2015-11-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Opatrzność. (czytano: 287 razy)
Nigdy nie brałem udziału w biegu związanym ze Świętem Niepodległości. W tym roku, niedaleko mej miejscowości miał się taki odbyć, tylko jak to zwykle bywa u mnie, miałem być wówczas gdzie indziej, czyli we Wrocławiu. Wziąłem kalendarz, poszperałem i znalazłem "Bieg z wąsem" we Wrocławiu. Żeby mieć pewność, że nic mi nie wypadnie, to zapisałem się w połowie października a opłatę uiściłem z końcem tegoż miesiąca ale przed ostatecznym, regulaminowym terminem. W trakcie wyszedł problem, bo zachorowałem a jeszcze w przeddzień biegu miałem 37,8 st. C w osłabionym organizmie, połowę wysmarkanego mózgu i część wyplutych płuc, o niedospaniu nie wspomnę. Jednak szkoda biegu i tych wpłaconych pięciu dych. Najwyżej pobiegnę spokojnie, powolutku a jest ciepło, to może się nie doprawię i przeżyję - pomyślałem. Pojechałem na zawody a na miejscu okazało się, że nie ma mnie na liście startowej. Cha, cha, mam screen wpłaty. Jednak pan J. stwierdził, że zapisy zostały zamknięte wcześniej, bo zbyt wielu chętnych się już zgłosiło. Zapisy, ale nie wpłaty, a co z informacją - spytałem? Była na stronie - odpowiedział pan J. Na stronie, a od czego są e-maile, przecież byłem zapisany, więc mogliście się spodziewać wpłaty, prawda, a ja nie muszę cały czas siedzieć na stronie biegu? - ja na to. Były wysłane - riposta. Ale nie do mnie - rzekłem. No trudno, co teraz? Mogę pięć minut przed startem odebrać inny numer, jeśli ktoś nie dojedzie - zaproponował pan J. a na mecie on pozmienia dane. Pięć minut; czekać w gaciach, capnąć numer, przykleić wąsy a co z torbą, wywalić? Po kilku minutach zauważyłem, że koło pana J. kręci sie kilka osób. Okazało się, że one mają podobny problem, a pan J. tłumaczy się tak samo i to samo doradza, "pięć minut przed startem". Panie J. do nich też pan wysłał e - maile i , dziwnym zbiegiem okoliczności, nie dostali ich? Oj, nie ładnie jest kłamać. Czyli co, zakładamy komitet kolejkowy czy się bijemy? W kolejkach mam praktykę peerelowską, ale dawno się nie biłem.
A może to Opatrzność nade mną czuwała i powiedziała: odpuść, przecież jesteś chory? !!! Ponieważ mądrego zawsze warto posłuchać, więc wsiadłem w samochód i pojechałem do domu.
Mam nadzieję, że pan J. dotrzyma słowa i niezwłocznie zwróci mi pieniądze. Może jeszcze trochę pożyję, to się przydadzą.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2015-11-12,08:14): skoro Opatrzność nad Tobą czuwała to znaczy że możesz czuć się bezpiecznie :) Hung (2015-11-12,16:13): Pawle, mam nadzieję, że się nie mylę.
|