Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kokrobite
Pamiętnik internetowy
Widziane z tyłu

Leszek Kosiorowski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Jelenia Góra
187 / 300


2011-10-03

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
O żarciu biznesem podszytym (czytano: 647 razy)



Wolałbym, żeby organizatorzy skupili się na sprawach biegowo-startowych, a nie kulinarnych i gadżetowych. Zabezpieczenie trasy, pomiar czasu, sprawny depozyt, możliwość bezstresowego odbioru numeru w dniu zawodów, punkty z wodą, zakończenie, na które nie trzeba czekać przez kilka godzin. Dla mnie to jest najważniejsze. Jedzenia, koszulki, losowania nagród i innych podobnych drobiazgów może nie być. Brak medalu też mi nie przeszkadza, choć miło go otrzymać, zwłaszcza po trudniejszych biegach.

Za jedzeniem po biegu, zapewnianym przez organizatorów, znajduję tylko jeden argument – ono sprzyja integracji biegaczy. Siedzą razem, gadają, poznają się. Gdyby jedzenie było płatne, część od razu by pojechała do domu.

Myślę, że dawanie żarcia i koszulek bywa w interesie organizatorów. Mogą dzięki temu uzasadnić wysokość opłaty startowej i w efekcie liczyć nawet na zyski finansowe, a przy okazji na pozytywne recenzje biegaczy, którzy wysoko cenią sobie te sprawy.

Co do alibi w sprawie opłaty, wygląda to następująco: producent sprzedaje organizatorowi koszulki, ale w dużym stopniu rozlicza je w barterze za reklamę w materiałach promocyjnych biegu i podczas samego biegu. Podobnie bywa z innymi gadżetami oraz jedzeniem. Koszulka kosztuje go mało, ale wpisowe podnosi znacznie, bo biegacz i tak się ucieszy, że dostaje towar, za który w sklepie by zapłacił kilkadziesiąt złotych. Kalkuluje, że wpisowe się zwraca.

Czy to źle, że organizatorzy (niektórzy) zarabiają? Jeśli bieg jest zorganizowany dobrze – OK. Ktoś się narobił przy organizacji, niech ma coś z tego. Bezinteresowność to piękna sprawa, ale życie jest brutalne - rodziny się z niej nie wyżywi. Proszę takich organizatorów tylko o jedno – niech nie ściemniają, że robią biegi tylko dlatego, żeby zrobić dobrze biegaczom.

Oczywiście, nie ma reguł. Miałem przyjemność uczestniczyć w biegach (choćby w Sosnówce i we Wleniu, ale to tylko przykłady), gdzie jestem pewien, że gospodarze nas ugościli nie mając w tym żadnego materialnego interesu. Po prostu czują, że tak należy. Biegi są świętem dla ich miejscowości. Wpisowe pozostaje tam niskie, a serce gospodarzy – wielkie.

Miałem o tym napisać krótko w dyskusji na forum, ale się rozpisałem, więc daję tu.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Marysieńka (2011-10-03,13:33): Leszku.....święte słowa:))
Truskawa (2011-10-03,19:45): W sumie to bardzo mądra uwaga Leszek. To jedzenia faktycznie integruje. Chociaż.. jeśli sie chce to i tak się człowiek zintegruje ale coś w tym jednak jest. :) A poza wszystkim to podobnie jak z Tomkiem Drapellą w jego ostantim wpisie - zgadzam się Tobą. :)
jacdzi (2011-10-04,00:29): Ja tez się zgadzam. Jeśli wszystko jest ok, bieg fajnie zorganizowany to skonczmy z tym narzekaniem tak na opłatę jak i wszystko inne.
kokrobite (2011-10-04,07:57): Truskawko, oczywiście, jak ktoś chce się integrować, nie potrzebuje do tego darmowego kotleta :-) Dlatego napisałem, że darmowy posiłek po biegu sprzyja integracji, a nie, że jest jej warunkiem koniecznym.
wiesław (2011-10-09,19:24): Zgadzam się z Tobą całkowicie ale z jednym zastrzeżeniem - od połówki w górę medal jednak powinien być . Pozdrawiam i do zobaczenia na trasach biegowych.
kokrobite (2011-10-10,08:05): Co roku czuję rozczarowanie brakiem medalu po Jizerskiej Padesatce. Jest długa, trudna, na pięknej trasie. Medalowa pamiątka byłaby bardzo cenna.







 Ostatnio zalogowani
robertst1
21:54
maste
21:25
ab
21:19
Stonechip
21:18
JolaPe
20:50
platat
20:19
AntonAusTirol
20:10
42.195
20:09
stanlej
19:53
Yazomb
19:17
Wojciech
19:06
tomasso023
18:44
Bystry1983
18:33
Inek
18:21
Admin
18:08
Patriszja11
17:51
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |