Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Francja, 01 sierpnia 2008, 09:17, 1584/148018Monika Strojny
Polacy na Saab Salomon Mountain X Race

LINK 1: STRONA ZESPOŁU SPELEO TEAM
LINK 2: STRONA INTERNETOWA ZAWODÓW
LINK 3: ARCHIWUM: ZAGRANICA - FRANCJA



Podczas pięciu dni w regionie Savoie Mont Blanc we Francji 120 zawodników z całego świata walczyło o tytuł najszybszej drużyny adventure racing. Przeszli lodowiec, via ferraty, spłynęli canoe i przejechali na rowerach 260 km. Na starcie zawodów stanęły też dwa polskie zespoły Speleo Salomon.

W niedzielę Francja przywitała nas deszczem ale już w poniedziałek w Bourg St. Maurice wyszło słońce. Cały dzień oba zespoły Speleo Salomon (men i mix) spędziły na weryfikacji sprzętu – organizatorzy ważyli kurtki membranowe (nie mogły być lżejsze niż 400 gram), sprawdzali twardość podeszwy butów wysokogórskich, raki i długość czekanów, mierzyli grubość neoprenowych pianek, liczyli karabinki. Wieczorem, po sprawdzeniu certyfikatów medycznych i ubezpieczeń, zespoły stanęły na starcie inauguracyjnego trail running: 10 km długości i 700 metrów przewyższenia. Najszybszym bieg zajął zaledwie 42 minuty!

Lodowiec pod Blankiem

Następnego dnia po krótkim śnie w dolinie na wysokości 1500 metrów, o 6 rano zaczynał się pierwszy etap zawodów – treking wysokogórski z przejściem po lodowcu z widokiem na szczyt Mont Blanc. W niemal sprinterskim tempie do przebycia były 34 km, w tym kilka na linie poręczowej między szczelinami i 3000 metrów podejść. Artur, Darek i Piotrek pokonali ten etap w 9 godzin a i tak do czołówki zabrakło ponad dwóch godzin. Artur, który kiedyś wspinał się w tych okolicach i startował w Mistrzostwach Świata w rajdach, podsumował: już w 2005 roku przekonaliśmy się, że Alpy są wielkie i strome, przestrzenie ogromne a możliwości rozgrywania wielu dyscyplin pozwalają organizatorom przygotować ciekawe trasy. A Remik z drugiego zespołu, jeden z najlepszych orientalistów w kraju, dodał: trasy były może niezbyt wymagające pod względem nawigacyjnym ale za to bardzo pod względem fizycznym. Po wrzuceniu czegoś na ząb i krótkim, 6km trail runningu, można było pójść spać.

Zjazd na trail running

W niewielkim miasteczku Beaufort tuż po wschodzie słońca zespoły wsiadły na rowery. Tego dnia czekały ich dwa etapy wymagającego MTB, z długimi podjazdami (ponad 1500 metrów w pionie) w palącym słońcu i technicznymi zjazdami po kamieniach. Nie było czasu na jedzenie, camelbacki opustoszały do dna a przed prawie 1,5 godzinnym trail runningiem niektórym teamom zostało jedynie 20 minut na złapanie oddechu. Przez długi dystans, upał i ogólne wyczerpanie na mecie zasłabła zawodniczka z Francji a wielu innych ledwo dotarło do końca.


 Ilustracje: Monika Strojny (2008)

Żelazne drogi

Czwartek zaczął się od dość późnej, bo o godzinie 4.30, pobódki i ogólnie uznano go za dzień wytchnienia. Canyoning przebiegł szybko, zjazdy na linie pod wodospadami i kilkumetrowe skoki zawodnicy pokonali w około 90 minut i po błyskawicznym pakowaniu mokrych pianek ruszyli na via ferraty. Kasia, połączona liną z Remikiem i Piotrkiem, powiedziała: przed zawodami sporą obawa napawała mnie myśl o tej via ferracie, gdyż nie przepadam za dużymi wysokościami. W rzeczywistości etap okazał się przyjemny i bezpieczny i właściwie tylko bardzo krótki odcinek był typową „żelazną drogą”.

Ale tam właśnie poszło nam najsłabiej, odcinek punktowany zrobiliśmy w czasie o połowę dłuższym niż najszybsze zespoły. Dalej tłumaczył Piotrek: zwycięskiemu zespołowi na pokonanie odcinka na czas wystarczyły zaledwie 4 minuty, podczas gdy doświadczeni wspinacze sugerowali, że bardzo dobrym czasem dla jednej osoby było ok. 6 minut. To świadczy o tym, jak dobrze przygotowane i wyspecjalizowane we wszystkich dyscyplinach są czołowe teamy MXR. Na tym etapie punktowana była także klasyczna wspinaczka, każdy zawodnik miał do pokonania inną drogę (dwie czwórkowe i jedna szóstkowa) o długości około 30 metrów. A po całym dniu zadań linowych w popularnym kurorcie Megeve do przebiegnięcia został jeszcze najdłuższy, 15 km trail running.

Obite nerki

Piątek chyba nie tylko polscy zawodnicy zapamiętali jako najbardziej bolesny. Przez duże upały i brak opadów woda w rzece była na bardzo niskim poziomie, niewiele sobie robiąc z płynących w jej wzburzonym nurcie dmuchanych canoe. Przy jakimkolwiek błędzie przy pokonywaniu rapidów zawodnicy kończyli więc głową w dół a plecami na kamieniach, obijając kości, nerki i barki. Widok kuśtykających zawodników ciągnących canoe zmusił organizatorów do skrócenia 33 km spływu o 6 km najbardziej „wywrotnego” odcinka. Wieczorem, z siniakami ukrytymi pod koszulkami do biegu, zawodnicy ścigali się w finałowym, sztafetowym sprincie na 1.5 km po ulicach Morzine, francuskim odpowiedniku naszego Zakopanego.

Weekend zaczął się wcześnie i w zupełnych ciemnościach gdy o 5 rano zawodnicy ruszyli na decydujący bieg górski. Piotrek Kosmala podsumował go krótko: 46km i ponad 3000 metrów w górę – nawet takie etapy na MXR nosiły nazwę adventure running. I faktycznie nie tylko czołowe teamy niemal cały czas biegły. To inny wymiar sportowej rywalizacji, zupełnie nieznany podczas długich rajdów non-stop. Na długich zawodach 10 godzinny etap to tyle co nic, na tych – decydował o podium.

Ostro przyłożyć

Artur udział w zawodach rozegranych w Savoie Mont Blanc we Francji szczerze podsumował: organizacja była bardzo ciekawa, wymagała jednak zupełnie innego przygotowania niż dotychczas stosowałem. W przyszłości będę musiał więcej czasu spędzać w górach. Podobało mi się sportowe podejście, przygoda była oczywiście niezwykła, ale organizatorzy postawili przede wszystkim na górski sport wyczynowy. Dowodem był codziennie rozgrywany trail running, który Kasia, była biegaczka na średnich dystansach i czwarta zawodniczka najdłuższego etapu podczas MXR, oceniła: bieg odbywał się codziennie i po długim etapie zmuszał na pewno do jeszcze większego wysiłku.

Całe szczęście organizatorzy dobrali te biegi pod względem przewyższenia i długości tak, że po etapach rowerowych i biegowych w ciągu dnia, biegi nie były tak wymagające (6-10km, przewyższenie do 300m), a podczas dni, gdy nogi miały szansę trochę odpocząć (canoe, canyoning), wieczorem znowu trzeba było się zmęczyć (10-15km, przewyższenie do 800m). Formuła zawodów etapowych faworyzuje zawodników bardzo mocnych, ale niekoniecznie takich, którzy byliby w stanie wytrzymać długie ściagnie. Tempo każdego z etapów jest większe niż podczas zawodów nonstop, ale zawsze jest wizja rychłego odpoczynku i gorącego posiłku, więc można ostro przykładać.

Trail running – przebieg Speleo Salomon z 25 lipca zarejestrowany aparatem Nokia 95 N Series http://maps.salomonrunning.com/nts/workoutdetail/index.do?id=320018

Wyniki Saab Salomon Mountain X Race 21-26 lipca 2008

Mix
1. Lafuma Sport 2000Vibram (Fr)
2. Cateye Outdoor Experience (Fr)
3. Orion Health (NZ)
6. Speleo Salomon Suunto (Pol)

Men
1. Quechua Compaigne (Fr)
2. Saab Salomon (GB)
3. Nike (USA)
15. Speleo Salomon (Pol)



Komentarze czytelników - 1podyskutuj o tym 
 

Jans

Autor: Jans, 2008-08-02, 09:04 napisał/-a:
Wielkie Gratulacje do Polaków!! niezły wycisk wtłoczony w parę dni przy prawie braku odpoczynku ...

przy okazji dla sąsiada zza miedzy Darka Bonarskiego!!!

 


















 Ostatnio zalogowani
cumaso
19:13
Sikor 4Run Team
19:03
kostekmar
18:57
BOP55
18:57
crespo9077
18:54
henrykchudy
18:41
Krzysiek_biega
18:37
gpnowak
18:28
Lukas7771
18:27
Daro091165
18:24
Piotr Czesław
18:06
Rychu67
18:05
maraton56
17:56
Stonechip
17:40
przystan
17:31
plomyk20
17:27
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |