Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
144 / 355


2015-04-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
sezon się rozkręca (czytano: 1016 razy)

 

Emocje i endorfiny opadają. Cały czas myślami wracam do mojego półmaratonu poznańskiego, który może szybkościowo nie był rewelacyjny, ale pod względem przeżyć, doświadczeń i radości stał się wyjątkowy. Kiedy dobiegałem do mety byłem ogromnie szczęśliwym człowiekiem. O dziwo setki przede mną na mecie też promieniowały radością i euforią, mimo iż większość z nas była wykończona fizycznie :) Cały świat wokół wydaje się być piękniejszy, cudowniejszy, a Ty czujesz się błogo i pełen radości. Niezwykłe uczucie, niesamowite doznania, dostępne tylko temu, kto biega.

Fajnie, że sezon dla biegaczy już w pełni się rozkręcił. Mogłem chociaż wirtualnie kibicować i przeżywać przedwczorajszy piękny i rekordowy Orlen Warsaw Maraton w którym dominowali Etiopczycy, czy wcześniej Cracovia Maraton z Ukraińcami w roli głównej oraz Maraton Dbam o Zdrowie z Kenijczykami na czele. Nie sposób też było pominąć w śledzeniu najstarszego maratonu w Polsce – Dębno Maraton. Tu też górą byli Kenijczycy.

Trudno też nie wspomnieć o tej porze najtrudniejszego maratonu na świecie jakim jest Marathon Des Sables, w którym wielki sukces odniósł w tym roku Michał Głowacki, a w którym chyba od lat niezmiennie tryumfują Marokańczycy. Niemniej wielki szacunek dla każdego, kto ukończył ten ultramaraton na Saharze. Każdy z uczestników niemalże każdego dnia ociera się o śmierć, a wielu po prostu wycofuje się w czasie biegu. Ten ultramaraton fascynuje mnie od dawna; 21 lat temu zaginął na nim Mauro Prosperi i po 10 dniach walki z upałem, bez jedzenia i picia dociera prawie jako szkielet do wioski Beduinów, po drodze żywiąc się nietoperzami, tudzież jaszczurkami czy złapanymi na pustyni wężami. Gdy po paru miesiącach doszedł do siebie stwierdził: „Gdybym miał mnóstwo pieniędzy, a nie miałbym tego czegoś, co sobie wypracowałem podczas długiego biegania to bym nie przeżył. Nigdy więc nie przestanę biegać”.

Ach, rozmarzyłem się w wyczynach Wielkich tego świata :), którzy zapewne pozostaną jakąś inspiracją w moich skromniejszych poczynaniach, które na najbliższe dni będą ukierunkowane na kolejny półmaraton im. Jana Kilińskiego w Trzemesznie w najbliższą niedzielę. Jeżdżę tam już od paru lat i trudno mi z niego zrezygnować. Jest dla mnie takim przedłużeniem wiosny, podczas którego razem z innymi przez łąki, pola i wioski biegniemy z jednego województwa (Mogilna) do drugiego, gdzie meta jest usytuowana na stadionie w Trzemesznie.

Staram się, aby takich świąt, takich przystanków jak Trzemeszno, jak Poznań było kilkanaście w ciągu roku. One pozwalają mi cieszyć się swoja pasją, którą nie zamieniłbym na żadną inną :) Dobrze więc, że sezon biegowy, rowerowy i wszelki inny na świeżym powietrzu się rozpoczął na dobre i oby trwał aż do późnej jesieni, a może i zimy :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Hung (2015-04-28,18:21): Kilka razy odczułem na własnej skórze, że strach przed wykonaniem - wydawałoby się - rzeczy niewykonalnej został przełamany przez wiarę w swoją wytrzymałość, nie tylko fizyczną. Treningi i zawody biegowe dodając endorfin faszerują nas też odpornością na trudy dnia codziennego.
Joseph (2015-04-28,22:22): Pawle, a pamiętasz Kilińskiego w 2012 roku? Ten upał, drgające od żaru powietrze, piach i tumany pyłu z polnych dróg? Może to właśnie taki nasz wielkopolski, maleńki Marathon Des Sables? ;) Trzymam kciuki za start :)
Truskawa (2015-04-28,23:17): Lubie czytać co piszesz i to co napisałeś o maratonach bardzo ciekawe. Ale dopiero wzmianka o Trzemesznie uświadomiła mi, jaki mały jest ten nasz biegowy światek. Wszyscy gdzies ocieramy sie o te same miejsca, spotykamy ludzi, ktorych spotykają nasi znajomi. Lubię to. Bardzo. A potem jedziesz przez Polskę i co chwilę możesz mówić "o! tu organizuja fajny bieg". :) Wiem, trochę nie na temat. :D
paulo (2015-04-29,08:11): myślę Marku, że bez biegania o wiele trudniej byłoby mi (nam) z wieloma rzeczami w życiu, a Maruo pozostanie dla mnie jednym z cudów tego świata.
paulo (2015-04-29,08:14): Łukaszu, to Ty wtedy biegłeś ? Pamiętam ten potworny upał. Myślę, że przynajmniej trochę można go porównać do Marathonu Des Sables :)
paulo (2015-04-29,08:22): myślę Izo, że masz w tym rozpoznawaniu miejsc o wiele większe doświadczenie ale fajnie, że tak możemy postrzegać nasz kraj. Oby tych miejsc jeszcze się trochę narodziło w dalszym naszym życiu :), choć zauważyłem, że człowiek przywiązuje się do niektórych miejsc i potem może na nowe już nie starczyć sił i czasu :)







 Ostatnio zalogowani
VaderSWDN
12:58
Admin
12:57
BemolMD
12:51
BOP55
12:49
Andrea
12:48
henrykchudy
12:43
rezerwa
12:40
kirc
12:39
Stonechip
12:29
bogsan
12:20
Biela
12:10
KKFM
11:56
andrzej65
11:54
gpnowak
11:54
stanlej
11:54
pawlo
11:39
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |