|
Na zdjęciu: Witold Radke (zasoby własne)
"Wreszcie po 10 kilometrach, znacznie już rozci±gnięty w±ż maratończyków opu¶cił okolicę hali i udał się na penetrację pozostałych dzielnic Luksemburga. Ze względu na stosunkowo mały obszar stolicy, trasa maratonu sił± rzeczy musiała być tak prowadzona, by czę¶ć ulic wykorzystywać dwukrotnie. Tak więc często panował na szerokich arteriach dwustronny ruch biegaczy. Przed nawrotem na takiej ulicy z zazdro¶ci± spogl±dało się na przemykaj±c± czołówkę i tych, którzy biegli szybciej, po nawrocie natomiast z satysfakcj± na tych, którzy biegli wolniej i stanowili ogon kolorowego węża. Wła¶nie w okolicy 10 kilometra biegłem po nawrocie obserwuj±c niekończ±c± się rzeszę biegaczy po drugiej ulicy, gdy usłyszałem okrzyk „Helo Witold”..." |
|
|
| |
|