Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
109 / 355


2014-06-09

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
to i owo... (czytano: 564 razy)

 

Czuję się nieswojo. Miałem być wczoraj w Grodzisku. Nie pojechałem, pomimo opłacenia startu. To miał być bunt przeciwko niestosownej godzinie startu (11.00), jak na te upały. Mam w pamięci zeszłoroczny bieg, dźwięk karetek jeżdżących jak szalone. A potem tragiczne wiadomości ze szpitala, że ludzie walczą o życie. Myślałem, że organizatorzy przesuną przynajmniej o godzinę do tyłu nasz start. Nic jednak takiego się nie stało. Pomyślałem – nie muszę osiągać zwycięstw nad samym sobą za wszelką cenę, choć tak do końca nie wiem, czy dobrze zrobiłem. Uważałem i nadal tak sądzę, że Półmaraton Słowaka jest jednym z najpiękniejszych półmaratonów w Wielkopolsce. Wspaniała organizacja i poczucie, że jest się kimś ważnym, potrzebnym, zauważonym, czyli to, co w życiu jest niezbędne do szczęścia.

Nasuwa mi się tu pewne stwierdzenie, które usłyszałem na kanwie dyskusji o depresji Justyny, że PRESJI osiągania wyników, ilości zawodów bardzo blisko do DEPRESJI. Nie wiem ile w tym prawdy, ale to stwierdzenie spowodowało, iż przez kilka dni myślałem nad tym. Przypominam sobie taki moment około dwóch lat temu, kiedy zaczęły się liczyć tylko życiówki, kiedy nie osiągając ich wpadałem czasami w przygnębienie. Dzisiaj wiem, że po prostu się „zakręciłem”, zapominając, że najważniejszym ogniwem w tym wysiłku, w tym bieganiu jestem ja, a nie moje wyniki. Z drugiej strony wyznaczanie sobie jakiś celów, terminarz moich osobistych zawodów napędzają do ruchu, do wychodzenia z domu. Chyba więc nie ma jednoznacznego lekarstwa na te dylematy, jak i na depresję.

Naszemu życiu nieustannie towarzyszy niepewność, niezależnie od tego jak bardzo się staramy aby było inaczej. Każda decyzja okaże się w ostatecznym rozrachunku arbitralna. Żadna nie będzie wolna od ryzyka ani zabezpieczona przed klęską i spóźnionym żalem. Dla każdego argumentu uda się znaleźć równie przekonujący kontrargument.

Wyruszając zatem wczoraj wcześnie rano zamiast do Grodziska ku spełnionemu życiu jakim jest bieganie po moich malowniczych ścieżkach wokół jezior Rusałka i Strzeszynek, postanowiłem wzorem snipstera wybiec zupełnie na czczo, bez żadnego posiłku, zastanawiając się jak to będzie?
Muszę przyznać, że do 15 km biegło mi się bardzo lekko. Choć nie wiem, czy był to efekt pustego żołądka, czy schudnięcia (po ostatnich wyczynach triathlonowych ubyło mi ponad 2 kg:)). Niemniej postanowiłem przebiec 23 km słabnąc coraz bardziej. I też nie wiem, czy to osłabienie było spowodowane niejedzeniem, czy zwiększającym się upałem. Myślę jednak, że po paru razach będę miał większe przekonanie.

Przede mną cztery tygodnie bezzawodowe :) (tj: bez zawodów). Ciekawe jak sobie poradzę z tymi upałami i z danym mi czasem?

- na zdjęciu tuż przed startem w zeszłorocznym Półmaratonie Słowaka :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


bartus75 (2014-06-09,13:43): upał weryfikuje wszystko bardzo szybko, tempo musi być automatycznie i to od startu obniżone znacząco, ja testuje na sobie różne konfiguracje z piciem i jedzeniem jednak na razie starcza mi energii na bieg 5km później da się biec ale przyjemności i prędkości z tego nie mam :)
snipster (2014-06-09,14:04): bunt buntem, ale w Pile kiedyś karetki nie nadążały ;) odnośnie zmiany godziny to nie tak prosto. Upał był już o 8ej, równie dobrze może być i 5 stopni i ciepło dopiero o 10ej ;) Na pogodę nie masz wpływu, trzeba mieć jedynie chłodną głowę do tego ;]
paulo (2014-06-09,14:41): Bartku, ja też sobie dużo wcześniej zakładałem, że jeśli pojadę do Grodziska to tylko rekreacyjnie, tzn. bieg miałem skończyć w granicach 2:00, ale wyszło inaczej i nie pojechałem. Tymczasem nad Strzeszynkiem i Rusałką po 21 km miałem, biegnąc rekreacyjnie 1:56 :). Co do pustego żołądka to ze względu na upał samo picie wystarczało. Niemniej dzisiaj jestem "padnięty" :)
paulo (2014-06-09,14:44): no więc Piotrze, suma sumarum uważam, że chłodną głowę zachowałem :) Przynajmniej z tym stwierdzeniem się lepiej czuję :)
Mahor (2014-06-09,21:02): Bunt Ironmana...?
paulo (2014-06-10,07:53): przekora to moja druga natura Macieju :)
(2014-06-10,07:57): biegi powyżej 10km na nieosłoniętych trasach w upały powinny być zabronione!
paulo (2014-06-10,08:08): Peter, też nabieram takiego przekonania. Ja uważam, że bieganie w ekstremalnych warunkach jest mi nie potrzebne do szczęścia.
krunner (2014-06-10,12:31): Ja pobiegłem moje 10K, Pawle. To był koszmar :), po prostu koszmar, napiszę swoją relację. Dobrze zrobiłeś, że odpuściłeś :)
paulo (2014-06-10,12:41): dzięki Arku za rozwianie moich wątpliwości. Oby zawsze w takich momentach ktoś przychodził z pomocą :)
dominikk (2014-06-10,13:34): Panie Pawle! W minioną niedzielę rano mijałem Pana na trasie Rusałka- Strzeszynek (chłopak w białej czapeczce i z bidonem), kiwnąłem do Pana, to było tuż za Lutycką, Pan biegł do Strzeszynka, ja wracałem w kierunku Rusałki, serdecznie Pana pozdrawiam i życzę powodzenia w poznańskim triatlonie, jestem stałym czytelnikiem tego bloga :) Dominik
paulo (2014-06-10,14:52): Dominiku, następnym razem proszę się ze mną przywitać. Będę czekał zatem na "zaczepienie" :)
insetto (2014-06-10,19:54): Coś w tym jest. Bieg w Łagowie w niedzielę był o 15:00, około 2/3 trasy lasem, ale i tam było ponad 30 stopni. Reszta w słońcu. Mordęga... Miałem nadzieję, że przesuną start choćby o godzinę, ale nie... Wpływ warunków widać w wynikach i Słowaka, i Łagowa, i innych biegów. Dobrze, że nie słychać o żadnych tragediach.
jacdzi (2014-06-11,06:44): Ty: zdrowie , samopoczucie, radosc, spelnienie. To wszystko jest wazne, a wynik? Coz jesli sie uda tpo czemu nie? ;-)
paulo (2014-06-11,08:06): Marku, byłoby fajnie gdyby wszystkie biegi były rozgrywane w temperaturze od 5 do 20 stopni :) Wtedy byłoby chyba idealnie :) Niestety, jak Ten z góry nie daje nam takich komfortowych warunków to trzeba czasami wybierać :)
paulo (2014-06-11,08:10): Jacku, oczywiście maja radość z tego, co robię jest najważniejsza. Po tych 23 km, które rano sobie zaaplikowałem czułem się jak po maratonie :), czyli spełniony :)
Joseph (2014-06-18,14:03): Paulo, ja też mimo wykupionego pakietu nie wystartowałem w tegorocznym Słowaku. Oficjalnie z przyczyn losowych i niezależnych ode mnie. Ale jest jeszcze powód drugi, już nieoficjalny: miesiąc temu wylądowałem pod kroplówką po zakończeniu maratonu w pięknej złotej Pradze. Straszna trauma. Cały czas siedzi to we mnie w tyle głowy... Czas się chyba powoli zapisywać do frakcji "Rozsądek ponad wszystko". Pozdrowienia!
paulo (2014-06-20,15:33): Łukaszu, jak będziesz się zapisywał do tej frakcji, to mnie też zapisz :) Koniecznie! A swoją drogą to współczuję przykrych przeżyć w Pradze. Mam nadzieję, że już wszystko ok.







 Ostatnio zalogowani
kuzag
01:12
Marco7776
23:56
camillo88kg
23:43
przystan
23:39
inka
23:30
Roadrunner
23:21
conditor
23:12
Lektor443
22:21
pixel5
22:03
kornik
22:00
kos 88
21:50
Przemek_Czersk
21:49
rdz86
21:46
milosz2007
21:44
radosc
21:43
Stonechip
21:42
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |