Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
188 / 338


2014-05-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
biego-fiku-miku (czytano: 445 razy)

 

W końcu mogę śnić w czasie rzeczywistym, a nie jak ostatnio uciekać od koszmaru przerwy biegowej.
Szczęśliwie jakoś te moje rozbiegiwywatościowatość zmierza do przodu.

Łyda od biegania mini-mini poprawia się i dobrze.
Jedno z drugim mnie nakręca do jeszcze większego marzycielstwa z tej okazji, lecz pamiętam o tym, żeby trzymać luz i nie dać się zwariować. Nie można wszystkiego traktować super serio, bo to droga ku ciemnej strony mocy jakby to powiedział Yoda ;)

Stwierdziłem, że bieganie na samopoczucie znowu mi sprawia mega frajdę. Chcę mi się tak, no to lecę tak. Chce mi się inaczej, to biegnę inaczej. Wszystko bez kontroli czasu.
Niby powinienem szurać jak na razie jedynie nogami w tempie truchtu, ale... odnoszę wrażenie, że małe i wolne człapanie jest bardziej męczące dla mnie :P

Poza paroma wyskokami na asfalt wybieram się do lasu, na Wzgórza Piastowskie na stałą trasę - 12km. Śmieszne, ale za każdym razem wracam z innym dystansem w Gremlinie. Trasa wgrana na Geocontext wykazuje przewyższenia 159m+ i tyle samo -, więc jest tam trochę różności terenowych. To jednak jedna z łagodniejszych odmian na Wzgórzach :)
Na początku się bałem, fakt, szumiały mi w głowie słowa panny od fizjo, żeby unikać lasu i górek, jednak czasem nie chce mi się lecieć po ulicy z uwagi na ruch samochodów. Z każdym razem czuję się pewniej w tym lesie i lepiej.

A w lesie... cudnie, pachnąco, wirująco, wibrująco, wzniośle, ćwierkająco, szmerająco, deszczowo lub słonecznie, wietrznie lub bez. Pełen zestaw. Do tego dochodzi bardzo ważny czynnik - świeże powietrze, co przy powrotach i wentylacji płucnej jest jakże miłe.

Po dwóch tygodniach powoli tętno zaczyna się ruszać w dół.
Na płaskim jest w miarę luźno, ale lekkie przewyższenia jeszcze wgniatają i kręcą moje serducho.

Nie wiem ile to już razy złapałem się na tym, że po powrocie miałem chęć na jeszcze... na kolejny raz.
Mija dzień, a ja znowu chce jeszcze.
Jeszcze, jeszcze, jeszcze!

Najtrudniejszym teraz jest to, żeby siebie kontrolować i odpoczywać po tych wybrykach! nawet lepiej, zmuszać się do odpoczynku.
Czy ja jestem uzależniony? ;)

Na horyzoncie weekend, więc będzie więcej czasu na brykanie i rower.
W niedziele planuję oblot Parszywej Dwunastki z ludźmi, może przynajmniej to mnie nauczy jakiegoś wolniejszego biegania :)



Aloha i miłego Weekendu

pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Truskawa (2014-05-30,19:33): Właśnie też czekam na sobotę i niedzielę. I serce też coś nie tego. Ale będzie dobrze. :)
paulo (2014-06-02,10:44): czyli światełko w tunelu zaczyna świecić coraz jaśniej :)
dario_7 (2014-06-02,16:09): No patrz Pan, tyle po lesie biegam, a na bez nie natrafiłem :D A tak serio serio, to fajnie, że już wracasz do normalnego hasania :)))
(2014-06-02,20:54): Odpowiadając na postawione w tekście pytanie: Tak, jesteś uzależniony. Czas się leczyć ;-)
snipster (2014-06-02,22:27): szkoda jedynie, że znowu muszę gonić za tym bladym światłem w tunelu







 Ostatnio zalogowani
smszpyrka
19:22
gandhi88
19:19
aktywny_maciejB
19:15
Raffaello conti
19:13
1223
19:04
belk
19:02
Borrro
19:00
czewis3
18:55
pbest
18:52
proch
18:52
kolor70
18:46
panpanda
18:44
pawelzylicz
18:41
cumaso
18:34
soniksoniks
18:16
Tumael
18:09
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |