Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Rosja, 12 sierpnia 2013, 10:17, 1593/319086Mateusz Goleniewski
Bolt i Farah zdominują mistrzostwa?

LINK 1: ARCHIWUM: ZAGRANICA - ROSJA



      

Lekkoatletyczne Mistrzostwa Świata w Moskwie dopiero nabierają tempa, a już wydaje się pewne o kim po czempionacie mówić się będzie najwięcej. Dwa dni zmagań najlepszych lekkoatletów świata potwierdziły oczekiwania ekspertów. Farah i Bolt już cieszą się z tytułów mistrzowskich… ale to jeszcze nie połowa medali z którymi mogą wyjechać ze stolicy Moskwy.

Od kilku lat Jamajczyk jest niepodważalnym królem sprintu, w którym zdobył wszystko, co do zdobycia było. Kosmiczne rekordy świata, tytuły mistrza świata, mistrza olimpijskiego. A to wszystko w wieku zaledwie 26 lat.

Trzy lata starszy od niego Farah od kilku lat w swojej kolekcji gromadzi głównie złote medale na najważniejszych imprezach. Mający somalijskie korzenie Brytyjczyk urozmaicił rywalizację w biegach długich, zdominowaną od lat przez koalicję kenijsko-etiopską.

Usian Bolt startując w niedzielnym finale 100 m, miał spośród uczestników biegu najwięcej do udowodnienia. Dwa lata temu w Daegu oddał pewny tytuł mistrzowski przez falstart. W Moskwie nie było mowy o szkolnych błędach. Rywalizację najszybszych mężczyzn świata popsuła jednak afera dopingowa w której zamieszani byli herosi sprintu: T.Gay i A.Powell, która tym bardziej stawiała Bolta w roli niezagrożonego faworyta do tytułu mistrzowskiego.

Niedzielny finał był tradycyjnie widowiskiem stworzonym przez Bolta. Przed startem w teatralny sposób zaprezentował kibicom swoje aktorskie zdolności, skrywając się przed deszczem pod wymyślonym parasolem, zupełnie nie czując presji finału.

Po strzale startera Bolt został w blokach, jednak z każdym metrem rozpędzał się niczym pociąg. Od 70m odskoczył rywalom, zwyciężając w przekonujący sposób z najlepszym w tym sezonie rezultatem 9.77 (szybciej biegał tylko zdyskwalifikowany Gay). Za jego plecami linię mety przekroczył Amerykanin Justin Gatlin – 9.85, który także ma za sobą przeszłość dopingową. Dla Bolta był to już szósty tytuł mistrzowski, a gdy spojrzymy na obsadę finału 100m i obecność w nim aż czterech Jamajczyków wydaje się pewne, że tylko zgubiona pałeczka może odebrać siódmy tytuł najszybszemu człowiekowi świata.

Na kolejny spektakl Bolta poczekać musimy do soboty i finału 200 m. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że ponownie stanie na najwyższym stopniu podium. Jednak czy uda mu się zbliżyć do rewelacyjnego rekordu życiowego 19.19? Forma Jamajczyka wydaje się daleka od tej z 2009 roku, jednak Bolt jest na tyle nieprzewidywalny, że może zrobić wszystko. Jedno jest pewne: o widowisko i emocje martwić się nie będziemy musieli.

Do tytułu króla biegów długich pretenduje Farah. Mistrz Olimpijski z ubiegłego roku zarówno na 5 000 jak i 10 000m, przyjechał do Moskwy, aby powtórzyć sukces z Londynu. Dla niego mistrzostwa rozpoczęły się już w sobotę od biegu na 10 000m. Tak jak Bolt tworzył teatr przed biegiem, tak Brytyjczyk zaprezentował aktorstwo w czasie finałowego biegu. O tym że ma mocny finisz przekonywać nikogo chyba nie trzeba. Stąd też przez blisko pół godziny wydawać się mogło jakby zależało mu na jak najwolniejszym tempie biegu.

Pierwszą część dystansu pokonał na samym końcu stawki ze sporo stratą do rywali. Potem przesunął się na prowadzenie, by znowu zwolnić i spowolnić rywali. Bieg wyglądał bardzo dziwna, a prawdziwa walka rozpoczęła się dopiero kilkaset metrów przed metą, gdy Farah rozpoczął długi finisz. Zwycięstwo Brytyjczykowi nie przyszło jednak łatwo, bowiem do samej mety walczył o zwycięstwo z mistrzem świata z przed dwóch lat Etiopczykiem Ibrahimem Jeilanem. Zwycięstwo i styl w jakim go osiągnął nie było jednak przekonujące. Trudno powiedzieć czy ze strony Faraha nie jest to swego rodzaju gra, która ma błędnie wprowadzić rywali w przekonaniu o słabości Brytyjczyka, czy też forma przygotowana na mistrzostwa nie jest tak wysoka jak rok temu.

Już we wtorek zobaczymy jak zregenerował się po sobotnim finale i jak zaprezentuje się w eliminacjach 5 000m. Z awansem problemów mieć prawdopodobnie nie będzie, ale kandydatów do złota w piątkowym finale będzie co najmniej kilku. Amerykanie, Kenijczycy i Etiopczycy to najwięksi rywale Faraha, który walczyć będzie o obronę tytułu z Daegu.

Tydzień sportowych emocji przed nami. Zapowiada się niesamowite widowisko, którego głównymi aktorami będą przede wszystkim Farah i Bolt. Wśród wielu lekkoatletycznych plotek coraz częściej pojawiają się spekulacje odnośnie rywalizacji Brytyjczyka z Jamajczykiem na neutralnym dystansie 600m. Taka rywalizacja była by świetnym pomysłem popularyzowania lekkoatletyki na świecie, jednak już wcześniej mówiono wiele na temat pojedynku Bolt vs Rudisha, z którego póki co nic nie wyszło.

Komentarze czytelników - 44podyskutuj o tym 
 

grześ71

Autor: grześ71, 2013-08-18, 15:16 napisał/-a:
Wszystkie nasze sztafety poza finałami:( Zawsze lubiłem ostatnie dni ME czy MŚ bo to zapowiadało wielkie sztafetowe emocje. W tym roku klapa

 

Snake

Autor: Snake, 2013-08-19, 13:39 napisał/-a:
Faktycznie patrząc z boku na statystyki mistrzostw można by powiedzieć że u nas lekkoatletyka jest mocna szczególnie konkurencje techniczne. Jednak my środowisko biegaczy znamy rzeczywistość. Prawda jest taka że nasi sportowcy najczęściej robią wspaniałe wyniki ze strachu przed....biedą (patrz Etiopia, Kenia itp.). U nas jak chcesz się utrzymać z "lekkiej" to musisz być najpierw w top 3 MŚ lub Olimpiady w przeciwnym wypadku nikt Ci nie pomorze. Hierarchia jest taka Prezes PZLA jeździ mercedesem, menadżerzy mercedesem niższej klasy. Prezes klubu Hondą, trener fiatem a zawodnik tramwajem (autobusem, rowerem) na trening. Pół roku zbiera na kolce, drugie pół na strój. Mama da na bilety a tata na basen. Jak PZLA chce mieć zawodników to musi im dać warunki i spokój do rozwoju a nie tylko wymagać i obżerać się na spotkaniach. No ale jeżeli ministrem sportu jest Pani Mucha to ciemne chmury kłaść się będą głębokim cieniem na sport jeszcze długo...

 

GrandF

Autor: GrandF, 2013-08-19, 17:23 napisał/-a:
Nie masz Pan racji panie Nawrocki. Pytanie - z jakiego źródła ma Pan takie informacje?

 

Tomek Michał

Autor: Tomek Michałowski, 2013-08-19, 21:20 napisał/-a:
Łukasz,

Brawo, kolejne świetne podsumowanie. Statystyka, statystyką ale jednak gołym okiem widać, że w biegach nędza. Fakt, były dziewczyny na 5000 m i 10000 m w finałach, Marcin wspaniale powalczył na 800 m ale żadnego medalu w biegach nie było, a to smutne. Sztafety poza finałami. Fajnie się dziewczyny na skoczni wzwyż zaprezentowały, będzie z nich pociecha.

 

emka64

Autor: emka64, 2013-08-19, 21:52 napisał/-a:
Łukasz , wysyłaj CV do Eurosportu ! Tam takich potrzebują !

 

Keri

Autor: Keri, 2013-08-20, 12:28 napisał/-a:
Mnie ten temat też mocno nurtuje.

W zasadach kwalifikacji PZLA do MŚ w Moskwie w przypadku maratonu okres brany pod uwagę to: 1 marca 2012 - 30 kwietnia 2013, a czasy do uzyskania odpowiednio 2:31.00 dla pań i 2:11.30 panów.

Jeśli mnie pamięć nie myli to ww. kryteria spełniali:
Karolina Jarzyńska wynik z Londynu to 2:30:57, a tegoroczny z Łodzi to 2:26:44. W Moskwie pobiegła na dyszkę - dlaczego?W mojej ocenie zdecydowanie wyższą pozycję uzyskałaby w starcie w maratonie. Wiem, że pod koniec czerwca ustanowiła rekord polski na 10k, ale jest wręcz nieprawdopodobne, że miałaby to powtórrzyć miesiąc później. A nawet, gdyby to jakimś cudem zrobiła to byłaby 9! W przypadku maratonu powtórka z Łodzi dawała BRĄZ!!! - Chyba z taktyką coś nie tak pośród naszych decydentów/trenerów/doradców.

Druga z pań to Iwona Lewandowska uzyskała 2:28:32 we Frankfurtu 28/10/12. Czemu nie było jej w Moskwie?

W przypadku panów mamy:
Henryka Szosta (4 marzec 2012 w Otsu 2:07:39)- kontuzja?.

Marcin Chabowski (27 kwietnia 2012 w Dusseldorfie 2:10:07)-?
Chętnie bym dowiedział się czegoś więcej od osób lepiej poinformowanych.

 

Keri

Autor: Keri, 2013-08-20, 13:28 napisał/-a:
Niechcący pominąłem jeszcze
Artura Kozłowskiego 2:10:59 15/04/12 Wiedeń i
Mariusza Giżyńskiego 2:11:20 15/04/12 Rotterdam

A Henryk Szost jeszcze w Fukooce 02/12/12 miał 2:08:42, a Karolina Jarzyńska na początku tego roku w Osace nabiegała 2:30:29.

 

Kempes

Autor: Kempes, 2013-08-20, 13:39 napisał/-a:
Iwona Lewandowska - kontunzja, Heniu - kontuzja- Mariusz Giżyński - Kontuzja, Marcin Chabowski - kontuzja...

A o Kozłowskim nic nie wiem.

Podejrzewam, że Jarzyńska zdecydowała się nie biec maratonu, żeby nie tracić sił i jesienią pobiec mocno jakiś maraton...

 

Krzysiek_bie

Autor: Krzysiek_biega, 2013-08-20, 13:44 napisał/-a:
Masz słabe informacje, czemu nie podałeś wynik Karoliny z Łodzi 2:26.45 który jest najlepszym wynikiem w historii uzyskanym na trasie w Polsce.

Sorki nie zauważyłem że podałeś info o tym we wcześniejszej wypowiedzi:)

 

Keri

Autor: Keri, 2013-08-20, 15:32 napisał/-a:
Co do jesiennego silnego startu Karoliny to dożyjemy zobaczymy.

Ja się tylko zastanawiam, że jeśli mamy taki pomór wśród tych, którzy spełnili mimima A PZLA (mam na myśli tylko maraton), to może warto rozpatrzyć inne/ innych zawodniczki/zawodników, którzy mieszczą się w minimach A IAAF. Szczególnie wśród pań mogłoby to dać ciekawy rezultat. Dla przykładu Agnieszka Mierzejewska 2:33:36 Dussledorf 28/04/13, czy Olga Kalendarowa-Ochal z jej wynikiem z Warszawy 2:34:25. Obie miały bez mała 4 miesiące na odpoczynek, a uzyskując zbliżone wyniki do tych z kwietnia byłyby w pierwszej dziesiątce!

 


















 Ostatnio zalogowani
Krzysiek_biega
21:08
rolkarz
21:00
INVEST
20:54
skuzik
20:48
kostekmar
20:41
Januszz
20:33
mario73
20:24
sun_run1989
19:47
cumaso
19:13
Sikor 4Run Team
19:03
BOP55
18:57
crespo9077
18:54
henrykchudy
18:41
gpnowak
18:28
Lukas7771
18:27
Daro091165
18:24
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |