Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  fazer123456 (2009-05-10)
  Ostatnio komentował  k77 (2016-05-04)
  Aktywnosc  Komentowano 193 razy, czytano 1008 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  
Do tego tematu podpięte są artykuły:
Metoda Anty-Galloway(Michał Walczewski, 2009-05-10)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Ostatnio zalogowany



 2009-05-10, 18:55
 Metoda Anty-Galloway
Ciekawy artykuł i trudno nie zgodzić się z wnioskami. POPIERAM :)

Jeżeli młody, zdrowy człowiek potrzebuje 6h na ukończenie maratonu to swoją postawą dewaluuje osiągnięcia prawdziwych MARATOŃCZYKÓW.

Jeżeli chodzi o limit czasu to można by rozważyć dostosowanie go do wieku zawodników np. M20-4:00, M30-4:30 ... M60-6:00.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


moreczek
Grzesiek Moniuszko

Ostatnio zalogowany
2011-11-21
09:54

 2009-05-10, 19:28
 
Też uważam, że artykuł jest ciekawy, ale przynajmniej niektórych wniosków nie przyjmujmy bezkrytycznie. Nie żebym nie zgadzał się ze wszystkimi tezami przedstawionymi a artykule, ale kilka by się znalazło. Po pierwsze różnica w języku polskim pomiędzy słowem "metoda", a słowem "sposób" jest minimalna, są to bardzo bliskie synonimy. Nie rozumiem więc uporu w negowaniu "metody". Skoro ktoś wpadł na pomysł żeby od początku robić przerwy w biegu na zawodach, to niech nazywa to jak mu wygodnie.
Co do krzyków po przekroczeniu mety, albo chodzenia przez zdrowych "byków" z kijkami, to mam również odmienne zdanie. Wszystko jest dla ludzi, jeśli tylko nie krzywdzisz przy tym innych. Jedni piją wódkę, inni biegają, jeszcze inni sklejają modele i całe szczęście, bo inaczej byłoby nudno na tym świecie. jak ktoś ma ochotę krzyczeć, tak długo jak nie ma ciszy nocnej i nie zagraża to moim bębenkom ma do tego pełne prawo. Przynajmniej będzie z kogo się skrycie pośmiać (ale tylko skrycie zaznaczam).
Kolejną sprawą, którą chciałbym poruszyć jest odpoczywanie w przerwach na marsz. Mam subiektywną hipotezę, że rzeczywiście pomagają one zachować więcej sił przy takiej samej prędkości średniej. Opiera się ona na fakcie, że tętno wytrenowanego człowieka dosyć szybko spada po przejściu z biegu do marszu. Wydaje mi się, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że tętno średnie osoby, która pokonała dystans stosując techniki proponowane przez Gallowaya, będzie niższe niż u osoby która pokonała dystans w tym samym czasie biegiem ciagłym. Zakładam oczywiście, że osoby są identyczne, jak to się zwykle czyni w hipotezach.
Do reszty artykułu zastrzeżeń brak, rzeczywiście odnośnie kontuzji to nieudokumentowany marketing.
Jeszcza mała uwaga do poprzedniego komentarza. Jeśli pójdziemy takim tokiem rozumowania to trzeba będzie opracować oddzielne limity dla kobiet, mężczyzn, starych, młodych, grubych, chudych, wysokich, niskich, białych, żółtych, czarnych, aż zabraknie kategorii;-) W końcu dojdziemy do empirycznego wzoru, który pozwoli wyznaczyć indywidualny limit czasu dla każdego; już współczuję organizatorom największych maratonów.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-02
09:23

 2009-05-10, 19:41
 Siły na zamiary
2009-05-10, 19:28 - moreczek napisał/-a:

Też uważam, że artykuł jest ciekawy, ale przynajmniej niektórych wniosków nie przyjmujmy bezkrytycznie. Nie żebym nie zgadzał się ze wszystkimi tezami przedstawionymi a artykule, ale kilka by się znalazło. Po pierwsze różnica w języku polskim pomiędzy słowem "metoda", a słowem "sposób" jest minimalna, są to bardzo bliskie synonimy. Nie rozumiem więc uporu w negowaniu "metody". Skoro ktoś wpadł na pomysł żeby od początku robić przerwy w biegu na zawodach, to niech nazywa to jak mu wygodnie.
Co do krzyków po przekroczeniu mety, albo chodzenia przez zdrowych "byków" z kijkami, to mam również odmienne zdanie. Wszystko jest dla ludzi, jeśli tylko nie krzywdzisz przy tym innych. Jedni piją wódkę, inni biegają, jeszcze inni sklejają modele i całe szczęście, bo inaczej byłoby nudno na tym świecie. jak ktoś ma ochotę krzyczeć, tak długo jak nie ma ciszy nocnej i nie zagraża to moim bębenkom ma do tego pełne prawo. Przynajmniej będzie z kogo się skrycie pośmiać (ale tylko skrycie zaznaczam).
Kolejną sprawą, którą chciałbym poruszyć jest odpoczywanie w przerwach na marsz. Mam subiektywną hipotezę, że rzeczywiście pomagają one zachować więcej sił przy takiej samej prędkości średniej. Opiera się ona na fakcie, że tętno wytrenowanego człowieka dosyć szybko spada po przejściu z biegu do marszu. Wydaje mi się, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że tętno średnie osoby, która pokonała dystans stosując techniki proponowane przez Gallowaya, będzie niższe niż u osoby która pokonała dystans w tym samym czasie biegiem ciagłym. Zakładam oczywiście, że osoby są identyczne, jak to się zwykle czyni w hipotezach.
Do reszty artykułu zastrzeżeń brak, rzeczywiście odnośnie kontuzji to nieudokumentowany marketing.
Jeszcza mała uwaga do poprzedniego komentarza. Jeśli pójdziemy takim tokiem rozumowania to trzeba będzie opracować oddzielne limity dla kobiet, mężczyzn, starych, młodych, grubych, chudych, wysokich, niskich, białych, żółtych, czarnych, aż zabraknie kategorii;-) W końcu dojdziemy do empirycznego wzoru, który pozwoli wyznaczyć indywidualny limit czasu dla każdego; już współczuję organizatorom największych maratonów.
Uważam, że brawa należą się każdemu za osiągnięcie, które dla niego stanowi wyzwanie. Przemaszerowanie z kijkami kilku kilometrów dla naszych przysłowiowych "bysiorów" to żadne wyzwanie, więc i żadna sztuka. Tydzień później na innym biegu metę osiągnął jednak "kijkowiec" o masie na oko około 140 kg. I on dostał owacje od wszystkich na mecie już dawno zgromadzonych zawodników na stojąco.

Te przerwy na marsz ze względu na odpoczynek nie przekonują mnie w żaden sposób. Najmniejszy energetyczny wydatek jednak jest wtedy, gdy cały czas poruszamy się tym samym, ekonomicznym tempem.

W sprawie słowa metoda, no cóż, zawiłości lingwistyczne zawsze występują, więc się nie upieram.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2009-05-10, 19:52
 
2009-05-10, 18:55 - fazer123456 napisał/-a:

Ciekawy artykuł i trudno nie zgodzić się z wnioskami. POPIERAM :)

Jeżeli młody, zdrowy człowiek potrzebuje 6h na ukończenie maratonu to swoją postawą dewaluuje osiągnięcia prawdziwych MARATOŃCZYKÓW.

Jeżeli chodzi o limit czasu to można by rozważyć dostosowanie go do wieku zawodników np. M20-4:00, M30-4:30 ... M60-6:00.
Nie czuje aby ktoś kto przebiegł maraton w 6 h majac mniej lat ode mnie zdewaluował moje osiagniecie. Dla mnie Maratończykiem jest każdy, kto ten dystans pokonał nawet jeśliby to było w 8 h. Limity dla wieku? To moze jeszcze pare innych limitów wprowadzimy i zakończmy zabawę w bieganie. Teraz kiedy trwa akcja Polska Biega pomysł nie na miejscu.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


krzyszttof
krzysztof

Ostatnio zalogowany
2014-06-26
11:07

 2009-05-10, 20:40
 zdrowe,chore metody do aktywnosci
Przeczytałem ciekawe spostrzezeńia ---jako młody chłopiec metode marszobiegu poznałem jest dobrym sposobem .G wdraża ja oczywiscie jak przystało na 21 wiek medialnie i hucznie nazywajac ja swoja...Jedna uwaga kijków i maratonu --osobiscie przebiegłem 30 Warszawski maraton jako swój debiut koncówka marszem wynik 5godz 20minut ,wielu sie usmieje z czasu wszak jestem tym mlodym 30letnik byczkiem hahahah nie oceniajmy po wygladzie kochani młody jestem ale schorzenie z jakim sie zmagam jest nieuleczalna choroba konczy sie ampotacja nóg! Ukłony dla kazdego kto zamiast pilota tv ,piwa staje na starcie imprezy i dociera do mety dzis w 5godz za tydzien 4gdz itd pozdrawiam wszystkich aktywnych ...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (37 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (37 sztuk)


Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2009-05-10, 20:46
 
Brawo Michał!Wreszcie jakiś autorytet zmierzył się z tą "legendą".Osobiście uważam,że jest jeden MARATON,ten biegowy,reszta to "maratony",czy to pływackie,rowerowe,taneczne,czy...marszobiegowe.Oczywiście czym innym jest np. przejść do marszu powiedzmy na punkcie odżywiania(nie każdy opanował sztukę picia w biegu),czy nawet gdy brakło sił,a co innego robienie tego metodycznie.Mnie też wyszło tylko kilka biegów,resztę zazwyczaj przeszarżowałem.Niemniej,jeśli służy to rozruszaniu społeczeństwa,to się cieszę,że jest.A ludziska lubią "ładne opakowania".

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-02
09:23

 2009-05-10, 21:27
 Auto...co?
2009-05-10, 20:46 - Zulus napisał/-a:

Brawo Michał!Wreszcie jakiś autorytet zmierzył się z tą "legendą".Osobiście uważam,że jest jeden MARATON,ten biegowy,reszta to "maratony",czy to pływackie,rowerowe,taneczne,czy...marszobiegowe.Oczywiście czym innym jest np. przejść do marszu powiedzmy na punkcie odżywiania(nie każdy opanował sztukę picia w biegu),czy nawet gdy brakło sił,a co innego robienie tego metodycznie.Mnie też wyszło tylko kilka biegów,resztę zazwyczaj przeszarżowałem.Niemniej,jeśli służy to rozruszaniu społeczeństwa,to się cieszę,że jest.A ludziska lubią "ładne opakowania".
Absolutnie nie czuje się autorytetem. W dziedzinie treningów jestem "ośla łączka". Artykuł zawiera moje prywatne przemyślenia dotyczące umasowiania biegów kosztem jakości biegania. Dla jednych maraton w 5 godzin to wyzwanie. Ale 8 godzin marszu, to już nie wyzwanie, tylko wycieczka przyrodnicza.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)

 



Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2009-05-10, 21:42
 Autoco
2009-05-10, 21:27 - Admin napisał/-a:

Absolutnie nie czuje się autorytetem. W dziedzinie treningów jestem "ośla łączka". Artykuł zawiera moje prywatne przemyślenia dotyczące umasowiania biegów kosztem jakości biegania. Dla jednych maraton w 5 godzin to wyzwanie. Ale 8 godzin marszu, to już nie wyzwanie, tylko wycieczka przyrodnicza.
Może być i Autoco,ładnie brzmi.Nie pisałem,że jesteś autorytetem sportowym,ale JAKIMŚ autorytetem w naszym światku biegowym jesteś,no już bez niepotrzebnej skromności;)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)


bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2009-05-10, 21:51
 
2009-05-10, 20:40 - krzyszttof napisał/-a:

Przeczytałem ciekawe spostrzezeńia ---jako młody chłopiec metode marszobiegu poznałem jest dobrym sposobem .G wdraża ja oczywiscie jak przystało na 21 wiek medialnie i hucznie nazywajac ja swoja...Jedna uwaga kijków i maratonu --osobiscie przebiegłem 30 Warszawski maraton jako swój debiut koncówka marszem wynik 5godz 20minut ,wielu sie usmieje z czasu wszak jestem tym mlodym 30letnik byczkiem hahahah nie oceniajmy po wygladzie kochani młody jestem ale schorzenie z jakim sie zmagam jest nieuleczalna choroba konczy sie ampotacja nóg! Ukłony dla kazdego kto zamiast pilota tv ,piwa staje na starcie imprezy i dociera do mety dzis w 5godz za tydzien 4gdz itd pozdrawiam wszystkich aktywnych ...
i tak Krzyś trzymaj walcz walcz walcz...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2009-05-10, 21:54
 
2009-05-10, 21:27 - Admin napisał/-a:

Absolutnie nie czuje się autorytetem. W dziedzinie treningów jestem "ośla łączka". Artykuł zawiera moje prywatne przemyślenia dotyczące umasowiania biegów kosztem jakości biegania. Dla jednych maraton w 5 godzin to wyzwanie. Ale 8 godzin marszu, to już nie wyzwanie, tylko wycieczka przyrodnicza.
a przemaszerujesz 42 km w 8 h?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-02
09:23

 2009-05-10, 22:04
 ?
2009-05-10, 21:54 - bialykrzys napisał/-a:

a przemaszerujesz 42 km w 8 h?
Jeżeli ma to być dla Ciebie jakimś przekonywującym do czegokolwiek dowodem to tak. Przemaszerowałem 4-krotnie 100 km uzyskując czasy między 16 a 20 godzin. Więc 42 km na pewno się w 8 godzin zmieściłem.

W dodatku w nocy, w lesie, na orientację mając za przewodnik jedynie ksero mapki. Ale raczej nie uważam, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie do rozważań. Gdyż nie trzeba biegac maratonu poniżej 3 godzin, by móc o maratonie rozmawiać.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


Lolomil
Dawid Flasz

Ostatnio zalogowany
2024-02-16
20:45

 2009-05-10, 22:12
 
Zgadzam się z artykułem tym bardziej że niedawno debiutowałem w Cracovia Maraton i jednak go przebiegłem, marszobiegi stosowałem ucząc się biegać i z wojska też to pamiętam, tak że nikt na to nie ma monopolu bo znamy to od dawna ;-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (2 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (30 sztuk)

 



bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2009-05-10, 22:17
 
2009-05-10, 22:04 - Admin napisał/-a:

Jeżeli ma to być dla Ciebie jakimś przekonywującym do czegokolwiek dowodem to tak. Przemaszerowałem 4-krotnie 100 km uzyskując czasy między 16 a 20 godzin. Więc 42 km na pewno się w 8 godzin zmieściłem.

W dodatku w nocy, w lesie, na orientację mając za przewodnik jedynie ksero mapki. Ale raczej nie uważam, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie do rozważań. Gdyż nie trzeba biegac maratonu poniżej 3 godzin, by móc o maratonie rozmawiać.
nie chodzi o dowody tylko o deprecjonowanie wysiłku ludzi, dla których maraton to często wyzwanie życia. Dla Ciebie spacerkiem jest zrobienie w 8 godzin maratonu, jak znam życie to zapewne te 100 km marsze pewnie zrobiłeś jeszcze tyłem, z zamkniętymi oczami, wtedy może i robiłoby wrażenie. A tak to jedynie zdrowy młody chłop zrobił sobie 100 km. spacerek. A więc jest to dowód na wykonany spacerek.
Może dla niektórych ludzi owe 8 godz. to nadludzki wysiłek?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-02
09:23

 2009-05-10, 22:33
 ?
2009-05-10, 22:17 - bialykrzys napisał/-a:

nie chodzi o dowody tylko o deprecjonowanie wysiłku ludzi, dla których maraton to często wyzwanie życia. Dla Ciebie spacerkiem jest zrobienie w 8 godzin maratonu, jak znam życie to zapewne te 100 km marsze pewnie zrobiłeś jeszcze tyłem, z zamkniętymi oczami, wtedy może i robiłoby wrażenie. A tak to jedynie zdrowy młody chłop zrobił sobie 100 km. spacerek. A więc jest to dowód na wykonany spacerek.
Może dla niektórych ludzi owe 8 godz. to nadludzki wysiłek?
Jeżeli dla kogoś zrobienie 42 km pieszo w marszu to nadludzki wysiłek, to nie uważasz, że albo powinien lepiej się przygotować do startu, albo może jednak ten dystans jest dla niego za dużym wyzwaniem w danym momencie? Nie sztuką jest wskazać dziesiątki osób, dla których 8 godzin to będzie za mało, ale masz w sobie tyle odpowiedzialności by powiedzieć im TAK, NAGINAJCIE, BĘDZIE TO DLA WAS STRASZLIWY WYSIŁEK ALE ZA TO JAK FAJNIE?

Zresztą mam wrażenie, że artykuł o jednym, a Ty o drugim. O jakiej deprecjacji piszesz? Owszem, można zarżnąć się i pobiec bez żadnych przygotowań. Można też zaprzeć się i przejść maraton mając 200 kg albo obie nogi połamane. Pytanie tylko PO CO, i czy to jest dla nich odpowiednie wyzwanie ???

I czy dzięki temu że pójdą Galloweyem unikną kontuzji, czy może narażą się na śmierć na trasie bo nie będą przygotowane?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2009-05-10, 22:37
 
Piszesz Michale, ze średnie tempo marszu to 6 km/h pewnie tak ale kto tak szybko maszeruje, jak długo utrzyma takie tempo. Dobry piechur utrzyma 6km/h przez ok 5 godz. Piszesz, ze Twoja mama w tempie "nordwokingowców" chodziła po zakupy i krzyczała z radosci po przyjściu do domu, kurcze a cóż to za porównanie? Czy mama chodziła po zakupy 10 km w tempie 6km/h? Zlituj się. Artykuł niezły ale te sarkazmy zbędne.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2009-05-10, 22:39
 
2009-05-10, 22:33 - Admin napisał/-a:

Jeżeli dla kogoś zrobienie 42 km pieszo w marszu to nadludzki wysiłek, to nie uważasz, że albo powinien lepiej się przygotować do startu, albo może jednak ten dystans jest dla niego za dużym wyzwaniem w danym momencie? Nie sztuką jest wskazać dziesiątki osób, dla których 8 godzin to będzie za mało, ale masz w sobie tyle odpowiedzialności by powiedzieć im TAK, NAGINAJCIE, BĘDZIE TO DLA WAS STRASZLIWY WYSIŁEK ALE ZA TO JAK FAJNIE?

Zresztą mam wrażenie, że artykuł o jednym, a Ty o drugim. O jakiej deprecjacji piszesz? Owszem, można zarżnąć się i pobiec bez żadnych przygotowań. Można też zaprzeć się i przejść maraton mając 200 kg albo obie nogi połamane. Pytanie tylko PO CO, i czy to jest dla nich odpowiednie wyzwanie ???

I czy dzięki temu że pójdą Galloweyem unikną kontuzji, czy może narażą się na śmierć na trasie bo nie będą przygotowane?
co to znaczy ja o jednym a artykuł o drugim? Wyśmiewasz ludzi kończących biegi, porównując ich start do chodzenia po zakupy a ja sie do tego odnoszę o co chodzi?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2009-05-10, 22:43
 
2009-05-10, 22:37 - bialykrzys napisał/-a:

Piszesz Michale, ze średnie tempo marszu to 6 km/h pewnie tak ale kto tak szybko maszeruje, jak długo utrzyma takie tempo. Dobry piechur utrzyma 6km/h przez ok 5 godz. Piszesz, ze Twoja mama w tempie "nordwokingowców" chodziła po zakupy i krzyczała z radosci po przyjściu do domu, kurcze a cóż to za porównanie? Czy mama chodziła po zakupy 10 km w tempie 6km/h? Zlituj się. Artykuł niezły ale te sarkazmy zbędne.
popr. wyp. "...i nie krzyczała..."

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2009-05-10, 22:48
 
2009-05-10, 22:33 - Admin napisał/-a:

Jeżeli dla kogoś zrobienie 42 km pieszo w marszu to nadludzki wysiłek, to nie uważasz, że albo powinien lepiej się przygotować do startu, albo może jednak ten dystans jest dla niego za dużym wyzwaniem w danym momencie? Nie sztuką jest wskazać dziesiątki osób, dla których 8 godzin to będzie za mało, ale masz w sobie tyle odpowiedzialności by powiedzieć im TAK, NAGINAJCIE, BĘDZIE TO DLA WAS STRASZLIWY WYSIŁEK ALE ZA TO JAK FAJNIE?

Zresztą mam wrażenie, że artykuł o jednym, a Ty o drugim. O jakiej deprecjacji piszesz? Owszem, można zarżnąć się i pobiec bez żadnych przygotowań. Można też zaprzeć się i przejść maraton mając 200 kg albo obie nogi połamane. Pytanie tylko PO CO, i czy to jest dla nich odpowiednie wyzwanie ???

I czy dzięki temu że pójdą Galloweyem unikną kontuzji, czy może narażą się na śmierć na trasie bo nie będą przygotowane?
śmierć na trasie maratonu lub po nim spotyka tych super przygotrowanych i tych nieprzygotowanych i mam wrazenie, ze częściej tych pierwszych bo najczęściej to oni doprowadzaja organizm do kresu wytrzymałości walcząc z czasem a nie z własnymi słabościami.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-02
09:23

 2009-05-10, 22:52
 Ok
2009-05-10, 22:39 - bialykrzys napisał/-a:

co to znaczy ja o jednym a artykuł o drugim? Wyśmiewasz ludzi kończących biegi, porównując ich start do chodzenia po zakupy a ja sie do tego odnoszę o co chodzi?
Widzę BiałyKrzysiu, że nie przeczytałeś ze zrozumienim artykułu. Jeżeli odbierasz go jako wyśmiewanie się z kogokolwiek, to nie ma sensu żadne moje tłumaczenie gdyż nadajesz przeczytanym zdaniom sens, którego w nich nie ma.

Jeżeli nie chcesz pojąć intencji artykułu, jeżeli nie dostrzegasz prostej różnicy między 35-letnim zdrowym, sprawnym facetem wchodzącym na metę z kijkami, a drugim, ważącym 120-140 kilogramów, jeżeli ich obu wysiłek określasz mianem nadludzkiego, jeżeli uznajesz, że się naśmiewam (z kogo? z tych sprawnych chłopaków?), to po prostu odbierasz to co napisałem na swój własny, specyficzny, i dla mnie niezrozumiały sposób.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-02
09:23

 2009-05-10, 22:55
 Ciekawa teoria
2009-05-10, 22:48 - bialykrzys napisał/-a:

śmierć na trasie maratonu lub po nim spotyka tych super przygotrowanych i tych nieprzygotowanych i mam wrazenie, ze częściej tych pierwszych bo najczęściej to oni doprowadzaja organizm do kresu wytrzymałości walcząc z czasem a nie z własnymi słabościami.
Iście niezwykła teoria: łatwiej umrzeć gdy walczy się z czasem. Trudniej zaś umrzeć, gdy walczy się z własnymi słabościami. Przewrotne, ale na pewno udokumentowane przez lekarzy.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
szymk
22:09
jantor
21:53
zgrzecho
21:53
Wojciech
21:25
przemek300
21:24
mieszek12a
21:21
rolkarz
21:14
dionizy62
21:07
Stonechip
20:57
Namor 13
20:55
entony52
20:52
BTK
20:46
Zielu
20:32
schlanda
20:29
sun_run1989
20:29
biegaczPL
20:26
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |