|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | biegowaamatorszczyzna (2015-01-21) | Ostatnio komentował | tatamak (2015-01-23) | Aktywnosc | Komentowano 26 razy, czytano 1070 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2015-01-23, 07:07 Widzę, że nie do końca świadomie ostro namieszałem
Dlatego postaram się może bardziej jasno przedstawić mój punkt widzenia:
Stworzenie względnie uniwersalnego standardu biegania, ma zostać przeprowadzone właśnie przez nas biegaczy, aby pokazać organizatorom, co w ich ofercie można jeszcze poprawić, aby nam wszystkim lepiej się biegało. I to jest główny jej cel. Owszem każdy z nas ma swoje unikalne oczekiwania, pragnienia, wymagania. Ale jest kilka uniwersalnych zasad i oczekiwań, które można wyartykułować. Podniesie się krzyk: przecież wszyscy o tym wiedzą, co tu dodawać. Startowałem już w paru biegach i wiem że nie zawsze i nie do końca tak jest. A cytując hasło wyborcze jednej z wiodącym parti:, "aby się nam lepiej biegało... wszystkim" |
| | | | | |
| 2015-01-23, 10:54 ISO
Pracowałem w różnych firmach, które miały różne ISO i wiem jedno: audyty przyznające i potwierdzające to jedna wielka ściema. Tam się liczy kasa dla audytora i firmy certyfikującej. To, że w w firmie starającej się o przyznanie/ przedłużenie jest burdel jest drugorzędną sprawą. Ogólnie uważam, że system oceniania i ocen funkcjonujący na MP jest jak najbardziej ok i nie widzę sensu, aby coś certyfikować, mierzyć i normalizować. Nie możemy zapominać, że biegamy dla zdrowia i dla siebie, więc po co zatracać piękno tej czynności na rzecz dodatkowych bzdur? Miłego dnia :-). |
| | | | |
| | | | | |
| 2015-01-23, 13:06
Osobiście jestem przeciwny jakimkolwiek formą standaryzacji. Gdyby tak było, to wszystkie biegi byłyby takie same. Czasem wystartowaś w słabo zorganizowanym biegu jest też fajnie - taka przygoda :-) |
| | | | | |
| 2015-01-23, 15:35
2015-01-23, 07:07 - biegowaamatorszczyzna napisał/-a:
Dlatego postaram się może bardziej jasno przedstawić mój punkt widzenia:
Stworzenie względnie uniwersalnego standardu biegania, ma zostać przeprowadzone właśnie przez nas biegaczy, aby pokazać organizatorom, co w ich ofercie można jeszcze poprawić, aby nam wszystkim lepiej się biegało. I to jest główny jej cel. Owszem każdy z nas ma swoje unikalne oczekiwania, pragnienia, wymagania. Ale jest kilka uniwersalnych zasad i oczekiwań, które można wyartykułować. Podniesie się krzyk: przecież wszyscy o tym wiedzą, co tu dodawać. Startowałem już w paru biegach i wiem że nie zawsze i nie do końca tak jest. A cytując hasło wyborcze jednej z wiodącym parti:, "aby się nam lepiej biegało... wszystkim" |
Dopiero co była dyskusja o pomysłach PZLA, w której przeciwnicy nowości zamierzeń PZLA udowadniali, że większość obecnych biegów ma wyższy standard niż to jest w planach PZLA. Uważam, że tak jest w rzeczywistości i większość biegów spełnia oczekiwania biegaczy. To, że odbywają się dyskusje po biegach, w których uczestnicy mają o coś pretensje lub uwagi do organizatorów nie znaczy, że po wprowadzeniu „standaryzacji” takich rozmów nie będzie, bo zawsze coś komuś może się nie udać i zawsze coś komuś nie będzie pasować. Czy w związku z tym, że „standaryzacja” w danej edycji zostanie zachwiana oznacza, że będziemy żądać od organizatora zwrotu opłaty? A co w sytuacji, gdy twórca biegu będzie chciał zmienić formę na inną, nie znaczy gorszą a może nawet lepszą? Nie będzie mógł, bo to nie będzie zgodne z wcześniejszym, wydrukowanym, standardem?
Do tej pory wszelkie uwagi załatwialiśmy między innymi przez portal MP i do wielu naszych uwag organizatorzy odnosili się pozytywnie, co pozwalało na budowanie biegów takich, jakie chcieliśmy. Tam, gdzie nasze propozycje nie zostały uwzględnione, to orgowie to odczuli lub odczują w postaci np. mniejszej frekwencji.
Standardy są, przez wiele lat stworzyli je organizatorzy i biegacze, i jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Jednak niektóre z nich mogą być cały czas zmieniane bez wcześniejszego pozwolenia kogoś z „góry” a jedynie po konsultacji z biegaczami, na bieżąco, lub według swego widzimisię, które – dobrze o tym wiedzą – nie może być wzięte z kosmosu. Sprawa – w takiej sytuacji – jest rozwojowa a nie ograniczana przez obowiązek spełnienia standardu.
Podam przykład: miał odbyć się bieg, w którym nie miało być kibli, przebieralni ani depozytu. Postanowiłem w nim wystartować i zapisałem się. Im bliżej imprezy, tym warunki się poprawiały, zorganizowali kibelek, szatnię i depozyt, oraz coś tam jeszcze. Jakie miłe zaskoczenie. Gdybym nie chciał, to nie zapisałbym się bez kibla, gdyby org miał w perspektywie wypełnienie standardu, to nie wziąłby się za bieg. A tak, to zrobił imprezę prymitywną, która w trakcie przygotowań rozwinęła się w świetny festyn.
Po co standaryzacja, skoro wszyscy wiedzą czego chcą i co mogą? Nie mają zaś uwiązanych rąk kwitkiem papieru. |
| | | | | |
| 2015-01-23, 18:28 Tak na podumowanie
Zdawałem sobie sprawę, że powstanie ostre veto, więc na zakończenie krótka refleksja:
kiełkuje mi w głowie pewien plan, jak zadziałać w tym zakresie w sposób eliminujący koszty. Co do porównań z licencją dla biegacza amatora, to jest zupełnie inna bajka. Komuś, kto porównuje oba pomysły mogę powiedzieć, ze nie do końca wie, o czym mówi. Licencja miała być narzucona odgórnie nam biegaczom, jako pewna wcale nie delikatna forma zamachu na nasze kieszenie. Stworzenie względnie uniwersalnego standardu biegania, ma zostać przeprowadzone właśnie przez nas biegaczy, aby pokazać organizatorom, co w ich ofercie można jeszcze poprawić, aby nam wszystkim lepiej się biegało. Parę osób się burzy, że chcę stworzyć idealne biegi. Tu nie o to chodzi. Ale każdy z nas biegający chyba ma jakieś swoje minimalne i maksymalne oczekiwania w stosunku do tego, co od organizatorów chcielibyśmy otrzymać. I to jest główny cel. Wskazać słabe i mocne strony oraz szanse i zagrożenia. Coś prawie jak analiza SWOT. Bardzo fajnie zrobili to organizatorzy Dychy z Obkładem i tym mnie ujęli. Oni przeprowadzili prostą ankietę. Ale mam wątpliwości, czy to wystarczy. Jak pisałem na początku, muszę parę rozmów na ten temat przeprowadzić. Domyślam się, ze powstanie ostre lobby negujące, szukające dziury w całym, gdyż duża grupa organizatorów wychodzi z prostego założenia: co my biegacze wiemy, my mamy zapłacić, pobiec i w podziękowaniach przed organizatorami się rozpływać. Nikt nie lubi wytykania słabości, a każdy lubi być przekonany w swojej nieomylności i posiadaniu najlepszej z możliwych propozycji. A chyba nie tędy droga. Jak to głosiła w swoim haśle wyborczym jedna z wiodących partii w kraju: „ aby się na lepiej biegało…wszystkim” Jak wspomniałem to tylko propozycja do rozważenia i przeanalizowania. Zgadza się, że są biegacze, którzy nie uznają standardów i wolą by wszystko odbywało się „ na hura”. Mamy biegi darmowe, towarzyskie, gdzie można bez żadnych kosztów oddać się rozkosz biegania. Ale zdecydowana większość uważa, że kiedy za coś płaci, to chciałaby, by pewien standard tego co dostaje w zamian został zachowany. Z drugiej strony boję się jednego. Że od razu pójdzie to w megalomanię, wielkie badania, urodzą się z tego wielkie koszty, które my biegacze będziemy musieli ponieść. Już spotkałem się z opiniami, że to co proponujemy to prowizorka, że nie wiemy o czym piszemy. Że to trzeba w pełni profesjonalnie przeprowadzić i wtedy to ma sens. Rozumiem, że w pełni profesjonalnie, znaczy przez specjalnie do tego powołane organizacje, za zapewne wcale nie małe pieniądze. Jeżeli za darmo i społecznie, to jestem za i podpisuję się wszystkim, co mam do tego przeznaczone. Ale znając życie, to społeczników za dużo po świecie nie chodzi. A zupełnie nie o to chodzi. Jak mam być szczery będę krzyczał veto, na jakiekolwiek koszty. |
| | | | | |
| 2015-01-23, 21:45
2015-01-23, 18:28 - biegowaamatorszczyzna napisał/-a:
Zdawałem sobie sprawę, że powstanie ostre veto, więc na zakończenie krótka refleksja:
kiełkuje mi w głowie pewien plan, jak zadziałać w tym zakresie w sposób eliminujący koszty. Co do porównań z licencją dla biegacza amatora, to jest zupełnie inna bajka. Komuś, kto porównuje oba pomysły mogę powiedzieć, ze nie do końca wie, o czym mówi. Licencja miała być narzucona odgórnie nam biegaczom, jako pewna wcale nie delikatna forma zamachu na nasze kieszenie. Stworzenie względnie uniwersalnego standardu biegania, ma zostać przeprowadzone właśnie przez nas biegaczy, aby pokazać organizatorom, co w ich ofercie można jeszcze poprawić, aby nam wszystkim lepiej się biegało. Parę osób się burzy, że chcę stworzyć idealne biegi. Tu nie o to chodzi. Ale każdy z nas biegający chyba ma jakieś swoje minimalne i maksymalne oczekiwania w stosunku do tego, co od organizatorów chcielibyśmy otrzymać. I to jest główny cel. Wskazać słabe i mocne strony oraz szanse i zagrożenia. Coś prawie jak analiza SWOT. Bardzo fajnie zrobili to organizatorzy Dychy z Obkładem i tym mnie ujęli. Oni przeprowadzili prostą ankietę. Ale mam wątpliwości, czy to wystarczy. Jak pisałem na początku, muszę parę rozmów na ten temat przeprowadzić. Domyślam się, ze powstanie ostre lobby negujące, szukające dziury w całym, gdyż duża grupa organizatorów wychodzi z prostego założenia: co my biegacze wiemy, my mamy zapłacić, pobiec i w podziękowaniach przed organizatorami się rozpływać. Nikt nie lubi wytykania słabości, a każdy lubi być przekonany w swojej nieomylności i posiadaniu najlepszej z możliwych propozycji. A chyba nie tędy droga. Jak to głosiła w swoim haśle wyborczym jedna z wiodących partii w kraju: „ aby się na lepiej biegało…wszystkim” Jak wspomniałem to tylko propozycja do rozważenia i przeanalizowania. Zgadza się, że są biegacze, którzy nie uznają standardów i wolą by wszystko odbywało się „ na hura”. Mamy biegi darmowe, towarzyskie, gdzie można bez żadnych kosztów oddać się rozkosz biegania. Ale zdecydowana większość uważa, że kiedy za coś płaci, to chciałaby, by pewien standard tego co dostaje w zamian został zachowany. Z drugiej strony boję się jednego. Że od razu pójdzie to w megalomanię, wielkie badania, urodzą się z tego wielkie koszty, które my biegacze będziemy musieli ponieść. Już spotkałem się z opiniami, że to co proponujemy to prowizorka, że nie wiemy o czym piszemy. Że to trzeba w pełni profesjonalnie przeprowadzić i wtedy to ma sens. Rozumiem, że w pełni profesjonalnie, znaczy przez specjalnie do tego powołane organizacje, za zapewne wcale nie małe pieniądze. Jeżeli za darmo i społecznie, to jestem za i podpisuję się wszystkim, co mam do tego przeznaczone. Ale znając życie, to społeczników za dużo po świecie nie chodzi. A zupełnie nie o to chodzi. Jak mam być szczery będę krzyczał veto, na jakiekolwiek koszty. |
Ja to bym zaproponował Szanownemu Koledze biegaczowi pobiegać...zupełnie na luzie. ot tak po prostu... Przyjemności życzę :-). |
|
|
|
| |
|