|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | PrzemekWCH (2011-09-28) | Ostatnio komentował | PrzemekWCH (2011-10-05) | Aktywnosc | Komentowano 14 razy, czytano 216 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-09-28, 21:41 Utrata przytomności w maratonie
Witam,
Jakby tu zacząć. Prosto z mostu...Drugi maraton pod rząd i ląduje w ambulansie.
Biegam od dwóch lat i systematycznie do biegów się przygotowuję. Obserwując swoje wyniki i we Wiedniu i w Warszawie celowałem w 3:15. Moja życiówka w połówce z tego roku to 1:31. We Wiedniu do 39 w Warszawie do 36 biegnę... i jest moc. Tętno w granicach 90% HRmax - moc jest - oddech juz wiadomo niespokojny i ogólne zmęczenie jest, ale to najszybsze km na trasie i... utrata przytomności. We Wiedniu mówią: wszystko ok - przeforsował się Pan. Doszedłem do wniosku, że było za mało picia i zbagatelizowałem problem (błąd!). W Warszawie to samo - czekam na wyniki.
Miał ktoś taki przypadek?
Gdzie szukać pomocy? Jest ktoś z Wrocławia bo ja z Wałbrzycha - nie wiem czy tu znajdę pomoc. |
| | | | | |
| 2011-09-28, 22:26 Myślę, że to
2011-09-28, 21:41 - PrzemekWCH napisał/-a:
Witam,
Jakby tu zacząć. Prosto z mostu...Drugi maraton pod rząd i ląduje w ambulansie.
Biegam od dwóch lat i systematycznie do biegów się przygotowuję. Obserwując swoje wyniki i we Wiedniu i w Warszawie celowałem w 3:15. Moja życiówka w połówce z tego roku to 1:31. We Wiedniu do 39 w Warszawie do 36 biegnę... i jest moc. Tętno w granicach 90% HRmax - moc jest - oddech juz wiadomo niespokojny i ogólne zmęczenie jest, ale to najszybsze km na trasie i... utrata przytomności. We Wiedniu mówią: wszystko ok - przeforsował się Pan. Doszedłem do wniosku, że było za mało picia i zbagatelizowałem problem (błąd!). W Warszawie to samo - czekam na wyniki.
Miał ktoś taki przypadek?
Gdzie szukać pomocy? Jest ktoś z Wrocławia bo ja z Wałbrzycha - nie wiem czy tu znajdę pomoc. |
poważna sprawa i bez lekarza sportowego i szeregu badań się nie obejdzie. Narazie powinieneś zrezygnować z biegania długich dystansów w tak szybkim tempie. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-09-28, 23:30
Z czasów wynika,że dobrze byłeś przygotowany i 3:15 powinieneś osiągnąć. Drugi raz to już trzeba się zastanowić i przeprowadzić badania. Szkoda,że nie zwolniłeś ale wiadomo...skąd człowiek ma wiedzieć ,że urwie mu się film...przecież jak wszystko idzie ok to przyspieszamy by wykręcić jeszcze lepszy wynik.
Zatem zrób badania aby przeanalizować te sytuacje.
W obu maratonach było ciepło zatem może się odwodniłeś. Czy piłeś na każdym punkcie od 5 kilometra? |
| | | | | |
| 2011-09-28, 23:45
Obstawiam że faktycznie chodzi o to ze zbagatelizowałeś nawadnianie, często w ostatnim etapie maratonu o tym zapominamy gdzie do mety jest bardzo blisko, nie musisz pić, ale chwyć z 2-4 kubki wody i polej mocno głowe (jeżeli biegniesz w czapce, to musisz ją zdjąć i wode lać bezpośrednio na głowe). Podobno czapka wchłania jakąś cześć wody, dlatego czołówka nawet w upały biega bez czapki...być może to jest wpyw na zachowanie twojego organizmu.
Być może wpływ też ma tzw zamulenie które jest najczęstrzą przyczną omdleń, najprośćiej w maratonie jest wtedy wyznaczyć sobie jakiś cel, np upatrzyć sobie jakiś punk, lub myśleć całkowicie o czms, bardzo przyjemnym gdzie nie masz świadomości ile jeszcze przed tobą pozostało kilometrów do pokonania. |
| | | | | |
| 2011-09-29, 09:40
Nie wolno Ci tego lekcewazyć! Moim "niepamiętnym "maratonem bylo Leszno ubiegłego roku.Wyniki badań miałam i mam dobre.Żaden lekarz -a było ich trochę, nie wiedział co mi jest ,diagnozy nie mam do dzisiaj.Gdzieś u Ciebie jest "błąd", musisz go znależć i wyeliminować.U mnie metodą prób błędów trwało to 15 miesięcy.Na dzień dzisiejszy ,na nowo zaczynam przygodę z bieganiem. |
| | | | | |
| 2011-09-29, 09:50
2011-09-29, 09:40 - Ewcia napisał/-a:
Nie wolno Ci tego lekcewazyć! Moim "niepamiętnym "maratonem bylo Leszno ubiegłego roku.Wyniki badań miałam i mam dobre.Żaden lekarz -a było ich trochę, nie wiedział co mi jest ,diagnozy nie mam do dzisiaj.Gdzieś u Ciebie jest "błąd", musisz go znależć i wyeliminować.U mnie metodą prób błędów trwało to 15 miesięcy.Na dzień dzisiejszy ,na nowo zaczynam przygodę z bieganiem. |
A może nie zapytałaś właściwego ? |
| | | | | |
| 2011-09-29, 09:53
2011-09-28, 21:41 - PrzemekWCH napisał/-a:
Witam,
Jakby tu zacząć. Prosto z mostu...Drugi maraton pod rząd i ląduje w ambulansie.
Biegam od dwóch lat i systematycznie do biegów się przygotowuję. Obserwując swoje wyniki i we Wiedniu i w Warszawie celowałem w 3:15. Moja życiówka w połówce z tego roku to 1:31. We Wiedniu do 39 w Warszawie do 36 biegnę... i jest moc. Tętno w granicach 90% HRmax - moc jest - oddech juz wiadomo niespokojny i ogólne zmęczenie jest, ale to najszybsze km na trasie i... utrata przytomności. We Wiedniu mówią: wszystko ok - przeforsował się Pan. Doszedłem do wniosku, że było za mało picia i zbagatelizowałem problem (błąd!). W Warszawie to samo - czekam na wyniki.
Miał ktoś taki przypadek?
Gdzie szukać pomocy? Jest ktoś z Wrocławia bo ja z Wałbrzycha - nie wiem czy tu znajdę pomoc. |
Może być to co pisze Arti (źle Twoj organizm toleruje takie tempo w wysokiej temp.) i Krzysiek.
A powiedz, czy oprócz tego , ze byleś w ambulansie to robiono Ci jakieś wyniki typu poziom elektrolitow ? |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-09-29, 11:58
2011-09-29, 09:53 - emka64 napisał/-a:
Może być to co pisze Arti (źle Twoj organizm toleruje takie tempo w wysokiej temp.) i Krzysiek.
A powiedz, czy oprócz tego , ze byleś w ambulansie to robiono Ci jakieś wyniki typu poziom elektrolitow ? |
kolega pytał czy ktos miał taki przypadek więc odpowiadam ,że tak.Z czasem nie tylko podczas biegania,Przemuś daj znać jak będą wyniki. |
| | | | | |
| 2011-09-29, 20:18
Na pewno wielu z was pomyśli teraz, że jestem totalnym idiotą. Po serii badań (eeg, ekg, rtg klatki, itd...) przespałem noc w szpitalu. Otrzymałem na następny dzień informację, że będę musiał zostać tam 5 dni jeszcze do pełnej diagnozy i podjąłem decyzję o wyjściu na własne żądanie. Wiem, że to błąd ale pobyt w warszawie przez 5 dni z żoną w ciąży i 2 letnim dzieckiem bardzo mnie przeraził.
Przerażający był poziom CK we krwi bo 2800 U/l. Wynik z dzisiaj to 1860 U/l.
Byłem również u internisty (Krzysiu Twojej sąsiadki Pani Krawczyk), która powiedziała, że tak naprawdę bez badań ze szpitala ciężko coś ruszyć. Jak dostanę badania to kardiolog i badanie wydolnościowe układu krążenia.
Oby mi zdrowie nie odebrało pasji, która zmieniła całe moje życie.
Dzięki za komentarze.
Przemek |
| | | | | |
| 2011-09-29, 20:51
2011-09-29, 20:18 - PrzemekWCH napisał/-a:
Na pewno wielu z was pomyśli teraz, że jestem totalnym idiotą. Po serii badań (eeg, ekg, rtg klatki, itd...) przespałem noc w szpitalu. Otrzymałem na następny dzień informację, że będę musiał zostać tam 5 dni jeszcze do pełnej diagnozy i podjąłem decyzję o wyjściu na własne żądanie. Wiem, że to błąd ale pobyt w warszawie przez 5 dni z żoną w ciąży i 2 letnim dzieckiem bardzo mnie przeraził.
Przerażający był poziom CK we krwi bo 2800 U/l. Wynik z dzisiaj to 1860 U/l.
Byłem również u internisty (Krzysiu Twojej sąsiadki Pani Krawczyk), która powiedziała, że tak naprawdę bez badań ze szpitala ciężko coś ruszyć. Jak dostanę badania to kardiolog i badanie wydolnościowe układu krążenia.
Oby mi zdrowie nie odebrało pasji, która zmieniła całe moje życie.
Dzięki za komentarze.
Przemek |
Cóż z pasją tak już czasem bywa, że atakuje serce, przysłania zdrowy rozsądek i świat wywraca do góry nogami... Radzić jest łatwo innym, ale sami swoich błędów nie potrafimy czasem dostrzec, dlatego krąg tzw. "idotów", jak to ująłeś jest szerszy niż Ci się zdaje... Myślę, że nawet osoby, które powyżej próbowały zmierzyć się z Twoim problemem, mają wiele na sumieniu... na pewno niejedno w swoim biegowym życiu zbagatelizowały, bo... "może to był tylko przypadek, może tylko niedyspozycja dnia... itp". Cóż, ja bez bicia przyznam, że startowałem i w trakcie terapii antybiotykowej i z opuchniętym potwornie policzkiem, z bolącym mocno zębem, i z bólami w różnych częściach nogi i... duża lista. Niemniej jednak Twoje przypadki wypadałoby głębiej przeanalizować, bo "urywanie się filmu" to nie przelewki, choć i ja obstawiałbym że to efekt bardziej niewystarczającego nawodnienia.
Trzymam Przemku kciuki za Twoje sportowe życie... oby trwało jak najdłużej i już bez "kolizji"... Ale ważniejsze teraz jest życie pozasportowe, bo... masz dla kogo. GRATULACJE! Zdrowiej i wracaj na start... Czekam na kolejny wspólny trening! |
| | | | | |
| 2011-09-30, 15:39 CK
Skrajny długotrwały wysiłek fizyczny-mięśnie zareagowały "rozpadem".Chyba Twój organizm "konsumował" białko z mięśni ? |
| | | | | |
| 2011-09-30, 21:46
2011-09-29, 20:18 - PrzemekWCH napisał/-a:
Na pewno wielu z was pomyśli teraz, że jestem totalnym idiotą. Po serii badań (eeg, ekg, rtg klatki, itd...) przespałem noc w szpitalu. Otrzymałem na następny dzień informację, że będę musiał zostać tam 5 dni jeszcze do pełnej diagnozy i podjąłem decyzję o wyjściu na własne żądanie. Wiem, że to błąd ale pobyt w warszawie przez 5 dni z żoną w ciąży i 2 letnim dzieckiem bardzo mnie przeraził.
Przerażający był poziom CK we krwi bo 2800 U/l. Wynik z dzisiaj to 1860 U/l.
Byłem również u internisty (Krzysiu Twojej sąsiadki Pani Krawczyk), która powiedziała, że tak naprawdę bez badań ze szpitala ciężko coś ruszyć. Jak dostanę badania to kardiolog i badanie wydolnościowe układu krążenia.
Oby mi zdrowie nie odebrało pasji, która zmieniła całe moje życie.
Dzięki za komentarze.
Przemek |
Poziom CK po wysiłku nie jest diagnostyczny . To marker rozpadu mięśni, robiło się go kiedyś jako marker nekrotyczny zawału serca,(powiedzmy - frakcję "sercową") ale teraz stosuje się w tym celu inne jak troponiny.
Nie wiem po co Ci robiono poziom CK . Trochę złosliwie powiem, że nie uwierzyli , że biegłes maraton , a to potwierdziło. Każdy maratończyk miał na mecie poziom podobnego rzędu. Więć tym nie ma co się sugerować i przejmować.
A moją sąsiadką jest Pani Krawczyk - neurolog . Krawczyk - internistka mieszka gdzie indziej. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-10-01, 14:33
Może byc tak że nie stosowałeś odpowiedniej suplementacji ,poszłeś ostro, organizm pobierał więcej składników niż to było zmagazynowane w nim i osłabł! Spróbuj lepszy magnez i coś dobrego z preparatów w sklepie z odżywkami. Jak to nie pomoże to możesz coś np. miec z "pompą" a z tym żartów już nie ma! |
| | | | | |
| 2011-10-05, 20:13
Witam ponownie,
W oczekiwaniu na kartę pacjenta, która ma przyjść ze szpitala w którym byłem udałem się do fizjoterapeuty.
Nigdy nie miałem kontaktu z takim specjalistą.
Z całym szacunkiem dla wszystkich fizjoterapeutów pozwolę sobie opisać moje odczucia po wizycie. (Wspomnę, że jest to polecany fizjoterapeuta, który zajmuje się od lat sportowcami w mojej okolicy).
Facet kazał mi się położyć i delikatnie przesuwał palcami zaczynając od nóg do głowy. Później uciskał pewne miejsca na głowie obracając ją raz w jedną raz w drugą. Ucisk taki ucisk inny... Później pogruchotał mi nieco kościami.
Finalnie stwierdził jednak (wcześniej wspomniałem, że 5 lat temu dosyć mocno przywaliłem głową w płytę chodnikową i miałem wieeeeeeeelkiego guza), że wyczuwa napięcia mięśniowe w dwóch miejscach na głowie. Jeden w okolicach aort i móżdżka. Takie pourazowe napięcia budują się latami i mogą jak sądzi tak jak w moim przypadku doprowadzić do uciśnięcia żył i powodować omdlenie.
Zalecił po zabiegu nie trenować 3-4 dni. Później jeszcze raz przyjść na wizytę kontrolną i biegać i trenować. Jego zdaniem w żadnym badaniu mi nic nie wyjdzie.
Czy te moje dziwne odczucia wynikają z technicznego, typowo liczbowego podejścia do życia?
Macie jakieś doświadczenia z fizjoterapeutami ?
Pozdrawiam
P.
Czy szpital ma obowiązek wysłać pacjentowi kartę i wyniki po jego pobycie w szpitalu? |
|
|
|
| |
|