|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2013-09-30, 19:29 Serdecznie dziękuję!
2013-09-30, 16:54 - izamoskal napisał/-a:
Wszystkim tym, którzy dali się ciągnąć na czas 4:20 i słuchac mojego DAMY RADĘ???!!!, serdecznie dziękuję. Byliście wspaniałymi towarzyszami podróży w tym maratonie. mam nadzieję, że jeszcze nie raz będe miała ta ogromną przyjemność Was prowadzić.
ODDANA WAM PACEMAKERKA NA 4:20- IZABELLA MOSKAL |
WSPANIAŁA PANI IZABELLO! DZIĘKUJE!
Po raz pierwszy biegnąc maraton (a był to mój 7 maraton) ukończyłem bieg przy wspaniałej pomocy pacemakera. Od startu na Moście Poniatowskiego do mety na Stadionie Narodowym trzymałem się cały czas Pani pleców, lewego a czasami prawego boku. We wcześniejszych maratonach gdzieś po drodze (w okolicach 30 km) odpadałem od grupy i bieg kończyłem sam z dużo gorszym niż zaplanowanym czasie. Tym razem było inaczej i to dzięki Pani. Do wysiłku na ostatnich kilometrach zmotywował mnie jeszcze mijany napis. Nie pamiętam dokładnie hasła ale brzmiało mniej więcej tak - 69 lat temu w Warszawie trwało jeszcze Powstanie więc i Ty walcz! Jestem z wykształcenia historykiem i to hasło bardzo mnie wzruszyło. Dziękuję wszystkim za wspaniałą przygodę! |
| | | | | |
| 2013-09-30, 19:39
To był mój czwarty Maraton, biegłem wcześniej już we Wrocławiu, Poznaniu i Krakowie, więc chyba na jakieś porównania mogę się porwać. Na pewno w Warszawie jest zdecydowanie najszybsza trasa i chyba najciekawsza, mimo, że nie prowadzi przez Starówkę, ale jednak nie ma ani morderczych estakad we Wrocławiu (nie wiem jak jest teraz po zmianie trasy), ani takiej długiej prostej na Nową Hutę w Krakowie. Na plus na pewno sprawne przeprowadzenie startu przy takiej liczbie osób. Jednak minusów sporo. Przychylę się do zdania, że jedzenie było mocno takie sobie. Tutaj nie chodzi nawet o smak, wiadomo, że gusta są różne, ale za ciepły dzień to nie był, i człowiek marzył o czymś ciepłym do jedzenia. I niestety to był jedyny maraton, po którym miało się wrażenie, że biegacz, który ukończył bieg, przeszkadzał organizatorowi i najlepiej by było jakby od razu zniknął. Ze strefy mety było się od razu przeganianym do depozytów. Na parkingu też wszystko działało bardzo sprawnie, jak i wydawania jedzenia, ale w tym rejonie kompletnie nie było gdzie usiąść. Ja rozumiem, że na trybunach Narodowego jest pełno miejsca, ale nie każdy miał siłę i ochotę od razu wdrapywać się na górę. Ludzie siadali na ziemi opierając się o każdy wolny fragment ściany. Chyba nie tak miało to wyglądać. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-09-30, 19:47
2013-09-30, 13:59 - doda.s napisał/-a:
W pewnym momencie u mknie zrobiło się takie zamieszanie że ok 5km spotkały się zające prowadzące zielonych na 4:00 i zające na 3:55 i tak i tak biegli do ok 10km, potem dalej biegłam już z zającami na 3:55 które dogoniły tych z balonami na 3:50;-) Nie wiem czy peacemakerzy biegli za szybko czy za wolno? bo nie miałam rozpiski na te szybsze czasy. Dopiero ok 20-25 jakoś zaczęli się rozchodzić. |
Co do Pacemakerów, to było to trochę niedograne, były trzy grupy grupy na 4:00 ale najlepszy był Pacemaker z akcji portalu Bieganie.pl- Negative Split.
|
| | | | | |
| 2013-09-30, 20:02
Nie biegłem w MW, ale mam pytanie jaki limit zawodników może osiągnąć Warszawa? Ilu biegaczy jest wstanie pomieścić Narodowy?
Poznań przeniósł się z Malty ze względu na jej przepustowość. Teraz na Targach w zasadzie pomieści się każda ilość zawodników. Na Narodowym to chyba jednak trzeba się szybko usuwać ze strefy mety. W tym roku zaliczę Poznań, ale do Warszawy wybiorę cie za rok sprawdzić jak to wygląda. |
| | | | | |
| 2013-09-30, 20:08
2013-09-30, 13:49 - kasjer napisał/-a:
Eeee, nudna trasa? Dobrze, że nie biegłeś Orlenu, bo za Wilanowen prosto, płasko i prawie zero kibiców. Jak na ul.Warszawskiej w Poznaniu albo w Grodzisku na odcinku poza miastem.
Dla mnie trasa ciekawa ale momentami zbyt wąska i może za duzo ostrych zakretów. |
Apropos stewardów widziałem taką sytuację: dwóch gości (obcokrajowcy) pytają po angielsku dziewczyny stojącej z tabliczkami "Maraton" czy "Depozyt" - którędy na start, dziewczyna ślicznie się uśmiechnęła i udając że zrozumiała pokazała na Bramę Nr 2 - panowie poszli w kierunku odwrotnym do miejsca startu.
Myślę że maraton ogólnie Ok, ale mi osobiście nie spodobało się wręczanie medali w bramie stadionu tak daleko za metą. Myślę jednak że medale powinny być wręczone tuż za metą.
Makaron też nie był dobrym rozwiązaniem. Biorąc pod uwagę ilość osób myślę że lepszym rozwiązaniem było by coś jadalnego na zimno- makaron nie był w takiej formie jadalny.
Impreza zorganizowana bardzo dobrze, widać że orgom ciągle jeszcze się chce. Co więcej jak zauważyliście ciągle rozwija się konkurencja....... oprócz Poznania, Krakowa, Łodzi, Wrocławia.... rośnie konkurencja w samej stolicy i to jaka konkurencja. Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2013-09-30, 20:08
2013-09-30, 13:49 - kasjer napisał/-a:
Eeee, nudna trasa? Dobrze, że nie biegłeś Orlenu, bo za Wilanowen prosto, płasko i prawie zero kibiców. Jak na ul.Warszawskiej w Poznaniu albo w Grodzisku na odcinku poza miastem.
Dla mnie trasa ciekawa ale momentami zbyt wąska i może za duzo ostrych zakretów. |
Apropos stewardów widziałem taką sytuację: dwóch gości (obcokrajowcy) pytają po angielsku dziewczyny stojącej z tabliczkami "Maraton" czy "Depozyt" - którędy na start, dziewczyna ślicznie się uśmiechnęła i udając że zrozumiała pokazała na Bramę Nr 2 - panowie poszli w kierunku odwrotnym do miejsca startu.
Myślę że maraton ogólnie Ok, ale mi osobiście nie spodobało się wręczanie medali w bramie stadionu tak daleko za metą. Myślę jednak że medale powinny być wręczone tuż za metą.
Makaron też nie był dobrym rozwiązaniem. Biorąc pod uwagę ilość osób myślę że lepszym rozwiązaniem było by coś jadalnego na zimno- makaron nie był w takiej formie jadalny.
Impreza zorganizowana bardzo dobrze, widać że orgom ciągle jeszcze się chce. Co więcej jak zauważyliście ciągle rozwija się konkurencja....... oprócz Poznania, Krakowa, Łodzi, Wrocławia.... rośnie konkurencja w samej stolicy i to jaka konkurencja. Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2013-09-30, 20:13
2013-09-30, 16:10 - mzuk napisał/-a:
Orlen też jest w Warszawie :)
Warszawa (PZU) ma rekord frekwencji w maratonie. I to nie ulega wątpliwości. Ale najwięcej biegaczy do mety dotarło w Orlenie. Dyskredytujecie tych na 5tkę czy 10tkę? Przecież wśród nich było wielu którzy biegli/mieli biec Kraków/Dębno (w przypadku Orlenu), czy Wrocław/Poznań (w przypadku PZU).
Powtórzę - największą imprezą biegową był Orlen. Może nią za tydzień zostać Biegnij Warszawo.
Pozdrawiam
PS 1. zdecydowanie bliżej mi do branży ubezpieczeniowej niż paliwowej
PS. 2 w 2002 roku po zsumowaniu wszystkich imprez bowlingowych (zarówno tych indywidualnych, jak i tych rozgrywanych deblowo oraz w drużyniue) zabrakło mi 1 pkt do TOP10 Polski i zająłem 11te miejsce. I co mam kwestionować, że drużynowe gry to się nie liczą, bo bowling to sport indywidualny? :)))) |
Wiem o Orlenie.
Nigdzie nie napisałem o dyskredytacji ani nie miałem tego na myśli - jeśli ta uwaga o dyskredytacji była i do mnie.
Po prostu fakt jest taki, że rekord frekwencji w maratonie w Polsce należy do wrześniowego Maratonu.
|
| | | | |
| | | | | |
| 2013-09-30, 20:18 grupa żółta 3-55
wracając prawie do tematu, czyli maratonu:
prawie bo: poszukiwana jest osoba robiąca zdjęcia podczas odprawy pacemakerów, albo mająca kontakt do takowej.
Co do biegu to dzięĸuję swojej grupie na 3:55 z strefy żółtej, i serdecznie gratuluję Wam maratonu Maratończycy.
Prowadzić Was to była prawdziwa przyjemność.
|
| | | | | |
| 2013-09-30, 20:26
2013-09-30, 17:12 - kasjer napisał/-a:
Marcinie, sorry, ale zajrzałem w Jacka profil i widzę, że biega od 2009 roku. Ja się z jego opiniami nie zgdzam, Ty też ale nie róbmy z niego eksperta z Komisji Maciarewicza. Żarcik taki :) |
| | | | | |
| 2013-09-30, 20:26
2013-09-30, 19:47 - betti napisał/-a:
Co do Pacemakerów, to było to trochę niedograne, były trzy grupy grupy na 4:00 ale najlepszy był Pacemaker z akcji portalu Bieganie.pl- Negative Split.
|
Ok, być może tak jest, ale jak to inaczej rozwiązać?
W porównaniu z startem w Półmaratonie Warszawskim tego roku, to teraz było świetnie.
Startowały dwie strefy osobno z obu nitek mostu. Organizator pisał o tym. |
| | | | | |
| 2013-09-30, 20:59 Moja życiówka na 35 PZU Maratonie Warszawskim
Z Warszawy przywiozłem nową życiówkę :-):-)
A więc po darmo nie pojechałem :-)
A więc oficjalnie mogę się pochwalić, że podczas 35 PZU Maratonu Warszawskiego ustanowiłem moją nową życiówkę na dystansie pełnego maratonu. Od wczoraj wynosi ona 5:18:05 netto i 5:33:02 brutto. Poprzednia moja życiówka wynosiła 5:21:20 netto z Cracovia Maraton 2012, z mojego pierwszego w życiu maratonu. Wczoraj był mój 5-ty bieg na tym dystansie. A więc poprawiłem wynik o 3 minuty i 15 sekund.
I przyznam się, że wcale szybciej nie biegłem. Zawdzięczam to dwóm rzeczom:
- spośród moich 5-ciu maratonów wczoraj najmniej przeszedłem – tylko 5 km
- finisz, tzn szybki bieg rozpocząłem od 39-ego km do samej mety.
Od startu do 33 km km cały czas biegłem, bez marszu. Dokładnie od znacznika 33 km rozpocząłem szybki marsz do znacznika 38 km, czyli równe 5 km. Na 39-tym km policzyłem ile minut zostało mi do 5:30 i od razu uświadomiłem sobie, że jeśli teraz przyśpieszę tak aby do samej mety mieć tempo poniżej 7:00/km to mam szansę pobić życiówkę. No i nie zastanawiając się przyspieszyłem. Nawet za bardzo bo zegarek pokazywał mi tempo poniżej 6:00/km i cały czas do mety piszczał, że przekraczam tętno. Ustawiłem sobie przed biegiem alarm, gdy przekroczę tętno 170. Od startu do 39 km przekroczyłem tą wartość tylko dwa razy: na 10 km jak wybiegałem z tunelu, bo było trochę pod górkę i mi zapiszczał i na 26 km na końcu ul. Arbuzowej, też było lekko pod górkę. A od 39 km do samej mety piszczał mi cały czas. Od 40 km wyprzedziłem z kilkadziesiąt osób. Przez cały maraton się oszczędzałem, aby nie mieć zbyt wysokiego tętna biegłem powoli w tempie 7:20 – 7:45/km. Powolutku stałym tempem, ale cały czas biegłem. Nawet gdy między 33 a 38 km maszerowałem to był to tak szybki marsz, że momentami w tempie 7:50/km. Moje średnie tempo z 41-ego km wyniosło 5:30/km, to nawet biegi na 10 km wolniej biegnę.
3-kilometrowy finisz się opłacał. Był to duży wysiłek dla bolących nóg, ale na mecie byłem szczęśliwy, gdy zobaczyłem na stoperze 5:18.
Miałem 15 minut różnicy między netto a brutto bo stanąłem sobie przed startem za pacemakerem na 5:00, za mną jeszcze było kilkaset osób, ale byłem prawie na samym końcu. Dla mnie najważniejszy jest czas netto. Czas brutto też wpisuje w wynikach ale go nie uznaję, bo dla mnie to jest jakiś „dziwny twór” :-) W dodatku dla amatorów tak powolnych jak ja do niczego nie potrzebny.
Myślę, że w roku 2015 uda mi się przebiec cały maraton od startu do mety bez zatrzymania i marszu. W czasie około 5:15 netto. Bo widzę, że bieganie maratonów idzie mi coraz lepiej. A dziś nogi ani trochę mnie nie bolą. Aż trudno mi samemu uwierzyć, że wczoraj przebiegłem 37 km i przeszedłem 5 km :-)
W trakcie biegu zmieniałem kolory ubrania:-) Od startu do 10 km biegłem w płaszczu przeciwdeszczowym foliowym koloru zielonego. Tuż przed tunelem na 10 km zdjąłem go, bo zrobiło się już ciepło i od środka był już cały mokry. I właśnie wtedy już do samej mety byłem na niebiesko – niebieska koszulka z krótkim rękawem. A płaszczu nie wyrzuciłem. Biegłem trzymając go w ręku aż do 30-ego km – tam wyrzuciłem go. W jednej ręce płaszcz a w drugiej butelka izotonika, z którą wystartowałem i prawie pustą butelkę wyrzuciłem dopiero jakieś 400 metrów przed metą.
Rok 2013 jeszcze się nie skończył, ale już dziś mogę powiedzieć, że pod względem biegowym jest dla mnie bardzo udany. Bowiem w tym roku poprawiłem życiówki na dystansie 5km, 10 km, 15 km i pełnego maratonu.
A wczorajsza życiówka była przypadkowa, bo przed biegiem nastawiałem się na czas 5:30 netto, a że poszło mi trochę lepiej to cóż, zdarza się :-) Walkę o życiówkę rozpocząłem dopiero na 39 km.
Bardzo podobały mi się czarne tablice z hasłami motywacyjnymi :-) Szczególnie ta na 38 km: „Ból jest Twoim przyjacielem”.
No i dmuchana brama na 32 km z napisem „Ściana” :-)
Te czerwone lampiony w Łazienkach też były super.
Trasa maratonu przepiękna.
A w sobotę, gdy przyjechałem do Warszawy to zwiedziłem tylko Muzeum Techniki. Miałem też zamiar wyjechać na XXX piętro PKiN ale kolejka do kasy po bilet wstępu była duża a nie miałem zbyt dużo czasu wolnego i zrezygnowałem. Taras widokowy zaliczę w przyszłym roku, gdy przyjadę na 36 edycję Maratonu Warszawskiego. I tradycji dotrzymałem – na Dworcu Wschodnim zjadłem zapiekankę z bekonem i katechupem i wypiłem kawę.
Cały rok czekałem na tę zapiekankę :-) I pojechałem po nią specjalnie do Warszawy. A maraton? A to w sumie był tak przy okazji, jako mało znaczący dodatek do tej zapiekanki :-):-)
Pociąg InterRegio do Krakowa o 17: 53 z Dworca Wschodniego był opanowany przez maratończyków :-) Widziałem jakie tłumy osób reprezentujących tą grupę społeczną wysiadały na Dworcu Głównym w Krakowie. Niektórzy wciąż w butach biegowych, z przypiętymi numerami startowymi i z plecaczkami które każdy dostał w pakiecie startowym :-) Ja już byłem w cywilnym ubraniu :-)
Wczorajszy maraton był moim najdalszym biegiem od miejsca zamieszkania a także najdroższym. Wydałem na niego więcej niż rok temu na 34 Maraton Warszawski. No ale raz na rok mogę zaszaleć :-)
Ogólnie maraton i jego organizacja była super, na bardzo wysokim poziomie. Nie ma rzeczy, do której mógłbym się przyczepić. Są tylko rzeczy, które mogę pochwalić. A co mogę pochwalić? WSZYSTKO!
Składam podziękowania dla wszystkich osób zaangażowanych w organizację 35 PZU Maratonu Warszawskiego, Wolontariuszom, muzykom na trasie, kibicom, Policji, Straży Miejskiej, firmie odpowiedzialnej za zabezpieczenie trasy, firmie cateringowej za pyszny posiłek po biegu i tej, która zapewniła tak dużą liczbę toalet w okolicach startu a także na trasie.
Składam podziękowania wszystkim których wymieniłem a także dla tych których nie wymieniłem :-)
Było cudownie !!!
|
| | | | | |
| 2013-09-30, 21:07
2013-09-30, 20:26 - Piotr Stanek (Fitek) napisał/-a:
Ok, być może tak jest, ale jak to inaczej rozwiązać?
W porównaniu z startem w Półmaratonie Warszawskim tego roku, to teraz było świetnie.
Startowały dwie strefy osobno z obu nitek mostu. Organizator pisał o tym. |
Piotrze, moim zadniem na Półmaratonie było lepiej, bo na każdy czas była tylko jedna grupa. Tu były (chyba) dwie, na dwóch nitkach mostu. Stąd potem ten bałagan i dezorientacja na trasie. Nie wiem, czy byłoby to dobrym rozwiazaniem ale chyba powinna wystartowac najpierw jedna nitka mostu a potem druga. Np pierwsza nitka kolejno od elity do 4:00 a droga od 4:00 do konca. Byłaby kolejnośc na trasie zachowana.
Jest jeszcze jedna konsekwencja tego zamieszania. Ogladam zdjecia na konkrencyjnym portalu. Zawsze pomocni byli pacemakerzey. Ja zobaczyłem go na zdjeciu to wiedziałem czy szukac siebie przed nim czy za nim (akurat Ciebie Piotrze znam to wiem, że za Tobą :) ) A tak to trzeb przegladac tysiace zdjęć,żeby siebie znlaeźć. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-09-30, 21:12
2013-09-30, 20:02 - nowakov napisał/-a:
Nie biegłem w MW, ale mam pytanie jaki limit zawodników może osiągnąć Warszawa? Ilu biegaczy jest wstanie pomieścić Narodowy?
Poznań przeniósł się z Malty ze względu na jej przepustowość. Teraz na Targach w zasadzie pomieści się każda ilość zawodników. Na Narodowym to chyba jednak trzeba się szybko usuwać ze strefy mety. W tym roku zaliczę Poznań, ale do Warszawy wybiorę cie za rok sprawdzić jak to wygląda. |
Stadion pomieści ale np. alejka w Łazienkach czy ul.Arbuzowa mogą sie zatkac. To że trzeba sie usuwać z mety to normalne ale na Narodowym to usuwanie nastepuje w podziemia i wrazenie nie jest zbyt fajne. Kibice nas nie widzieli a pewnie i dla nich jest interesujace jak dochodzimy do siebie po biegu. |
| | | | | |
| 2013-09-30, 21:17 impreza vs. bieg vs. maraton
2013-09-30, 20:13 - Piotr Stanek (Fitek) napisał/-a:
Wiem o Orlenie.
Nigdzie nie napisałem o dyskredytacji ani nie miałem tego na myśli - jeśli ta uwaga o dyskredytacji była i do mnie.
Po prostu fakt jest taki, że rekord frekwencji w maratonie w Polsce należy do wrześniowego Maratonu.
|
:)))))
Możemy mieć ciekawą sytuację. Jeśli BW przekroczy liczbę 10.074 będzie największym polskim biegiem (bo obecnie jest yo Półmaraton Warszawski). Jeśli dodatkowo przebije 11686 to będzie i biegiem i imprezą biegową. Obstawiam, że będzie 10.723. I co wtedy?
Największy polski maraton? - PZU
Największy polski bieg? - Biegnij Warszawo
Największa polska impreza biegowa? - Orlen
No i każdy ma rację jak mówi największy :)
|
| | | | | |
| 2013-09-30, 21:20
2013-09-30, 12:53 - studnia napisał/-a:
Najgorszy maraton w jakim brałem udział, niestety.
I nie mówie tu o czasie jaki zrobiłem, bo nie ukrywam nie jestem zadowolony ale chodzi mi o przebieg imprezy. W kilku punktach co mi się nie podobało:
1. złe oznakowanie m-ca imprezy oraz niedoinformowani stewardzi, nie potrafili mnie skierować pod prysznice, czy też do ustalonego wyjścia ze stadionu
2. przereklamowany finisz na narodowym, ledwo człowiek wpadł na metę a od razu drze się ktoś przez megafon, żeby schodzić do podziemi, czy nie można było wydzielić jakiejś większej strefy dla biegaczy zanim zejdą na dół? szczerze mówiąc nawet nie wiem jak wygląda narodowy w środku
3. brak cukru na trasie
4. peacemakerzy, planowałem zrobić 4h i jak wyprzedziły mnie balony 4h zacząłem słabnąć wiedząc, że ich nie dogonię, aż tu nagle po 1 czy 2 km mija mnie kolejny balon 4h, zgłupiałem do reszty i już dochodziłem do siebie i do nadziei, że chyba nie jest tak źle i.. mija mnie kolejny balon 4h, no do cholery chyba nie o to chodzi z peacemakerowaniem..
5. jedzenie na mecie.. tylko spojrzałem na ten makaron i stwierdziłem, że wolę zjeść zapiekankę na dworcu
6. największy minus to TRASA, beznadziejnie długie proste odcinki, które wykańczały psychikę nie jednego biegacza
Zapraszam organizatorów do Poznania lub Grodziska po nauki.
Brawa natomiast dla wolontariuszy, którzy na pktach odżywiania uwijali się jak mróweczki, no i podziękowania dla kibiców.
Dziękuję mimo wszystko za bieg, ale więcej do stolicy raczej nie zajrzę. |
najgorszy nie...bo kolega pewnie nie był w Gdańsku na Maratonie Solidarności, co? |
| | | | | |
| 2013-09-30, 21:29 Zając na 4:00 z Żółtej Strefy
dziękuję sporej grupie biegaczy, którzy od startu do mety ze mną od startu do mety. uzyskaliśmy czas taki jaki przewidywał organizator (netto-3:59,01) to Wasza zasługa. dzięki Wam za to.
do zobaczenia na Orlenie i za rok:)
Radek |
| | | | | |
| 2013-10-01, 01:22
2013-09-30, 12:53 - studnia napisał/-a:
Najgorszy maraton w jakim brałem udział, niestety.
I nie mówie tu o czasie jaki zrobiłem, bo nie ukrywam nie jestem zadowolony ale chodzi mi o przebieg imprezy. W kilku punktach co mi się nie podobało:
1. złe oznakowanie m-ca imprezy oraz niedoinformowani stewardzi, nie potrafili mnie skierować pod prysznice, czy też do ustalonego wyjścia ze stadionu
2. przereklamowany finisz na narodowym, ledwo człowiek wpadł na metę a od razu drze się ktoś przez megafon, żeby schodzić do podziemi, czy nie można było wydzielić jakiejś większej strefy dla biegaczy zanim zejdą na dół? szczerze mówiąc nawet nie wiem jak wygląda narodowy w środku
3. brak cukru na trasie
4. peacemakerzy, planowałem zrobić 4h i jak wyprzedziły mnie balony 4h zacząłem słabnąć wiedząc, że ich nie dogonię, aż tu nagle po 1 czy 2 km mija mnie kolejny balon 4h, zgłupiałem do reszty i już dochodziłem do siebie i do nadziei, że chyba nie jest tak źle i.. mija mnie kolejny balon 4h, no do cholery chyba nie o to chodzi z peacemakerowaniem..
5. jedzenie na mecie.. tylko spojrzałem na ten makaron i stwierdziłem, że wolę zjeść zapiekankę na dworcu
6. największy minus to TRASA, beznadziejnie długie proste odcinki, które wykańczały psychikę nie jednego biegacza
Zapraszam organizatorów do Poznania lub Grodziska po nauki.
Brawa natomiast dla wolontariuszy, którzy na pktach odżywiania uwijali się jak mróweczki, no i podziękowania dla kibiców.
Dziękuję mimo wszystko za bieg, ale więcej do stolicy raczej nie zajrzę. |
punkt 5. ten makaron to rzeczywiście nieporozumienie i dramat, przecież wiadomo, że w niedzielę serwuje się schabowego z ziemniakami i buraki a do picia kompot, ja tej sprawy tak nie zostawię! ;-)
co do punktu 6. zgadzam się w pełni, te długie płaskie i szerokie odcinki, uczucie jakby ciągle się zbiegało, ostatni kilometr z górki, dla mojej psychiki to za dużo, chyba muszę pomyśleć o zmianie dyscypliny
|
| | | | |
| | | | | |
| 2013-10-01, 06:55
2013-10-01, 01:22 - sxi555 napisał/-a:
punkt 5. ten makaron to rzeczywiście nieporozumienie i dramat, przecież wiadomo, że w niedzielę serwuje się schabowego z ziemniakami i buraki a do picia kompot, ja tej sprawy tak nie zostawię! ;-)
co do punktu 6. zgadzam się w pełni, te długie płaskie i szerokie odcinki, uczucie jakby ciągle się zbiegało, ostatni kilometr z górki, dla mojej psychiki to za dużo, chyba muszę pomyśleć o zmianie dyscypliny
|
No a czwarty punkt? Wyprzedzanie przez pacemaker"ów to sk***yństwo pierwszej wody przecież... |
| | | | | |
| 2013-10-01, 07:14
2013-10-01, 06:55 - ko[zuch] napisał/-a:
No a czwarty punkt? Wyprzedzanie przez pacemaker"ów to sk***yństwo pierwszej wody przecież... |
weź się go nie czepiaj, gdyby był cukier to dałby radę |
| | | | | |
| 2013-10-01, 08:27 To i moja mała porcja "marudzenia"
Plusy:
Atmosfera na trasie :) Kocham was kibice!
Mój peacemaker :) Dzięki Marcin :)
Trasa - szybka, ciekawa, bez niespodzianek :)
Wolontariusze na trasie. Dzieciaki jesteście super!
Minusy:
Zimna makaronowa breja gotowa do podgrzania w mikrofalówce. Fuuu :(
Wyrzucanie z mety, bo chyba inaczej tego nazwać nie można (OK, rozumiem, że było sporo biegaczy, ale poczułam się jak intruz)
Wręczanie medali gdzieś w kącie, byle szybko i wypad po depozyt
A za rok wracam :) |
|
|
|
| |
|