Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
280 / 355


2018-10-15

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Okropny maraton (czytano: 502 razy)

 

Jestem po maratonie poznańskim. Wypruty, wyczerpany. Najgorszy maraton w moim życiu. Wszystko po drodze przeżyłem. I ból w kolanie i ból w udzie. Jedna skarpetka była cała we krwi. Psychicznie byłem przeczołgany wzdłuż i wszerz. A po 32 kilometrze mówiłem sobie: już nigdy więcej. Nigdy więcej maratonu. On mi nie jest potrzebny do szczęścia. Takie wspaniałe są półmaratony, a ja muszę się porywać na tak długi dystans ?

Dzisiaj już trochę powietrza mi zeszło i być może zmienię jeszcze zdanie :) Niemniej po maratonie nie mogłem się pozbierać. Było mi źle, niedobrze. Najbardziej przestraszyłem się jak tuż za linią mety chciałem się napić z pragnienia, zrobiłem łyk i chciało mi się zwymiotować. Nigdy, przenigdy takiej sytuacji nie przeżyłem. Przestraszyłem się prawdę mówiąc. Oparłem się o jakiś pręt metalowy, głowa na dół i tak spędziłem pierwsze 10 minut po biegu. Trochę mi przeszło i wtedy zacząłem pić. Niesamowite uczucie kiedy jesteś spragniony, a kompletnie nic w siebie nie możesz wlać. Długo będę pamiętał ten bieg jakże odmienny od pozostałych.

Wszystko inne oprócz mojego osobistego wyczerpania, psychicznego doła i bólu było jak co roku piękne. Muszę być obiektywny. I to nie ze względu na lokalny patriotyzm, ale za linią mety i w tramwaju w drodze powrotnej do domu słyszałem same pozytywy. Począwszy od organizacji przed zawodami, przemiłymi kibicami, a skończywszy na wręczeniu medalu. Medal zresztą piękny, upamiętniający 100-lecie niepodległości.

Dwa razy łzy zakręciły mi się wokół oczu. Raz na początku przed startem kiedy stanąłem sobie przy zawodnikach na wózkach. Ile oni mieli w sobie chęci do życia, do działania, do walki. I tak sobie pomyślałem, że moje problemy są niczym w porównaniu z nimi. Że jakże mam łatwiej w życiu jeśli mam zdrowie i pełną sprawność. Oni mają ciężko i ciągle pod górkę, a jednak potrafią się uśmiechać i cieszyć się sportową walką. Drugi raz zakręciły mi się łzy w oku kiedy za linią mety nie mogłem ani się poruszać ani chodzić i spragniony jak nie wiem co, napić się chociażby zwykłej wody. Byłem bezsilny, czułem się osamotniony i po raz pierwszy nie miałem w sobie żadnego szczęścia.

W tym roku miałem jednak dodatkową satysfakcję, bo biegłem dla Michała. W sumie dla niego biegło 2570 osób i dzięki temu poprzez specjalną Fundację otrzyma 10000 zł wsparcia na leczenie i rehabilitację. Znałem go z widzenia. Wspaniały maratończyk i triathlonista, który dzisiaj po wypadku na rowerze nic nie może; chodzić, mówić, poruszać się. Wielu wspaniałych ludzi walczy o niego i za to im chwała.

Pewnie za jakiś czas mi przejdzie to złe samopoczucie. Mogę być chyba dumny, że nie poddałem się i walczyłem, szczególnie po 32 kilometrze, kiedy cały świat i wszystkie siły obróciły się przeciwko mnie. Wtedy to już tempo miałem powyżej 6 min na kilometr i chciałem zejść z trasy. Dobiegłem jednak. Nie wiem skąd to się wzięło, ale chyba doświadczenie zrobiło swoje. Dwieście metrów przed metą zaświeciły się na mecie cyferki 4:00:00. Oczywiście był to czas brutto, więc pomyślałem, los się uśmiechnął do mnie. Będzie poniżej 4. W domu sprawdzam sms-a. Jest. 3:59:52.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Shodan (2018-10-15,09:24): Często maraton dostarcza nam skrajnych wrażeń - od upodlenia do euforii. Zaliczyłeś pełną skalę :) Nie poddałeś się, walczyłeś... Brawo. A wynik i tak miałeś całkiem przyzwoity. Gratulacje.
paulo (2018-10-15,09:39): Eryku, cóż Ci mogę powiedzieć? Dziękuję za miłe słowa wsparcia. Rzadko ich potrzebuję, ale dzisiaj się z pewnością przydadzą.
andbo (2018-10-15,10:02): Nie oddałeś pola i walczyłeś do końca i to jest najważniejsze! A maraton cóż, czasem musi boleć w tym jego wielkość i piękno. A wynik super, gratulacje!!
paulo (2018-10-15,10:17): Andrzeju, kurczę dlaczego coś co boli jest bardziej piękne? Niemniej masz rację, bo już dzisiaj powoli wraca chęć powalczenia z tym bólem i cierpieniem jeszcze raz :)
mariusz67 (2018-10-15,13:26): Wielkie gratulacje dla Ciebie Pawle jesteś zwycięzcą:)
paulo (2018-10-15,14:32): Mariuszu, jesteś moim pocieszeniem. Może Twoje słowa dotrą do mojej głowy obolałej i zdruzgotanej.
Hung (2018-10-15,14:53): Gdybyś, Pawle, w chwili bólu pobiegł dużo wolniej, tak na 4:30, to może uniknąłbyś załamania, ale wówczas miałbyś do siebie pretensje, że mogłeś powalczyć, spróbować. To jest właśnie urok zawodów, że choć nie możesz, to starasz walczyć a nie tylko zrobić wycieczkę.
paulo (2018-10-15,15:44): Oczywiście Marku, że ten ból był wprost proporcjonalny do czasu jaki mnie interesował. Choć on był ważny do 32 km. Potem wierz mi, że już nic nie miało dla mnie znaczenia, a tym bardziej śledzenie czasu na zegarku.
szczupak50 (2018-10-15,21:00): zawsze to szczęście za metą pozwala zapomnieć te trudne chwile w trakcie i pozwala na start następnym razem pomimo tego " po co mi to było " - pozdrawiam po również nie do końca udanym starcie.
paulo (2018-10-16,07:58): powoli mi przechodzi Arku. I sobie tak myślę, że gdybym zaczął w tempie 7:06 (5 godzin) to z pewnością z uśmiechem na twarzy mijałbym linię mety :) Kto wie, czy raz tego nie wypróbuję :)
Marco7776 (2018-10-16,20:43): Brawo Pawle za walkę do końca ! Stając na starcie maratonu nigdy nie wiesz co spotka Cię na trasie.Dałeś z siebie więcej niż wszystko i Wygrałeś ten bieg. Chapeau bas!
paulo (2018-10-17,08:04): Marku, tak bardzo chciałem wdrożyć Twoje zalecenia, ale z powodu infekcji udało mi się tylko jeden tydzień przebiec 100 km. Okazało się to mało. Niemniej dzięki za wsparcie i miłe słowa :)
aspirka (2018-10-23,21:09): Tyle emocji zawartych w czterech godzinach! Teraz pewnie już inaczej na to patrzysz i planujesz kolejne starty zapominając o bólu i trudach tego biegu. Najważniejsze, że dałeś radę i się nie poddałeś!
paulo (2018-10-24,08:06): Tak Agato, już mi wszystko przeszło, łącznie z tym, że planuję start w przyszłym roku :) Niemniej mam mocne postanowienie, że będzie to tempo 7:06 :), i będę się do wszystkich uśmiechał, machał i pozdrawiał i że nic i nikt od tego mnie nie odwiedzie :)







 Ostatnio zalogowani
milosz2007
00:39
andreas07
00:35
janeta75
00:31
Namor 13
00:25
lordedward
00:17
bist
00:04
Hieronim
23:40
benfika
23:39
ona
23:24
przemcio33
23:24
Wojciech
23:16
jaro71
23:06
szan72
22:46
Borrro
22:44
szymk
22:27
aktywny_maciejB
22:25
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |