|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2013-10-01, 23:00
tu nie chodzi o to, żeby nie krytykować, bo KONSTRUKTYWNA krytyka jest na wagę złota
przy czym niczym nadzwyczajnym jest powiedzieć że coś jest źle- poddać pomysł na poprawę już gorzej, głównie dlatego że większości nie starcza wyobraźni
gdy piszemy "weź się ogarnij i nie marudź" to nie dlatego że jakieś mądrale maratońskie jesteśmy
marudzenie jest głupie, nudne i szkoda na nie energii
pozornie łatwo je wyeliminować- wystarczy popracować trochę nad sobą
niestety, dla niektórych jest to zapora nie do przeskoczenia |
| | | | | |
| 2013-10-01, 23:56
Impreza zaiste udana, dobra pogoda, poprawiony wynik z Krakowa z kwietnia br. o 9 minut. Makarona se wziąłem do domu, podgrzałem i doprawiłem i zjadłem wieczorem ze smakiem...
Mam jednak pytanie natury fizyczno-magicznej. Biegłem sobie w miarę spokojnie z grupą na 3.45 (dołączam się do podziękowań dla prowadzącyc!) a tu nagle wyprzedza nas grupa na 3.30. I tak dwa razy! Więc nie wiem, czy to wina złego ustawienia grup na starcie czy coś innego. Jeśli okoliczności i zdrowie pozwoli za rok też planuję pobiec. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-10-02, 00:49
2013-10-01, 20:09 - hiszpan72 napisał/-a:
organizacją tak wielkiej imprezy,choć parę wpadek też się znalazło,ale nie popełnia błędów ten co .....
Dziwią natomiast te komentarze na forum na temat odczuć ludzi którym coś tam nie pasowało,i to komentarze tzw ekspertów od korony maratonów,Berlinów i innych znacznych osiągnięć.Ludzie piszą szczerze co im nie pasi,maja takie prawo,sam ostatnio prowadziłem dyskusję na podobny temat na forum innych zawodów i uważam,że na tym forum zarówno pozytywne jak i negatywne opinie,odczucia mają rację bytu.
Źle mi się robi jak czytam już kolejny raz o Berlinie i o całej otoczce.Pozwólcie,że naszą polską tradycją jest serwowanie makaronu lub czegoś ciepłego po maratonie i niech tak zostanie.Chcesz być głodny jedź do Berlina,chcesz płacić 10E za litr piwa jedź na Oktoberfest,ale jeśli ktoś nie chce to niech ma możliwość poznać polski sposób organizacji maratonu czy festynów.
Co do narzekania,tak,tak tylko Polacy narzekają,kradną,piją i są leniwi do roboty.Natomiast inne nacje są takie super.Weźcie mnie ludzie nie rozśmieszajcie,że tylko Polacy narzekają ciągle słyszę,no i kosa mi się w kieszeni otwiera.
Pozdrawiam i wielkie dzięki dla organizatorów to dzięki ich zaangażowaniu mam nową życiówkę 4.07.50 netto |
Mam wrazenie ze nie zrozumiales tego co napisalem. Po pierwsze, nie odmawiam nikomu prawa do krytykowania i mam nadzieje ze ty tez nie odmawiasz mnie i innym prawa do komentowania wypowiedzi innych ? Po drugie nie pisalem jako ekspert od "znacznych osiagniec" tylko jako ktos kto poznal organizacje najwiekszych polskich maratonow i ma pewna baze porownawcza. Po trzecie, trzeba miec chyba duzo zlej woli, zeby w mojej wypowiedzi wyczytac, ze "Polacy narzekaja, kradna i pija etc. a inne nacje sa super". Pozwol ze skorzystam z twojej stylistyki - mnie sie zle robi jak ktos w ten sposob probuje przeinaczac sens mojej wypowiedzi. Ja nie mam nic przeciwko temu, zeby serwowanie makaronow po biegu bylo mila polska tradycja. Tylko jak czytam potem, ze impreza byla kiepska bo ten makaron byl nie taki to wydaje mi sie to jakims przegieciem. A jesli chodzi o przeganianie ze strefy za meta to mam wrazenie ze to jest cena za wzrost liczby uczestnikow. Przeciez latwo zablokowac strefe mety, jesli sie ludzie nie beda dostatecznie szybko przesuwac. Cos takiego przezylem w zeszlorocznym Biegnij Warszawo. Dlatego przywolalem przyklad Berlina gdzie medale i okrycia dawali dopiero spory kawalek za meta, prawdopodobnie z tego powodu. |
| | | | | |
| 2013-10-02, 01:13
2013-10-01, 20:09 - hiszpan72 napisał/-a:
organizacją tak wielkiej imprezy,choć parę wpadek też się znalazło,ale nie popełnia błędów ten co .....
Dziwią natomiast te komentarze na forum na temat odczuć ludzi którym coś tam nie pasowało,i to komentarze tzw ekspertów od korony maratonów,Berlinów i innych znacznych osiągnięć.Ludzie piszą szczerze co im nie pasi,maja takie prawo,sam ostatnio prowadziłem dyskusję na podobny temat na forum innych zawodów i uważam,że na tym forum zarówno pozytywne jak i negatywne opinie,odczucia mają rację bytu.
Źle mi się robi jak czytam już kolejny raz o Berlinie i o całej otoczce.Pozwólcie,że naszą polską tradycją jest serwowanie makaronu lub czegoś ciepłego po maratonie i niech tak zostanie.Chcesz być głodny jedź do Berlina,chcesz płacić 10E za litr piwa jedź na Oktoberfest,ale jeśli ktoś nie chce to niech ma możliwość poznać polski sposób organizacji maratonu czy festynów.
Co do narzekania,tak,tak tylko Polacy narzekają,kradną,piją i są leniwi do roboty.Natomiast inne nacje są takie super.Weźcie mnie ludzie nie rozśmieszajcie,że tylko Polacy narzekają ciągle słyszę,no i kosa mi się w kieszeni otwiera.
Pozdrawiam i wielkie dzięki dla organizatorów to dzięki ich zaangażowaniu mam nową życiówkę 4.07.50 netto |
Mam wrazenie ze nie zrozumiales tego co napisalem. Po pierwsze, nie odmawiam nikomu prawa do krytykowania i mam wrazenie ze ty tez nie odmawiasz mnie i innym prawa do komentowania wypowiedzi innych ? Po drugie nie pisalem jako ekspert od "znacznych osiagniec" tylko jako ktos kto poznal organizacje najwiekszych polskich maratonow i ma pewna baze porownawcza. Po trzecie, trzeba miec chyba duzo zlej woli, zeby w mojej wypowiedzi wyczytac, ze "Polacy narzekaja, kradna i pija etc. a inne nacje sa super". Mnie sie zle robi jak ktos w ten sposob probuje przeinaczac sens mojej wypowiedzi. Ja nie mam nic przeciwko temu, zeby serwowanie makaronow po biegu bylo mila polska tradycja. Tylko jak czytam potem, ze impreza byla kiepska bo ten makaron byl nie taki to wydaje mi sie to jakims przegieciem. A jesli chodzi o przeganianie ze strefy za meta to mam wrazenie ze to jest cena za wzrost liczby uczestnikow. Przeciez latwo zablokowac strefe mety, jesli sie ludzie nie beda dostatecznie szybko przesuwac. Cos takiego przezylem w zeszlorocznym Biegnij Warszawo. Dlatego przywolalem przyklad Berlina gdzie medale i okrycia dawali dopiero spory kawalek za meta, prawdopodobnie z tego powodu. |
| | | | | |
| 2013-10-02, 04:50 ciekawy materiał TVN
| | | | | |
| 2013-10-02, 05:10 sprawność organizacyjna - własna :))))))
| | | | | |
| 2013-10-02, 08:30 Mój pierwszy maraton
Teraz ja! Teraz ja! ;-)
To mój pierwszy maraton, ale w kilku innych biegach udało mi się uczestniczyć, więc z mojego małego doświadczenia mogę powiedzieć:
MAKARON - rzeczywiście minus, że był zimny, ale mi on smakował szczególnie jak dodało się tego pomarańczowego. Poza tym strasznie byłem głodny więc zbyt długo go nie przeżuwałem tylko jak najszybciej w rzucałem do żołądka ;-)
Tak naprawdę prawdziwym minusem było brak mozliwości zakupu jedzenia dla naszych rodzin-kibiców. Moja żona i dzieciak byli głodni. Znaleźli tylko i kupili miniaturowe hot-dogi po 10 zł. Na innych biegach jadłem ciepły makaron, ale ten mi o wiele lepiej smakował. Jadałem też żurek, bigos czy to lepsze jedzenia ....?
PARKING - Ja parkowałem na tym szutrowym parkingu 50 metrów dalej za torami od tego głównego - cena 10 zł za cały dzień. Choć to 20 zł. to też standard. 20 zł też zawszę płacę jadąc z psem na wystawy.
TRASA i BIEG - Dla mnie te długie szerokie proste były plusem. Przewężenia były gorsze, bo trzeba było zwolnić, by nie wpaść na kogoś, wypadając z rytmu. Biegliśmy grupą, 21 km minęło nawet nie wiem kiedy. Pomimo blisko 4h w trasie, miałem wrażenie, że czas upłynął mi szybciej niż w czasie 2,5-3h samotnych wybiegań. Biegłem z pacemarkarem NS na 3:40 i miałem po 30 km już nie przyspieszać dobiegając na około 3:45. Niestety dopadła mnie "ściana" (przy okazji super dmuchaniec Adidasa w okolicach 32km ;-)) Kilometry 37-40 to dla mnie katorga (biegłem i szedłem). Jeść mi się chciało strasznie przed 40 km zjadłem 10-12 kawałków banana i ostatnie 2 km biegłem co pozwoliło mi ukończyć z czasem 3:58:07
KIBICE - CUDOWNI na całej trasie. Najbardziej utkwiła mi w pamięci mała dziewczynka pod koniec 40 km, widząc jak ledwo idę podała mi krówkę, wrażenie bezcenne. Nigdy tego nie zapomnę.
OGÓLNIE - Oczywiście jestem za i mam nadzieję, że przyjadę tu za rok, bo mam z "Maratonem Warszawskim" rachunki do wyrównania. ;-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-10-02, 09:13
2013-10-02, 01:13 - PawelD napisał/-a:
Mam wrazenie ze nie zrozumiales tego co napisalem. Po pierwsze, nie odmawiam nikomu prawa do krytykowania i mam wrazenie ze ty tez nie odmawiasz mnie i innym prawa do komentowania wypowiedzi innych ? Po drugie nie pisalem jako ekspert od "znacznych osiagniec" tylko jako ktos kto poznal organizacje najwiekszych polskich maratonow i ma pewna baze porownawcza. Po trzecie, trzeba miec chyba duzo zlej woli, zeby w mojej wypowiedzi wyczytac, ze "Polacy narzekaja, kradna i pija etc. a inne nacje sa super". Mnie sie zle robi jak ktos w ten sposob probuje przeinaczac sens mojej wypowiedzi. Ja nie mam nic przeciwko temu, zeby serwowanie makaronow po biegu bylo mila polska tradycja. Tylko jak czytam potem, ze impreza byla kiepska bo ten makaron byl nie taki to wydaje mi sie to jakims przegieciem. A jesli chodzi o przeganianie ze strefy za meta to mam wrazenie ze to jest cena za wzrost liczby uczestnikow. Przeciez latwo zablokowac strefe mety, jesli sie ludzie nie beda dostatecznie szybko przesuwac. Cos takiego przezylem w zeszlorocznym Biegnij Warszawo. Dlatego przywolalem przyklad Berlina gdzie medale i okrycia dawali dopiero spory kawalek za meta, prawdopodobnie z tego powodu. |
Jako biegacze, a przynajmniej nasza część, musimy nauczyć się tego, że nie możemy oczekiwać od wielkich biegów na kilka-kilkanaście tysięcy uczestników tego samego, czego oczekujemy od imprez małych i kameralnych.
Na małych biegach - jest czas, jest miejsce, można na mecie sobie postać, zjeść smacznie, wbiec z dzieckiem na metę. Nie ma zaś rozmachu, zapierającego dech w piersiach tłumu.
Na wielkich biegach - jest rozmach, są media, jest zapierający dech w piersiach tłum. Nie ma zaś miejsca na indywidualne podejście do uczestników, nie można odsprzedawać numerów startowych, wbiegać z dzieckiem na metę czy stać na mecie i dumnie się prężyć do znajomych przez 5 minut.
Mały kurnik wygląda inaczej niż kurza ferma. Ma plusy, ma minusy, i niby i jedno i drugie to kurnik, ale oba są zupełnie inne.
Kto tego nie zrozumie, ten zawsze będzie czuł się pokrzywdzony. Nie oczekujmy od dużego fiata że będzie wygodny jak mercedes, a od mercedesa że będzie tani jak fiat. |
| | | | | |
| 2013-10-02, 09:46
2013-10-02, 09:13 - Admin napisał/-a:
Jako biegacze, a przynajmniej nasza część, musimy nauczyć się tego, że nie możemy oczekiwać od wielkich biegów na kilka-kilkanaście tysięcy uczestników tego samego, czego oczekujemy od imprez małych i kameralnych.
Na małych biegach - jest czas, jest miejsce, można na mecie sobie postać, zjeść smacznie, wbiec z dzieckiem na metę. Nie ma zaś rozmachu, zapierającego dech w piersiach tłumu.
Na wielkich biegach - jest rozmach, są media, jest zapierający dech w piersiach tłum. Nie ma zaś miejsca na indywidualne podejście do uczestników, nie można odsprzedawać numerów startowych, wbiegać z dzieckiem na metę czy stać na mecie i dumnie się prężyć do znajomych przez 5 minut.
Mały kurnik wygląda inaczej niż kurza ferma. Ma plusy, ma minusy, i niby i jedno i drugie to kurnik, ale oba są zupełnie inne.
Kto tego nie zrozumie, ten zawsze będzie czuł się pokrzywdzony. Nie oczekujmy od dużego fiata że będzie wygodny jak mercedes, a od mercedesa że będzie tani jak fiat. |
Nic dodać, nic ująć. Sedo sprawy.
ps.A co do kurników... Warto by zapytać o zdanie koguty ;))) |
| | | | | |
| 2013-10-02, 10:00 organizacja
2013-10-02, 09:13 - Admin napisał/-a:
Jako biegacze, a przynajmniej nasza część, musimy nauczyć się tego, że nie możemy oczekiwać od wielkich biegów na kilka-kilkanaście tysięcy uczestników tego samego, czego oczekujemy od imprez małych i kameralnych.
Na małych biegach - jest czas, jest miejsce, można na mecie sobie postać, zjeść smacznie, wbiec z dzieckiem na metę. Nie ma zaś rozmachu, zapierającego dech w piersiach tłumu.
Na wielkich biegach - jest rozmach, są media, jest zapierający dech w piersiach tłum. Nie ma zaś miejsca na indywidualne podejście do uczestników, nie można odsprzedawać numerów startowych, wbiegać z dzieckiem na metę czy stać na mecie i dumnie się prężyć do znajomych przez 5 minut.
Mały kurnik wygląda inaczej niż kurza ferma. Ma plusy, ma minusy, i niby i jedno i drugie to kurnik, ale oba są zupełnie inne.
Kto tego nie zrozumie, ten zawsze będzie czuł się pokrzywdzony. Nie oczekujmy od dużego fiata że będzie wygodny jak mercedes, a od mercedesa że będzie tani jak fiat. |
podpisuję się pod tym.
Po drugie owszem warto napisać co się nie podobało, ale jeśli napiszecie jak zrobić, aby było lepiej, to takie info wniesie coś pożytecznego i przydatnego do dyskusji. Samo wytykanie błędów jest niekonstruktywne co najmniej.
Po trzecie warto dostrzegać te plusy. Było ich naprawdę sporo. Kolega wyżej napisał małe porównanie z maratonem w Berlinie. Mamy naprawdę dobrą imprezę, z rekordem frekwencji. Gdyby jej nie było, to 8506 biegaczy straciłoby okazję do zaliczenia maratonu.
I tak, dostrzegam rzeczy do ulepszenia w maratonie. Jednak i wiem, że przy tej skali imprezy, są one często nie do uniknięcia albo są wynikiem kompromisu ( tutaj mi się wydaje, że tak może być). I staram się znaleźć propozycję ulepszenia.
Ile osób z Was podzieĸowało - np. mailem organizatorom?
To prosty, mały gest i szalenie ważny. Ja to zrobiłem tel., jako pacemaker. Trzeba docenić ich wysiłek. To jest trudna i ciężka, uwaga kolokwializm ;), harówka zorganizować taką imprezę. Samo odpisywanie na @ z pytaniami biegaczy zajmuje sporo wartościowego czasu.
ku chwale biegania :) |
| | | | | |
| 2013-10-02, 10:10
2013-10-02, 10:00 - Piotr Stanek (Fitek) napisał/-a:
podpisuję się pod tym.
Po drugie owszem warto napisać co się nie podobało, ale jeśli napiszecie jak zrobić, aby było lepiej, to takie info wniesie coś pożytecznego i przydatnego do dyskusji. Samo wytykanie błędów jest niekonstruktywne co najmniej.
Po trzecie warto dostrzegać te plusy. Było ich naprawdę sporo. Kolega wyżej napisał małe porównanie z maratonem w Berlinie. Mamy naprawdę dobrą imprezę, z rekordem frekwencji. Gdyby jej nie było, to 8506 biegaczy straciłoby okazję do zaliczenia maratonu.
I tak, dostrzegam rzeczy do ulepszenia w maratonie. Jednak i wiem, że przy tej skali imprezy, są one często nie do uniknięcia albo są wynikiem kompromisu ( tutaj mi się wydaje, że tak może być). I staram się znaleźć propozycję ulepszenia.
Ile osób z Was podzieĸowało - np. mailem organizatorom?
To prosty, mały gest i szalenie ważny. Ja to zrobiłem tel., jako pacemaker. Trzeba docenić ich wysiłek. To jest trudna i ciężka, uwaga kolokwializm ;), harówka zorganizować taką imprezę. Samo odpisywanie na @ z pytaniami biegaczy zajmuje sporo wartościowego czasu.
ku chwale biegania :) |
"Bądźcie wdzięczni za wszystko, co macie, trzymajcie się z dala od negatywnie nastawionych ludzi, zachowajcie uśmiech i biegajcie" - kto to powiedział? Fauja Singh, ukończył maraton w wieku 100 lat. |
| | | | | |
| 2013-10-02, 10:30
2013-10-02, 09:13 - Admin napisał/-a:
Jako biegacze, a przynajmniej nasza część, musimy nauczyć się tego, że nie możemy oczekiwać od wielkich biegów na kilka-kilkanaście tysięcy uczestników tego samego, czego oczekujemy od imprez małych i kameralnych.
Na małych biegach - jest czas, jest miejsce, można na mecie sobie postać, zjeść smacznie, wbiec z dzieckiem na metę. Nie ma zaś rozmachu, zapierającego dech w piersiach tłumu.
Na wielkich biegach - jest rozmach, są media, jest zapierający dech w piersiach tłum. Nie ma zaś miejsca na indywidualne podejście do uczestników, nie można odsprzedawać numerów startowych, wbiegać z dzieckiem na metę czy stać na mecie i dumnie się prężyć do znajomych przez 5 minut.
Mały kurnik wygląda inaczej niż kurza ferma. Ma plusy, ma minusy, i niby i jedno i drugie to kurnik, ale oba są zupełnie inne.
Kto tego nie zrozumie, ten zawsze będzie czuł się pokrzywdzony. Nie oczekujmy od dużego fiata że będzie wygodny jak mercedes, a od mercedesa że będzie tani jak fiat. |
No właśnie, o to mi mniej więcej chodziło. A druga sprawa - mam niewielkie doświadczenie międzynarodowe (Praga, Berlin), ale odniosłem wrażenie (może mylne), że w Polsce dostaje się więcej za podstawową opłatę - choćby tę koszulkę, czy ciepły posiłek za metą. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-10-02, 10:52
2013-10-01, 17:47 - PawelD napisał/-a:
Czytam te narzekania niektórych na makaron i przepędzanie z płyty stadionu i śmiać mi się chce.
Zaliczyłem Koronę więc mam bazę do porównań. W tym roku w Warszawie nie startowałem - bo biegłem w Berlinie. Wspaniała impreza, niesamowici kibice, jeden z najbardziej renomowanych maratonów na świecie. Ale:
1)Odcięło mi prąd na 39 kilometrze i za metą cały dygotałem z zimna. Ledwie szedłem. Ale musieliśmy przejść jeszcze spory kawałek, może nawet ze 200-300 metrów, żeby dostać medal, narzutkę plastikową i plastikowy kubek z wodą.
2)Potem trzeba było przejść dodatkowy dystans, żeby dostać torbę z prowiantem. Był w niej banan, jabłko, Powerade, i jakiś pojedynczy, mały croassaint z kakaem w plastikowym opakowaniu. I tyle ! Żadnych makaronów, zup, nic ciepłego. Można było też zakolejkować po piwo bezalkoholowe i letnią herbatę czerpaną w plastikowy kubek prosto z miski.
3)O żadnym oglądaniu przed startem i za metą przez rodziny mowy nie było. Żadnego wbiegania na metę z dziećmi, jak to u nas często się zdarza itp. Zresztą wstęp do miasteczka maratońskiego mieli tylko biegacze. Rodziny czekały na zewnątrz.
4)Poza tym tam bez dodatkowej opłaty nie dają nawet koszulki pamiątkowej.
Więc naprawdę przestańmy narzekać. I cieszmy się z biegania na fajnie zorganizowanej imprezie z dużą jak na nasze warunki frekwencją i niezłym dopingiem. |
I wszystko w temacie ! Jeszcze raz napiszę - było superrr! |
| | | | | |
| 2013-10-02, 12:21
W tym roku przebiegłam 3 maratony ;Kraków,Wrocław i Warszawę .Mój werdykt Najlepszy maraton w Polsce to ....Warszawa.Było mega super ,wszytko mi się podobało chociaż nabiegałam najgorszy czas to był mój najlepszy maraton.ps.finisz na narodowym -polecam wszystkim !!!!!!!!!!!!!!! |
| | | | | |
| 2013-10-02, 15:43 Mój debiut, moja ocena
To był mój maratoński debiut, więc na pewno będę z sentymentem go wspominał. Jestem pod wielkim wrażeniem jego wielkości, rozmachu organizacyjnego, dbałości o każdy szczegół i bardzo dumny z ludzi-wolontariuszy i widzów na trasie. Nie znam Warszawy na tyle,żebys twierdzić, czy trasa mogłaby być lepsza. Na pewno miejscami jak na taki tłum była zbyt wąska,jednak przy tym urokliwa (łazienki). Czym więcej prostych odcinków, tym trasa jest szybsza. Czym więcej zawijasów, tym bardziej krajoznawcza. Osobiście bieg nie był dla mnie zbytnio udany ze względu na potworne skurcze po 33 km, przez co dotarłem do mety pół godz. później niz planowałem, może dlatego nie jestem obiektywny i widziałem tez trochę minusów.
- strefy bufetowe. Mimo że często ustyuowane, to jednak tylko po jednej ze stron ulicy, co było niewystarczające dla takiego tłumu i powodowało niebezpieczne sytuacje co kilka km (zbieganie wszystkich na jedną stronę)i wpływało na czas biegu. Idealne rozwiązanie to strefy po obu stronach jednocześnie.
-start. Dobry pomysł z dwiema nitkami, jednak idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby w jednej nitce startowali bieczacze szybsi podzieleni na sektory, a pożniej w kolejnej odpowiednio wolniejsi, np. powyżej 4 h. Nie byłoby takiego balaganu, dezorientacji biegaczy i przepychanek na trasie, kiedy to zieloni (np.3:30) musieli wyprzedzać kilka tysięcy żółtych(na 4 h).
- brak sensownych stoisk gastronomicznych na stadionie czy wokół niego. Maraton trwa dobrych kilka godzin i czekające w pobliżu mety rodziny,kibice byli zwyczajnie glodni. Pomijam jedno stoisko z hot-dogami w kosmicznej cenie. Nie jesteśmy przeciez jeleniami.
- Posilku regeneracyjnego nie konsumowałem, jednak nie przełknąłbym makaronu po kilku dniach ładowania nim węglowodanów. Zjadłbym natomiast chętnie coś treściwego, konkretnego,ciepłego + np.ciepła herbata lub browar maratoński, bo było zimno na stadionie(nawet kosztem wyzszej opłaty startowej)
Mimo wszystko uważam, że impreza na wysokim poziomie i na pewno wrócę za rok, żeby poprawić wynik.
Gratulacje, pozdrawiam! |
| | | | | |
| 2013-10-02, 17:39 o marudzeniu słow kilka
Wiem że wszystkich sprowokował wpis o "beznadziejnym" maratonie (w szesciu punktach)
Zauważyłem jednak że po kazdym biegu wtrącają cos maruderzy, ale potem zaczyna się na nich nagonka, zamieniająca się też w marudzenie
Jest tu kilka bardzo wartościowych wpisów tłumaczących zasady funkcjonowania imprez (admina), czy zasady biegu pacemakerów, które chyba nie wszyscy zrozumieli
Wydaje się, że zamiast żalu i ubolewania, jacy to są Polacy trzeba konstruktywnie tłumaczyc wątpliwości podtrzymując na forum klimat zjawiskowej imprezy jaką jest maraton
A ten był rekordowy i bardzo dobrze zorganizowany |
| | | | | |
| 2013-10-02, 18:47
widzę, że niezłe gromy się na mnie posypały...
cóż, szkoda, że krytyka jest niemile widziana
jeśli kogoś uraziłem to sorry i do zobaczenia na ścieżkach biegowych i następnych startach |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-10-02, 19:04 dyplomy
2013-10-01, 21:57 - kasjer napisał/-a:
Wydaje mi się, ze gdzies czytałem o dyplomach do samodzielenego wydrukowania. Ktoś coś wie na ten temat? Nie pytam czy już są, bo pewnie potrzeba trochę czasu ale czy rzeczywiście będą i gdzie ich szukać. |
Będą jak na większości imprez "drukowane" ze strony Fotomaratonu i pojawia się pewnie razem z oficjalnymi wynikami.
Na przykład w Poznaniu w tamtym roku trzeba było trochę poczekać :). Ale za to ciągle są do pobrania i drukowania.
Tak zresztą pisze również w broszurce.
Pozdrawiam.
|
| | | | | |
| 2013-10-02, 19:04 święte słowa
2013-10-02, 17:39 - mar13ek napisał/-a:
Wiem że wszystkich sprowokował wpis o "beznadziejnym" maratonie (w szesciu punktach)
Zauważyłem jednak że po kazdym biegu wtrącają cos maruderzy, ale potem zaczyna się na nich nagonka, zamieniająca się też w marudzenie
Jest tu kilka bardzo wartościowych wpisów tłumaczących zasady funkcjonowania imprez (admina), czy zasady biegu pacemakerów, które chyba nie wszyscy zrozumieli
Wydaje się, że zamiast żalu i ubolewania, jacy to są Polacy trzeba konstruktywnie tłumaczyc wątpliwości podtrzymując na forum klimat zjawiskowej imprezy jaką jest maraton
A ten był rekordowy i bardzo dobrze zorganizowany |
Pełna zgoda. Doktorze - gratuluję wyniku :-) |
| | | | | |
| 2013-10-02, 19:55 Maraton Warszawski po trzech latach ...
2013-10-02, 19:04 - jatzi napisał/-a:
Pełna zgoda. Doktorze - gratuluję wyniku :-) |
Pewnie zdań na temat Maratonu Warszawskiego będzie więcej niż komentujących. Ja osobiście po trzech latach nieobecności - Berlin 2010,2011,2012, stwierdzam olbrzymie zmiany na lepsze. Rośnie nam duża impreza biegowa z solidnym zapleczem - Stadion Narodowy, na którym spokojnie można podwoić liczbę startujących. Są też i pewne niedociągnięcia. Na przykład makaron - był zimny i raczej niesmaczny, można by go zamienić na batonik jak nie ma możliwości przygotowania ciepłego posiłku. A w regulaminie zamieścić taką informację - wtedy nie będzie reklamacji bo z góry wiadomo, że nie ma posiłku. Pewnie można by coś poprawić z prysznicami - może jakiś namiot do przebierania wzorem Berlina. Bardzo podobała mi się piosenka "Sen o Warszawie" tuż przed biegiem. Ale może wzorem Maratonu Rzymskiego zagrać hymn. Kilkanaście tysięcy śpiewających Włochów zrobiło na mnie wrażenie. A może i polscy biegacze chętnie zaśpiewają - co prawda to nie stadion ... ale można tym podkreślić naszą tożsamość i dodać otuchy przed maratonem. Może wzorem meczów reprezentacji na wszystkich polskich dużych maratonach będzie hymn? Moje przemyślenia biorą się ze zdobytych doświadczeń w zagranicznych maratonach: Berlin, Praga, Ateny, Madryt, Barcelona, Rzym, Istambuł. Nie ma się czego wstydzić każdy maraton ma swój niepowtarzalny klimat. Trasa jest moim zdaniem płaska i szybka (a może trochę z górki) - mój czas 3h16"55". |
|
|
|
| |
|