2012-10-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Doping bardzo wskazany (czytano: 639 razy)
Niezmiennie zdumiewa mnie fenomenalny wpływ kibiców na moje możliwości podczas Maratonu. Kiedy wydaje się, że nie mogę już ruszyć ręką ani nogą jeden okrzyk potraf dodać mi więcej energii niż poranna kawa czy zimny prysznic. Najwięcej takich przykładów mogę podać z Maratonu w Poznaniu. Wprawdzie moje doświadczenie na tym polu jest mierne, bo jak inaczej określić udział w zaledwie czterech biegach na takim dystansie? Jednak pod względem kibicowania Poznaniowi mogę wystawić 6. Nie mam możliwości podziękować inaczej niż w ten sposób wszystkim, którzy zagrzewali mnie do walki krzycząc moje imię, dodając wiary że dam radę, że jeszcze tylko trochę, niezależnie od tego ile to „trochę” wynosiło. Całkowicie „zwalił” mnie z nóg widok Szkrabów wyciągających maleńkie łapki, żeby przybić piątkę, starszego Pana z ogromnym transparentem i kołaczącym młynkiem czy Zespołu Zakonników, którzy dawali czadu na gitarach. Nie mogę wymienić tu wszystkich, ale wierzcie mi, że wszyscy Oni przyczynili się do efektu końcowego. Jednak największy udział w osiągnięciu przeze mnie „życiówki „ miał mój mąż jako „Zając”, który kontrolował czy biegnę zgodnie z założeniami i motywował w chwilach zwątpienia, bez Niego ten bieg mógł się zakończyć zupełnie inaczej. Maraton w Poznaniu zamknął pierwszy etap na mojej drodze do Korony. Ambitny cel na taką biegową nowicjuszkę jak ja? Z pewnością, ale przy oprawie takiej jak w Poznaniu żaden cel nie wydaje się zbyt odległy.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Dawid KKB (2012-10-16,16:28): Gratulacje ! Życzę samych sukcesów w kolejnych startach :)
|