Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [190]  PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
KRIS
Pamiętnik internetowy
Z TRAS BIEGOWYCH (i nie tylko)

Krzysztof Szwed
Urodzony: 1965-06-30
Miejsce zamieszkania: Lubliniec
50 / 404


2008-09-20

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Metowski „Subotnik” (czytano: 1333 razy)

 

Kokotek, 20 września 2008r.

Analizując realizację dzisiejszego zadania pt. Prace zespołowe na rzecz Biegu o Nóż Komandosa” doszedłem do konkluzji, iż Członków można podzielić na czynnych i nieczynnych czyli tzw. „impotentów” społecznych. Ci co „jeszcze mogą” nie zważając na niepogodę i chłód odpowiedzieli na apel i zjawili się na Ośrodku Harcerskim w Kokotku. Tłumów nie było ale też nie liczyliśmy na nie. Przyszło za to kilka osób ale konkretnych takich, które potrafiły obsługiwać każdy rodzaj przydzielonych narzędzi wydawanych nie według zasług czy zajmowanej pozycji lecz z przypadku: łopata, grabie, miotła, taczka, drabina.. Nie dziwił więc nikogo widok Prezesa z ręcznym przenośnikiem materiałów sypkich typu ziemia-powietrze, niezbędnym do usuwania niepotrzebnych surowców w szybkim czasie. Nie ma śmiechu, a praca odpowiedzialna, bowiem odpowiednie użycie skraca oczekiwanie operatora nieskomplikowanego pojazdu transportowego bez napędu wewnętrznego, z lukiem bagażowym o niezbyt dużej ładowności. Kierowcami tych pojazdów w wersji jednoosiowej, dwuuchwytowej, jednośladowej zostali Tomek i Daniel, którzy rozliczani byli nie z przepracowanych motogodzin lecz z odbytych kursów z urobkiem. Skarbnik za pomocą zębatego narzędzia ręcznego stosowanego głównie w rolnictwie i ogrodnictwie walczył skutecznie z każdą nierównością terenu sprawiając, że każda kępa trawy została w ząbek zaczesana. Sekretarz bardziej znający się na przyrządach do pisania na papierze próbował wszystkiego, ostatecznie kończąc na urządzeniu służącym do wykonywania zdjęć fotograficznych. Dzięki temu sporządzona została szeroka dokumentacja poglądowo-szkoleniowa na potrzeby Zarządu. Zastępcy Prezesa Mirkowi przy współudziale Prezesowej i żony Żółtego, przypadła ważna rola utrzymywania paleniska i obracania „kawioru we flaku” na ruszcie. Do tego pilnowanie Żubra, który lubi się czasem stawiać i białowieskiej trawki żubrówki, która choć nie stanowi przysmaku dla samego żubra to jej oryginalny smak, zapach i dość intrygujący wygląd nie pozwalały nam przejść obojętnie obok niej, zatopionej w stylowej butelce...
Żółty, dzięki konstrukcji ułatwiającej wchodzenie na niewielkie wysokości po większej stromiźnie niż schody był nieuchwytny niczym Batman wchodząc nie wiem po co na okoliczne sosny. Na szczęście poważną zaletą tej szczeblowej konstrukcji w stosunku do schodów było to, że można ją było łatwo przenosić, a rolę nosicieli wzięli na siebie bracia Koselscy chodząc z drabiną tam i z powrotem niczym „Drużyna B” z Benny Hilla.
Dziewczyny Olka, Iwona i Lidka za pomocą prostych narzędzi czyszczących służących do usuwania pyłu i śmieci z płaskich powierzchni, wykazywały się dużym zaangażowaniem i wirtuozerią świadczącą o doskonałej znajomości narzędzia lub używając ich jako umożliwiających latanie ale to tylko podobno baśnie i legendy… Z odległego Olesna przyjechał także sam VIP z VIP-ówną i synem VIP-kiem, który załatwiwszy pracę rodzinie umiejętnie integrował się z ludem pracującym. Nawet Marcin, Łukasz i Karolina po udziale w „Złotej Mili Częstochowy" znaleźli czas aby przyjechać do Kokotka i brać czynny udział w pracach porządkowych. Szkoda, że nie wszystkim udało się dzisiaj z różnych powodów wziąć udział nie tylko w zabawie lecz także w pracy służącej nam wszystkim. Kończąc pracę (i kiełbasę) wracaliśmy do domu z przeświadczeniem dobrze wykonanej pracy, a odciski i zmęczenie będące zjawiskami fizycznymi są wszak obojętne dla dobrego robotnika.
Chociaż ideologia nieodpłatnych prac wykonywanych na rzecz ogółu, zwykle w dni wolne odeszła dawno do lamusa, to jednak uważam, że zamiast się wymądrzać, nie pajacuj, weź za łopatę i pracuj, pracuj, pracuj!....


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


fotozbyszek (2008-09-21,06:39): co tam pogoda , co tam praca ważne że spędzony czas był miły i dał pozytywny efekt :)
Jans (2008-09-21,13:27): heh czytając treść raportu okresowego o czynach społecznych w klubie, można tylko wstydem się zalać i ... żubra pogłaskać -:) może w przyszłym czynie uda się przybyć. ps pisemne usprawiedliwienie mojej nieobecności posłałem w trybie pilnym na adres zarządu - mam nadzieję ze doszło i nie "poleci mi skarbnik po składce" za 2009 rok -:)
Prezes (2008-09-22,10:52): Jak sama nazwa wskazuje za czyn społeczny sie nie płaci, ale kto powiedział ze nie mozna udzielać znizek. Wszyscy społecznicy dostali takową na Bal Mety w wysokosci 80%.
Harcerz (2008-09-22,11:56): ...normalnie padam na kolana... bym latał z przesypywaczem piasku na wysokości lamperii...ino za daleko troszeczkę...za to odrobię na Warszawskiej trasie ZiMNaRa!







 Ostatnio zalogowani
platat
06:57
biegacz54
05:33
plomyk20
02:49
aro
01:38
stanlej
00:38
Marcin Nosek
00:32
grzedym
00:29
perdek
23:15
lachu
22:57
Stonechip
22:46
zeton
22:43
kasar
22:39
żabka
22:09
Citos
22:05
lordedward
22:05
Krzysiek_biega
21:08
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |