Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [278]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Truskawa
Pamiętnik internetowy
Biegam, więc żyję.

Izabela Weisman
Urodzony: 1972-02-
Miejsce zamieszkania: Żory
380 / 483


2013-02-19

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Pierwsza tydziecha z winy sympatycznego pan Greifa. (czytano: 747 razy)

 

Pierwsza sobotnia trzydziecha w tym roku już za mną. Łatwo nie było ale skoro już się zdecydowałam na Dębno to i tak coś trzeba biegać. Ponieważ sobota była w Żorach bardzo „słonecznym i pogodnym” dniem, wyjście na trening to była oczywista „przyjemność”. Normalnie bułka z masłem. Skończyłam sprzątać chałupę, wytłumaczyłam Duśce dlaczego nie może iść ze mną na trening (nie wyglądała jednak na przekonaną) i polazłam się ubrać. W tym czasie najlepszy i jedyny pierwszy mąż dobierał proporcje dla mojego izotoniku i wyszło idealnie. Miód (oczywiście tylko gryczany, bo zapach innych miodów wywołuje u mnie mdłości) cztery duże łyżki, cytryna, litr wody no i szczypta soli. Pycha!

Zainstalowałam camlebaka w miejscu do tego przeznaczonym, dodatkowo Łysy ustroił mi plecak w element odblaskowy wielokrotnego użytku, założyłam czołówkę na górną część twarzy i w zasadzie byłam gotowa do biegu. Jakoś tak nie mogłam się zdecydować na ten pierwszy krok. Nie było jednak wyjścia. I poszły konie po betonie. Dosłownie. Miałam wrażenie, że jeśli nie umrę zaraz to na pewno na wiadukcie na Pszczyńskiej.
Pierwsze metry mnie prawie zabiły. Serce waliło jak głupie, nie mogłam złapać oddechu i pomyślałam, że z takimi atrakcjami to ja nie mam szans, żeby ten cholerny trening zrobić. Pomyślałam nawet, że nie wiem czy dociągnę do dychy. No ale jakoś tam maszyna się dotarła i poszło. Biegłam przed siebie i starałam się pilnować tempa. Oczywiście równe tempo to nie jest to co potrafię robić najlepiej więc różnie z tym bywało ale przynajmniej próbowałam.

Starałam się też zająć czymś myśli ale tego dnia nie miałam żadnych tematów do przerobienia więc w okolicach 15 kilometra zaczęłam liczyć słupki. Zajęcie tak nudne jak liczenie baranów. Olałam to więc i zaczęłam sprawdzać co tam u mnie. No i wyszło, że nogi ok, oddech też tylko generalnie brak woli do wykonania treningu. Ale ze mną tak czasami jest, że jak coś beznadziejnie wygląda to chcę koniecznie sprawdzić na ile to mogę zmienić więc w końcu zaczęło mi się podobać, ze tak sobie biegnę sama, w brzydki mglisty dzień i że jeszcze kawał drogi przede mną. W zasadzie mimo oporu materii trening przebiegał bez zgrzytów. Do czasu kiedy zorientowałam się, że biegnę w złą stronę! Wydaje mi się, że do Pszczyny jest cały czas pod górkę. O ile na początku to nie przeszkadzało, to już w okolicach Pszczyny zaczął się robić z tego niejaki problem. Doszłam jednak do wniosku, że teraz to ja już na pewno nie zrezygnuję. Prędzej padnę na pysk. I tak doleciałam niemal do tamy i uśmiech szelmowski wylazł mi na gębę, bo to był niemal 25 kilometr i pomyślałam, że w najgorszym razie jeszcze tylko piątka po płaskim, płaściutkim i bezśnieżnym asfalciku a tu DOOOOOOOPAAAAA!

Jak zobaczyłam co zalega na tamie to mi się chciało ryczeć. Błoto ze śniegu a nogi już słabe. No kurde myślałam, że mnie tam trafi. No ale przecież do trzydziechy dociągnę. No to poleciałam po tym świństwie i wyjąwszy to, że byłam już zmęczona dość mocno to się nawet wyprostowałam, bo byłam sama na caluteńkiej tamie. Leciała tylko jedna bardzo sympatyczna laska ale ona już kończyła więc lokal został w całości dla mnie. No miodzio! Prułam w tym błocie przed siebie i zastnawiałam się dokąd Łysy zdążył już dojechać. O ile w połowie tamy chciałam żeby już na mnie czekał jak będę z niej wybiegać, o tyle kiedy z niej wybiegłam to miałam nadzieję, że do 33 kilosa dociągnę. Ale nie. Wyszło 31 km. I prawdę mówiąc ostatecznie mnie to bardzo ucieszyło, bo w domu czekały jeszcze firany do wyprasowania i powieszenia. Wydawało mi się, że energia zaoszczędzona na tych czterech kilosach wystarczy żeby dokończyć robotę w domu. Akurat.. Do poniedziałku byliśmy bez firanek. :)

I tak to jakoś poszło.. Wygląda mi na to, że jednak 35 kilometrów na treningu jest poza moim zasięgiem. Trudno. Może nastepnym razem? :)

PS. Dziękuję moim super kolegom z Żor: Sławkowi, Krzyśkowi, Mirkowi i Łukaszowi za doping na Endomondo. To było lepsze niż najlepszy red bull świata. :)

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


snipster (2013-02-19,15:37): spoko, pierwsza trzydziecha tak działa ;) następna będzie już na luzie i te 35km będzie w zasięgu z bonusem w postaci firanek również :)
bartus75 (2013-02-19,15:43): supcio .. ja czasowo nie wyrabiam ale w marcu spróbuje też trzydzieche a co tam :)
papaja (2013-02-19,16:02): Biegaj i pisz potem jak należy biegać, żeby ci, co biegają niemądrze mogli w chwilach posuchy sobie poczytać :) Czarnowidztwo mnie dopadło... :/
Namorek (2013-02-19,18:23): Myślę że 30 km wystarczy . Dystanse powyżej są już dosyć destrukcyjne . Mikrourazy itd. Konieczna wówczas dłuższa regeneracja . Trzymam kciuki :-)
Marysieńka (2013-02-19,19:56): Następna "trzydziecha" to będzie miodzio:))
DamianSz (2013-02-19,20:23): Zawsze można pocieszać się Skarżynskim, który nie widzi potrzeby biegać powyżej 30-ki ,-)
stealmach (2013-02-19,20:26): Jakoś dziwnie spokojny jestem o Twój start w Dębnie po przeczytaniu jak po pierwszej 30-tce zaplanowałaś sobie wieszanie firanek :) pozdro!
michu77 (2013-02-19,20:33): ...czyli również nie próżnowałaś w weekend ;p
jacdzi (2013-02-19,21:15): Kurcze, Iza, podziw to za male slowo!
Truskawa (2013-02-19,21:43): No w życiu. Ja jestem typem co to fugi szczoteczką do zębów czyści (choć trochę się juz z tego wyleczyłam) ale co tydzeń nie będę jednak prać firanek. Zresztą szybom szkodzi częste mycie, bo one się potem robią cieńkie i trzeba je wymianiać. ;)
Truskawa (2013-02-19,21:44): Oooo, to mam nadzieję, że będzie można sobie pooglądać przebieg zmagań na endomondo. :)
Truskawa (2013-02-19,21:46): Kiedy właśnie ja się do Ciebie Aśko wybieram na korki z biegania.. :D
Truskawa (2013-02-19,21:46): Normalnie bym napisała, że sprawdzę Jacek, ale ponieważ do soboty zostały już tylko cztery dni więc chyba nie będę tak chojraczyć. Będzie co ma być. :))
Truskawa (2013-02-19,21:47): Ja właśnie też tak myślę, że te trzydzieści starczy. Musi. :)
Truskawa (2013-02-19,21:48): Albo miodzio albo jazda bez trzymanki Maryś. Jak u Ciebie. :)
Truskawa (2013-02-19,21:49): Mogę. Trzymam go nawet przy łóżku Damku, tylko bardzo niewygodnie się na nim śpi. :)
Truskawa (2013-02-19,21:50): Ale nie powiesiłam! :))
Truskawa (2013-02-19,21:51): No raczej nie próżnowałam. Trochę się poruszałam. :)
Truskawa (2013-02-19,21:51): Nieprawda Jacku! :)
Michał1980 (2013-02-20,12:51): S/M :)
Truskawa (2013-02-21,11:25): Michale, napisz mi tu szybko co to za szyfr?
paulo (2013-02-21,13:12): super Izo. Gratuluję takiej mobilizacji. Ja też mam 14 kwietnia maraton, a ledwo robię 19 :(
KARMEL (2013-02-22,19:29): PL/CZE...Znasz tą sygnaturę Iza...Wstępnie obierz sobie jakaś tam trasę między pewnymi miasteczkami po obu stronach, tak około 30 km. A wtedy nawet 33km będzie jak przeminęło z wiatrem...
bartus75 (2013-02-23,13:52): dzięki za motywację .. swoją pierwszą w życiu 30. mam za sobą dzięki Tobie :*
Truskawa (2013-02-23,21:36): Paweł, do 14 kwietnia masz szmat czasu. Wystarczy, żeby z 19 zrobić 42. Jestem tego pewna! I pamiętaj, że nie jesteś sam, bo sporo ludzi trzyma za Ciebie kciuki. :)
Truskawa (2013-02-23,21:38): Wiem Karol, ale to chyba zostawię na zaś. Wydaje mi sie, że droga na południe do sąsiadów jest bardzo .. pofałdowana. To chyba nei ten trening. Myślę, że nieco bym się zajechała. Ale sam pomysł mi się podoba. :)
Truskawa (2013-02-23,21:39): No cieszę się Bartek. Jeśli jeszcze do tego przyłożyłam łapsko to bym bardziej mam radochę. No i widziałam na endo! Super i jeszcze raz gratuluję. :)
KARMEL (2013-02-24,10:22): Kiedyś tam...Kiedyś tam Iza warto wykonać PL/CZE trening. W zasadzie nie znam terenu, ale przypuszczam, że da się wywęszyć jakąś tam relatywnie płaską trasę. Jakiś płaskowyż lub dłuższe obniżenie terenu. A nawet jakieś 2 lub 3 ostrzejsze podbiegi też nie takie straszne. Zresztą podbiegi wyrabiają siłę biegową.







 Ostatnio zalogowani
FEMINA
04:09
orfeusz1
02:52
pbest
00:14
  Tomasz.Warszawa
00:03
Iryda
00:01
hajfi1971
23:59
milu7
23:45
bmakow
23:28
kasar
23:18
damiano88
23:07
zorza
23:06
Krzysiek_biega
22:47
grzedym
22:32
tomasso023
22:25
andrzejgonciarz
22:24
Marek.run
22:17
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |