Kenijka Florence Kiplagat po raz kolejny w swej bogatej karierze zwyciężyła w zawodach eDreams Mitja Marato w Barcelonie. W biegu tym rozegranym pod auspicjami IAAF w ramach Bronze Label Road Race 28-latka nie pobiła jednak swojego fenomenalnego osiągnięcia sprzed roku, kiedy to z czasem 1:05:09 ustanowiła rekord świata w półmaratonie.
Tym razem, w niedzielne przedpołudnie do zwycięstwa wystarczył jej wynik 1:09:19 - jak sama zaznaczyła, od samego startu nie czuła się bowiem w formie na
kolejny rekordowy wynik.
W trakcie całego dystansu rozegranego po ulicach stolicy Katalonii towarzyszył Kiplagat jej stały pacemaker Marc Roig. Już pierwsze międzyczasy - 16:31 na 5-tym i 32:42 na 10-tym kilometrze zwiastowały, że czas końcowy znacznie będzie odbiegał od ubiegłorocznego fantastycznego rezultatu. W tym miejscu podkreślić należy, że organizatorzy dołożyli wszelkich starań aby półmaraton w Barcelonie dla całej czołówki był jeszcze atrakcyjniejszym miejscem do pobicia rekordów życiowych niż przed rokiem.
W tym celu dokonali kilka drobnych modyfikacji trasy by uczynić ją jeszcze szybszą. Mimo to zaległości w treningu Florence Kiplagat, o których mówiła na konferencji prasowej przed biegiem, oraz brak silnych rywalek sprawiły, że zwyciężyła ona w dużo słabszym niż oczekiwany czasie.
"Tak jak wspominałam, nie jestem tak mocna jak jeszcze 12 miesięcy temu gdy biłam rekord świata. Do tego mocno dał mi się dzisiaj we znaki silny przeciwny wiatr, szybkie bieganie było więc dużym wyzwaniem." - opowiadała po przebiegnięciu mety Kenijka.
"Wrócę teraz do Iten i skupię się na treningu przygotowującym mnie do kwietniowego maratonu w Londynie. Moim celem na ten sezon jest awans do kenijskiej drużyny maratońskiej na igrzyska olimpijskie w Rio, a w dalszej perspektywie pierwszy w karierze olimpijski medal." - dodała Kiplagat.
"Jestem niezwykle wdzięczna organizatorom biegu i wszystkim ludziom w Barcelonie za ich wspaniałe ciepłe przyjęcie, wsparcie i gościnność. Mimo, że nie pobiłam dzisiaj rekordu świata, to byłam wzruszona, ogromnym dopingiem z jakim się spotkałam na całej trasie, zwłaszcza między 14-tym a 15-tym kilometrem. Wiem, że jestem to winna tym wszystkim ludziom, aby wrócić tu za rok i postarać się raz jeszcze o jak najlepszy wynik, być może poniżej bariery 1:05" - zakończyła.
Interesującą walkę o drugie miejsce stoczyły między sobą Szwedka Isabellah Anderson i Portugalka Jessica Augusto. Ostatecznie po bardzo zaciętej walce przez ponad 20 kilometrów o 8 sekund lepsza okazała się zawodniczka ze Szwecji z czasem 1:10:50.
W biegu mężczyzn znakomicie z roli faworyta wywiązał się Vincent Kipruto. Kenijczyk w styczniu wygrał w Chinach maraton w Xiamen w Chinach i jak podkreślał w wywiadach, przyjechał do Barcelony dopisać sobie kolejne zwycięstwo. Przeszkodzić mu w tym mieli bardzo mocni rywale: jego rodacy Samuel Kibiwot, Josephat Kiprono Menjo, Etiopczyk Abdi Fufa oraz mistrz Europy w maratonie - Włoch Daniele Meucci.
Jeszcze na kilometr przed metą wspomniana piątka biegaczy biegła ramię w ramię - wtedy to Kipruto zdecydował się na mocne przyśpieszenie, a w ślad za nim zdołał podążyć jedynie Meucci. Na ostatnich 200 metrach szybszy okazał się Kenijczyk i triumfował o sekundę przed swoim europejskim rywalem z czasem 1:02:54. Podium uzupełnił Etiopczyk Fufa, który na mecie pojawił się trzy
sekundy za zwycięzcą.
14.02.2016: eDreams Mitja Marato De Barcelona (Hiszpania)
