2012-10-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| dwa zegarki i las (czytano: 1001 razy)
dwa zegarki i las
W niedzielę, 27.10.2012, biegłem w Tucholi. III Bieg Św. Huberta. Trasa prowadziła przez lasy, Bory Tucholskie.
Właśnie... Lasy...
Kiedy mieszkałem w Ostromecku i poszedłem do szkoły średniej (Technikum Kolejowe w Bydgoszczy) rodzice kupili mi zegarek. Zegarek firmy Blonex, z białym cyferblatem i złotymi wskazówkami. Zachowałem go na pamiątkę. Właściwie pieniądze na ten zegarek dali jako prezent na I Komunię rodzice chrzestni. Moja Mama uznała jednak (bardzo rozsądnie), że wtedy zegarek nie był mi potrzebny. Za zegarek służyły nam, ostromeckim dzieciom, odgłosy przejeżdżających pociągów czy bicie dzwonów z kościelnej wieży. Czas zabawy ograniczony był tylko wschodem i zachodem słońca.
Szczęśliwi czasu nie liczą.
Zegarek z tamtych czasów był zegarkiem nakręcanym i, co bardzo chciałem mieć, z sekundnikiem. I któregoś dnia założyłem jakieś biedniutkie trampki i pobiegłem do lasu, który miałem tuż za oknami. I biegłem. Biegłem leśną drogą, pewnie spoglądając co jakiś czas na powoli poruszająca się wskazówkę sekundnika. Jaki dystans przebiegłem? Nie wiem, oceniam to dzisiaj na ok.3 km W jakim czasie przebiegłem? Nie pamiętam. Wszystko to było już tak dawno…
Pamiętam jeszcze kilka takich biegów. Chłopięcej wytrwałości do systematycznego treningu zabrakło.
Od tamtego czasu minęło wiele lat. I znowu biegnę przez las. Przez Bory Tucholskie. Już w dobrych butach, stroju biegacza, z numerem startowym. Wszystko pod kontrolą – tempo, czas, tętno, dystans. A z słuchawek sączy się moja ulubiona muzyka biegowa. To moja nowa Motorola Active, nowoczesny zegarek z pulsometrem, GPS i MP3. Jakże różny od tamtego Blonexa.
Tylko czas tak samo mierzą.
I w takich samych lasach.
Lasy ostromeckie były i są bardzo podobne do Borów Tucholskich. Sosnowe bory, przetykane drzewami liściastymi, które o tej porze roku zdobią się pięknymi kolorami jesieni. Tak rok po roku. I drogi leśne takie same. Dwa tory wyznaczone przez koła różnych pojazdów i pas trawy między nimi. Drogi, które czasem znikają gdzieś za zakrętem, jakby prowadziły donikąd.
Mówi się czasem, że ludziom ze wsi słoma z butów wychodzi. Ja z dumą mówię – mi igliwie z butów wychodzi. Ze sportowych butów. Bardzo lubię biegać po lasach. Lubiłem i lubię. Bo to daje mi poczucie, że nic się nie zmienia. Bo lasy się nie zmieniają. I może gdzieś w środku ja się nie zmieniam.
Tylko te dwa zegarki…
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu jacdzi (2012-10-30,00:44): Ja swoj pierwsZy zegarek tez zachowalem na pamiatke. Moze dam go kiedys synom.To radziecki Wostok.
|