2009-04-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Miałem sen... (czytano: 397 razy)
Miałem dzisiaj straszny sen. Jakieś bliżej nieokreślone spore miasto. Setki, a nawet tysiące biegaczy. Maraton. Robię rozgrzewkę, w trakcie której tracę orientację i nie wiem gdzie jest start biegu. Biegnę za innymi rozgrzewającymi się, ale oni jakoś bez sensu ganiają w różnych kierunkach, co pogarsza jeszcze moją sytuację.
Zaczepiam w końcu jakiegoś miejscowego i wypytuję o drogę. Mówi, że muszę przebiec przez jakiś park, ale można też obok cmentarza. Robi mi się gorąco. Muszę komuś dać bluzę do przechowania, bo się zagotuję. I jeszcze ten karton. Nie wiem skąd mam to pudełko z jakąś pamiątką, chyba wylosowałem. Przypominam sobie, że Trebi nie biegnie, więc może jemu to wszystko zostawię.
Docieram pomału do startu. Tłum gęstnieje. Obok mnie pojawia się Trebi. A jednak biegnie? Rzeczy, jakie chciałem mu zostawić przestają nagle mieć znaczenie, bo wszyscy zerkają na buty i sprawdzają czy założyli chipa. O kur.a! Nie mam chipa!!! Musiał zostać w noclegowni! Może jeszcze zdążę po niego? Nie zdążę - zegarek pokazuje 3 minuty do startu i... psuje się. Potrząsam, ale nie działa!
Trebi macha mi na pożegnanie i krzyczy "Trudno Dario, musisz wrócić po chipa, leć dogonisz nas!". Kucam pod ścianą jakiegoś starego budynku. Chce mi się wyć. "Don't panic!" wmawiam sobie i pędzę w końcu szukać taryfy. W iście hollywoodzkim geście drę ryja "taxi! taxi!", ale żadna franca się nie zatrzymuje. W końcu gubię się na dobre. Dociera do mnie kolejna przerażająca myśl - nie pamiętam adresu pod którym nocowałem. Za Chiny Ludowe nie mogę sobie go przypomnieć. Wszystko zaczyna wirować dookoła....
Obudziłem się... Serce waliło, dyszałem jak po rytmach... Spojrzałem na zegarek - 6:20. Czy to możliwe, by ćwierć kilograma mieszanki studenckiej i puszeczka "izotonika" dały taki efekt?
Pojutrze Dębno... Matko jedyna!...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora TREBI (2009-04-17,09:57): Osobiście Dareczku jutro przed startem sprawdzę czy masz chipa na buciku:))Pozdro serdeczne i do zobaczyska już za kilkadziesiąt godzin:) Marysieńka (2009-04-17,10:01): Dario....czyżby to stres dobrał się nie tylko do Twojego "tyłka" ale i za "głowę" dobierał...
Spoko..wyluzuj..to tylko maraton...Jakby co...to możesz na mnie liczyć...A na dziś i jutro polecam miłe odprężenie i nie koniecznie przy ..izotoniku:))) dario_7 (2009-04-17,10:02): Robercie trzymam za słowo :) Już się nie mogę doczekać na nasze spotkanie - do zobaczyska! :D Grzegorz J (2009-04-17,10:06): Jakem specjalista od chiromancji i innych mancji - tak Ci powiadam, że nic innego to nie wróży jak nową życiówkę w Dębnie .. ;D dario_7 (2009-04-17,10:11): Marysieńko Kochana! Dzięki za miłe słowa :) "To tylko maraton" powiadasz? Jakoś nie mogę uwierzyć w to "tylko" ;) Jestem spokojny, jestem spokojny, jestem... :D AgaR. (2009-04-17,10:18): No wiesz, to zależy co było w tej mieszance studenckiej.... hehe. Ale niezła jazda, nie powiem!!!! dario_7 (2009-04-17,10:18): Grzesiu, dzięki za wróżby, ale chyba jeszcze nie tym razem :D Marysieńka (2009-04-17,10:22): Z tym odprężeniem..wiem co piszę....Sprawdzałam to wiele razy....i zaręczam.....daje doskonałe rezultaty:)) dario_7 (2009-04-17,10:27): Aga, mieszanka była z marketu ;) Normalna... chyba... :D dario_7 (2009-04-17,10:39): Marysieńko, próbuję się odprężać właśnie - zażeram orzeszki, leżę brzuszkiem do góry... a tu mnie takie sny atakują... :D Krzysiek_biega (2009-04-17,10:53): Fajny opis, chociaż nie chciałbym takiego snu przeżywać. Miewam czasami też sen przed maratonem iż wygrywam, bądż jestem na pudle, budze się i za 3 godziny dopiero nastąpi start.... Dana M (2009-04-17,11:14): Ciekawe tylko dlaczego wszyscy mówią, że bieganie to samo zdrowie. A gdzie umieścić ten ..... stresik. Jak wspomniała Marysia, wyluzuj, odpręż się to tylko m..... Powodzonka dario_7 (2009-04-17,11:28): Dzięki Krzyśku, ten sen był tak realistyczny, że autentycznie wpadłem w panikę i się obudziłem... ;) dario_7 (2009-04-17,11:40): Danusiu, stresik też jest czasem OK, byle nie dać się zwariować... Największy miałem przed swoim debiutem maratońskim w zeszłym roku w Poznaniu. Potem już takiego nie było... Cholerka, najbardziej luzuję się biegając, a tu każą siły zbierać i nie biegać... :D Marysieńka (2009-04-17,12:02): Dario..."Marysieńko, próbuję się odprężać właśnie - zażeram orzeszki, leżę brzuszkiem do góry..." nie takie odprężenie miałam na myśli...nie takie:))))
dario_7 (2009-04-17,12:07): Marysiu, czyżby chodziło o...? :P Marysieńka (2009-04-17,12:15): Nie wiem co kryje się za tym "o"..ale pewnie odgadłeś moje myśli. Tak chodzi mi....o ten luzik jakie daje....BIEGANIE!!!
Przyznaj się, o czym pomyślałeś??? (2009-04-17,12:49): Darku ja z tego snu wnioskuję że połamiesz 3:15,udanego startu,nie dziękuj.:))) dario_7 (2009-04-17,12:55): Darku, przede wszystkim mam nadzieję dobiec do mety w jako takim stanie, a czas nie jest aż taki ważny... :))) dario_7 (2009-04-17,12:55): Marysiu, dokładnie o tym pomyślałem :D Dana M (2009-04-17,17:15): Darek! Tylko spasuj z tymi orzeszkami w sobotę. Ja jeden Kościan po orzeszkach (wprawdzie włoskich) ........... przeżyłam. I nigdy więcej takiego błędu. dario_7 (2009-04-17,22:02): Danusiu, przyrzekam - nigdy więcej orzeszków przed startem :) Renia (2009-04-18,17:17): Ależ emocje! Ty to musisz mieć mocne serducho! A na zdjęciu wygladasz, jak Książe Drakula (mam nadzieję, że niewiasty w Dębnie będą miały zakryte szyje...;) dario_7 (2009-04-19,22:22): Reniu, chyba mam mocne serduszko i mam nadzieję, że trochę dlatego, że biegam (choć moja mama zawsze na mnie krzyczała "ty wariacie, po co tak biegasz? chcesz zawału dostać?" :D Hepatica (2009-04-20,21:52): Takie sny się miewa przed biegiem na życiówkę:). Może i mi się coś takiego kiedyś przyśni:). PÓKI CO GRATULUJĘ DOBREJ I STALE ROSNĄCEJ FORMY:). POCZĄTEK SEZONU, A TU JUŻ KOLEJNA ŻYCIÓWECZKA!!! TAK TRZYMAJ!!! dario_7 (2009-04-20,22:33): Krysiu dzięki! Coś jednak jest w tych snach :)
|