Niedziela 26 marca 2000r. Na rynku w Sobótce 114 biegaczy wystartowało do biegu na.....no właśnie myślę, że pytanie ile kilometrów liczył sobie I Maraton Ślężański w Sobótce zadaje sobie większość biegaczy. W regulaminie biegu, na pamiątkowym dyplomie który otrzymał każdy kończący bieg zawodnik oraz na pierwszej stronie komunikatu dystans maratonu został określony na 33,333 km. Skąd zatem wątpliwości ? Sam byłem świadkiem jak przed biegiem dyrektor maratonu tłumaczył grupie biegaczy, że ze względów organizacyjnych zdecydowano się skrócić dystans do 30,8 kilometra. Zamieszanie co do długości dystansu powiększył kierowca towarzyszący jednemu z zawodników. Stwierdził bowiem, że licznik jego samochodu po objechaniu trasy wskazał na ....32 kilometry. Ja sam, po analizie uzyskanego przez siebie czasu skłaniam się do wersji drugiej, ale chciałbym mieć pewność.
Na starcie uwagę wszystkich zwraca przede wszystkim barwna grupa biegaczy z WKB Meta Lubliniec. Od kilku już lat komandosi z Lublińca na każdym biegu mają transparent z nazwą klubu. Tradycją jest grupowe zdjęcie w celach reklamy klubu jak i sponsora. Widać, że dobrze opanowali zasady marketingu. W efekcie pozyskali sponsora i trafili na okładkę Kalendarza Imprez wydanego przez Federację Klubów Biegacza.
Trasa biegu wiodła dookoła Ślęży. Była mocno pagórkowata. Szczególnie we znaki dał się biegaczom podbieg na przełęcz Tąpadła. Przebiegała przez liczne wioski w których będący pod wpływem alkoholu tubylcy często niewybrednymi okrzykami "dopingowali" biegaczy. Mnie raziły również usytuowane tuż przy ulicy dzikie wysypiska śmieci. Tak było np. w Chwałkowie. Opinie zawodników po biegu były zgodne. To był ciężki, trudny bieg. Tym większa jednak satysfakcja z jego ukończenia. Ze względu na profil trasy gospodarze mogą do nazwy biegu dodać przymiotnik "górski".
Najlepiej z trudami trasy poradził sobie Marek Dryja (Radom). Wygrał bieg z czasem 1:46:23, wyprzedzając Piotra Uciechowskiego i Włodzimierza Kotowa. Wśród pań najlepsza była Mirella Zięcina z Krakowa (2:11:17). Sukces sympatycznej zawodniczki jest tym większy gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że tydzień temu krakowianka wygrała maraton w Niemczech. Na kolejnych pozycjach przybiegły Beata Pyra i Anna Kszak.
Po biegu dla najlepszych były nagrody pieniężne oraz rzeczowe. Organizatorzy zadbali także o nagrody do rozlosowania wśród wszystkich startujących a także o dyplomy pamiątkowe i medale dla biegaczy. Jeżeli mogę mieć jakąś sugestię dla organizatorów to może w przyszłym roku rozważyliby podstawienie autobusu który odwiózłby zawodników do Wrocławia . Oczywiście za stosowną opłatą. Warto także raz na zawsze uregulować sprawę długości dystansu.
Do zobaczenia.
JANUSZ ŁĘGOWSKI
|