów PRL-u, uhonorowano ładnymi statuetkami i drobnymi upominkami.
W ramach podkreślania klimatu imprezy - wszyscy, którzy załapali się na podium w generalce lub wiekówce obdarowani zostali wieńcami z papieru toaletowego, również szarego ;-)
Generalnie nie planowałam w tym roku startu w tej imprezie, z przynajmniej dwóch powodów - miałam wyjechać do Zakopca, a dodatkowo szybka piątka kolidowała z planem do maratonu Warszawskiego.
Ale... wyjazd nie wypalił, a dodatkowo dostałam gratisowy pakiet startowy. Poza tym, bieg był blisko od domu, i sporo znajomych się wybierało. Aż żal było nie przyjechać, nawet tylko dla uczestnictwa. To pojechałam...po całości ... po raz pierwszy byłam ostatnia :-)
Wiedziałam, że próba atakowania życiówki, gdy ostatni maraton do Korony za pasem, to głupota. W planie na niedzielę miałam 15 km wolnego wybiegania, stąd pomysł żeby tę 5-tkę przetruchtać i zupełnie celowo być ostatnią. Przez praktycznie cały bieg towarzyszyłam sympatycznej debiutantce w biegach - Agacie, która zarzekała się, że będzie ostatnia. Okazało się jednak, że dziewczyna wcale nie była najsłabsza. Podprowadziłam ją do około 100 metrów przed metę i sprintem pognałam po ostatnią zawodniczkę. Mina kibiców w momencie mojej zawrotki na pięcie i szaleńczego biegu w kierunku przeciwnym do mety - bezcenna. Za to pani, która miał być ostatnią ucieszyła się z mojego towarzystwa i wpadła na metę przede mną. A ja dostałam największe brawa :-)
Dobrym pomysłem było zorganizowanie z drugiej strony Urzędu Dzielnicy Bemowa kiermaszu specjałów kuchni regionalnej, z czego skwapliwie skorzystało sporo biegaczy i osób im toawrzyszących. Zauważyłam, że szczególnym powodzeniem cieszył się miód i niepasteryzowane piwo ;-)
Do minusów imprezy należy przede wszystkim zaliczyć opóźnienie dekoracji zwycięzców, przez co niewielu uczestników biegu oklaskiwało zwycięzców. Organizatorzy powinni spreżyć się w opracowywaniu wyników, bo wrzesień choć dość ciepły, to jednak wiatr dla zmęczonych biegaczy był dość dokuczliwy.
A, i medale w poprzednich latach też były ładniejsze.
foto - Urszula Machnacka; na zdjęciu z Michałem i Pawełkiem Machnackimi, którym towarzyszyłam w biegu rodzinnym.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |