Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [91]  PRZYJAC. [91]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Magda
Pamiętnik internetowy
Ziorko do ziorka

Magdalena R-C
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: hożuf
905 / 949


2016-05-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Lamus (powiśmy jeszcze troszeczkę). (czytano: 879 razy)

 

Na moich nogach ciągle widać cień opalenizny, którą załapałam na jesiennych maratonach i którą uwieczniłam wtedy na zdjęciu widocznym obok. A. śmiała się nawet, że opaliłam sobie pończoszki.
Szukałam tego śladu chyba z tęsknoty na tym wszystkim, z czym się ta opalenizna wiązała.

Sobotnie przedpołudnie nastroiło mnie relaksacyjno-leniwie, chyba przez to kilkugodzinne kocykowaie. Ale niedziela oberwała echem motywacji. Wyszłam pobiegać. Ot, tak po prostu, chociaż dawno nie byłam na normalnym treningu. Statystyk nie oszukam, średnio robiłam 10km... miesięcznie. Wypadów górskich nie potrafię zaliczyć do biegania, chociaż na nich biegam czasem. Były dwa starty w międzyczasie, ale też na krótkich dystansach, chociaż znowu oba dały popalić trasą. I to takie zwyczajne wyjście na tradycyjną pętlę było takie...niezwyczajne....

Teraz powinno być już normalnie.


Wreszcie zatrudniono dodatkową osobę w moim zakresie, bo od samego początku, czyli dwóch miesięcy, pracuję za dwie osoby. Znaczy się rzadko schodziłam poniżej 10h dniówki.
I właśnie dzisiaj ta osoba była po raz pierwszy w pracy.
Młoda dziewczyna. 19 lat.
Jakbym patrzyła na siebie.
Sprawiła, że po raz pierwszy poczułam się.... hmmm....
Poczułam, że czas zrobić miejsce następnym.
Odczucie to było tak niespodziewane i obce, że stwierdziłam że muszę jego pojawienie się odnotować.




Teraz stoję przed lustrem, patrzę na ruchy ciała przy oddychaniu. Widzę pracę żeber, w myślach przelatują nazwy mięśni. Patrzę na swoje nogi ze wspomnieniem opalenizny. Myślę o tym braku zmęczenia w piątek.
Dostałam urlop i jadę na kilka dni w najstarsze góry.
Omiatam wzrokiem kilka siniaków niewiadomego pochodzenia, zarys sylwetki, który znów się zmienił, biodra, chociaż wciąż szerokie to jakieś mniejsze, dłonie zniszczone detergentami, włosy, oj, włosy są najbiedniejsze, chociaż usilnie nad nimi pracuję.
Zostało nam tak mało czasu, a my go tak trwonimy...


Wciąż wiszę nad rozdrożem. Nie mogę dłużej.
Nie chcę jednak musieć wybierać, żadna z dróg nie jest do końca dobra.
Mam się kierować sercem, ale nie chcę do niego zaglądać.

Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga







 Ostatnio zalogowani
GriszaW70
09:02
zbyszekbiega
09:00
Zedwa
09:00
Admin
08:51
kryz
08:41
bobparis
08:17
seba1
08:17
platat
08:15
Arasvolvo
08:15
TieM
08:12
Fred53
08:08
gruszken
08:02
maur68
07:59
PRE
07:59
michu77
07:50
biegacz54
07:37
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |