|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Admin (2008-09-30) | Ostatnio komentował | kkazmier (2009-01-04) | Aktywnosc | Komentowano 65 razy, czytano 792 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 |
| Do tego tematu podpięte są artykuły:
10 stron maratonu - cz.10 | (Jerzy Skarżyński, 2008-12-22) | 10 stron maratonu - cz.9 | (Jerzy Skarżyński, 2008-12-15) | 10 stron maratonu - cz.8 | (Jerzy Skarżyński, 2008-12-08) | 10 stron maratonu - cz.7 | (Jerzy Skarżyński, 2008-12-01) | 10 stron maratonu - cz.6 | (Jerzy Skarżyński, 2008-11-24) | 10 stron maratonu - cz.5 | (Jerzy Skarżyński, 2008-11-16) | 10 stron maratonu - cz.4 | (Jerzy Skarżyński, 2008-11-10) | 10 stron maratonu - cz.3 | (Jerzy Skarżyński, 2008-11-02) | 10 stron maratonu - cz.2 | (Jerzy Skarżyński, 2008-10-27) | 10 stron maratonu - cz.1 | (Jerzy Skarżyński, 2008-10-20) |
| | Do tego tematu podpięte są newsy:
| | DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU
| POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-10-23, 08:31
Super książka, ale czytając trzeba umieć odróżnić reklamowy bełkot od wartościowych treści. |
| | | | | |
| 2008-10-23, 16:30
2008-10-23, 08:31 - lhx napisał/-a:
Super książka, ale czytając trzeba umieć odróżnić reklamowy bełkot od wartościowych treści. |
Bardzo zaskoczył mnie "reklamowy bełkot", ponieważ jestem w trakcie czytania "Maratonu" i czegoś takiego nie zauważyłam. Owszem, są reklamy, ale akurat przydatne , np.o czołówkach z ich obszernym opisem. Poza tym, nie jest tych reklam zbyt dużo i absolutnie nie przeszkadzają w lekturze.
Mam wszystkie książki J. Skarzyńskiego, a pierwsza była moim "abecadłem" biegania. Gdy zaczynałam biegać, byłam niczym "dziecko we mgle", po prostu biegałam sobie z psem i to tylko wieczorami, aby nikt mnie nie widział (najchętniej wówczas założyłabym czapkę niewidkę), bo wydawało mi się, że jestem najstarszą kobietą świata, która biega:))) Ubolewałam, że w księgarniach nie ma żadnej książki o bieganiu, aż do dnia, w którym przeczytałam w gazecie, że ukazała się książka "Biegiem po zdrowie" J.Skarżyńskiego. Następnego dnia już ją czytałam. Druga książka "Bieg maratoński" jest dla mnie jedną z najpiękniejszych książek.Dzięki niej zaczęłam marzyć o przebiegnięciu maratonu, a słowa zawarte w książce dodawały mi otuchy i wiary, że dam radę przebiec tem magiczny dystans. W tej książce był też rozdział o kobiecym bieganiu. Przyznam, że czytałam z niedowierzaniem, a już czarę goryczy przelała wieść, że dopiero w 1984r. po raz pierwszy został dołączony maraton kobiet w igrzyskach.Do tej pory wydawało mi się, że takie zacofanie, było tylko przed moimi narodzinami:))) Może też dlatego, tak bardzo zależy mi, aby w imprezach biegowych biegaczki nie były dyskryminowane (mam tu na myśli m.in.nierówność w wysokości nagród), bo w niektórych (niestety bardzo licznych)się to zdarza. W "Maratonie" również jest rozdział "Babskie bieganie", polecam go zwłaszcza biegaczom i organizatorom biegów, którzy uważają i nie widzą nic złego w takiej dyskryminacji biegaczek, może sobie przemyślą niektóre sprawy i zrozumieją...
Wszystkie książki J. Skarżyńskiego są ciekawe, pomocne dla tych co dopiero zaczynają biegać, a dla tych zaawansowanych też na pewno interesujące, bo mogą np. skonfrontować swoje doświadczenia, czy skorzystać z wiedzy Mistrza!
Na zakończenie powiem, (może to śmiesznie zabrzmi), że czytając, nieraz śmiałam się i wzruszałam do łez, zwłaszcza przy opisie biegu Gaby Andersen-Schiess czy Dorando Pietri. Oczami wyobraźni widziałam zamarłych kibiców na stadionie, oczekujących na przekroczenie przez nich linii mety... |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-10-25, 23:01
Czytalem "Biegiem przez zycie", nie sadzilem iz jeszcze cos z jego ksiazek bede chcial przeczytac, jednak przekonaliscie mnie. Zamawiam wiec na jego stronie. |
| | | | | |
| 2008-10-25, 23:35
W końcu rozwija się profesjonalna literatura tematu.Czy tylko jeden Jurek Skarżyński był znakomitym wyczynowcem i potrafi to przelać na papier?A gdzie inni???
Pozdrowienia dla Pana Jerzego!!! |
| | | | | |
| 2008-10-27, 10:07 Zdjęcia
Zdjęcia Jurka z drugiego artykułu po prostu mnie rozstrzelały :-) Dodam, że smiechem :-) Kultowe trampki, zwykła podkoszulka oraz... wysokie wełniane skarpetki :-) I pomyśleć, że w takim sprzęcie chłopaki śmigali takie wyniki, że obecnie tylko sobie możemy o nich wspominać...
PS. a jakie fryzury :-) |
| | | | | |
| 2008-10-27, 16:35
na bieganie.pl znalazłem coś takiego:
Napisał: rosomak
Ja nie jestem taki pewny. Napisałem kiedyś, że według mnie książki JS w bieganiu są jak podręczniki Leo Jonesa w nauczaniu angielskiego, gdzie ich perfekcyjne opanowanie przygotowuje akurat do zdania na C. Moim zdaniem metoda JS jest "na granicy". Trenując inaczej, innym systemem mamy zwykle znacznie większy margines błędu. Nawet jeżeli coś pójdzie nie tak, to i tak wykonujemy tak dużą pracę, że jednostkowy problem nie zakłóca całości. Nie ma wpływu bo nie może mieć wpływu, jest za słaby. Mam wrażenie, że tutaj wszystko jest dopięte "na sztywno". Mnie nie dziwią te wszystkie wykrzykniki, dla mnie są one logiczne. Ten plan, ta metoda jest tak napięta, tak mały pozostawia margines swobody - jeżeli w ogóle, że każdy trening musi być wykonany idealnie, inaczej stanowi zagrożenie dla końcowego celu. Tak, ja właśnie tak sądzę, że jeżeli cokolwiek pójdzie nie tak to można się pożegnać z celem końcowym. Ale zaznaczam - to moje subiektywne wrażenie. To, co sprawia, że patrzę na całą metodę podejrzliwie, to sugerowana ilość wkładanej pracy. I to jest moje największe zastrzeżenie. Jeżeli weźmiecie do ręki wszystkie cztery książki JS, od czerwonej, to zauważycie, że ilość biegania idzie w nich dół. Jeszcze w zielonej, poprzedniej "maratońskiej", jest plan dla tych biegających 4-5 i 6-7 tygodniowo. Teraz jest coś w stylu: "jeżeli biegacie 6-7 razy w tygodniu i robicie 120-140 km, a wasza życiówka nie jest na poziomie poniżej 2:40 to biegacie nieefektywnie". Kilometraże maleją, ilość dni biegowych maleje, JS przekonuje, że można uzyskać to samo mniejszym nakładem. Zauważam tu trzy sprawy: 1. im więcej czasu upływa od momentu, kiedy JS przestał trenować pod wynik, tym większa "optymalizacja" wykonanej pracy, tym mniej "ilości" a więcej "jakości" ... Dygresja - ktoś czytał Tannenberg 1914 Showaltera ? Tam jest wspaniały akapit nt. von Schlieffena, który, będąc szefem sztabu armii cesarskiej nigdy nie pozwolił sobie o zapominanie, że istnieje front wschodni i front zachodni. Dopiero kiedy być nim przestał, wtedy zaczął postulować całkowite ogołocenie wschodniej granicy Niemiec. Bo tak to już jest. 2. negliżowanie długich wybiegań. Czytając JS widać, że zawsze miał skłonności do ich wykluczania ze swojego repertuaru. Ale, jak sam napisał (Bieg Maratoński): "Brak wyników zmusił mnie do powrotu do nich". Po czym, akapit dalej, jest kawałek, że jednak nie trzeba bo to i u amatora jest inaczej, i strzela się z armaty do wróbli itd. Wyciągajcie własne wnioski, dla mnie oba punkty - relatywnie mały kilometraż i brak długich wybiegań w kontekście (zwłaszcza) treningu maratońskiego to ślepy zaułek. Widać to choćby śledząc losy osób, które zdecydowały się skorzystać z metody JS na łamanie 3 godzin (zamieszczone na bieganie.pl). Nie widać tam jakoś entuzjastycznych wpisów ... Znam dwa przykłady, dwóch różnych płci, mężczyzny i kobiety, które wierzą w finezyjny trening na bazie JS. W tym sezonie po raz kolejny obiły się one o swoje magiczne bariery, a ich wyniki w maratonie pozostają daleko w tyle za wynikami z dyszki. Jurek Skarżyński z czerwonej książki kazałby im narysować linię w swojej tabeli, a potem, widząc, że linia opada w prawo, zasugerowałby więcej długich wybiegań. Ale czerwona książka była kilka lat temu ... 3. myślę, że powodem, przyczyną zmniejszania ilości biegu, jest przekonanie JS, że potrzebny jest bodziec żeby dokonał się postęp, i że tym bodźcem jest przede wszystkim objętość. Załóżmy, że ktoś biega 100km na tydzień, przez powiedzmy 4 sezony. Jeżeli polepsza się, jeżeli uzyskuje coraz wyższe prędkości to, automatycznie, tempa biegów treningowych będą większe, prawda? A zatem mamy ciągły bodziec. A jeżeli na dodatek założymy, że trening mierzymy nie w jednostkach długości ale czasu - to również wzrośnie nam i objętość, prawda? Czyli, w naszym przykładzie, przez cztery lata cały czas działa na człowieka bodziec. I teraz, metoda treningowa dla biegaczy na 4:00 3:40 3:20 3:00 2:40 i 2:20 podana w książce ma sens tylko przy założeniu, że bodziec jaki daje wzrost tempa jest zbyt mały, że musi być jeszcze znaczący wzrost kilometrażu. Podkreślam, znaczący. Jak dla mnie jest to podejście zbyt asekuracyjne. Zdaję sobie sprawę, że ogromne obciążenia nałożone na organizm powodują stagnację, znam to zjawisko z historii karier pływaków (a pływaka jest o wiele łatwiej zajechać). Tym niemniej, nie widzę powodu, dla którego amator (po dwóch latach od rozpoczęcia flirtu z bieganiem) nie mógłby biegać na poziomie 120-150km tygodniowo 6-7 razy w tygodniu, różnicując tempa w zależności od rodzaju treningu i od sezonu, i wraz z kolejnym rokiem i kolejną życiówką poddając organizm coraz silniejszym bodźcom. To nie jest żaden tytaniczny trening, to jest w zasięgu każdego amatora, chcącego poświęcić wolny czas na swoje hobby - i tyle. Na koniec - galloway. Patrzę na tę sprawę tak: Bieg maratoński nie polega na biegu, marszu czy jeszcze czymś innym. Polega tylko na jednym - dotarciu z punktu START do punktu META w jak najkrótszym czasie. Gdyby marszobieg "działał", pozwalał na uzyskanie lepszych wyników niż czysty bieg - to mielibyśmy same marszobiegi. Biegacze biegną dokładnie tak samo - jak pływacy płyną kraulem na dystansie w stylu dowolnym. Bo tak jest najszybciej. IMHO - to konieczność, nie estetyka. Chociaż przyznaję, że we mnie osobiście wielkiego entuzjazmu taki sposób przebycia trasy nie budzi. Chociaż ... kroci mnie, żeby wystartować w trzech maratonach w odstępie miesiąca, pierwszy zrobić gallowayem "na maksa", drugi przebiec i trzeci znowu przegalołejować. A potem porównać osiągnięte wyniki :hejhej:
oraz coś takiego:
Napisał: baraneek
Temat postu: nie polecam
Wiecie co - NIE POLECAM tej książki nikomu.
Kupiłem pierwszą - fajna. Drugą - już to gdzieś czytałem. Trzecią - przecież to znam. Mam też tę czwartą - a jak - i kupiłem tylko z przyzwyczajenia.
Mnie kolorowe strony nie powalają na kolana.
Kto ma jedną z nich - ma każdą. Mało tego, goni w piętkę Skarżyński, nawet wiem jaka będzie jego piąta książka!
Zmieni się tylko 10% zawartości.
W sumie lepiej 50 dych wydać na startowe na jakiś maraton.
Pamiętam jak parę lat temu do książek Zaremby dodałem książki Skarżyńskiego, Sidora, Burfoot - i myślałem, że ta ostatnia jest słaba, a tymczasem dzisiaj wiem, że jest kapitalna!
Jakby tam zaprosić Skarżyńskiego, Sidora, Huruka, Prusa, Wójcika Michała i kilku innych, to byłaby świetna książka.
Niestety, wtedy wydawało mi się, że książki Sidora są przeciętne - teraz widzę, że z tomem 2 i 3 jest lderem poruszanych tematów biegowych.
Żal mi trochę Skarżyńskiego, któremu wydaje się jest wielkim guru, a tymczasem nie potraf napisać nic więcej niż własne przeżycie.
Może się czepiam, ale on nawet nie skończył AWF-u.
Sorry.
Poza tym może ktoś mi powie czym jest "metoda Skarżyńskiego"?
Przecież on niczego nowego nie wymyślił. Układa plany takie same jak tysiące innych trenerów w Polsce!
Nie wymyślił interwału, nie wymyślił BNP, nie wymyślił LSD, itd.
No to czym jest ta metoda?
Nawet jakiegoś wzoru nie wymyślił uniwersalnego (podobna za to formuła jest u Sidora) dla amatora.
Bóg dał nam rozum, ale zamiast tego wolimy klaskać w dłonie, bo... inni też klaszczą.
Nie musisz - nie kupuj.
Musisz - kup!
Oto moja recenzja.
No i wiadomo, że ja uważam tak samo jak i cytowani tutaj ludzie. |
| | | | | |
| 2008-10-29, 21:57
Czytam tu opinie fachowców i mam pytanie . Czy książka i metody treningowe tam reprezentowane są dla amatorów czy dla profi ? |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-11-02, 15:52
Wszystko fajnie, tylko jako amator czytając te wszystkie
WB1, oWB1, WB2 + 3M (3 x 1’ żywo, p. 3’ tr.) = WB2 jw. + 5-6’ OWB1 + SB + GR + SB wg planu + GS.
- BNP + 3M = rozgrzewka (4-5 km) + WB2/WB3 to zaczyna mnie głowa boleć. Może kiedyś przyzwyczaje się do tej terminologi ale narazie przez pół godziny zastanawiam sie jak ja mam tak naprawdę dzisiaj biegać, żeby WB1 nie stało się WB2 albo na odwrót. Jakie by te ksiązki nie były dobre ja dalej będę szukał treningu bardziej zrozumiałego dla amatora i mam nadzieję że może w piątej książce autor odejdzie od tego przepraszam za wyrażenie "bełkotu skrótowego" a napisze coś dla amatora i bardziej opisowo potraktuje każdy trening. Myślę że doświadczenie Pana Jurka jest na tyle duże by nie powiedzieć ogromne żeby móc to zrobić. |
| | | | | |
| 2008-11-02, 18:35 Skróty, wzory... naukowo !!!
2008-11-02, 15:52 - marianzielonka napisał/-a:
Wszystko fajnie, tylko jako amator czytając te wszystkie
WB1, oWB1, WB2 + 3M (3 x 1’ żywo, p. 3’ tr.) = WB2 jw. + 5-6’ OWB1 + SB + GR + SB wg planu + GS.
- BNP + 3M = rozgrzewka (4-5 km) + WB2/WB3 to zaczyna mnie głowa boleć. Może kiedyś przyzwyczaje się do tej terminologi ale narazie przez pół godziny zastanawiam sie jak ja mam tak naprawdę dzisiaj biegać, żeby WB1 nie stało się WB2 albo na odwrót. Jakie by te ksiązki nie były dobre ja dalej będę szukał treningu bardziej zrozumiałego dla amatora i mam nadzieję że może w piątej książce autor odejdzie od tego przepraszam za wyrażenie "bełkotu skrótowego" a napisze coś dla amatora i bardziej opisowo potraktuje każdy trening. Myślę że doświadczenie Pana Jurka jest na tyle duże by nie powiedzieć ogromne żeby móc to zrobić. |
Juz tak niestety jest, że pewnych treści nie da się przekazać bez fachowych sformuowań. Jeżeli interesujesz się bieganiem, to takie coś jak oWB1, WB2 itd powinny być dla Ciebie zrozumiałe jak dla osoby interesującej się samochodami PB95, ON czy 125KM.
Trudno wytłumaczyć np sztukę programowania komuś, kto nie chce wiedzieć co oznaczają poszczególne komendy programowania :-) |
| | | | | |
| 2008-11-02, 18:41
2008-11-02, 15:52 - marianzielonka napisał/-a:
Wszystko fajnie, tylko jako amator czytając te wszystkie
WB1, oWB1, WB2 + 3M (3 x 1’ żywo, p. 3’ tr.) = WB2 jw. + 5-6’ OWB1 + SB + GR + SB wg planu + GS.
- BNP + 3M = rozgrzewka (4-5 km) + WB2/WB3 to zaczyna mnie głowa boleć. Może kiedyś przyzwyczaje się do tej terminologi ale narazie przez pół godziny zastanawiam sie jak ja mam tak naprawdę dzisiaj biegać, żeby WB1 nie stało się WB2 albo na odwrót. Jakie by te ksiązki nie były dobre ja dalej będę szukał treningu bardziej zrozumiałego dla amatora i mam nadzieję że może w piątej książce autor odejdzie od tego przepraszam za wyrażenie "bełkotu skrótowego" a napisze coś dla amatora i bardziej opisowo potraktuje każdy trening. Myślę że doświadczenie Pana Jurka jest na tyle duże by nie powiedzieć ogromne żeby móc to zrobić. |
to nie żaden "bełkot skrótowy", to najprostsze z możliwych określenia naszych biegowych treningów!!!
zarówno dla amatorów jak i zawodowców, i nawet Jurek przy swoim ogromnym doświadczeniu biegowych nie opisze tego w prostszych słowach......... |
| | | | | |
| 2008-11-02, 20:23
OK OK Rozumiem że ktoś kto się interesuje samochodami powinien rozumieć PB95, ON czy 125KM, może jeszcze bendiks, pit stop i wiele innych. Jeżeli ktoś na wstępie dostaje masę takich informacji to może się zniechęcić a ja z rocznym doświadczeńiem uważam się za nowicjusza. Przed chilą przeczytałem na http://bieganie.pl/?show=1&cat=2&id=898 recenzje Adama Klejna, który o dziwo pisze o dokładnie tym samym problemie tej książki. Z drugiej strony wydaje mi sie że takie książki są kierowane raczej do nowych zawodników i powinny być dla nich zrozumiałe no bo kto z kilkunastoletnią "praktyką" będzie czerpał z tego wiedzę.... a może się mylę, w końcu jestem "świeży". |
| | | | | |
| 2008-11-02, 20:38
2008-11-02, 20:23 - marianzielonka napisał/-a:
OK OK Rozumiem że ktoś kto się interesuje samochodami powinien rozumieć PB95, ON czy 125KM, może jeszcze bendiks, pit stop i wiele innych. Jeżeli ktoś na wstępie dostaje masę takich informacji to może się zniechęcić a ja z rocznym doświadczeńiem uważam się za nowicjusza. Przed chilą przeczytałem na http://bieganie.pl/?show=1&cat=2&id=898 recenzje Adama Klejna, który o dziwo pisze o dokładnie tym samym problemie tej książki. Z drugiej strony wydaje mi sie że takie książki są kierowane raczej do nowych zawodników i powinny być dla nich zrozumiałe no bo kto z kilkunastoletnią "praktyką" będzie czerpał z tego wiedzę.... a może się mylę, w końcu jestem "świeży". |
może się jednak mylisz... ja kupiłem "Bieg Maratoński" w trzecim miesiącu mojego biegania, z tej książki uczyłem się biegać i....... była ona dla mnie napisana czytelnym i zrozumiałym językiem:)
a "bieg maratoński" to dla mnie pierwsza wersja obecnego wydania |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-11-04, 23:30
JS to nie żaden guru . Pewnie wyda 5 książkę jak nie należy biegać , jednak ja jej nie kupię . Był moim autorytetem ot i wwszystko. Pozdrawiam Jurek .A 2:40 i tak złamię ale już nie na twoich zagmatwanych planach . Posłowie to jest nisza dla Ciebie :))) Rusz Kalisza :)))) |
| | | | | |
| 2008-11-04, 23:34
2008-11-04, 23:30 - wese napisał/-a:
JS to nie żaden guru . Pewnie wyda 5 książkę jak nie należy biegać , jednak ja jej nie kupię . Był moim autorytetem ot i wwszystko. Pozdrawiam Jurek .A 2:40 i tak złamię ale już nie na twoich zagmatwanych planach . Posłowie to jest nisza dla Ciebie :))) Rusz Kalisza :)))) |
Jestes dobry dla tych którzy wchodzą w bieganie. Ja osobiście wiele zawdzięczam jednak osobiście polecam Kalisza:))) |
| | | | | |
| 2008-11-05, 19:43 MARATON
Książke zamówiłem przez www Pana Jurka. Otrzymałem egzemplarz z autografem i bardzo miłą dedykacją. Sama książka jest dla mnie stricte maratońskim rozwinięciem "Biegu przez życie", który warto wcześniej przeczytać choćby dla lepszego zrozumienia terminologi (OWB1, WB2, itd...) A że są reklamy... mi osobiście to nie przeszkadza. W dzisiejszym sporcie trudno obejść się bez reklam czy sponsorów. Zaczynam dopiero swoją przygodę z bieganiem i zarówno "Maraton" jak i "Biegiem przez życie" są dla mnie pożyteczną skarbnicą wiedzy. |
| | | | | |
| 2008-11-05, 20:23
Ja również kupiłem tę publikację na expo w Poznaniu (oczywiście z dedykacją).
Szczerze polecam ale jako kontynuację i dopełnienie do "Biegiem przez życie"(zresztą autor wyraźnie o tym pisze na początku "Maratonu").
W praktyce wystarczą tylko te dwie książki plus dobry pulsometr aby samodzielnie i prawie profesjonalnie przygotować się do maratonu i nie tylko.
Największe plusy to:
- zwarte wątki tematyczne bardzo przystępnie podane, które "same się czytają"
- szczególne, prawie łopatologiczne zaznaczenie najczęściej popełnianych błędów (zaprawdę powiadam,że warto na to zwrócić uwagę)
- rys historyczny maratonu. Ja lubię historię.
- oczywiście plany treningowe; najważniejsze to uwypuklenie różnic pomiędzy możliwymi do osiągnięcia życiówkami
- i reklamy; tak tak to nie pomyłka bo ogłaszają sie tam firmy niszowe o których wcześniej nigdy nie słyszałem. Kupić nie kupić ale wiedzieć na pewno warto.
Minusy:
-warto wspomnieć o innych planach i metodach nawet jak sie z nimi autor nie zgadza (wyjątek to przedstawienie metody marszobiegu)
|
| | | | | |
| 2008-11-05, 23:48
tak zachwalacie, że aż kupiłem :F |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-11-06, 15:48 skróty ;-)))
2008-11-02, 18:35 - Admin napisał/-a:
Juz tak niestety jest, że pewnych treści nie da się przekazać bez fachowych sformuowań. Jeżeli interesujesz się bieganiem, to takie coś jak oWB1, WB2 itd powinny być dla Ciebie zrozumiałe jak dla osoby interesującej się samochodami PB95, ON czy 125KM.
Trudno wytłumaczyć np sztukę programowania komuś, kto nie chce wiedzieć co oznaczają poszczególne komendy programowania :-) |
Heeeh..... tyle razy czytałem o tych skrótach i słyszałem Was jak o nich mówicie.... a to dla mnie czarna magia!!! :-DDDD ale czarna magia - z wyboru, bo po prostu, jak Admin pisze: "jeżeli interesujesz się bieganiem, to takie coś jak oWB1, WB2 itd powinny być dla Ciebie zrozumiałe" - ale ja chyba jestem tu wyjątkiem.... ;-) jestem sobie takim harpaganem, co biega sobie nawet po kilkadziesiąt kilometrów po górach Beskiduu Wyspowego i często startuje w biegach i w maratonach - i przynajmniej do tej pory nie miałem ochoty tego zmieniać... no bo po co zmieniać coś, jak się robi coraz lepsze wyniki? - albowiem ma się naturalne i idealne "środowisko"! - zarówno przyrodę, góry (podbiegi i zbiegi), jak i krótkie biegi (na zawodach), na których wyrabiam sobie szybkość i atmosferę na samych startach - do biegania, czytaj: trenowania! :-)))
Mam inne cele... do wiosny zamierzam schudnąć 10 kg, nie tracąc wyrobionej kondycji, równocześnie zwiększając wytrzymałość na długie zaplanowane starty w przyszłym roku... (Kierat, Rzeźnik, Kaliska setka). Moje długie wybiegania po górach - które ostatnio zacząłem stosować już zaczynają (znowu) przynosić owoce... (waga nie szaleje...) i jak rok temu, gdy schudłem 22 kg... Musiałem tylko powstrzymać się od częstych startów w zawodach... :-)))
Gdybym pewnie mieszkał w płaskich terenach, inaczej bym mówił... |
| | | | | |
| 2008-11-06, 21:21
Ja staram się stosować do tego OWB1, WB2, SB itd. ale różnie z tym bywa :) Nie posiadam pulsometru, więc w sumie nie wiem czy rzeczywiście biegam w prawidłowym zakresie. Bardziej biegam na czuja, i jak na razie dobrze się z tym czuję. Teraz będę się starał przez zimę przygotowywać według własnego planu stworzonego na podstawie tego co w Biegiem przez Życie pisał Skarżyński. Jestem strasznie ciekaw co z tego wyjdzie na wiosnę :) choć myślę, że w moim przypadku, jeśli się tylko nie zajadę przez zimę to o życiówki nie będzie trudno.
Ktoś tu napisał, że Skarżyński pisze tak, że opuszczony trening kładzie cały plan. I tu muszę się zgodzić, ostatnio czytam Biegiem przez Życie po raz już chyba 4 i coraz częściej dostrzegam takie rzeczy. Rzeczywiście można odnieść takie wrażenie, że jeśli odpuścimy jakiś trening to nie ma co liczyć na dobry wynik na mecie, ale ja się do tego nie stosuję i się tym nie przejmuję, bo mam własny plan :). Co do reklam to rzeczywiście takie są, ale mi one jakoś nie przeszkadzają. Ogólnie uważam, że książki JS mają wady, ale dla mnie tak jak pisałem już kiedyś Biegiem przez Życie to jest ważna książka, bo to ona wprowadziła mnie rok temu w prawdziwy świat biegania :), bo to co robiłem przez wcześniejsze 3 lata ciężko nazwać prawdziwym bieganiem (kiedy to biegałem 1-3 razy w tygodniu po 3km...).
"Maraton mam zamiar kupić, bo jestem bardzo ciekaw tej książki, a poza tym jestem przekonany, że mi się przyda w mojej dalszej przygodzie z bieganiem :) |
| | | | | |
| 2008-11-06, 21:39
Widzę, że mamy bardzo podobne poczatki "kariery" :) Z tą różnicą, że ja dopiero w te wakacje nabyłem "Biegiem przez życie". Tak jak piszesz, książka ta spowodowała iż w końcu usystematyzowałem swój trening. Zakupiłem również pulsometr - na początek jeden z prostszych na Allegro, aby zobaczyć w ogóle "czy to się je". Moje wrażenia z pracy wraz z pulsometrem są jednak bardzo pozytywne. Czasem można wręcz zauważyc całkiem ciekawe spostrzeżenia jak reaguje Twój organizm. Jako posiadacz również książki "Maraton" mogę Ci ją polecić, gdyż dla mnie osobiście stanowi idealne rozszerzenie "Biegiem przez życie" pod kątem przyszłego maratońskiego startu. |
|
|
|
| |
|