Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [91]  PRZYJAC. [91]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Magda
Pamiętnik internetowy
Ziorko do ziorka

Magdalena R-C
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: hożuf
911 / 949


2016-07-25

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
"Żabie Doły" (czytano: 689 razy)

 

Cóż, praca jak praca. Teraz jest taka, w zęby jej zaglądać nie będę. Poza jednym minusem, ma kilka niezaprzeczalnych plusów. Jak chociażby zajebista ekipa, która sprawia że chce się wstać i tam jechać. Ale clou programu czekało na mnie na tablicy korkowej: "dołącz do klubu biegacza!" krzyczała kolorowa kartka papieru. Pewnie, że dołączę!
Klub opłaca mi starty w wybranych imprezach (akurat pokrywa się z moim zapotrzebowaniem, poza tym zawsze mogę zgłosić dodatkową imprezę), dostanę indywidualnie dobrany plan treningowy (tak, to nazwisko mi sporo mówi, to taka wyższa średnia półka), poza tym każdy mój kilometr startowy to kasiorka na fundację, i to taką, którą chętnie w ten sposób wesprę. Żyć nie umierać!
Ogólnie, z bieganiem nieco spuściłam z tonu, uspokoiłam się trochę, poszłam po rozum do głowy (w Tesco mają w promocji) i biegam "tak se". Podejrzewam, że to najlepsze, co teraz mogę dla siebie zrobić. Plus dojdzie dobieganie z pracy, już kiedyś pokonywałam ten dystans, chociaż do Norki a nie na Ulicę Świra.


Potrzebuję też dodatkowej kasy, najpierw to było z myślą o smartfonie i jesiennych startach, ale na pierwszy plan wysunął się Franek, który niedomaga. Obawiam się, że czeka mnie remont silnika. Jedyny sposób wpasować w tę pracę inną, to zabrać się za pracę fizyczną. Stanęłam przy taśmie.
Cóż- mogę Ci, Kochanie, ofiarować ból pleców (odcinek lędźwiowy to pikuś, górna część pleców to masakra), zesztywniałe nadgarstki i opuchnięte palce. Nie idę na łatwiznę. Pracy żadnej się nie boję, tylko żeby móc się w ogóle położyć i próbować zasnąć muszę brać środki przeciwbólowe. Coś za coś. W sumie, nieźle na tym wychodzę finansowo. Na chwilę można zacisnąć zęby.
Gdy ręce wykonują miarowo ciągle ten sam ruch, myśli gdzieś ulatują, zawieszasz się, albo, w gorszym wypadku, dostajesz głupawki. Jeden taki dzień ciężko mnie doświadczył śpiewaniem po kolei wszystkich znanych piosenek harcersko-wojskowo-międzywojennych.
Przy jednej z nich kwiczałam ze śmiechu, ale zrozumie to tylko jedna osoba a świecie: "Rozkwitały pąki białych róż, wróć Jasieńku z tej wojenki wróć, wróć, ucałuj jak za dawnych lat, dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat".
Niektóre kawałki nuciły ze mną Ukrainki. Jest ich tu trochę. Rozmawiamy ze sobą, każda w swoim języku, ale rozumiemy się. Podziwiam je, bo na pewno im ciężko, a mają w sobie tyle pogody ducha i ciepła, siły.

Ostatnio w wolny dzień z pełną premedytacją poszłam się opalać. O tyle dziwne, że ja się nigdy nie opalam. A na ostatnich wakacjach, gdzie się faktycznie byczy na słońcu to byłam ponad 10 lat temu.... Nie powiem, fajnie się było wyciągnąć nad wodą, w otoczeniu ptactwa, bo Żabie Doły to rezerwat, i tak trochę poleżeć. Co prawda z zegarkiem w ręku, żeby nie przesadzić, i w kapeluszu z wielkim rondem... ale spodobało mi się.
Wczoraj też zyskałam niezbędne źródło motywacji. Dzisiaj raniutko już byłam na trasie i tuptałam, dalej trzymam dietę. Może dam radę znowu szafnąć oba maratony i chodzić w obcisłych ciuchach bez wciągania brzucha? Żeby chociaż wyglądać znowu tak jak rok temu we wrześniu...




Na zdjęciu miałam być ja w czasie opalania, ale nie miał mi kto zrobić zdjęcia, więc zamieszczam, w moim odczuciu, fotografię mniej więcej oddającą ten widok :D

Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga







 Ostatnio zalogowani
chris_cros
12:20
Andrea
12:18
Admin
11:50
mateusz
11:31
crespo9077
11:31
Endil
11:30
rys-tas
11:24
kolotoc8
11:05
marinero
11:01
batoni
10:58
rlebioda
10:46
jantor
10:28
Arasvolvo
10:20
aktywny_maciejB
09:59
kos 88
09:38
Admirał
09:20
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |