2013-01-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 139. Jest ciężej niż myślałem (14.01.2013) 101,8 / 21,2% (czytano: 565 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.youtube.com/watch?v=1U6vx6aNIuw
Jest ciężej niż myślałem. Przy ważeniu załamka, mimo ciężkiej pracy waga od tygodnia trzyma się 101 kg od początku spadło jedynie 4 kg. Podłamało mnie to na tyle, że dziś nie ruszyłem na basen ani na siłownie. Odśnieżenie przed domem i porządek z rzeczami po Festiwalu to był mój jedyny wysiłek. Wydawało mi się, że dojście do 93 kg będzie prostsze – powiedzmy do 3 lutego uda się osiągnąć tę granicy, tak aby przed biegiem Piastów na początku marca dojść do 86-87 kg. Zapowiada się, że osiągnięcie tego wyniku będzie graniczyło z cudem – jedyne co teraz muszę zrobić to kontrola wszystkiego co się je i co się robi. Inaczej plan legnie w gruzach. Siądę przed komputerem i napiszę koniec z bieganiem.
Nie mogę do tego dopuścić.
Bieganie daje mi wielką satysfakcję, ale nie chcę truchtać, chcę biegać. Do tej pory to była raczej walka z grawitacją niż przyjemny dla oka widok człowieka biegnącego. Jestem po lekturze powieści „Urodzeni Biegacze” (piszę powieści, gdyż fabuła przeplata się z prawdziwymi historiami) – jest dla mnie inspiracją i tak siebie widzę za kilka lat. Podobnie jak śp. Biały Koń biegam po kilkanaście, kilkadziesiąt kilometrów ciesząc się z tego, że się biega. Bez ciśnienia, że muszę kogoś pokonać, że muszę osiągnąć jakiś założony czas (oczywiście zarówno zwycięstwo jak i ustanowienie rekordu życiowego jest przyjemne, ale to powinno być dodatkiem do samego biegania) , tak właśnie chcę, żeby moje bieganie wyglądało. Ktoś powie, ale możesz osiągnąć to już teraz. Jasne, ale czy widziałeś nosorożca na górskich szlakach ? Nie. To nie dla niego , to nie jego środowisko. I tak jest ze mną. To jeszcze nie dla mnie. Dam radę wbiec na Kasprowy czy Pilsko – ale potrafi to również, masa innych osób, nawet nie trenujących, niepełnosprawnych, z wadami serca, z astmą. Jak mogę patrzeć sobie w oczy i być zadowolony skoro tak mało od siebie wymagam.
Nie zasługuję by wystartować w takich zawodach.
-Co Ci więc pozostaje ?
-Wziąć dupę w troki i skupić się na zadaniu.
Co tu więc robisz ?
-Zbieram siły.
Zbierzesz w trakcie biegu. Rusz się i zacznij żyć tak jak naprawdę chcesz !
- Staram się to zrobić.
Nie staraj się. Zrób to i Zrób to TERAZ.
Urodzeni biegacze inspirują do tego by spojrzeć na ten cały sport i bieganie, nieco z boku. Czy rzeczywiście zasługuję na medale za ukończenie biegu ? Czy nie jest to nagradzanie mojej słabości – miernoty ? Te kilkadziesiąt wiszących medali w mojej siłowni, nie mówią:
„Patrz jaki jesteś świetny, zdobyłeś nas ciężka pracą ,talentem – jesteś wyróżniony pośród tych, którzy nie byli wstanie tego osiągnąć.”
Raczej wiszą i krzyczą:
Cholera, nic nie krzyczą. Wiszą jak kiepska dekoracja. No może jeden coś szepcze: „zasłużyłeś na mnie, dałeś z siebie 80 % - to wystarczy”
A reszta …
PS.
Dokończyłem to pisać 19.01 o 13:00 – idę na trening – Pa
Moment Szaleństwa – Katie Melua – zdjęcie i link
http://www.youtube.com/watch?v=1U6vx6aNIuw
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2013-01-19,13:29): życzę wytrwałości i satysfakcji w pokonywaniu samego siebie. marek100384 (2013-01-19,15:22): również życzę wytrwałości. Dla mnie motywatorem była i zresztą nadal jest książka " Jedz i Biegaj" S.Jurka. Dodatkowy bodziec do treningów zawsze się przyda. Pozdrawiam BasiaElvis (2013-01-19,17:04): Mnie też się utyło. I jeszcze brak motywacji. Mój wspólnik nakazał mi schudnąć do Maratonu Dębno 15 kg. Inaczej nici z Korony. Trzeba przebiec. BasiaElvis (2013-01-19,17:24): Też mam ten problem. Ostatnio brak motywacji plus jedzonko. Do Maratonu Dębno muszę schudnac 15 kg. Polecenie mojego wspólnika. I co???? Katan (2013-01-19,20:34): Muszę przeczytać tę książkę. Wiele osób ją poleca. Co do motywacji i maratonu w Dębnie - spotkamy się na miejscu i zobaczymy jak nam poszło.
|