Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [278]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Truskawa
Pamiętnik internetowy
Biegam, więc żyję.

Izabela Weisman
Urodzony: 1972-02-
Miejsce zamieszkania: Żory
467 / 483


2016-01-17

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Do dupy takie bieganie bez radości (czytano: 930 razy)



Dzisiaj miałam osiemnaście kilometrów wybiegania to i miałam czas pomyśleć co się z tym moim bieganiem dzieje. Na pewno od zeszłego roku zrobiłam postęp. Pamiętam swój pierwszy kros z zeszłego roku. Jak wróciłam do domu, padłam na łóżku i dwie godziny spałam snem twardym jak kamień. Resztę dnia ledwie przeszurałam, co i rusz zahaczając o łóżko żeby odpocząć. Pamiętam jak umierałam na Gichcie robiąc podbiegi na górce, która w zasadzie jest lekkim uniesieniem terenu i mdlały mi tam nogi. Pamiętam króciutkie wybiegania, które jednak dla mnie były niemal ultra wybieganiem i to po ośmiu latach regularnego biegania. Pamiętam interwały, które mnie po prostu wykańczały, bałam się ich i nienawidziłam. A przy tym moje treningi trwały nie dłużej niż godzinę a były wiecznością.

To już za mną. Ten rok zaczynam z zupełnie innego pułapu. Jest lżej, jest dłużej i ciężej i jest mi .. no właśnie. Jest mi smutno. Nie ma we mnie radości biegania. Przestało mnie to cieszyć. Nadal oczywiście biegam, czuję satysfakcję jesli trening poszedł po mojej myśli, ale wygląda na to, że jeszcze długo nie poczuję tego co kiedyś, kiedy biegało się na skrzydłach a morda śmiała się od ucha do ucha.

Pamiętam takie trzy wybiegania po 25km dzień po dniu. Zrobiłam je tylko dlatego, że mi się chciało, nie czułam zmęczenia i wciąż było mi za mało. Dzisiaj już bym tego nie zrobiła. Głowa się burzy kiedy ma wyjść przebiec 12 km. Tak się porobiło. Jednocześnie nie wyobrażam sobie życia bez biegania, więc co u diabła się dzieje?

Może to już nigdy nie wróci i nigdy już nawet nie zbliżę się do życiówki? Więc po jaką cholerę biegam i orzę i nic z tego nie mam? Może juz tylko ludzie mnie trzymają przy bieganiu? Chociaż chyba też nie, bo w sumie nie mam ochoty jeździć na zawody. Wolę posiedzieć w domu. Tak jakby w czarnej dupie jestem, mimo że sama widzę że idzie ku dobremu. Więc o co chodzi?



Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


osasuna (2016-01-17,18:19): Iza moim zdaniem za bardzo się spinasz ;)trzeba biegać tyle na ile ma się ochotę w danym dniu i tempie jakim noga chce podawać nic na siłę ;) Truskawka byle do wiosny i więcej pogody ducha
sz.p.szakal (2016-01-17,19:56): Może pomoże mała przerwa, zmiana trasy, nowa muzyka. Ewentualnie wróć do początków gdy nic nie planowalas po prostu... run Truskawa run 😊
=Andrzej= (2016-01-17,20:13): ...a ja se tam dzisiej poleciołem "dwunastke " po lasach i górkach w Pszowie :)...a jadąc A1 przy zjeździe na Żory , "pomachałem" Tobie i twojej rozbieganej rodzince :)
=Andrzej= (2016-01-17,20:16): ...nie becz nad sobą dziołcha !!!...:D:D:D
Truskawa (2016-01-17,23:04): No niestety w ogóle sie nie spinam. I to też jest problem Mariusz.
Truskawa (2016-01-17,23:06): Gdybym teraz biegała bez planu to raczej nie biegałabym wcale. Tak myślę. Plan jednak pomaga wyjść. Zwłaszcza jesli to plan pisany przez kogoś. I biega mi się fajnie jak już wjdę ale głowa bardzo nie chce. Nie wiem czego mi trzeba.
Truskawa (2016-01-17,23:07): A rzeczywiscie, coś mi tam migało dzisiaj z A1 ;))
Marysieńka (2016-01-18,06:30): Iza.....o co chodzi???? O kochanie....bo "trza" mocno kochać, ażeby to co się robi sprawiało radość, dawało powera....no ja tak mam..biegam sporo latek, ale wciąż sprawia mi to wielka radość, wciąż mi mało....no ale tak to jest jak się kocha... :)
Inek (2016-01-18,08:27): A może DOZ mógłby tu coś niecoś pomóc ?
paulo (2016-01-18,08:51): Izo jak ja Ci zazdroszczę... Tyle przyjemności :) Ja jeszcze się nie pozbierałem, ale radość innych z biegania też mnie podtrzymuje na duchu :)
DamianSz (2016-01-18,08:55): Może za dużo chcesz na raz ? Z mojej inicjatywy biegamy o 20-tej na Paprach i też niekiedy nie chce mi się wyjść, ale skoro sam ludzi do tego namówiłem, to muszę. Może to jest jakiś pomysł ?
Rufi (2016-01-18,09:08): A może w ogóle tydzień luzu? Przecież nic nie musisz.
Truskawa (2016-01-18,09:16): Może faktycznie już nie kocham Marysiu. No w końcu to się zdarza w życiu, prawda? :)
Truskawa (2016-01-18,09:17): DOZ? :D
Truskawa (2016-01-18,09:18): Paulo, na pewno nie jest łatwo się odciąć. I zresztą ja tego chyba nie chcę. Przejdzie mi. :)
Truskawa (2016-01-18,09:19): Nie Eluś, jest dobrze. Damy radę.
Truskawa (2016-01-18,09:19): Właśnie Damku jedno wiem na pewno. Nie lubię biegać w grupie. Za duży tłok, za dużo gadania, za dużo różnych pomysłów na bieg. Zdecydowanie wolę sama. No. Może tam z jakimś tam Szpakiem czasami też. :))
snipster (2016-01-18,09:33): "nogi mi mdlały" :)))) a wracając do sensus stricte, to brakuje ci metody kija-marchewki, albo "zabawy dla psa", która polega na wiecznym nagradzaniu. Widzisz... ja to tylko czekam na bieganie, bo po bieganiu nie wiem jakbym się starał i co robił, następuje automentalna dyspensa na wszelakie słodkości... mimo późniejszych mini wyrzutów sumienia :) trzy dni bez biegania i jedno luźne wybieganie bez kontroli tempa powinny pomóc ;)
Truskawa (2016-01-18,12:41): Ale jak ja bym się tak zaczęła nagradzać to po roku przestałabym marzyć o szafie trzydrzwiowej gdańskiej. Wystarczyłoby mi lustro. :)))) No ale jakiś pomysł to jest. Dzięki! :)
tomsyl1966 (2016-01-18,15:13): Cześć.Ja też tak czasem ma ,ale się nie przejmuje biegam dalej chociaż rekordów już chyba nie będzie.Pozdrawiam TOMASZ
dario_7 (2016-01-18,15:48): Pomarudzić rzecz ludzka ;))
Truskawa (2016-01-18,20:44): I tak właśnie zrobię Tomasz. :)
Truskawa (2016-01-18,20:44): Prawda Dario?? :))) A mnie od razu lepiej. :pp
krunner (2016-01-18,22:49): Pewnie to kwestia zimy i temperatur oraz ciemności. Na wiosnę odżyjesz i radość wróci. Jeszcze dwa miesiące ;-)
mkmilosz (2016-01-19,02:04): niedlugo wracam, wytrzymaj do marca :)
jacdzi (2016-01-19,10:41): Truskaweczko, takie chwile bywaja, szybciej niz myslisz wroci chec biegania! A troszke parafrazujac Twoje slowa moge stwierdzic ze jesli "do takiej slicznej pupy" to bieganie TO WARTO BIEGAC!
mariusz67 (2016-01-19,10:49): Przychodzi taki moment,kiedy to co nas kiedyś cieszyło sprawia teraz mniej radości.Nazywa się to biegową depresją,która po czasie minie.A czy radość wróci to wiesz zależy od nas samych i podejścia do tego co robimy.Dużo luzu i tej nie tylko biegowej radości Iza Tobie życzę i pozdrawiam.
Truskawa (2016-01-19,16:03): W sumie to juz za dwa tygodniu będzie coś widać, że ku wiośnie idzie. :)
Truskawa (2016-01-19,16:04): Pal licho ten tyłek Jacku! Biega się jednak fajnie i przy tym zostańmy. :)
Truskawa (2016-01-19,16:04): Niedługo? To jeszcze dwa miechy Miły! I nie wiadomo czy nas wylosują. to znaczy mnie, bo wy się nie losujecie przecie. :)
Truskawa (2016-01-19,16:07): Mariusz, ja już się czuję nie tyle podtrzymana w tej depresji, co zupełnie podniesiona dzięki tym wpisom. Już mnie to postawiło do pionu. bardzo dziękuję. :D
żiżi (2016-01-19,17:50): No niby do dupy takie bieganie,ale myślę,że to przez te treningi,też czasami tak mam,po drugie mało słońca,zieleni,jeszcze troszkę Iza i wróci Ci znowu radość(mam nadzieję),bo to ,że mi się nie chce to normalka,ale Tobie??Ty moja motywacja do treningów?!Iza wez się w garść(a!i trenera trzeba się słuchać,może urlopik od biegania?).
Truskawa (2016-01-20,11:09): W tym tygodniu to mi zaczna urlopik od biegania wychodzić, bo nei ma kiedy wyjść na trening i bardzo mi się to nie podoba.
Namorek (2016-02-07,20:56): Izuniu - myślę że zbyt dużo i zbyt często cokolwiek i jakkolwiek spowoduje prędzej czy później utratę radości . Do momentu kiedy biegałem bez planu czułem radość . Po kilku miesięcach biegania 5 razy w tygodniu zgodnie z planem straciłem całą radość . Biegałem lecz nie czułem przyjemności . czy o to chodzi - jeżeli tak to rób tak dalej ... .
Truskawa (2016-02-07,22:17): U mnie to jest tak, że jak nie mam planu to juz nie wyjdę na bieganie. Ela mnie bardzo mobilizuje. W zasadzie opuszczam tylko kiedy juz naprawdę nie mam czasu. Troche się jednak zmieniło od czasu kiedy to pisałam. Forma chyba drgnęła więc i nastawienie dobiegania jest już zupełnie inne. DZisiaj było bardzo przyjemne 15-km wybieganie. Zobaczymy jak wyjdzie przyszły tydzień. :)







 Ostatnio zalogowani
grzedym
01:42
SantiaGO85
01:41
mariachi25
23:55
conditor
23:51
s0uthHipHop
23:34
romangla
23:13
kolor70
23:05
szakaluch
22:40
marczy
22:39
mario73
22:36
SZAFLAR
22:32
Zając poziomka
22:17
Roadrunner
22:14
kruszyna
22:08
BornToRun
21:51
kasjer
21:43
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |