|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | jacekmatuszewski2 (2007-03-27) | Ostatnio komentował | henryko48 (2015-07-20) | Aktywnosc | Komentowano 208 razy, czytano 785 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2012-12-05, 09:04
2012-12-03, 11:55 - sta53 napisał/-a:
Stereotyp (z gr. stereos – „przestrzenny”, typos – „wzorzec”, „odcisk”) – konstrukcja myślowa, zawierająca komponent poznawczy (zwykle uproszczony), emocjonalny i behawioralny, zawierająca pewne fałszywe przeświadczenie, dotyczące różnych zjawisk.
Widzę że kolega na siłę próbuje tu uchodzić, na człowieka którym nie jest!! No ale cóż podobno te typy tak maja .
Ja kolegi także pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2012-12-05, 09:14
Nie chce mi się czytać tej długiej dyskusji tak więc napiszę jakie mam doświadczenia własne z psami.
Otóż, pogoniły mnie nie raz. Wystarczy się jednak zatrzymać, przemówić do zwierzaka, pogłaskać i po chwili jesteśmy przyjaciółmi. Jakieś paralizatory, miotacze pieprzu, itd. Strach czytać. Nie wspomnę już, że ten i ów ma ochotę w takim przypadku uruchomić buty, nie koniecznie po to aby biegać.
Raz się tylko biegając przestraszyłem. Uprawiając letni trucht w pewnej chwili poczułem na ramionach dwie potężne kosmate łapy i szorstki język na szyi. Był to sympatyczny Bernardyn którego widziałem jak bieg po drugiej stronie ogrodzenia a po chwili nie wiedzieć skąd, znalazł się tuż za mną.
Kocham to co biega, lata i pływa,... |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-12-05, 10:00 i...
2012-12-05, 09:14 - Ryszard N napisał/-a:
Nie chce mi się czytać tej długiej dyskusji tak więc napiszę jakie mam doświadczenia własne z psami.
Otóż, pogoniły mnie nie raz. Wystarczy się jednak zatrzymać, przemówić do zwierzaka, pogłaskać i po chwili jesteśmy przyjaciółmi. Jakieś paralizatory, miotacze pieprzu, itd. Strach czytać. Nie wspomnę już, że ten i ów ma ochotę w takim przypadku uruchomić buty, nie koniecznie po to aby biegać.
Raz się tylko biegając przestraszyłem. Uprawiając letni trucht w pewnej chwili poczułem na ramionach dwie potężne kosmate łapy i szorstki język na szyi. Był to sympatyczny Bernardyn którego widziałem jak bieg po drugiej stronie ogrodzenia a po chwili nie wiedzieć skąd, znalazł się tuż za mną.
Kocham to co biega, lata i pływa,... |
...też tak mam.
Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2012-12-05, 10:08
2012-12-05, 09:14 - Ryszard N napisał/-a:
Nie chce mi się czytać tej długiej dyskusji tak więc napiszę jakie mam doświadczenia własne z psami.
Otóż, pogoniły mnie nie raz. Wystarczy się jednak zatrzymać, przemówić do zwierzaka, pogłaskać i po chwili jesteśmy przyjaciółmi. Jakieś paralizatory, miotacze pieprzu, itd. Strach czytać. Nie wspomnę już, że ten i ów ma ochotę w takim przypadku uruchomić buty, nie koniecznie po to aby biegać.
Raz się tylko biegając przestraszyłem. Uprawiając letni trucht w pewnej chwili poczułem na ramionach dwie potężne kosmate łapy i szorstki język na szyi. Był to sympatyczny Bernardyn którego widziałem jak bieg po drugiej stronie ogrodzenia a po chwili nie wiedzieć skąd, znalazł się tuż za mną.
Kocham to co biega, lata i pływa,... |
wreszcie, a już myślałem, że Cię całkiem..... |
| | | | | |
| 2012-12-05, 10:53
2012-12-05, 09:04 - Dark napisał/-a:
szkoda liter....;-( |
Dark, daj spokój. Dyskusja z gościem piszącym:
"Zaręczam że ta noga już by nigdy nikogo nie kopnęła"
do niczego nie doprowadzi... Kolejny dowód na to, że pewne rasy powinny być dozwolone po przejściu podobnych badań, jak dla posiadaczy broni :/ |
| | | | | |
| 2012-12-05, 11:11
2012-12-05, 09:14 - Ryszard N napisał/-a:
Nie chce mi się czytać tej długiej dyskusji tak więc napiszę jakie mam doświadczenia własne z psami.
Otóż, pogoniły mnie nie raz. Wystarczy się jednak zatrzymać, przemówić do zwierzaka, pogłaskać i po chwili jesteśmy przyjaciółmi. Jakieś paralizatory, miotacze pieprzu, itd. Strach czytać. Nie wspomnę już, że ten i ów ma ochotę w takim przypadku uruchomić buty, nie koniecznie po to aby biegać.
Raz się tylko biegając przestraszyłem. Uprawiając letni trucht w pewnej chwili poczułem na ramionach dwie potężne kosmate łapy i szorstki język na szyi. Był to sympatyczny Bernardyn którego widziałem jak bieg po drugiej stronie ogrodzenia a po chwili nie wiedzieć skąd, znalazł się tuż za mną.
Kocham to co biega, lata i pływa,... |
Postępuję i odczuwam podobnie jak Ty.:) |
| | | | | |
| 2012-12-05, 23:56
jeśli pies jest z właścicielem wystarczy uprzedzić właściciela że jeśli podbiegnie to może go boleć, nawet jeśli nie mamy zamiaru psinie nic zrobić, po prostu tresujemy właściciela, żeby widząc biegacza przytrzymał psa
fajnie się dyskutuje czy psa kopnąć można czy nie, jak się siedzi na tyłku bezpiecznie we własnym ciepłym domku, jeszcze niewielki teoretycznie problem, gdy psa widzimy i wiemy że musimy uważać
gorzej gdy atak następuje z nienacka
miło, że bernardynek chciał się przywitać z Ryśkiem, ale pies nie wita się skacząc, jeśli sięga do szyi to w jednym celu, dobrze że ten pies miał stłumiony instynkt i skończyło się na przytulaniu
koleżanka wyżej wspomniała o psie którego nie usłyszała przez słuchawki
z 2-3 lata temu, na Alasce, wilki lub dzikie psy zagryzły kobietę, nomen omen trenującą do maratonu, która nie usłyszała biegnących za nią zwierząt, nie miała szans
u nas wilków nie ma, ale zdziczałe stada psów- owszem
jest to poważny minus że musimy uważać na psy(na ludzi zresztą czasem też) gdy wykonujemy swoje treningi, nie zawsze da się takie spotkanie przeprowadzić w odpowiedni sposób- tzn nie chcemy zrobić krzywdy, ale nie zawsze psa się da po prostu poklepać po głowie
na szczęście takie przypadki to mimo wszystko rzadkość, psy chcą się z nami bawić lub chwilę pobiec razem- one to też lubią
co mnie martwi, to to że jeszcze kilka lat temu, gdy zaczynałam biegać, w podobnym temacie opowiadaliśmy tylko nasze przygody i zdradzaliśmy sobie różne patenty
teraz widzę wojnę samców i biadolenie niewiast o kupy
to nie jest temat o kupach, przekrętach w schroniskach, dzielnych psach ratownikach, biednych psach będących w posiadaniu nieodpowiedzialnych ludzi, ani licytacja czyj pies lepiej gryzie(co to w ogóle za chory pomysł?) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-12-06, 11:06 no...
2012-12-05, 23:56 - Magda napisał/-a:
jeśli pies jest z właścicielem wystarczy uprzedzić właściciela że jeśli podbiegnie to może go boleć, nawet jeśli nie mamy zamiaru psinie nic zrobić, po prostu tresujemy właściciela, żeby widząc biegacza przytrzymał psa
fajnie się dyskutuje czy psa kopnąć można czy nie, jak się siedzi na tyłku bezpiecznie we własnym ciepłym domku, jeszcze niewielki teoretycznie problem, gdy psa widzimy i wiemy że musimy uważać
gorzej gdy atak następuje z nienacka
miło, że bernardynek chciał się przywitać z Ryśkiem, ale pies nie wita się skacząc, jeśli sięga do szyi to w jednym celu, dobrze że ten pies miał stłumiony instynkt i skończyło się na przytulaniu
koleżanka wyżej wspomniała o psie którego nie usłyszała przez słuchawki
z 2-3 lata temu, na Alasce, wilki lub dzikie psy zagryzły kobietę, nomen omen trenującą do maratonu, która nie usłyszała biegnących za nią zwierząt, nie miała szans
u nas wilków nie ma, ale zdziczałe stada psów- owszem
jest to poważny minus że musimy uważać na psy(na ludzi zresztą czasem też) gdy wykonujemy swoje treningi, nie zawsze da się takie spotkanie przeprowadzić w odpowiedni sposób- tzn nie chcemy zrobić krzywdy, ale nie zawsze psa się da po prostu poklepać po głowie
na szczęście takie przypadki to mimo wszystko rzadkość, psy chcą się z nami bawić lub chwilę pobiec razem- one to też lubią
co mnie martwi, to to że jeszcze kilka lat temu, gdy zaczynałam biegać, w podobnym temacie opowiadaliśmy tylko nasze przygody i zdradzaliśmy sobie różne patenty
teraz widzę wojnę samców i biadolenie niewiast o kupy
to nie jest temat o kupach, przekrętach w schroniskach, dzielnych psach ratownikach, biednych psach będących w posiadaniu nieodpowiedzialnych ludzi, ani licytacja czyj pies lepiej gryzie(co to w ogóle za chory pomysł?) |
... i wreszcie ktoś to pięknie podsumował!!!
Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2012-12-06, 11:16
Oj tak, bernardyny potrafią być niebezpieczne :)
http://www.youtube.com/watch?v=tCYm845epIo |
| | | | | |
| 2012-12-06, 12:54
2012-12-05, 23:56 - Magda napisał/-a:
jeśli pies jest z właścicielem wystarczy uprzedzić właściciela że jeśli podbiegnie to może go boleć, nawet jeśli nie mamy zamiaru psinie nic zrobić, po prostu tresujemy właściciela, żeby widząc biegacza przytrzymał psa
fajnie się dyskutuje czy psa kopnąć można czy nie, jak się siedzi na tyłku bezpiecznie we własnym ciepłym domku, jeszcze niewielki teoretycznie problem, gdy psa widzimy i wiemy że musimy uważać
gorzej gdy atak następuje z nienacka
miło, że bernardynek chciał się przywitać z Ryśkiem, ale pies nie wita się skacząc, jeśli sięga do szyi to w jednym celu, dobrze że ten pies miał stłumiony instynkt i skończyło się na przytulaniu
koleżanka wyżej wspomniała o psie którego nie usłyszała przez słuchawki
z 2-3 lata temu, na Alasce, wilki lub dzikie psy zagryzły kobietę, nomen omen trenującą do maratonu, która nie usłyszała biegnących za nią zwierząt, nie miała szans
u nas wilków nie ma, ale zdziczałe stada psów- owszem
jest to poważny minus że musimy uważać na psy(na ludzi zresztą czasem też) gdy wykonujemy swoje treningi, nie zawsze da się takie spotkanie przeprowadzić w odpowiedni sposób- tzn nie chcemy zrobić krzywdy, ale nie zawsze psa się da po prostu poklepać po głowie
na szczęście takie przypadki to mimo wszystko rzadkość, psy chcą się z nami bawić lub chwilę pobiec razem- one to też lubią
co mnie martwi, to to że jeszcze kilka lat temu, gdy zaczynałam biegać, w podobnym temacie opowiadaliśmy tylko nasze przygody i zdradzaliśmy sobie różne patenty
teraz widzę wojnę samców i biadolenie niewiast o kupy
to nie jest temat o kupach, przekrętach w schroniskach, dzielnych psach ratownikach, biednych psach będących w posiadaniu nieodpowiedzialnych ludzi, ani licytacja czyj pies lepiej gryzie(co to w ogóle za chory pomysł?) |
"(...) u nas wilków nie ma" - owszem są, brak Ci elementarnej wiedzy, i to spora liczba. Są także przekleństwem dla niektórych właścicieli stad owiec...bo mordują nie tylko dla zaspokajania głodu, ale dla samego aktu. A ludność miejscowości, w pobliżu których wiadomo że wilki żyją, do dzisiaj czuje bojaźń przed nimi zabezpieczając się w różny sposób (chociaż nie ma ostatnio udokumentowanych zabójstw ludzi przez te piękne stworzenia). Także, nie radzę biegać samotnie w tych terenach... |
| | | | | |
| 2012-12-06, 13:23
Jak widzę wpisy dotyczące miłości do psów i zalecające zaufanie im i nadstawianie kończyn do wąchania to przypomina mi się historia miłośnika niedźwiedzi z Alaski, który skończył w ich brzuchu:-). Niestety to, że ktoś ma miłe wspomnienia z kontaktów człowiek- pies;-) to nie znaczy, że problemu nie ma. Niestety wielu ludzi boleśnie się przekonało, że jest. |
| | | | | |
| 2012-12-07, 01:06
2012-12-06, 12:54 - Dark napisał/-a:
"(...) u nas wilków nie ma" - owszem są, brak Ci elementarnej wiedzy, i to spora liczba. Są także przekleństwem dla niektórych właścicieli stad owiec...bo mordują nie tylko dla zaspokajania głodu, ale dla samego aktu. A ludność miejscowości, w pobliżu których wiadomo że wilki żyją, do dzisiaj czuje bojaźń przed nimi zabezpieczając się w różny sposób (chociaż nie ma ostatnio udokumentowanych zabójstw ludzi przez te piękne stworzenia). Także, nie radzę biegać samotnie w tych terenach... |
LINK: http://www.wwfpl.panda.org/co_robimy/gatunki_glowna/wilk/ | od dawna nie uważam ciebie za partnera do jakiekolwiek rozmowy, ale w tym przypadku zrobię wyjątek
tak się składa że dość dobrze orientuję się nie tylko w sytuacji wilków, ale dużych drapieżników w ogóle, od lat wspieram WWF i jestem na bieżąco z wszystkimi informacjami, mogę ci wyliczyć ile wynosiły darowizny w ostatnich 4 latach na te cele, co zrobiono, na co wydano te pieniądze
od tego roku 1% przekazany na WWF jest przekazywany właśnie na ochronę dużych drapieżników, jeśli będziesz chciał możesz zapoznać się z wszystkimi danymi- w linku
to co napisałam wcześniej, do czego się przyczepiłeś, to nie dosłowne "wilków nie ma"- tylko "wilki nie są dla nas zagrożeniem" bo występują w nielicznych miejscach i osoby tam przebywające wiedzą o ich obecności i zachowują odpowiednią ostrożność, owce może giną, w ludziach ofiar na szczęście jeszcze nie było- ostatni raz chyba z 60 lat temu, a są rejony na świecie, gdzie to nie należy do rzadkości, natomiast śmiertelnych pogryzień przez psy co roku jest chyba nawet kilka
nam zagrażają zdziczałe psy
z jednym możesz sobie poradzić, jeśli nie są duże- to nawet z dwoma
jeśli będzie ich więcej, to już niezbyt ciekawie
i to nie są ludzie, którym po prostu uciekniesz... |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-12-07, 08:54
2012-12-07, 01:06 - Magda napisał/-a:
od dawna nie uważam ciebie za partnera do jakiekolwiek rozmowy, ale w tym przypadku zrobię wyjątek
tak się składa że dość dobrze orientuję się nie tylko w sytuacji wilków, ale dużych drapieżników w ogóle, od lat wspieram WWF i jestem na bieżąco z wszystkimi informacjami, mogę ci wyliczyć ile wynosiły darowizny w ostatnich 4 latach na te cele, co zrobiono, na co wydano te pieniądze
od tego roku 1% przekazany na WWF jest przekazywany właśnie na ochronę dużych drapieżników, jeśli będziesz chciał możesz zapoznać się z wszystkimi danymi- w linku
to co napisałam wcześniej, do czego się przyczepiłeś, to nie dosłowne "wilków nie ma"- tylko "wilki nie są dla nas zagrożeniem" bo występują w nielicznych miejscach i osoby tam przebywające wiedzą o ich obecności i zachowują odpowiednią ostrożność, owce może giną, w ludziach ofiar na szczęście jeszcze nie było- ostatni raz chyba z 60 lat temu, a są rejony na świecie, gdzie to nie należy do rzadkości, natomiast śmiertelnych pogryzień przez psy co roku jest chyba nawet kilka
nam zagrażają zdziczałe psy
z jednym możesz sobie poradzić, jeśli nie są duże- to nawet z dwoma
jeśli będzie ich więcej, to już niezbyt ciekawie
i to nie są ludzie, którym po prostu uciekniesz... |
Jak zwykle, dużo tekstu i nie na temat...,
a co do wilków to mogę wskazać parę ścieżek wilków w Beskidzie Niskim i Bieszczadach i wystarczy trochę poczekać, aby je zobaczyć. A ktoś, kto pisze, że ich nie ma, a płaci 1% podatku na dużą zwierzynę stawia się w świetle jeszcze większego dyletanta, niż myślałem.
I na drugi raz nie wprowadzaj czytelników w błąd swoją niewiedzą... . |
| | | | | |
| 2012-12-07, 15:44 Psy czytają forum.
Biegnę sobie dzisiaj spokojnie wałami, po kilku kilometrach widzę przed sobą panią a przed nią luzem bieży bulterier "Urwis". Myślę sobie, że może być ostro, albo na wskazujący palec - do budy, albo na nogi - a masz ty gnido, albo na ręce - uduszę cię, i na wszelki wypadek charczę ostrzegawczo "jak koń pod górę". Pani mnie zauważyła, wyciągnęła smycz i dawaj przywoływać Urwisa. Myślę - jest dobrze. Ale ja jestem coraz bliżej kobiety a pies coraz dalej od niej. Wreszcie, gdy zrównałem się z panią, to Urwis skręcił w boczną ścieżkę i tyle go było widać. Zaznaczam, że to już drugi pies w ciągu tygodnia, który przede mną zwiał bez bliższej konfrontacji. Muszą czytać nasze forum. |
| | | | | |
| 2012-12-10, 16:32
2012-12-07, 15:44 - Hung napisał/-a:
Biegnę sobie dzisiaj spokojnie wałami, po kilku kilometrach widzę przed sobą panią a przed nią luzem bieży bulterier "Urwis". Myślę sobie, że może być ostro, albo na wskazujący palec - do budy, albo na nogi - a masz ty gnido, albo na ręce - uduszę cię, i na wszelki wypadek charczę ostrzegawczo "jak koń pod górę". Pani mnie zauważyła, wyciągnęła smycz i dawaj przywoływać Urwisa. Myślę - jest dobrze. Ale ja jestem coraz bliżej kobiety a pies coraz dalej od niej. Wreszcie, gdy zrównałem się z panią, to Urwis skręcił w boczną ścieżkę i tyle go było widać. Zaznaczam, że to już drugi pies w ciągu tygodnia, który przede mną zwiał bez bliższej konfrontacji. Muszą czytać nasze forum. |
Hm.. to naprawdę ciekawe bo bardzo sympatycznie wyglądasz. :) |
| | | | | |
| 2012-12-10, 16:54
2012-12-10, 16:32 - Truskawa napisał/-a:
Hm.. to naprawdę ciekawe bo bardzo sympatycznie wyglądasz. :) |
Dziękuję. Dzisiaj, daleko od domostw, z zarośli na drogę wyszły dwa małe kundle, lecz nim dobiegłem do nich, to zwiały z powrotem między drzewa. Nawet suczka (wilczurka) sąsiadów, która mnie kilka razy wcześniej nastraszyła szczekaniem (za płotem), ale którą po nosie pogłaskałem i nawet kilka długości ogrodzenia razem zrobiliśmy, już drugi raz ode mnie zwiała a dzisiaj nawet ją wołałem, bo ujadała z drugiej strony, a ta przestała szczekać ale nie podeszła.
Psy czytają ... i się obrażają. |
| | | | | |
| 2012-12-10, 16:57
2012-12-10, 16:54 - Hung napisał/-a:
Dziękuję. Dzisiaj, daleko od domostw, z zarośli na drogę wyszły dwa małe kundle, lecz nim dobiegłem do nich, to zwiały z powrotem między drzewa. Nawet suczka (wilczurka) sąsiadów, która mnie kilka razy wcześniej nastraszyła szczekaniem (za płotem), ale którą po nosie pogłaskałem i nawet kilka długości ogrodzenia razem zrobiliśmy, już drugi raz ode mnie zwiała a dzisiaj nawet ją wołałem, bo ujadała z drugiej strony, a ta przestała szczekać ale nie podeszła.
Psy czytają ... i się obrażają. |
Oczywiście, że czytają i w tym kontekście ich zachowanie jest całkowicie zrozumiałe. I dlatego pewnie kiedyś któryś burek mnie capnie za nogę, bo napisałam, że bronić się jednak trzeba. :) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-12-10, 17:11 Pozdrawiamy
2012-12-10, 16:57 - Truskawa napisał/-a:
Oczywiście, że czytają i w tym kontekście ich zachowanie jest całkowicie zrozumiałe. I dlatego pewnie kiedyś któryś burek mnie capnie za nogę, bo napisałam, że bronić się jednak trzeba. :) |
Wszystkie Panie i Panów biegających milutko Pozdrawiamy.
Pamiętajcie, że w Wigilię my mamy głos :) także na maratonach! |
| | | | | |
| 2012-12-31, 16:14 .
2012-12-10, 16:54 - Hung napisał/-a:
Dziękuję. Dzisiaj, daleko od domostw, z zarośli na drogę wyszły dwa małe kundle, lecz nim dobiegłem do nich, to zwiały z powrotem między drzewa. Nawet suczka (wilczurka) sąsiadów, która mnie kilka razy wcześniej nastraszyła szczekaniem (za płotem), ale którą po nosie pogłaskałem i nawet kilka długości ogrodzenia razem zrobiliśmy, już drugi raz ode mnie zwiała a dzisiaj nawet ją wołałem, bo ujadała z drugiej strony, a ta przestała szczekać ale nie podeszła.
Psy czytają ... i się obrażają. |
Mam nadzieję, psy czytają i rozumieją. Rozumiem, że dogtreking,.że psa się wyprowadza.na spacer itd. Niestety ja osobiście psów się boje,.a psów, które za mną biegną w szczególności. Dzisiaj np. spotkałam jednego latającego luzem. Na szczęście, nie był zbyt agresywny, ale już sama obeccnośc czworonnoga bez smyczy wybiła mnie z rytmu.:-) |
| | | | | |
| 2013-01-02, 19:19
2012-12-31, 16:14 - Paula94 napisał/-a:
Mam nadzieję, psy czytają i rozumieją. Rozumiem, że dogtreking,.że psa się wyprowadza.na spacer itd. Niestety ja osobiście psów się boje,.a psów, które za mną biegną w szczególności. Dzisiaj np. spotkałam jednego latającego luzem. Na szczęście, nie był zbyt agresywny, ale już sama obeccnośc czworonnoga bez smyczy wybiła mnie z rytmu.:-) |
Dzisiaj we Wrocławiu, na mojej 15 km trasie, spotkałem 8 psów a ani jeden nie uciekł (wrocławskie psy są chyba bardziej odważne od wiejskich)i pomimo, że żaden mnie nie zaatakował, to przy każdym mijaniu się ze stworzeniem przechodziło przez moje ciało zimno, które było bardziej przenikliwe i nieprzyjemne niż mocny wiatr. |
|
|
|
| |
|