Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [13]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Pamiętnik internetowy



Urodzony:
Miejsce zamieszkania:
34 / 34


2008-07-23

Dostęp do
wpisu:

Prywatny
Wspomnienie powodzi w 1997 roku (czytano: 63 razy)
(POPRAW WPIS , DODAJ ZDJĘCIE)



To był zwykły dzień gdzie jak zawsze słuchałem radia. Przeraziły mnie zywkłe wiadomo¶ci w RMF FM na temat obfitych opadów deszczu. Jako młody wpadłem na pomysł by analizować stan Odry. Z 2 metrowej listewki zrobiłem wodowskaz, wyskalowałem w cm i wbiłem u podnuża mostu. Spotkało się to z ogóln± krytyk± że niepotrzebnie to robię. Ja się nie przejmowałem, robiłem swoje i co godzinę wykonywałem pomiary. Poziom wzrastał a ludzie zaczeli się obawiać. Wkońcu doszło do tego że pytali się mnie jakie s± stany? To mnie zmotywowało do przestrojenia CB radia na pasmo FM (jeszcze to stare 65,5-78 MHz) i nadawałem informacje w eter. Ludzie analizowali moje audycje aż nadeszła noc a po niej dzień i wszystko co mogło pokryła woda. Pojawił się strach. Ukazała się również odwaga na pokaz innych - po prostu uciekali jak najdalej. Oczywi¶cie mieli rację ale kto miał ratować innych?? Miałem wyjechać ale zostałem. Szybko nawi±załem kontakt ze wszystkimi służbami ratowniczymi które czerpały wiadomo¶ci meteo odemnie. Bez radiostacji przeno¶nej nie ruszałem się z miejsca monitoringu. Wtedy nast±piło najlepsze - wszyscy którzy krytykowali moje starania, przeprosili mnie mówi±c że jestem bardziej odważny od nich. Wzmocniło mnie to bardzo i zabrałem się do pracy. Ładowałem jak każdy piasek do worków, wchodziłem na wały i raportowałem stan ich, gdy trzeba było nie spałem kilkadziesi±t godzin i nasłuchiwałem eter czy kto¶ nie woła o pomoc. Żołnierze w tym czasie bardzo pomagali. Nawet nie odczuwałem zmęczenia - przeciwnie - każda u¶miechnięta twarz zabierana na pokład amfibi utwierdzała mnie w przekonaniu że życie ludzkie jest jest najważniejsze nawet od mojego które oddałbym bez wachania gdyby trzeba było. Trud i bagaż jaki brało na swoje barki był ogromny. Czasem nie miało się siły sci±gn±ć mokrego i ciężkiego jak blacha munduru ale flaga Polski na ramieniu do czego¶ zobowi±zywała. I tak mijały dni aż woda zaczeła opadać. Nastał wielki fetor ale i nadzieja - że zawsze trzeba wierzyć iż nastanie lepszy dzień. Zaczeli¶my robić porz±dki, liczyć straty ale największego nie stracili¶my - ŻYCIA! Składano mi podziękowanie ale z nagrody zrezygnowałem - kazałem oddać j± dla domu dziecka. Wtedy wypracowałem sobie swoje motto:

...Żyję dla ludzi i bez nich nie potrafię żyć !...

wiersz dedykuję pamięci ofiar powodzi w 1997 we Wrocławiu i okolicach.

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
Kmicic
16:32
Ziuju
16:17
smszpyrka
16:08
farba
16:04
inka
15:58
DAntoni78
15:52
marczy
15:29
LukaszL79
15:26
biegacz54
15:21
Wojciech
15:17
Admirał
14:49
manjan
14:36
Hubert87
14:35
Grzegorz Kita
14:10
kostekmar
14:05
anielskooki
13:45
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |